|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Społeczeństwo » Socjologia
Model zaufania i współpracy w Polsce [1] Autor tekstu: Karolina Krupa
O potrzebie badań nad rozwojem kapitału
społecznego w Polsce, badania ankietowe wartości jako współczesne narzędzie
inżynierii społecznej
Nauka ekonomii już dawno
zaczęła włączać elementy socjologii do wyjaśnienia zjawisk, z którymi ekonomia
sobie nie radzi. Najdobitniejszym przykładem jest tu niemożność zastosowania
tego samego „lekarstwa" dla wszystkich gospodarek (brak uniwersalizmu w naukach
społecznych, w tym w ekonomii, która się do nich zalicza). W publicystyce można
znaleźć wiele dyskusji na temat znaczenia kapitału społecznego, ostatnimi czasy
często postuluje się wzmocnienie budowy dobrych instytucji państwowych
promujących „aktywność społeczną" w formie przedsiębiorczości, innowacyjności
itp. Jest to tak zwany trend instytucjonalny w ekonomii, jednakże nawet dobre
instytucje nie są w stanie zapewnić prawidłowego demokratycznego ich
funkcjonowania w przypadku braku kapitału społecznego. Według podręcznikowej
definicji: kapitał społeczny może być
definiowany jako „więzi zaufania, lojalności i solidarności, znajdujące wyraz w samoorganizowaniu się i samorządności, głównie w ramach
dobrowolnych stowarzyszeń. Inna definicja rozszerza powyższe znaczenie
kapitału społecznego o pryzmat korzyści organizacji i jednostek funkcjonujących w powiązaniu z innymi. Działalność społeczna w ramach sieci kontaktów, powiązań,
znajomości, przynależności do organizacji i stowarzyszeń stwarza jednostce
lepsze możliwości uzyskania innych społecznie cenionych zasobów — bogactwa,
władzy, prestiżu itp." Inna definicja kapitału społecznego określa go jako więzi
społeczne, sieć powiązań między jednostkami, ich wzajemne zaufanie i gotowość do
współdziałania oraz obecność autorytetów zdolnych do mobilizacji ludzkiej
aktywności.
[1]
Kapitał społeczny umożliwia cyrkulację tzw. wiedzy milczącej, która jest nieskodyfikowana i niepodlegająca mechanizmom rynkowym, a uwieczniona w „pamięci terytorium". Ma
także znaczenie w procesie zbiorowego uczenia się, a wiedza skumulowana w danym
środowisku ułatwia pozarynkową dyfuzję wiedzy, umiejętności i innowacji, wobec
ciągle zmieniającego się otoczenia i nasilającej się konkurencji zwiększa
zdolności konkurencyjne środowiska lokalnego. Obejmując charakterystyczne
relacje sieciowe pomiędzy przedsiębiorstwami pozwala na korzyści skali oraz na
kreowanie nowej wiedzy, innowacji, stając się podstawowym czynnikiem
konkurencyjności regionu. Poprzez produkowanie norm społecznych związanych z poczuciem przynależności i tożsamości umożliwia redukowanie kosztów transakcji,
umożliwia łatwiejsze podejmowanie decyzji na różnych szczeblach i łatwość
przewidzenia reakcji innych. Dostarczając wzorzec zachowań pozwala
także zidentyfikować i wykluczyć ze
społeczności osoby, które nie stosują się do wzorca lub próbują wykorzystać
społeczność do swoich prywatnych celów (niejako substytut form prawnych).[2]
Niski poziom formalnego czy też
zorganizowanego typu kapitału społecznego w Polsce
wyraża się bardzo małą liczbą przynależności do
organizacji respondentów w wieku powyżej 16-tu lat. W 2009 było to 0,17 na jedną
osobą, podczas gdy we wszystkich krajach UE, poza krajami postkomunistycznymi
ten wskaźnik był większy niż 1,0 i osiągał najwyższe wartości w krajach
skandynawskich, w Szwecji 2,6.[3] W naszym
społeczeństwie dominuje opinia, że w relacjach z większością ludzi należy
zachować znaczną ostrożność. Prawie co drugi Polak deklaruje też nieufność do
nieznajomych. Według sondaży w Polsce następuje stopniowa poprawa zaufania do
instytucji życia publicznego, ale jest ona bardzo wolna.[4]
Według materiałów
opracowanych przez Ministerstwo Rozwoju Regionalnego oraz m.in. przez Bank
Światowy pod względem, jakości usług publicznych, jakości służby cywilnej i jej
niezależności od presji politycznych, jakości tworzenia i wdrażania polityki
oraz wiarygodności zaangażowania rządu w realizację tej polityki Polska znajduje
się za państwami UE-15. Plasują się za nią tylko Bułgaria i Rumunia, jeśli
chodzi o kraje UE.[5] Co więcej
pobudzaniu aktywności organizacji pozarządowych, jako istotnych składowych
procesu rządzenia, nie towarzyszy dynamika wzrostu liczby członków.
