Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty:
Dodaj swój komentarz… timki - Samolubny gen Proszę przeczytać tę książkę - a zmieni Pan pogląd na szanse powstawania inteligentnego życia we wszechświecie.
Autor:
timki Dodano:
15-04-2014 Reklama
Ulderico - Potrzeba filozofii 2 na 4 Gdy jako ludzie stajemy wobec rzeczy wiecznych i nieskończonych, a do takich niewątpliwie należy Wszechświat, nie można uniknąć postawienia kwestii filozoficznych i etycznych, na jakie szukamy odpowiedzi w tzw. sytuacjach granicznych. Wobec żywiołu Wszechświata człowiek jest niczym - ulotną emanacją niewiadomego zmierzającą do tajemnicy, niezdolny ani rozeznać swojej przyczyny ani swojego celu. Ma tylko prawo do wyboru - działać tak lub inaczej, czy powstrzymać się od działania, nie mając żadnego wpływu na jego ostateczny rezultat. Wiemy tylko tyle, że dalsze przetrwanie ludzkości niemożliwe jest bez działania. Działajmy więc, na miarę swoich możliwości. Na co się to zda, nie mamy ostatecznie żadnego wpływu, ale nie ma i nie będzie życia bez działania.
youtu.be/9lKfgTuJc-0?t=8m52s skoti 4 na 4 Te etapy przywoływane przez Michio Kaku nie są jego pomysłem a Kardaszewa. Nie zgadzam się, że "są trzy możliwe odpowiedzi" - moim zdaniem jest ich znacznie więcej jak chociażby: - możliwe, że napęd Alcubierre 'a jest możliwy i były podobne tworzone przez inne cywilizacje przykładowo tysiące lat temu, ale już te cywilizacje skatalogowały wszystko, poznały galaktykę i już zaprzestały podróży, - możliwe, że nie widzimy zmian w gwiazdach macierzystych cywilizacji, bo nie widzimy samych gwiazd - gwiazda otoczona sferą Dysona byłaby dla nas niewidoczna pobierającą całą energię promieniowania gwiazdy, - możliwe, że takie cywilizacje się jeszcze nie rozwinęły (rzeczy statystycznie mało prawdopodobne jak to, że jesteśmy jedną z pierwszych cywilizacji w galaktyce (lub bliskim sąsiedztwie, bo nawet z napędem pozwalającym poruszać się szybciej niż światło, ale tylko niewiele czas podróży z przeciwległej strony galaktyki około 70-100 tysięcy lat nie jest zachwycający ;p) też się zdarzają)
Autor:
skoti Dodano:
15-04-2014 skoti 1 na 3 Co do inteligencji to jest ona w dłuższej perspektywie bardzo prawdopodobnym kierunkiem ewolucji, co potwierdza wiele niezależnych gałęzi ewolucji. Niezależnych do tego stopnia jak głowonogi i ssaki naczelne (ewolucyjnie oddzielone bardzo wcześnie). Jednak do stworzenia cywilizacji prawdopodobnie nie inteligencja jest najważniejsza, a równie ważny jest dobry system komunikacji (inne naczelne nie potrafią wydawać tylu dźwięków i przekazywać informacji w ten wydajny sposób), jak i zdolności manualne (delfiny są i inteligentne i mają rozbudowaną komunikację, ale zdolności manualnych nie posiadają). Na stworzenie cywilizacji potrzeba bardzo wielu czynników i jeśli nie zmiany klimatyczne, które doprowadziły do wyprostowania się postury (przez co obniżenia krtani pozwalającej nam na wydawanie tylu dźwięków) dalej na ziemi nie byłoby cywilizacji. @Ulderico: Wszystko wskazuje na to, że wszechświat nie jest wieczny i ma granice. Filozofii też bym tu nie mieszał.
Autor:
skoti Dodano:
15-04-2014 Ulderico - @ skoti 2 na 6 To że psychologicznie oswoiliśmy się z takimi jednostkami jak rok świetlny czy parsek nie oznacza, że większość ludzi je pojmuje. Już ogrom Układu Słonecznego (chciałem już napisać "naszego", bo to niby takie swojskie miejsce, co jest kompletną bzdurą) jest wprost niepojęty w zwykłej ludzkiej skali. Bawi mnie, że masz odwagę mówić, że Wszechświat "nie jest wieczny" i "ma granice". Człowieku, czy ty pojmujesz, o czym mówisz i na co się porywasz?
Arminius - erupcja Toba 4 na 6 "Kilkakrotnie ludzkość była bliska ostatecznego wyginięcia". Na przykład ok. 70 tysięcy lat temu, kiedy to doszło do wybuchu superwulkaniu Toba na Sumatrze, po którym - nota bene - do tej pory jest ślad w postaci dużego jeziora o tej samej nazwie. Szacuje się, iż skutkiem owego wybuchu (zmiany klimatyczne głównie), populacja ludzi stopniała do 3- 7 tysięcy osobników. Tę teorię populacyjnej "szyjki od butelki"(bottleneck theory)uwiarygadniają także w jakiś sposób bardzo niewielkie różnice genetyczne między ludźmi. Historia jak ta zasygnalizowana powyżej, podpowiada aby z większą dozą pokory analizować nasze perspektywy w kosmosie, gdyż - jak słusznie zwraca na to uwagę Ulderico - jesteśmy pyłkiem i mgnieniem we wszechświecie i lada moment nas nie będzie z powodu takiego czy innego Toba.
