Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.444.370 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 700 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Im więcej zainwestowałeś w swoją religię, tym mocniej jesteś motywowany do ochraniania tej inwestycji.
 Społeczeństwo » Socjologia

Model zaufania i współpracy w Polsce [1]
Autor tekstu:

O potrzebie badań nad rozwojem kapitału społecznego w Polsce, badania ankietowe wartości jako współczesne narzędzie inżynierii społecznej

Nauka ekonomii już dawno zaczęła włączać elementy socjologii do wyjaśnienia zjawisk, z którymi ekonomia sobie nie radzi. Najdobitniejszym przykładem jest tu niemożność zastosowania tego samego „lekarstwa" dla wszystkich gospodarek (brak uniwersalizmu w naukach społecznych, w tym w ekonomii, która się do nich zalicza). W publicystyce można znaleźć wiele dyskusji na temat znaczenia kapitału społecznego, ostatnimi czasy często postuluje się wzmocnienie budowy dobrych instytucji państwowych promujących „aktywność społeczną" w formie przedsiębiorczości, innowacyjności itp. Jest to tak zwany trend instytucjonalny w ekonomii, jednakże nawet dobre instytucje nie są w stanie zapewnić prawidłowego demokratycznego ich funkcjonowania w przypadku braku kapitału społecznego. Według podręcznikowej definicji:

kapitał społeczny może być definiowany jako „więzi zaufania, lojalności i solidarności, znajdujące wyraz w samoorganizowaniu się i samorządności, głównie w ramach dobrowolnych stowarzyszeń. Inna definicja rozszerza powyższe znaczenie kapitału społecznego o pryzmat korzyści organizacji i jednostek funkcjonujących w powiązaniu z innymi. Działalność społeczna w ramach sieci kontaktów, powiązań, znajomości, przynależności do organizacji i stowarzyszeń stwarza jednostce lepsze możliwości uzyskania innych społecznie cenionych zasobów — bogactwa, władzy, prestiżu itp." Inna definicja kapitału społecznego określa go jako więzi społeczne, sieć powiązań między jednostkami, ich wzajemne zaufanie i gotowość do współdziałania oraz obecność autorytetów zdolnych do mobilizacji ludzkiej aktywności. [1]

Kapitał społeczny umożliwia cyrkulację tzw. wiedzy milczącej, która jest nieskodyfikowana i niepodlegająca mechanizmom rynkowym, a uwieczniona w „pamięci terytorium". Ma także znaczenie w procesie zbiorowego uczenia się, a wiedza skumulowana w danym środowisku ułatwia pozarynkową dyfuzję wiedzy, umiejętności i innowacji, wobec ciągle zmieniającego się otoczenia i nasilającej się konkurencji zwiększa zdolności konkurencyjne środowiska lokalnego. Obejmując charakterystyczne relacje sieciowe pomiędzy przedsiębiorstwami pozwala na korzyści skali oraz na kreowanie nowej wiedzy, innowacji, stając się podstawowym czynnikiem konkurencyjności regionu. Poprzez produkowanie norm społecznych związanych z poczuciem przynależności i tożsamości umożliwia redukowanie kosztów transakcji, umożliwia łatwiejsze podejmowanie decyzji na różnych szczeblach i łatwość przewidzenia reakcji innych. Dostarczając wzorzec zachowań pozwala także zidentyfikować i wykluczyć ze społeczności osoby, które nie stosują się do wzorca lub próbują wykorzystać społeczność do swoich prywatnych celów (niejako substytut form prawnych).[2]

Niski poziom formalnego czy też zorganizowanego typu kapitału społecznego w Polsce wyraża się bardzo małą liczbą przynależności do organizacji respondentów w wieku powyżej 16-tu lat. W 2009 było to 0,17 na jedną osobą, podczas gdy we wszystkich krajach UE, poza krajami postkomunistycznymi ten wskaźnik był większy niż 1,0 i osiągał najwyższe wartości w krajach skandynawskich, w Szwecji 2,6.[3] W naszym społeczeństwie dominuje opinia, że w relacjach z większością ludzi należy zachować znaczną ostrożność. Prawie co drugi Polak deklaruje też nieufność do nieznajomych. Według sondaży w Polsce następuje stopniowa poprawa zaufania do instytucji życia publicznego, ale jest ona bardzo wolna.[4]

Według materiałów opracowanych przez Ministerstwo Rozwoju Regionalnego oraz m.in. przez Bank Światowy pod względem, jakości usług publicznych, jakości służby cywilnej i jej niezależności od presji politycznych, jakości tworzenia i wdrażania polityki oraz wiarygodności zaangażowania rządu w realizację tej polityki Polska znajduje się za państwami UE-15. Plasują się za nią tylko Bułgaria i Rumunia, jeśli chodzi o kraje UE.[5] Co więcej pobudzaniu aktywności organizacji pozarządowych, jako istotnych składowych procesu rządzenia, nie towarzyszy dynamika wzrostu liczby członków.

