Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.015.856 wizyt
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 15 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:

Złota myśl Racjonalisty:
"Słyszę czasami, że Polska ma do zaoferowania Zachodowi jakieś wartości moralne. Osobiście, jako mieszkaniec Zachodu, nie skorzystam. Jako przybysz z owej Polski czuję się trochę zażenowany. Na Zachodzie jest nie tylko więcej żywności i więcej dobrych towarów technicznych, więcej jest również miłości bliźniego."
Komentarze do strony Cztery pisklęta i pogrzeb

Dodaj swój komentarz…
dominikmazurkiewicz
bardzo ciekawe.
Autor: dominikmazurkiewicz  Dodano: 18-11-2024
Reklama
juliuszbaran
Wzruszająca historia
Autor: juliuszbaran  Dodano: 07-08-2024
Małgorzata Re - Gratuluję udanej akcji ratunkowej.
Moje uznanie dla wszystkich zaangażowanych w tą piękną akcję opieki nad bocianami.
Pozdrawiam
Autor: Małgorzata Re  Dodano: 19-11-2018
Kiełczewski - Dzięki Ci dobry człowieku.   3 na 3
Gratuluję uporu i konsekwencji w ratowaniu piskląt.Mi w przypadku
wróbli nie powiodło się,być może były zbyt młode.Raz jeszcze GRATULACJE.
Autor: Kiełczewski  Dodano: 06-03-2015
M.Stępień - zapachowy ślad   6 na 6
Przez cały ten czas żadnego pisklęcia nigdy nie dotknąłem. Mało tego - nie dotknąłem nawet jednego patyczka w gnieździe. Cała ceremonia postępowania rodziła sie na gorąco i od samego początku obciążone to było najróżniejszymi przejawami ostrożności jakie nam przyszły do głowy. I tak juz zostało do końca. Jedyne z czym sie stykały pisklęta a wcześniej my, to była karma dla nich. Jednak głównym powodem dla którego nie chciałem ich dotykać, była chęć ograniczenia - tylko do koniecznego minimum - tak bliskiego kontaktu bocianiątek z człowiekiem. Zapewne można było sobie pofolgować, bo przecież np. od czasu do czasu ornitolodzy obrączkują młode. I jak wiemy, nie wpływa to negatywnie na dalsze życie bocianich rodzin pomimo zapachu człowieka. Jakieś wewnętrzne przeświadczenie mówiło mi jednak, że dalej nie ma potrzeby sie posuwać. Uszanuj ten świat, nie traktuj go jak zabawki.       
Autor: M.Stępień  Dodano: 06-03-2015
Arminius - zapachowy ślad???
"Być może trochę na wyrost, ale obawialiśmy się reakcji Bolusia, że np. mógłby się wystraszyć i zostawić mlode". Ostrożnośći nigdy za wiele ale takie prawdopodobieństwo nie było chyba wielkie? Istnieją opinie iż ptaki porzucają jaja czy młode w rezultacie kontaktu tychże z ludźmi. Mówi się o tym, iż nawet śladowe ilości ludzkiego zapachu na młodych czy jajach mogą tak właśnie skutkować. Ale to są - szczególnie jeżeli chodzi o ten wątek zapachowy - podania nie mające potwierdzenia w rzeczywistości.
"If baby hummers have fallen out of their nest, gently pick them up, check to be sure there are no obvious injuries, and carefully place them back in the nest. Remember the myth about human scent causing moms to abandon their babies. In the natural world, animal moms don’t abandon their babies. Human moms are far more likely to abandon their babies than animal moms"
www.wildbirdson(*)les_rescuing_hummingbirds.html
Autor: Arminius  Dodano: 06-03-2015
M.Stępień - do Rafał Poniecki
Obecność Bolusia Udawało nam się szczęśliwie omijać. Zresztą cały czas staralismy sie o to. Młode karmiliśmy zawsze wtedy gdy ojca nie było ani na gnieździe, ani w pobliżu. Być może trochę na wyrost, ale obawialiśmy się reakcji Bolusia, że np. mógłby się wystraszyć i zostawić mlode. Nie chcieliśmy go czymkolwiek dodatkowo stresować w tej sytuacji. Około piętnastu metrów od gniazda, zanim cokolwiek się wydarzyło, juz wcześniej ustawiłem platformę która miała umożliwić nam lepsze obserwowanie i robienie zdjęć. Po tym nieszczęśliwym wypadku służyła ona dodatkowo jako punkt obserwacyjny. Zwykle ktos inny asekurował mnie z niej, bacząc, czy teren jest "czysty".
Autor: M.Stępień  Dodano: 06-03-2015
Jan Rylew   2 na 2
Bardzo mi się podoba to opowiadanie ciekawego zdarzenia okraszone pięknymi zdjęciami. Przy tej okazji dowiedziałem się czegoś o bocianach. Autorowi dzięki za to. Warto takie zdarzenia opisywać i dokumentować możliwie „na gorąco”, choćby i dlatego, że później gdy powstanie chęć napisania jakiegoś śladu po sobie i swoich bliskich trudno jest odgrzebywać z pamięci dawne obrazy i fakty.