Katsura - a co jeśli... W najbliższym naszym sąsiedztwie istnieją cywilizacje, ale które nie osiągnęły jeszcze poziomu technologicznego umożliwiającego nadawanie i odbiór fal radiowych? Tacy sąsiedzi mogliby być choćby parę kroków od osiągnięcia odpowiedniego poziomu technologicznego, ale nie bylibyśmy w stanie wykryć ich za pomocą programu SETI i podobnych. PS. Pomimo, że lubię pana Kaku, to jednak skalę którą posługuje się pan Kaku wynalazł pan Kardaszew.
Arminius - cykle i hodowle 2 na 2 "Jest to wniosek nie poparty żadnym dowodem, ale historia wielu lokalnych cywilizacji na Ziemi oraz coraz lepsza znajomość zjawisk w skali kosmicznej pozwala moim zdaniem postawić hipotezę o cyklicznym charakterze powstawania cywilizacji, ich rozwoju i nieuchronnego upadku". Intrygująca myśl,a jej oryginalność polega na rozwinięciu tezy Vico/Spenglera o cykliczności cywilizacji ziemskich i zaimplantowaniu jej w bezkresnym kosmosie. Jednakże jeżeli założyć - tak jak czyni to autor - iż być może jesteśmy jak te mrówki względem cywilizacyjnych gigantów z galaktycznych przestrzeni, to czy zasadnym jest usiłować stosować względem nich nasze miary i kryteria? Co do zaś eksperymentalnej hodowli uprawianej przez wyższą cywilizację na Ziemi - podobnie jak autor odrzucam ją, tylko bardziej kategorycznie i z większym niesmakiem. Brzmi jak tandetny scenariusz filmu science - fiction kategorii C. Król przypadek, cesarz przypadek - on to z nami eksperymentuje i bynajmniej nie jest to pogląd optymistyczny.
skoti - @Ulderico: -1 na 1 To, że skala jest tak duża, że większość ludzi nie pojmuje jak wielkie są odległości i trafiają to nich tylko porównania ("gdyby ziemia była ziarnkiem piasku to odległość pomiędzy X, a Y to byłaby taka jak z gdańska do sidney") nie oznacza, że w jakimkolwiek stopniu filozofia ma jakiekolwiek zastosowanie tu. Nie jest wieczny wszechświat ma swój początek (13,82 miliardów lat temu) i będzie miał swój koniec. Ma też ograniczoną wielkość. Podejście "ludzie nie pojmują jak długo to kilkanaście miliardów lat więc mówmy, że istnieje od zawsze" jest w mojej opinii bardzo niemądre. Tak skala jaką człowiek zna z ziemi nie przystaje do skali kosmicznej... ba tym bardziej nie przystaje do wielkości cząstek subatomowych, które dla ludzi są jeszcze większą abstrakcją), ale filozofia dalej tu nie ma nic do gadania.
Autor:
skoti Dodano:
15-04-2014 Ulderico - @ Katsura 0 na 2 Człowieku, od kilku tygodni nie potrafią znaleźć boeinga, który zaginął nad Oceanem Indyjskim, a Ty chcesz odnaleźć inne cywilizacje we Wszechświecie? Przecież nie potrafilibyśmy ich odnaleźć nawet wtedy, gdyby skrywały się na dnie ziemskich oceanów. ;)
skoti - @Arminius O ile hodowla (która polega na ingerencji i nadzorze, oraz hoduje się w jakimś celu i bez ukrywania się przed hodowanymi) jest bardzo mało prawdopodobna, to eksperyment wybierzmy planetę na której coś może przeżyć, stwórzmy podstawę życia (RNA), umieścmy na planecie i zostawmy przypadkowi, aby zobaczyć czy coś wyrośnie. Ludzie już dziś stworzyli syntetyczny Xeno nucleic acid (XNA) i bardzo możliwe, że kiedyś ktoś taki eksperyment zrobi aby się przekonać czy cegiełki życia stworzone przez człowieka mogą ewoluować w dłuższej skali czasowej.
Autor:
skoti Dodano:
15-04-2014 Katsura - @Ulderico Jednak myślę, że cywilizacja która korzysta w sposób masowy z radiofonii i telewizji jest łatwiejsza do wykrycia. Możliwe, że pierwszy sygnał pozaziemski jaki wychwycimy może być czymś w rodzaju pozaziemskiego "Kocham Lucy".
Ulderico - @ Katsura 5 na 7 Nie bójmy się na początek przyznać, że w zasadzie to nic nie wiemy nawet na temat tego, jak powstało życie na Ziemi. Jakie bajeczne i zupełnie niespodziewane przyjmowało na Ziemi formy, już nieco lepiej się orientujemy, nadal jednak ze sporymi lukami. Nie bójmy się też przyznać do tego, że nie potrafimy sobie w ogóle wyobrazić, jak życie mogłoby powstać, a tym bardziej, jak mogłoby wyglądać w innych miejscach we Wszechświecie. Nie bójmy się przyznać, że jest całkiem możliwe, że niektórych form życia nie potrafilibyśmy odkryć lub mielibyśmy z tym wielkie trudności, nie wiedząc czego i gdzie szukać. Nie bójmy się w końcu przyznać, że obcy mogą być o wiele bardziej inteligentni od nas. Nie bójmy się swojej niewiedzy - to w końcu od niej zaczyna się poznanie naukowe. Jak na razie Wszechświat to dla ludzkości jedna wielka niewiadoma. Nie bójmy się przyznać, że może nam zwyczajnie nie wystarczyć czasu, by ją nieco lepiej poznać. W skali Wszechświata i tak jesteśmy wszyscy idioci.
