Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.405.940 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 695 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Cała teologia tego papieża sprowadzała się do tego, że nie wolno zakładać gumy na fiuta. Jan Paweł II obrażał Boga swą małostkowością."
 Państwo i polityka » Ekonomia, gospodarka, biznes

Co przyniesie nam CETA? [1]
Autor tekstu:

O zagrożeniach związanych z umowami CETA i TTIP mówi się odwołując do mechanizmu ISDS (investor-to-state dispute settlement), czyli specjalnego narzędzia ochrony inwestycji przed państwem, które za ingerowanie w status quo może być pozywane przez korporacje przed prywatne trybunały arbitrażowe. Mówi się też o zagrożeniu dla polskiego rolnictwa. By jednak zyskać bardziej całościowy pogląd na konsekwencje tych umów najlepiej przeanalizować skutki jej wielkiej poprzedniczki NAFTA, która działa już ponad dwie dekady. Poniższy materiał wideo przedstawia ogólnie negatywne konsekwencje umowy NAFTA dla Kanady:

NAFTA to umowa pomiędzy USA oraz Kanadą i Meksykiem, która weszła w życie w 1994. Skutki NAFTA dla Kanady mogą być analogiczne dla skutków TTIP dla Europy Zachodniej. My — Europa Środkowa — powinniśmy patrzeć nie na Kanadę, lecz na Meksyk.

Jakie są skutki NAFTA po 20 latach obowiązywania?

Płace najmocniej wzrosły w Meksyku (USA: 0.17%, Kanada: 0.96%, Meksyk: 1.3%). Realne wynagrodzenia od 2006 spadły jednak w Meksyku o 3,5%. Siła nabywcza w Meksyku spadła od wprowadzenia aż o 38%.

Część firm przeniosła swoje produkcje z USA do Meksyku, lecz za to zyskało amerykańskie rolnictwo. USA straciły 1 mln miejsc pracy, natomiast Meksyk stracił 1,3 mln miejsc pracy w rolnictwie. Dla Polski to szczególne zagrożenie: o ile ogólna produkcja jest u nas zdominowana przez przedsiębiorstwa niemieckie czy francuskie, o tyle akurat rolnictwo wciąż zachowuje polski charakter. Innymi słowy pogłębimy wyraźnie neokolonialną strukturę gospodarki. Nawet jeśli nie będzie tragedii z ogólną liczbą miejsc pracy to grozi nam tragedia strukturalna.

Skutki dla PKB: Przed wejściem umowy Meksyk miał najwyższy wzrost PKB, po wejściu odnotował rekordową od wielu dekad recesję, w kolejnych latach zaczął rosnąć, ale słabiej niż w Kanadzie czy USA. W 1994 PKB Meksyku i Kanady były podobne (578 mld dol. Kanady, 527 mld dol. Meksyku), natomiast USA były kilkunastokrotnie większe (7,3 bln dol.). Od tego czasu USA nieznacznie zwiększyły swą przewagę (18 bln dol. w 2015), lecz Meksyk stracił dziś wyraźnie do Kanady (1,1 bln dol. wobec 1,5 bln dol. w 2015). Od 1994 PKB Meksyku urosło zaledwie 2,4-krotnie, zaś Kanady 3,1-krotnie. W okresie tym PKB Ukrainy czy Białorusi rosły więc lepiej niż Kanady czy Meksyku (licząc przed rozpoczęciem wojny na Ukrainie: od 1994 PKB Ukrainy urosło 3,5-krotnie, zaś Białorusi oraz Polski: 5-krotnie).

W zakresie PKB na głowę mieszkańca: w 1994 USA miały 27 tys. dol. Kanada miała na poziomie Niemiec: 22 tys. dol. Meksyk natomiast miał 8,8 tys. dol. na głowę, czyli stał wyraźnie wyżej niż Polska (6,8 tys. dol.) i ponad dwukrotnie wyżej niż Białoruś (4,2 tys. dol.). Od wejścia NAFTA wszystko zmieniło się na niekorzyść Ameryki Północnej. Niemcy przegoniły dziś Kanadę, zaś Meksyk przegoniła nie tylko Polska, ale i nawet Białoruś! O ile więc USA, Kanada i Meksyk zwiększyły swoje PKB na głowę dwukrotnie od 1994, o tyle Niemcy zwiększyły go nieco więcej, Polska zwiększyła prawie 4-krotnie, zaś Białoruś ponad 4-krotnie! Dane pochodzą ze strony Banku Światowego.