Autor: Jan Rylew  Dodano: 06-03-2015
Rafał Poniecki
A co na to Bolek? Udawało się państwu karmić pisklęta gdy Bolka nie było?
Autor: Rafał Poniecki  Dodano: 06-03-2015
M.Stępień - do Arminiusa   3 na 3
Oczywiście, są kłusownicy. Niestety, nawet nie trzeba chodzić na spacery po okolicy aby być tego pewnym. Pośrednim, aczkolwiek moim zdaniem niezbitym dowodem na to są .... koty domowe. Raz na jakiś dluższy czas, trafia się wracajacy do swojego wlaściciela z kolejnej eskapady bez uciętej którejś z przednich łap. Z ostanich paru lat pamiętam takie dwa lub trzy przypadki wśród kotów tylko najbliższych moich sąsiadów. Nie wiem, jak z tym jest nieco dalej. W mojej opinii potrzask (inaczej żelaza) którym okaleczone zostały te koty, jest w stanie rozbić dziób bociana. Dokonując oględziń zwłok Stefci, dość dokładnie zbadałem też ocalałą część dzioba. Wydaje mi się (choć trudno nazwać mnie w tej dziedzinie specjalistą), że ze wzgledu na jego solidność, ułamanie go na skutek uwięźnięcia jest raczej mało prawdopodobne. Aczkolwiek, chyba jednak nie mógłbym stwierdzić, że jest to absolutnie niemożliwe. Bardzo dziękuję za wskazanie "Dzikiego Życia", jako kolejnego potencjalnego publikatora dla tej historii. Pewnie spróbuję tam swych sił :).  
Autor: M.Stępień  Dodano: 05-03-2015
elik   5 na 5
Jestem pod wrażeniem Pańskiego opowiadania. Poświęcenie się dla tych wspaniałych ptaków jest moim zdaniem nietuzinkowe.Gratuluję wytrwałości i pomysłowości w tej niecodziennej i niełatwej akcji ratowania piskląt. Szkoda tylko, że żaden urzędnik nie stanął na wysokości zadania. Przykre, ale prawdziwe.Same urzędy są ok, tylko pracują tam nieodpowiedni ludzie i bardzo szybko zapominają, że ich celem nie jest przesiedzenie od pensji do pensji, tylko praca przez miesiąc aby ją otrzymać. Tym większy ukłon w Pana stronę.A co do teorii z uszkodzeniem dzioba, to wydaje mi się ona bardzo logiczna. Zwierzęta mają wspaniały instynkt i w kontakcie z czystą naturą rzadko robią sobie krzywdę, jeśli nie wmiesza się w ich życie tzw "czynnik ludzki" ze swoimi działaniami mniej lub bardziej przemyślanymi. A to była dorosła samica, więc była doświadczona i znała swoje środowisko. Jako że jestem kobietą, jest u mnie pewien pierwiastek tej płci przypisany, czyli ciekawość! Czy będzie jakaś jeszcze wzmianka na temat "waszych" boćków? Jestem ciekawa, czy powróci na "stare śmieci" ojciec osieroconych bocianiątek? A może z nową partnerką? Chętnie bym coś jeszcze przeczytała, bo oprócz tego, że opisał Pan ciekawą historię, to jeszcze zrobił Pan to w przyjemnym do czytania stylu. Pozdrawiam serdecznie.
Autor: elik  Dodano: 05-03-2015
Arminius - kochane boćki   5 na 5
Gratuluję i wielkie chapeau bas za opiekę nad młodymi!
Co do hipotezy "kłusowniczej" - czy odnotował Pan z autopsji na terenie przylegającym do bocianiego gniazda używanie kłusowniczych utensyliów, które byłby w stanie skutkować tak poważnym uszkodzeniem dzioba? Ja często - niestety - wędrując po polach i lasach natykam się na różnorakiego rodzaju wnyki i siłki - ale one chyba nie są w stanie dokonać tak poważnego uszczerbku w tkance bocianego dzioba? Nie twierdzę, iż hipotezę kłusowniczą należy odrzucić -ale być może do uszkodzenia dzioba doszło przypadkowo w związku z jego uwięźnięciem w jakiejść szczelinie czy innym zakleszczeniem. Jest też mało prawdopodobne aby ktoś strzelał do bociana czy w inny sposób celowo dybał na jego życie - ze względu na kultowy status bociana w polskiej tradycji ( podobnie jak np. jaskółka). Nota bene nie wszędzie tak jest i podczas przelotów bocianów nad Bliskim Wschodem ( Liban) duża ich liczba pada ofiarą tamtejszych myśliwych - co jest prawdziwym horrendum. Sugeruję kontakt redakcją "Dzikiego Życia" - w celu opublikowania także na jego łamach przedmiotowego tesktu.
ciekawe.onet.pl(*)rzez-lu,1,5608508,artykul.html  
Autor: Arminius  Dodano: 05-03-2015

Pokazuj komentarze od pierwszego

Aby dodać komentarz, należy się zalogować

  

Zaloguj przez OpenID..
Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto..

Reklama
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365