Marian Andrecki 1 na 1 Historie takie jak napędy nadświetlne czy obcy którzy z Ziemi robią sobie Truman Show można włożyć między bajki. Jest bardzo mało naukowych podstaw, żeby rozważać te pomysły, mimo, że działają na wyobraźnie przez co są bardzo kuszące (trochę jak religie). Bardziej prawdopodobne jest to, że jesteśmy tylko symulacją odtwarzaną na komputerze innej cywilizacji. Co do tego, że inteligencja ma małe szanse przetrwania. Trochę się nie zgadzam. Niestety nie mamy dobrej próbki. Żyjemy mniej niż 1mln lat, ciężko robić z tego przewidywania na setki milionów lat do przodu. Jednak, im dłużej istniejemy tym większe szanse, że będziemy żyć dalej. Naszą medycyna poprawia się, walka z epidamiami jest łatwiejsza. Potrafimy budować schrony, gromadzić zapasy na wypadek uderzeń sporych meteorytów. Pozyskiwać energię z gęstych energetycznie paliw jak uran. Im dalej tym lepiej będzie. W momencie gdy zgramy nasze mózgi na sztuczne komputery będziemy praktycznie nieśmiertelni (jeżeli przy okazji nie damy się zabić sztucznej intelignecji). Jeżeli zaczniemy migrować na inne planety też nasza cywilacja jest już nie do zniszczenia (chyba, że mówimy o niszczeniu całych układów, galaktyk itd.) Oczywiście, nie możemy uciec przed śmiercią termiczną, która czeka wszechświat za wiele miliardów lat.
klaio Czemu poważnie rozważacie, a przynajmniej nie wykluczacie drugiej opcji autora, że inne cywilizacje celowo ukrywają się przed nami? Myślę, że mogą to być te same motywy, jakie po doświadczeniach spotkań Europejczyków z ludami, które jeszcze nie były odpowiednio dojrzałe i straciły sens swojego istnienia (np. Indianie?) mają władze Papui Nowej Gwinei zakazując turystom dostępu do jedengo z ostatnich plemion tylko trochę skażonych cywilizacją. Czy my, komentujący na tym portalu gdybyśmy na Marsie odkryli cywilizację na etapie kamienia łupanego podjęlibyśmy decyzję o objawieniu się im z całą naszą okazałością technologiczno-filozoficzną? Myślę, że wszyscy bylibyśmy przeciw. Przepraszam, że wracam do starej koleiny, ale dlaczego uważacie, że Bóg, jeżeli istnieje m.in. z tego samego powodu nie chce dać nam dowodu na swoje istnienie, bo poznanie Jego wielkości tak innej od naszych wyobrażeń by nas sparaliżowało/poraziło i jak Indianom wyrządziło krzywdę, czego On nie chce? W przypadku innych cywilizacji dopuszczacie ewentualność ukrywania się przed człowiekiem, a w przypadku Boga budzi to u niektórych emocje, a przynajmniej odmowę poważnego rozprawienia się z tym argumentem na rzecz tezy o przyczynach braku dowodów na Jego istnienie.
Autor:
klaio Dodano:
16-04-2014 Ulderico - Na miarę ograniczeń 1 na 3 W myśleniu o ekspansji człowieka w przestrzenie pozaziemskie tak naprawdę brakuje autentycznej odwagi. Bo nie nazwałbym odwagą snucia wizji o możliwości podróży w nadświetlnych czy bliskich światłu prędkościach, gdy jesteśmy na etapie, że nawet teoretycznie jest to dla nas niemożliwe. To nie są wizje odważne, ale bałamutne samooszukiwanie się. Odważna wizja przyszłości musi brać pod uwagę, że podróże pozaziemskie napotkają najpewniej na ogromne i piętrzące się trudności - wielkie siły, takie jak grawitacja, które trzeba pokonywać przy pomocy olbrzymich ilości energii, żeby w ogóle wyrwać się z ziemskiej matni, poza tym olbrzymie przestrzenie, do których pokonania potrzebny jest wielki czas, przekraczający okres życia ludzkiego, promieniowanie kosmiczne i mnóstwo innych niebezpieczeństw - to są prawdziwe wyzwania, z jakimi musi się zmierzyć autentycznie odważna wizja przyszłości ludzi we Wszechświecie. Warto brać pod uwagę możliwość, że nawet jeśli istnieje gdzieś cywilizacja, dla której ekspansja w Kosmosie byłaby dostępna pod względem technologicznym, to być może po prostu z tego zrezygnowała, biorąc pod uwagę zwyczajny rachunek zysków i strat. Wszechświat jest wielką, groźną i nieprzyjazną pustynią, i wizja zdobywania go krok po kroku wcale nie wydaje się taka kusząca.
Arminius - czy zaczniemy??? 1 na 1 "Jeżeli zaczniemy migrować na inne planety też nasza cywilacja jest już nie do zniszczenia (chyba, że mówimy o niszczeniu całych układów, galaktyk itd.)" Problem jednakże w tym, iż po okresie "zawrotów głowy" i euforii związanych z lotami w kosmos, perspektywy postępów w tej materii nie wyglądają najlepiej. Szczegóły:
wiredcosmos.com(*)er-really-travel-to-the-stars/ Ulderico - Co zamiast marzeń? 1 na 1 Problem polega na tym, że snujemy marzenia, a nie szukamy rozwiązań. Wynika to poniekąd stąd, że w zasadzie nie za bardzo wiadomo, po co mielibyśmy latać, dajmy na to na Księżyc czy na Marsa. Jaki miałoby to sens ekonomiczny? Bo gdyby naprawdę miało to jakiś sens ekonomiczny, to pewnie już dawno znalazłby się ktoś, kto chciałby na tym zarobić. Na razie jesteśmy na etapie kosmicznej turystyki. Trwała kolonizacja innych planet czy ich księżyców możliwa byłaby jednak tylko wtedy, gdyby można je było jakoś sensownie i względnie trwale zagospodarować.
