Polska jest jednym z najczystszych wenerycznie krajów Europy. Przypadki na 100 tys. (dane dla 2014):
Syfilis: 3 w Polsce, 5,1 w UE;
Rzeżączka: 1,3 w Polsce, 10 w UE.
Zawsze gdy pojawiają się tego rodzaju dane, wyjaśnia się je w ten sposób, że dane są zaniżone, bo się ich nie zgłasza. To samo powtarza się o przemocy wobec kobiet: choć wszelkie statystyki pokazują, że w Polsce jest ona niższa niż w innych krajach unijnych, twierdzi się, że wynika to jedynie z niezgłaszania na policję - pomimo że sama Unia publikuje badania opierające się na badaniach wiktymizacyjnych, a więc niezależnych od zgłoszeń policyjnych.
Jeśli zatem przyjmiemy, że w Polsce jest mniej chorób wenerycznych, bo nie jesteśmy tak otwarci jak inny Euriopejczycy, to dlaczego kraje na wschodzie od naszej granicy mają tak dużą skalę chorób wenerycznych? Czy dlatego, że są bardziej świadome niż kraje zachodnie, czy może jednak dane te odzwierciedlają rzeczywistość społeczną?
Choroby weneryczne zależne są od stylu życia i Polska nie jest tutaj jednolita. Mazowsze ma dwukrotnie więcej chorób wenerycznych niż podobnie zaludniony Śląsk. Najniższą zapadalność na kiłę i rzeżączkę ma województwo podkarpackie: pięciokrotnie niższa niż Mazowsze. Tym niemniej nawet najbardziej schorowane wenerycznie mazowieckie wciąż na tle UE jest regionem czystym (kiła: 4,7 Mazowsze, UE: 5,1)
Największymi ośrodkami kiły nieopodal Polski jest Kaliningrad (51,4) oraz Berlin (31).
Warto o tym pamiętać, ponieważ kiła powraca do Europy: Syphilis making surprise comeback in Germany. Także w Polsce, choć wciąz mamy poniżej średniej unijnej, liczba zachorowań wzrasta. Tendencja nie jest więc dobra. Mariusz Agnosiewicz |