Niska partycypacja
społeczna, ograniczanie dostępu do rzetelnej wiedzy o działalności administracji
publicznej, brak komunikacji i wymiernej, efektywnej współpracy nie sprzyja
podejmowaniu jakichkolwiek prób wdrażania strategii rozwoju mających na celu
dokonywanie zmian gospodarczych i społecznych. Bank Światowy w przeprowadzonych
badaniach wykazał największe słabości polskiego systemu administracyjnego w zakresie: posługiwania się systemem zarządzania w oparciu o wyniki,
koordynowania cząstkowych strategii rozwojowych, zarządzania własnymi zasobami
ludzkimi.[6] Słabość
zarządzania zasobami ludzkimi w administracji publicznej to także: duża rotacja
związana z kadencyjnością władz, co powoduje przerwy i zmiany w strategiach i planach rozwojowych, brak systemów motywacyjnych i odejścia od czysto
biurokratyczno — administracyjnego zarządzania rozwojem.[7]
Jednym z mierników rozwoju
kapitału społecznego jest popularność wolontariatu, czyli nieodpłatnej
działalności na rzecz wspólnoty. Jest on podstawą rozwoju organizacji
pozarządowych, a jego zaawansowanie socjologowie postrzegają jako jeden z warunków rozwoju zapewniającego włączenie społeczne. Choć wolontariat w Polsce
dynamicznie się rozwija, to wciąż funkcjonuje na dużo mniejszą skalę niż w innych europejskich krajach.[8] Warto
zauważyć, iż według badań międzynarodowych jest on tym wyższy im bogatszy jest
dany region i jest najwyższy w krajach, gdzie przeznacza się najmniej środków na
pomoc społeczną, np. Wielkiej Brytanii.
Charakterystyczny dla
polskich społeczności lokalnych jest „brak umiejętności i niezdolność do
identyfikacji swoich potrzeb i celów rozwoju lokalnego. Ludzie potrafią się
łączyć przede wszystkim w protestach, a dużo trudniej przychodzi im łączenie się
dla działań pozytywnych. Wielu Polaków jak już wspomniano, nie utożsamia się z państwem, a czasem nie utożsamia się nawet ze swoją społecznością lokalną.[9]
Transformacja i uwstecznienie struktury powiązań
społecznych i gospodarczych
Powszechnie uważa się, iż „kraje postkomunistyczne są w naturalny sposób
historycznie obciążone niskim zaufaniem do instytucji i osób nieznajomych,
natomiast w zamian zdołały rozwinąć zaufanie interpersonalne (szczególnie do
rodziny i przyjaciół) oraz solidarność międzyludzką, które z jednej strony były
niezbędne dla funkcjonowania ekonomicznego w poprzednim systemie, a z drugiej
pozwalały na podjęcie z nim walki".[10]
Głównym problemem państw
transformujących swe gospodarki w warunkach globalizacji i europeizacji była
wielkość państwa oraz zakres jego interwencji w gospodarkę i życie społeczne.[11] Jednakże w wyniku reform
instytucjonalnych towarzyszących przejściu od komunizmu do demokracji wielu
badaczy jest zdania, iż zostały
uruchomione procesy społeczne o własnej dynamice i swoistej logice, różnej od
prostego przejścia do demokracji i rynku.[12] Wierzono
także, że zmiana społeczna zachodzi (w znacznie wolniejszym tempie), narastając w miarę tego, jak młoda generacja zdobywająca nowe doświadczenia zaczyna
zastępować w życiu społecznym generację starszą działającą zgodnie z nawykami
ukształtowanymi w warunkach nieistniejącego już systemu instytucjonalnego.[13] Na początku
lat 90-tych zakładano, że nowe instytucje są strukturami, które wkrótce zostaną
„wypełnione" przez demokratyczne i prorynkowe wartości oraz działania jednostek.