skoti - @Ulderico czesc 1 1 na 1 Nie wiemy jak powstało życie i do wynalezienia wehikułu czasu nie będziemy tego wiedzeić. Jednak wiemy jak mogło powstać, bo w warunkach laboratoryjnych odtworzono warunki na młodej ziemi (metanowa atmosfera, częste wyładowania itp) i już po kilku tygodniach powstawały aminokwasy z których składa się DNA/RNA, a samo połączenie się ich w łańcuch kilku tysięcy aminokwasów (mniej więcej tyle wystarczy na samo replikujące się życie), nie jest niemożliwe nawet z punktu widzenia statystyki. Ofc to tylko hipoteza naukowa i równie dobrze może życie na ziemi pochodzić z panspermii (mogło się przenieść na asteroidach/kometach z innych układów), bo wszechświat jest pełen aminokwasów z których składa się dna (komety w układzie słonecznym są ich pełne), a udowodniono, że nawet żywe organizmy jak wirusy/bakterie mogą przeżyć uderzenie komety (jak i pobyt w kosmosie). Potrafimy sobie nawet wyobrazić jak życie wyglądać może na innych planetach (uwzględniając grawitacje i warunki planety takimi przewidywaniami zajmuje się osobna gałąź nauki czyli egzobiologia - bo to jak ewolucja się toczy nie jest losowym zdażeniem, a dostosowaniem się do warunków - dlatego wiele niezależnych gatunków ) oraz możemy przypuszczać, że życie oparte na innych związkach jak krzem...
Autor:
skoti Dodano:
16-04-2014 skoti - @Ulderico czesc 2 ...mogłoby być dla nas niezauważalne (wyglądać mogłoby jak zwykłe kryształy, a cykl życiowy mogłoby mieć tak powolny, że dla nas nie do odróżnienia od skały). Najprawdopodobniej są inteligentniejsi (to, że jesteśmy najinteligentniejsi jest wysoce nieprawdopodobne, ale nie można też tego wykluczyć). Należy wiedzieć to czego nie wiemy, ale nie należy ignorować tego co wiemy, ani tego co możemy przewidzieć analizując dane. Ignorancja wiedzy przez filozofję może jedynie doprowadzić do wniosków, że bez sensu jest mówić o zbrodniach Hitlera, skoro nie wiemy czy istniał - ba świat może istnieć od 5 minut, a wszystkie wspomnienia i dokumenty zostały sfabrykowane (nie możemy wiedzieć czy 10 minut temu świat istniał) lub "bez sensu jest przewidywanie przyszłych zdażeń w oparciu o dane, bo nie wiadomo, czy świat jeszcze istnieje, bo może już wszechświat przestał istnieć, a jesteśmy symulacją w komputerach superrasy, którzy chcą sprawdzić jakby ten wszechświat się rozwijał gdyby nie przestał istnieć".
Autor:
skoti Dodano:
16-04-2014 myprecious 3 na 7 @skoti "Nie jest wieczny wszechświat ma swój początek (13,82 miliardów lat temu) i będzie miał swój koniec." Nie ma takiego czasu t, dla którego świat by nie istniał. Posługiwanie się zatem określeniami temporalnymi w stosunku do samej egzystencji wszechświata nie ma sensu. Co to znaczy, że świat miał początek skoro termin 'początek' ma sens jedynie kontekście czasoprzestrzeni samego wszechświata? W kosmologii Big Bang przedział pierwszej sekundy (t=0<x<t=1> jest lewostronnie otwarty, a x wynosi nieskończoność, ale nie ma pierwszego x po t=0, bo dla każdego x znadziemy liczbę mniejszą od x. :) Ale pomijając już bezsensowność terminologii, skąd wiadomo, że świat będzie miał początek i będzie miał swój koniec? Jesteśmy w stanie określić jedynie, że cofając się odpowiednio w czasie dochodzimy do momentu, gdy nasze równania się załamują, a wszystko co wiemy o fizyce traci sens - nie świadczy to o tym, że świat miał początek. @Ulderico poniżej Chyba nie zrozumiałeś skoro zadajesz tak bezsensowne pytanie.
Ulderico - myprecious -2 na 2 Czy sekunda może trwać 1000 miliardów lat?
skoti - @Marian Andrecki: czesc 1 Napędy nadświetlne mimo wszystko mają silną podstawę naukową i wynikają z tej samej teorii, według, której sądzimy, że we wszechświecie mamy limit prędkości do prędkości światła. Z teorii względności wynika, że prędkości fałdowania przestrzeni nie ogranicza prędkość światła, a że przykładowo grawitacja odkształca czasoprzestrzeń widzimy w astronomii (soczewkowanie grawitacyjne). W napęcie Miguel Alcubierre'a stosowane jest wszystko zgodnie z fizyką i opiera się na tym, że statek leci z prędkością podświetlną, ale kompresuje przeszrzeń w najbliższym otoczeniu i przykładowo 10cm przed statkiem staje się 1cm, a za statkiem dekompresuje przez co statek pokonuje odległość 10x większą niż wynika z jego prędkości. Problem z tym teoretycznym napędem nie jest zgodność z zasadami fizyki, a energią dodatnią jak i ujemną potrzebną (dopiero ostatnio doświadczalnie dowiedliśmy, że taka istnieje, a potrzeba takiej ilości, że przez tysiące lat prawdopodobnie nie potrafilibyśmy jej zgromadzić). Zgranie struktur neuronowych i symulacja ich w komputerach pozwoli przenieść intelekt człowieka i jego rozum, ale wątpię, że tą cywilizacje będzie można nazwać ludzką (to prawdopodobnie kolejny etap rozwoju inteligencji, ale to już osobny twór)...