Niska partycypacja społeczna, ograniczanie dostępu do rzetelnej wiedzy o działalności administracji publicznej, brak komunikacji i wymiernej, efektywnej współpracy nie sprzyja podejmowaniu jakichkolwiek prób wdrażania strategii rozwoju mających na celu dokonywanie zmian gospodarczych i społecznych. Bank Światowy w przeprowadzonych badaniach wykazał największe słabości polskiego systemu administracyjnego w zakresie: posługiwania się systemem zarządzania w oparciu o wyniki, koordynowania cząstkowych strategii rozwojowych, zarządzania własnymi zasobami ludzkimi.[6] Słabość zarządzania zasobami ludzkimi w administracji publicznej to także: duża rotacja związana z kadencyjnością władz, co powoduje przerwy i zmiany w strategiach i planach rozwojowych, brak systemów motywacyjnych i odejścia od czysto biurokratyczno — administracyjnego zarządzania rozwojem.[7]

Jednym z mierników rozwoju kapitału społecznego jest popularność wolontariatu, czyli nieodpłatnej działalności na rzecz wspólnoty. Jest on podstawą rozwoju organizacji pozarządowych, a jego zaawansowanie socjologowie postrzegają jako jeden z warunków rozwoju zapewniającego włączenie społeczne. Choć wolontariat w Polsce dynamicznie się rozwija, to wciąż funkcjonuje na dużo mniejszą skalę niż w innych europejskich krajach.[8] Warto zauważyć, iż według badań międzynarodowych jest on tym wyższy im bogatszy jest dany region i jest najwyższy w krajach, gdzie przeznacza się najmniej środków na pomoc społeczną, np. Wielkiej Brytanii.

Charakterystyczny dla polskich społeczności lokalnych jest „brak umiejętności i niezdolność do identyfikacji swoich potrzeb i celów rozwoju lokalnego. Ludzie potrafią się łączyć przede wszystkim w protestach, a dużo trudniej przychodzi im łączenie się dla działań pozytywnych. Wielu Polaków jak już wspomniano, nie utożsamia się z państwem, a czasem nie utożsamia się nawet ze swoją społecznością lokalną.[9]

Transformacja i uwstecznienie struktury powiązań społecznych i gospodarczych

Powszechnie uważa się, iż „kraje postkomunistyczne są w naturalny sposób historycznie obciążone niskim zaufaniem do instytucji i osób nieznajomych, natomiast w zamian zdołały rozwinąć zaufanie interpersonalne (szczególnie do rodziny i przyjaciół) oraz solidarność międzyludzką, które z jednej strony były niezbędne dla funkcjonowania ekonomicznego w poprzednim systemie, a z drugiej pozwalały na podjęcie z nim walki".[10]



Głównym problemem państw transformujących swe gospodarki w warunkach globalizacji i europeizacji była wielkość państwa oraz zakres jego interwencji w gospodarkę i życie społeczne.[11] Jednakże w wyniku reform instytucjonalnych towarzyszących przejściu od komunizmu do demokracji wielu badaczy jest zdania, iż zostały uruchomione procesy społeczne o własnej dynamice i swoistej logice, różnej od prostego przejścia do demokracji i rynku.[12] Wierzono także, że zmiana społeczna zachodzi (w znacznie wolniejszym tempie), narastając w miarę tego, jak młoda generacja zdobywająca nowe doświadczenia zaczyna zastępować w życiu społecznym generację starszą działającą zgodnie z nawykami ukształtowanymi w warunkach nieistniejącego już systemu instytucjonalnego.[13] Na początku lat 90-tych zakładano, że nowe instytucje są strukturami, które wkrótce zostaną „wypełnione" przez demokratyczne i prorynkowe wartości oraz działania jednostek. Wkrótce okazało się jednak, że trwałość starych nawyków kulturowych była na tyle duża, że powstawał porządek, w którym to raczej "nowe instytucje dostosowywały się do starych przyzwyczajeń".[14]