Biorąc pod uwagę dynamikę rozwoju Białorusi i Ukrainy (ta ostatnia w dekadzie panowania Kuczmy rozwijała najszybciej w całej Europie Środkowej, zwolniła dopiero gdy zaczęły się rewolucje polityczne), można sądzić, że Polska najszybciej rozwijałaby się, gdyby powstała Unia Środkowoeuropejska. Zamiast tego połowa Europy Środkowej przyłączyła się do Unii Euroazjatyckiej, druga zaś połowa do Unii Zachodnioeuropejskiej (Ukraina jako jedyny kraj naszego regionu usiłowała zachować neutralność wobec obu stron). Dołączenie z naszą unią do USA czy Kanady stworzy dla nas sytuację NAFTA-bis, wyhamowując rozwój.

Trzeba jednak pamiętać, że wskaźniki PKB czy nawet PKB per capita więcej mówią o kondycji krajowych przedsiębiorstw, w tym zwłaszcza oligarchii biznesowej, aniżeli o realnej kondycji społeczeństwa.

Realna kondycja Meksyku jest natomiast taka, że Meksykanie mogą kupić mniej niż przed wejściem umowy, choć mają za to większy wybór. Czyli sytuacja się pogorszyła. Nastąpiło podwojenie liczby nielegalnych imigrantów uciekających do USA. Innymi słowy: w wyniku NAFTA szereg przedsiębiorstw z krajów bogatszych przeniosło się do Meksyku, lecz sami Meksykanie musieli coraz częściej opuszczać swoje domy i szukać szczęścia jako nielegalni imigranci.

NAFTA była więc bardzo zła dla mieszkańców Meksyku, była również zła dla mieszkańców Kanady oraz niedobra dla mieszkańców USA.

Czy jednak oznacza to, że była dobra jedynie dla biznesu? Otóż nie! Była dobra jedynie dla korporacji. Dla biznesu średniego a zwłaszcza małego była zła. Pogorszyła sytuację klasy średniej. Moment zawarcia NAFTA była bardzo szczególny w historii kapitalizmu. Wtedy to bowiem wszystko wskazywało na to, że zajdzie wielka ewolucja kapitalizmu i jego przejście z prymitywnej fazy monokratycznej do rozwiniętej fazy demokratycznej. To wtedy spektakularne triumfy zaczęły święcić spółki pracownicze, czyli kolektywne formy biznesu. To w 1994 pracownicy przejęli wielkie linie lotnicze United Airlines, które uratowali od upadku i stworzyli potęgę, która wypierała korporacje.

Po przyjęciu NAFTA trendy uległy zmianie i nastąpił renesans oligarchii oraz rosnący kryzys małych i średnich. NAFTA to był zamach oligarchii na rosnący w siłę ruch i potencjał pracowniczy. NAFTA przyniosła rozbrat kapitalizmu z demokracją. Została powstrzymana demokratyzacja kapitalizmu.

Dziś oligarchia amerykańska sięga w kierunku Europy.

Po przyłączeniu Polski do znacznie bogatszej Unii Zachodnioeuropejskiej ugrzęźliśmy w pułapce średniego dochodu. Europa Zachodnia umacnia swoją dominację gospodarczą nad Europą Środkową. Mimo tego przyłączenie do głębszej integracji gospodarczej w ramach UE było dla Polski znacznie mniej dotkliwe niż wspólny rynek amerykański dla Meksyku. W związku ze swobodą przepływu osób spora część Polaków wyemigrowała utrzymując jednocześnie realne związki z krajem, gdzie przesyłali pieniądze reszcie rodziny, wracali na wakacje i w odwiedziny do rodzin. Więc pieniądze, które Polacy zarabiali poza krajem pracowały też częściowo w kraju, w efekcie Polska zdołała zachować wyższą dynamikę rozwoju niż stara Unia. Z czasem te więzy naszej emigracji słabną, sytuacja dąży, niestety, do wyrównania dynamiki rozwoju z resztą unii, co oznacza ugrzęźnięcie w naszym niedorozwoju. I dlatego obecnie trzeba poszukiwać innego modelu rozwoju, bo w przeciwnym razie będziemy pogłębiać zamiast niwelować różnicę do zachodu Europy.