Autor:
skoti Dodano:
16-04-2014 skoti - @Marian Andrecki: czesc 2 + Ulderico Ofc robot z przegranym umysłem człowieka mógłby mieć kilka na kilka centymetrów i być bardzo lekki - to daje możliwość podróżowania międzygwiezdnego z prędkością bliską światła dzięki żaglom słonecznym (nad którymi trwają obecnie prace, ale tylko można wysyłać tak małe sondy, a i tak trzeba olbżymich żagli). Śmierć termiczna nie jest konieczna - gdy zgasną wszystkie gwiazdy, dalej będzie jeszcze grawitacja do wykorzystania, a siła pływów potrafi rozgrzewać mocno (czytaj księżyce jowisza/saturna i płynna woda pod lodem). Śmierć definitywna będzie dopiero gdy ekspansja wszechświata rozerwie molekuły. @Ulderico Na miarę ograniczeń: Na księżyc ludzkość powoli wraca właśnie z powodów ekonomicznych - trwa obecnie wyścig po Hel-3. Problemem z zasiedleniem księżyca i marsa jest promieniowanie jest brak lub słabe pole magnetyczne przez co nie chroni ludzi przed promieniowaniem (takie kolonie szybko by umierały). Nie mamy rozwiązania jeszcze więc nie ma sensownych wypraw. możliwe, że księżyce gazowych gigantów (pole magnetyczne gigantów obejmuje i księżyce) może być bardziej sensowne. Stałe kolonie będą jedynie na zdatnych do zamieszkania na stałe globach ewentualnie lub jako cywilizacja robotów, ale z umysłami ludzi (transfer umysłu).
Autor:
skoti Dodano:
16-04-2014 skoti - myprecious Tego czy nie ma takiego czasu t dla którego świat by nie istniał nie jest do końca prawdą. Ostatnio pojawiły się poszlaki jak ciemny przepływ czy zimna plama na promieniowaniu tła, które świadczą, że nasz wszechświat sąsiaduje z innym i jest jedynie elementem wieloświata (multiverse). Poza tym nie mamy pojęcia ile jest wymiarów temporalnych, a może ich być więcej niż jeden. Możliwe, że wieloświat jest wieczny (tego nie wiemy - istnieją jedynie poszlaki, że może istnieć), ale wszechświat powstał w momencie wielkiego wybuchu więc miał swój początek (wcześniej wszechświat nie istniał - mógł istnieć wieloświat w którym się narodził, lub powstał na miejscu wszechświata, który wcześniej był w tym miejscu), a wszystko wskazuje na to, że będzie miał i koniec (ekspansja przyspiesza i wygląda na to, ze wszystko zostanie rozerwane do postaci cząstek subatomowych).
Autor:
skoti Dodano:
16-04-2014 Marian Andrecki Poruszam podobny temat na moim blogu. Macie pomysły co czeka ludzkość w przyszłości? Zniszczymy się sami, zostaniemy pokonani, będziemy trwać przez wieczność...? Zapraszam do dyskusji i ankiety.
brainmeal.wordp(*)/04/16/dokad-zmierza-ludzkosc/ myprecious 2 na 4 Multiverse jest tylko jedna z licznych hipotez. Oczywiście, że nie mamy pojęcia - ale ty wiesz, że wszechświat miał początek i będzie miał koniec:) Trochę czytałem w temacie, ale nigdzie nie natknąłem się na informację, że ekspansja wszechświata to rozrywanie cząstek elementranych... Tak się składa, że dominującą jest teoria płaskiego wszechświata (flat), który ma rozszerzać się w wiecznie. Nie wiem skąd bierzesz swoje informacje - mogę prosić o źródło?
myprecious 2 na 2 @Skoti Z czym się nie zgadzasz? Dajesz minusa bo nie masz argumentów, czy o co chodzi? Spytałem przecież o źródła twoich informacji, bo astrofizykiem to ty z pewnością nie jesteś, wypisując bzdury o rozrywaniu cząstek elementarnych:)
skoti - myprecious Wiemy, że wszechświat (to co się pod tym pojęciem kryje) miał początek i znamy bardzo dokładny jego wiek. Wieczny można by mówić, gdyby nie można było tej granicy wyznaczyć i nie miał by wieku. Kiedyś dominującą hipotezą był kolaps, jednak została ona obalona. Obecnie dominującą jest, że ekspansja nie stanie i zapadnie się, a będzie w dalszym ciągu przyspieszać. Ekspansja polega na tym, że wszechświat się rozszerza, a materii w nim nie przybywa, obecnie obserwujemy, że galaktyki się od siebie oddalają, lecz jeśli dynamika tempa ekspansji się utrzyma to będzie na tyle silna, aby gwiazdy zaczeły uciekać z galaktyk (szybsza ekspansja niż prędkość ucieczki) i tak będzie postępować aż do cząstek subatomowych (ekspansja przestrzeni między cząsteczkami sprawi, że wiązania zostaną zerwane). Informacje o tym, że cała materia się rozsypie do cząstek subatomowych wraz z obliczeniami kiedy to się stanie zdaje się że znajdziesz u Hawking'a i Kaku (nie pamiętam niestety dokładnie w której z ich książek). @up: daj mi czas na napisanie. Minusa dostałeś nie za to co mówisz, a jak mówisz. Co do "rozrywaniu cząstek elementarnych:)" to nigdzie o czymś takim nie pisałem - pisałem o rozrywaniu się materii AŻ do cząstek elementarnych, ale nie o ich rozrywaniu.