Należy również zauważyć, iż kapitał społeczny w Polsce w okresie transformacji uległ dezintegracji organizacyjnej wraz ze zmianą strukturalną gospodarki, wraz z rozproszeniem potencjału produkcyjnego przemysłu polskiego. Warto sobie przypomnieć, iż osoby zatrudnione w ogromnych zakładach państwowych, czy spółdzielniach nagle przeszły do tzw. średniej lub drobnej przedsiębiorczości (handlu, często ulicznego) w którym znaczenie licznych powiązań organizacyjnych i personalnych pomiędzy podmiotami gospodarczymi po prostu zanika. W 1985 r., w ramach reformy mającej urynkowić produkcję przemysłu ustanowiono „zasadę 3 S" w organizacji przemysłu; czyli samorządności, samodzielności oraz samofinansowania przedsiębiorstw. W imię tej zasady zlikwidowane zostały zjednoczenia oraz centralne zarządy, reprezentujące wówczas w gospodarce planowej pośredni szczebel zarządzania. Zadaniem tych jednostek organizacyjnych było ustalanie strategii rozwoju branży, podejmowanie inwestycji ogólno-branżowych, pobudzanie powiązań kooperacyjnych, koordynowanie rozwojowych programów inwestycyjnych, koordynacja oraz podejmowanie wspólnie potrzebnych badań i wdrożeń, a także marketing rynkowy. Funkcje takie w gospodarce rynkowej pełnią korporacje, federacje przedsiębiorstw, holdingi i koncerny. Jednak likwidując w gospodarce wymienione jednostki pośredniego zarządzania planowego, nie powołano równocześnie w ich miejsce korporacji, federacji, holdingów czy też koncernów będących jednostkami pośrednimi zarządzania w gospodarce rynkowej. Wynikła z tej przyczyny luka organizacyjna wywołała dezorganizację w produkcji przemysłu polskiego, załamanie się w nim więzi kooperacyjnych, bankructwa szeregu przedsiębiorstw oraz w wyniku prywatyzacji przedsiębiorstw wiodących w branży — upadek całych branż przemysłu.[15]

Bez względu na to jak ocenia się transformację z obecnej perspektywy należy stwierdzić, iż zarówno komunizm jak i próżnia organizacyjna (zarówno społeczna jak i ekonomiczna) na którą naniesiono „kalkę" instytucji wolnorynkowych, nie wspierały w Polsce w wystarczającym stopniu pożądanych zachowań pracowniczych czy tez postaw ogólnoludzkich. Zarówno komunizm jak i kapitalizm promują inne wartości społeczne. Być może te systemy pojawiły się w takich miejscach, w których najbardziej danych wartości brakowało? Komunizm pojawił się przecież w wyniku walki klasy robotniczej z „wyzyskującą burżuazją" o poszanowanie człowieka, promowano współpracę i pracowitość. Kapitalizm miał zaś wyzwolić społeczeństwa z okowy zastanych układów i norm, dając jednostce wolność i możliwość awansu społecznego, który był utrudniony, zwłaszcza wśród społeczeństw o większym stopniu rasizmu („państwa kolonizatorzy"). Wydaje się obecnie, iż w obydwu systemach nie uwzględniono w wystarczającym stopniu "natury ludzkiej" oraz poziomu mentalnego społeczeństwa czy też dojrzałości do przyjęcia pewnych rozwiązań. Obecnie przykładowo społeczeństwo szwedzkie jest jednym z najbardziej kolektywnych społeczeństwem świata, tylko, że taki system u nich działa. Przeciwnie w USA indywidualizm jest tam tak wysoce ceniony, że wiele osób po prostu nie chce płacić wysokich podatków w imię „wyższych" wartości, system taki może być ponadto nieefektywny w wyniku braku odpowiedniego podłoża — właściwego rodzaju kapitału społecznego i kulturowego.


1 2 3 4 Dalej..
 Zobacz komentarze (3)..   


« Socjologia   (Publikacja: 24-12-2016 Ostatnia zmiana: 25-12-2016)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Karolina Krupa
Makroekonomistka, absolwentka SGH, otwarty przewód doktorski na temat: polityka versus globalizacja i integracja
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 10074 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365