W przypadku Meksyku nie było wolnego przepływu osób. Emigracja była również duża. Od 1994 liczba imigrantów z Meksyku zwiększyła się w USA dwukrotnie, i wynosi ok 11,7 mln, z czego połowa to imigranci nielegalni, a tacy imigranci częściej dotknięci są bezrobociem i przede wszystkim de facto zrywali więzy ze swoim krajem. W efekcie na nielegalnej imigracji z Meksyku zyskiwały firmy amerykańskie, lecz Meksyk niczego nie zyskiwał. Nielegalni po przekroczeniu granicy byli „zakleszczani" w USA. Dziś trend ten uległ zahamowaniu. W 2012 po raz pierwszy od 60 lat więcej Meksykan opuściło USA niż doń przybyło. Otóż po 20 latach od zawarcia NAFTA Meksykanie zaczynają wracać, i co jest bardzo interesujące z polskiego punktu widzenia, wracają nie tylko dlatego, że są deportowani, lecz dlatego, że sami chcą i jako bardzo częsty powód podają nostalgię za krajem i bliskimi. Stąd też przypuszczam, że i w polskiej emigracji za jakiś czas zaistnieje takie zjawisko. Zwłaszcza kiedy sytuacja w Polsce zacznie się poprawiać, kiedy emigranci przekonają się, że pełna integracja zwłaszcza w społeczeństwie brytyjskim oraz niemieckim będzie dla większości z nich nie do osiągnięcia z przyczyn kulturowych, i zawsze będą skazani na status obywatela drugiej kategorii.

Wobec Meksyku nasuwa się nader frapująca zagwozdka na marginesie wyborów prezydenckich w USA: dlaczego akurat teraz kiedy imigracja meksykańska topnieje w USA wyłonił się kandydat na prezydenta, który leitmotivem swojej kampanii uczynił walkę z nielegalną imigracją z Meksyku? Dlaczego Trump chce budować wielki mur na granicy z Meksykiem skoro właśnie Meksykanie zaczęli wracać do siebie? Z drugiej zaś strony to lewicowy Obama doprowadził do najwyższego poziomu skalę deportacji Meksykan. Być może hasła polityczne wobec imigrantów są całkowitą blagą a rzeczywiste intencje Obamy i Trumpa są zgoła odmienne.

W USA mamy obecnie do czynienia ze starciem biznesu amerykańskiego i biznesu ponadnarodowego. Trump reprezentuje interesy tego pierwszego i czerpie on korzyści z nielegalnej imigracji, gdyż dzięki niej korzysta z tańszej siły roboczej. Obecny trend jest dla biznesu amerykańskiego niekorzystny. Biznes amerykański interes ma w tym, by ograniczyć odpływ nielegalnych imigrantów z USA. Zupełnie przeciwne są interesy oligarchii ponadnarodowej, które stoją m.in. za Clinton. NAFTA została tak skonstruowana, że w Meksyku powstał amerykański rezerwuar taniej siły roboczej. To tam zainstalowała się duża część oligarchii biznesowej. Nielegalna imigracja z Meksyku psuje oligarchom meksykański rynek: coraz mniej rąk do pracy, w efekcie rosną koszty pracy. W Meksyku i USA mamy dziś niskie bezrobocie, poniżej 5%, przy czym Obama zbił bezrobocie niemal dwukrotnie, po ostatnim kryzysie bezrobocie w USA w roku 2010 było wyższe niż w Polsce i wynosiło niemal 10%. Odbyło się to w dużej mierze przez redukcję nielegalnych pracowników. To Obama de facto zintensyfikował walkę z nielegalną imigracją. W 2007 liczba nielegalnych imigrantów z Meksyku wynosiła 6,9 mln, w 2014 już 5,6 mln, czyli spadła o 1,3 mln w okresie prezydentury Obamy. Amerykańscy biznesmeni gustujący w zatrudnianiu na czarno podnoszą więc raban, że trzeba budować mur, bo im tani robotnicy masowo uciekają do Meksyku i muszą zatrudniać droższych pracowników legalnych!

Mexican Unauthorized Immigrant Population Declines Since 2007 Peak

1 2 Dalej..
 Zobacz komentarze (25)..   


« Ekonomia, gospodarka, biznes   (Publikacja: 07-10-2016 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 952  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 10046 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365