Autor:
skoti Dodano:
16-04-2014 myprecious 2 na 2 @skoti
www.youtube.com/watch?v=lWXUgltnDQ4 Obecny stan wiedzy przedstawia Krauss, nie wiemy co się stanie; jeśli nic się nie zmieni nic nie implikuje końca wszechświata. Nawet przy Twoich założeniach - koniec wszechświata nie nastąpi. Mówienie o zjawiskach temporalnych z perspektywy poza czasoprzestrzeni, której kontekstem jest sam wszechświat jest bez sensu - powtórzę jeszcze raz.
skoti - myprecious Cząstki subatomowe nie mają jako takie żadnej korelacji, ani z czasem (przynajmniej z tym wymiarem czasowym który znamy), ani przestrzenią, ani nawet z rzeczywistością. Dobrze wiesz, że jedna subatomowa cząstka może być w wielu miejscach w jednym czasie i jej zachowanie nie da się powiązać, ani z czasem, ani z przestrzenią. Nie są też rzeczywiste w sensie takim, że nie ma miejsca w przestrzeni czy czasie kiedy istnieją (istnieją wszędzie i nigdzie) i sam fakt obserwacji ich ustala jak, gdzie i kiedy są (nawet jeśli to oznacza obserwowanie tych samych fotonów w wielu miejscach jednocześnie). Subatomowa zupa niekoniecznie jest wytworem wszechświata (czasoprzestrzeń + energia), a być może jest odwrotnie. W mechanice kwantowej cały czas dostajemy coś z niczego (co chwilę powstają pary cząstek wirtualnych, aby za chwilę zniknąć) - w teoriach dotyczących wieloświatów i obliczeniach matematycznych wykazuje się, że wszechświat może powstać podobnie (ofc, to, że teorie te da się udowodnić matematycznie nie oznacza, że istnieją - ale jest to bardzo prawdopodobne (podobnie czarne dziury możemy jedynie obliczyć, i obserwować poszlaki zwiększające prawdopodobieństwo ich istnienia)). Jeśli wszelka energia przestanie oddziaływać z czasoprzestrzenią można chyba nazwać śmiercią wszechświata?
Autor:
skoti Dodano:
17-04-2014 Ulderico - @ skoti Dałbym sobie spokój z instalowaniem umysłów do komputerów czy robotów, gdyż jak na razie umysł jest tylko hipotezą . Jakiej odpowiedzi udzielimy na pytanie o istnienie bądź nieistnienie umysłu, jeszcze nie wiadomo. Warto jednak zauważyć, że istnieją koncepcje teoretyczne, które uważają umysł za złudzenie. Złudzenie umysłu nie powinno stać się przeszkodą w ekspansji ludzkości we Wszechświecie.
skoti - @Ulderico: Prowadzone badania zdają się potwierdzać, że umysł to po prostu połączenia nerwowe, a świadomość to efekt przepływania prądu przez nie. Na to wskazuje obecny stan wiedzy ludzkiej (nie ma nadnaturalnego tworu jak dusza, a jest mechanizm działający zgodnie z zasadami fizyki, a da się to symulować). Kilka lat temu udało się przenieść umysł muszki owocówki i symulować jego działanie. W tym roku ma być przeniesiony cały umysł szczura (Blue Brain Project). Obecnie powstały 2 projekty badawcze mające na celu przeniesienie umysłu ludzkiego (Human Brain Project i Brain Activity Map) i są to już poważne badania, a nie odległa fikcja naukowa (tzn odległa o tyle, że dokładna symulacja na poziomie cząsteczkowym będzie możliwa za okolo 100 lat przy zachowaniu rozwoju komputerów, ale już za 20 będzie można robić symulację w czasie rzeczywistym wszystkich neuronów, co może wystarczyć na stworzenie syntetycznego umysłu działającego jak ludzki). Hawking widzi szanse transferu umysłu z człowieka do komputera w projekcie "2045 Initiative".
Autor:
skoti Dodano:
17-04-2014 Ulderico - @ skoti Komputery czy roboty z umysłem nie są nam do niczego potrzebne. Wystarczy, jeśli będą to maszyny dysponujące algorytmami zdolnymi do uczenia się. A żadnego transferu umysłu nie będzie, bo żeby coś transferować, to trzeba mieć co. Umysł to tylko nazwa, która może denotuje zbiór pusty.
skoti - @Ulderico: Algorytmy uczące się już istnieją i na obecnym stadium zaawansowania mogą iść do przedszkola (w okolicach rozwoju 5cio latka), ale ludzie tego akurat bardzo nie chcą (widzą w tym terminatora), za to ludzie chcą nieśmiertelności, a pewien rodzaj nieśmiertelności transfer umysłu. Ofc od chwili transferu staje się osobnym bytem (transfer będzie odczuwał jako zamknął oczy w ciele podczas skanu i obudził się jako maszyna, ale od tej pory wszystkie doświadczenia będą inne, więc sieć neuronowa będzie się inaczej zmieniać niż wersji biologicznej - będzie bardziej kopią niż kontynuacją), ale ma pamięć, inteligencję i sposób rozumowania danego skopiowanego mózgu (wszystko co zapisane w ścieżkach neuronowych), więc jest to pewien rodzaj nieśmiertelności. Dlatego też najbogatsi ludzie na świecie dotują pracę nad transferem umysłu, a rozwój sztucznej inteligencji ma znacznie mniejszy budżet.