Wkrótce okazało się jednak, że trwałość starych nawyków kulturowych była na tyle
duża, że powstawał porządek, w którym to raczej "nowe
instytucje dostosowywały się do starych przyzwyczajeń".[14]
Należy również zauważyć, iż
kapitał społeczny w Polsce w okresie transformacji uległ dezintegracji
organizacyjnej wraz ze zmianą strukturalną gospodarki, wraz z rozproszeniem
potencjału produkcyjnego przemysłu polskiego. Warto sobie przypomnieć, iż osoby
zatrudnione w ogromnych zakładach państwowych, czy spółdzielniach nagle przeszły
do tzw. średniej lub drobnej przedsiębiorczości (handlu, często ulicznego) w którym znaczenie licznych powiązań organizacyjnych i personalnych pomiędzy
podmiotami gospodarczymi po prostu zanika. W 1985 r., w ramach reformy mającej
urynkowić
produkcję
przemysłu ustanowiono „zasadę
3 S" w organizacji przemysłu; czyli samorządności, samodzielności
oraz samofinansowania przedsiębiorstw. W imię
tej zasady zlikwidowane zostały zjednoczenia oraz
centralne zarządy,
reprezentujące
wówczas w gospodarce planowej pośredni
szczebel zarządzania.
Zadaniem tych jednostek organizacyjnych było ustalanie strategii rozwoju branży,
podejmowanie inwestycji ogólno-branżowych,
pobudzanie powiązań
kooperacyjnych, koordynowanie rozwojowych
programów inwestycyjnych, koordynacja oraz podejmowanie wspólnie potrzebnych
badań i wdrożeń, a także
marketing rynkowy. Funkcje takie w gospodarce rynkowej pełnią
korporacje, federacje przedsiębiorstw,
holdingi i koncerny. Jednak likwidując w gospodarce wymienione jednostki pośredniego
zarządzania
planowego, nie powołano równocześnie w ich miejsce korporacji, federacji, holdingów czy też
koncernów będących
jednostkami pośrednimi
zarządzania w gospodarce rynkowej. Wynikła z tej przyczyny luka organizacyjna wywołała
dezorganizację w produkcji przemysłu polskiego, załamanie się w nim więzi
kooperacyjnych, bankructwa szeregu przedsiębiorstw
oraz w wyniku prywatyzacji przedsiębiorstw
wiodących w branży — upadek całych branż
przemysłu.[15]
Bez względu na to jak ocenia się transformację z obecnej perspektywy należy stwierdzić, iż zarówno komunizm jak i próżnia
organizacyjna (zarówno społeczna jak i ekonomiczna) na którą naniesiono „kalkę"
instytucji wolnorynkowych, nie wspierały w Polsce w wystarczającym stopniu
pożądanych zachowań pracowniczych czy tez postaw ogólnoludzkich. Zarówno
komunizm jak i kapitalizm promują inne wartości społeczne. Być może te systemy
pojawiły się w takich miejscach, w których najbardziej danych wartości
brakowało? Komunizm pojawił się przecież w wyniku walki klasy robotniczej z „wyzyskującą burżuazją" o poszanowanie człowieka, promowano współpracę i pracowitość. Kapitalizm miał zaś wyzwolić społeczeństwa z okowy zastanych
układów i norm, dając jednostce wolność i możliwość awansu społecznego, który
był utrudniony, zwłaszcza wśród społeczeństw o większym stopniu rasizmu
(„państwa kolonizatorzy"). Wydaje się obecnie, iż w obydwu systemach nie
uwzględniono w wystarczającym stopniu "natury
ludzkiej" oraz poziomu mentalnego społeczeństwa czy też dojrzałości do
przyjęcia pewnych rozwiązań. Obecnie przykładowo społeczeństwo szwedzkie jest
jednym z najbardziej kolektywnych społeczeństwem świata, tylko, że taki system u nich działa. Przeciwnie w USA indywidualizm jest tam tak wysoce ceniony, że
wiele osób po prostu nie chce płacić wysokich podatków w imię „wyższych"
wartości, system taki może być ponadto nieefektywny w wyniku braku odpowiedniego
podłoża — właściwego rodzaju kapitału społecznego i kulturowego.
1 2 3 4 Dalej..
« Socjologia (Publikacja: 24-12-2016 Ostatnia zmiana: 25-12-2016)
Karolina Krupa Makroekonomistka, absolwentka SGH, otwarty przewód doktorski na temat: polityka versus globalizacja i integracja | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 10074 |
|