Autor:
skoti Dodano:
17-04-2014 Ulderico - @ skoti Samolubne pragnienie nieśmiertelności prowadzi więc wszystkich, którzy jej pragną, na manowce. Szukają nie tego, co potrzeba, bo namiętnie pragną realizacji swoich wielkich złudzeń, zamiast zastanowić się, czy jest to rzeczywiście osiągalne. Możliwe, że czegoś takiego jak umysł nie ma - umysł tylko nam się jawi; byłby to tylko jeden z wielu błędów mózgu w spostrzeganiu rzeczywistości.
kobieta - kosmos 1 na 1 skoti - Ulderico Samolubne pragnienie, ale nie prowadzi na manowce i jest to coś co jest potrzebne (jest to jedyny sensowny krok, który może doprowadzić do podboju kosmosu, bo biologiczny organizm jest zbyt słaby i nieprzystosowany do podróży kosmicznych (nawet rozwiązując problemy z flaczeniem mięśni w próźni, ślepnięciem i setkami innych problemów (chociażby potrzeby przechowywania wielkich zapasów żywności, wody czy tlenu, co sprawia, że większe wyprawy są niemożliwe) promieniowanie nie pozwoli nam długo przetrwać poza ziemią)). Jest to rzeczywiście osiągalne. Coś takiego jak umysł istnieje bezsprzecznie, nawet jeśli jest to wytwór działania elektronów latających po elektronach to to złudzenie istnieje (tak jak prawdopodobnie mamy złudzenie wolnej woli czy złudzenie świadomości - samo to, że można stracić świadomość działając farmakologicznie świadczy, że jest to złudzenie generowane przez pracę mózgu... a więc da się je symulować, bo wystarczy skopiować fizykę i strukturę mózgu, aby to złudzenie wygenerować) to da się to złudzenie skopiować, aby łudziła się maszyna.
Autor:
skoti Dodano:
18-04-2014 Ulderico - @ skoti Po co kopiować mózg z błędami w percepcji, złudzeniami i innym zbędnym, a nawet szkodliwym balastem? Żeby miał takie same ograniczenia i był podatny na podobne usterki? Przecież to totalna głupota.
skoti - @Ulderico Chociażby po to, że przez setki lat nie będziemy potrafili stworzyć nic lepszego? Tekst podobny do "po co się rozmnażać i przekazywać wady genetyczne, a nie stworzyć po prostu za pomocą inżynierii genetycznej czegoś lepszego odpornego na promieniowanie itp" - teoretycznie ma to sens, ale w praktyce daleko nam do dogonienia, a co dopiero przegonienia ewolucji.
Autor:
skoti Dodano:
18-04-2014 Ulderico - @ skoti Ewolucja jest ciemna - bezrozumna i nieczuła; nie ma sensu jej bezkrytycznie naśladować. Człowiek udowodnił już wielokrotnie, że potrafi udoskonalić i naprawić to, co bezmózga ewolucja zepsuła lub spartaczyła.
skoti - @Ulderico: Nieczuła? Jak najbardziej, ale też ze względu na długotrwały przebieg potrafi przystosowanie do otoczenia dopracować do perfekcji. Ofc zawsze promowane przez rozwój ewolucyjny jest to czy coś jest opłacalne, a nie czy coś jest moralne, nie mniej jednak moralność, współczucie (neurony lustrzane) i wszystko co w nas dobre (złe też) zawdzięczamy ewolucji, bo jako zwierzęta stadne rozwój mózgu poszedł w kierunku kształtującym dziś nasze pojmowanie moralności. Człowiek ofc potrafi zrobić rzeczy lepiej i szybciej niż ewolucja (która wymaga długiego rozwoju), jednak robimy to od niedawna i daleko nam jeszcze nawet do zrozumienia materiałów i osiągnięć długotrwałej ewolucji. Znacznie łatwiej i szybciej jest skopiować naturę i ją wtedy poprawiać niż zaczynać od zera i efekty pozytywne osiągać za kilkaset lat.
Autor:
skoti Dodano:
19-04-2014 Ulderico - @ skoti Naginasz rzeczywistość do z góry przyjętej i dei. Zauważ, że bawienie się w naśladowanie procesów ewolucyjnych w nauce i technologii to tak naprawdę osiągnięcie ostatnich lat. Żaden z przełomowych wynalazków w historii ludzkości nie miał swojego pierwowzoru w naturze, i nie był w żaden sposób wzorowany na procesie ewolucji. Nie neguję doniosłości ewolucji biologicznej, ale robienie z tego ideologii, ile to zawdzięczamy ewolucji w nauce i technologii to zwykłe chciejstwo.
relatysta - "świadomość głupcze" -1 na 3 Nie wiemy jeszcze w pełni czym jest świadomość, ale wiemy że wpływa na pola morficzne jak i ulega im wpływom. Ma również wpływ na generatory liczb losowych a to już poważny argument by badać świadomość poza lokalnie, poza mózgiem.Dobrze udokumentowany "efekt setnej małpy" jest dobrym przykładem takich rezonansów. Ewolucja to jakby wymuszona konsekwencja oddziaływania pól morficznych, zaistniałych przypadków. Im większa jednostkowa ich ilość to mocniejsze oddziaływania i ukierunkowania (np. przemiana plamki światłoczułej w oko, plus oczywiście czas). Sheldrak zgłębia te problemy.
Ulderico - @ relatysta Bardzo zabawne. ;)
skoti - @Ulderico: 1 na 1 Technologia naśladuje od zawsze ewolucje (nie wszędzie, ale sporo wynalazków), ale dopiero ostatnio mamy narzędzia, aby badać na tyle dokładnie, aby wykorzystywać w produkcji (bo to co teraz produkujemy jak tkaniny oparte o budowę futra, dawniej braliśmy bezpośrednio z natury, bez produkcji (czytaj futro)). Nie wiem o jakiej ideologii ty mówisz. Ewolucji zawdzięczamy to kim jesteśmy i jak myślimy (to efekt ewolucyjnych zmian). Wynalazki ludzkości są też ściśle powiązane z ewolucją biologiczną (większość materiałów wykorzystywanych to biologiczne struktury pochodzenia ewolucyjnego i bez przykładowo drewna byłoby trudno (a budowa drewna jest specyficzna i człowiek dopiero teraz potrafi się uczyć jak dobrze jest zaprojektowane i opiera na nim przykładowo kamizelki kuloodporne - nie oznacza to ofc, że wcześniej go nie wykorzystywał - tylko nieświadomie)). Nie wywyższam jakoś ewolucji, ale warto z niej czerpać. Po prostu tak jest łatwiej i skopiowanie natury i jej poprawianie będzie możliwe za 20-30 lat, a stworzenie od zera czegoś porównywalnego będzie możliwe za kilkaset lat może nawet w tysiącach.@relatysta: Jeśli to żart to zabawne, jeśli to na serio to smutne, że ktoś wierzy w takie psełdonauki jak eugenika czy inne oparte na poglądach, a nie dowodach.
Autor:
skoti Dodano:
20-04-2014 Ulderico - @ skoti Chcę tylko zwrócić uwagę, że naśladowanie natury czy wprost ewolucji nie musi, a nawet nie powinno być priorytetem; nie gwarantuje również sukcesów w realizacji założonych zamierzeń. Pierwsze statki latające stworzone i zastosowane przez człowieka - mianowicie balony na ciepłe powietrze, nie miały pierwowzoru w przyrodzie ożywionej; samoloty mają wprawdzie skrzydła, jak ptaki, ale w samolotach działają one na odmiennych zasadach; pewne mechanizmy spotykane w przyrodzie, na przykład napęd wici, przypominają śrubę okrętową, ale co z tego, skoro zobaczono je pod mikroskopem dekady po tym, jak śruby okrętowe były już w użyciu? Największe osiągnięcia naukowe, dzięki którym możliwy był obecny skok cywilizacyjny, zawdzięczamy fizyce i chemii. Większość tych osiągnięć, o ile nie wszystkie, zostało dokonanych wcale nie na podstawie naśladowania przyrody, ale dzięki strategicznemu planowaniu i typowo ludzkim zdolnościom logicznego myślenia. Dziś stać nas na to, by coraz dokładniej podglądać naturę i korzystać z jej podpowiedzi, ale to nie wszytko, ani nawet większość.
skoti - @Ulderico Pierwsze loty to projekty oparte na obserwacji ptaków Leonardo da Vinciego - tak postała lotnia i to zaowocowało (jak i późniejsze opieranie się na dużych szybujących ptakach) do powstania sterowca i pierwszych samolotów. Balon to bardzo zły przykład, bo to próba stworzenia latania od zera, która zabrneła w ślepą uliczkę, podczas gdy naśladowanie przyrody rozwija się w najlepsze. Fizyce i chemii zawdzięczamy praktycznie wszystko... jednak często jest to rozwinięcie za pomocą fizyki i chemii tego co zaczerpnęliśmy z natury. Priorytetem nie powinno być naśladowanie natury. Priorytetem powinien szybszy rozwój i lepsze efekty. W wielu aspektach człowiek zawstydził naturę, ale akurat w kreowaniu inteligencji nasz rozwój jest w powijakach, a natura wyprzedza tak, że ciężko porównywać. I nie mówię tego jako zupełny laik któremu tak się wydaje, a jako osoba programująca sztuczną inteligencję i stworzyłem w życiu kilka robotów (ofc to hobbystycznie, bo zajmuję się inną gałęzią programowania niż AI).
Autor:
skoti Dodano:
20-04-2014 Ulderico - @ skoti Balon to natomiast bardzo dobry przykład rozwiązania, które było doskonale dostosowane do możliwości technicznych epoki, w jakiej zaistniało. Szkice Leonarda pozostawały przez wieki jedynie na papierze. Jego pomysły można było zrealizować dopiero 400 lat po jego śmierci, ale - co symptomatyczne - w nikłym stopniu wpłynęły one na wynalazców pierwszych samolotów, bo były po prostu czystą spekulacją. Pomysły Leonarda okazały się zupełnie bezużytecznymi mrzonkami, które nie miały żadnego wpływu na rozwój technologii lotniczych. Idea sztucznej inteligencji jest kusząca, ale nawet w psychologii inteligencja jest zaledwie hipotezą, pewnym konstruktem teoretycznym pozwalającym rozwijać pewne idee. Umysł czy inteligencja mogą tak naprawdę nie istnieć, a to, że się nie bierze tej możliwości na poważnie pod uwagę jest zapewne jedną z podstawowych przyczyn niepowodzeń w stworzeniu tzw. sztucznej inteligencji.
relatysta - nasze cywilizacje Pokazuj komentarze od najnowszego « Wróć do strony Reklama