Złota myśl Racjonalisty: Kissinger w książce "O Chinach" wspominał swoją rozmowę z premierem Chin z 1972:
- Panie premierze, co sądzi pan o skutkach Rewolucji Francuskiej?
Chińczyk zamyślił się, po czym odparł:
- Za wcześnie, aby oceniać.
Panujący dziś system ekonomiczny to korpokracja, czyli międzynarodówka
ponadnarodowych koncernów, które reżyserują większość polityki na całym świecie.
System ten jest formą przekwitającego kapitalizmu, który dawno pochłonął już
takie idee jak demokracja czy wolny rynek. Obecnie system ten ma coraz więcej
luk i spękań, więc coraz lepiej rozumiemy jego istotę i mechanizmy władzy. Tej
prawdziwej, nie tej inscenizowanej w korporacyjnych mediach.
Ekonomia jako nowa teologia
Ekonomia w korpokracji służy głównie jako źródło mitu do wyjaśniania
rozgrywających się zjawisk społeczno-gospodarczych. Jej centralnymi ideami są
opowieści o kryzysach, niewidzialnej ręce rynku i innych prawach i procesach.
Brzmi ona dość enigmatycznie, jest w dużej mierze uznawana za nieprzewidywalną
oraz jest tym samym czym była religia i jej metody sakralizacji władzy w systemach monarchicznych. Ekonomia prawdziwa, jako siła rządząca zjawiskami
społeczno-politycznymi, jest całkowicie racjonalnym, wielkim systemem
pozamilitarnych metod podboju, ekspansji i eksploatacji dóbr i społeczeństw.
Korpokracja to system analogiczny do centralnego planowania, w wersji globalnego
planowania.
Prawdziwymi ekonomistami są funkcjonariusze wielkich koncernów realizujący misje
specjalne i operacje sięgające poziomu politycznego. Cała reszta, zwłaszcza
ekonomiści występujący w mediach masowych, to kapłani systemu, tłumaczący
konsumentom wszelkie działania prawdziwej władzy systemu za pomocą bezosobowych
„zjawisk rynkowych". Pełnią oni taką samą rolę jaką dawniej pełnili kapłani,
którzy np. tłumaczyli, że porażka militarna, jakiej doznał nasz monarcha z wrażym ludem, była spowodowana grzechami poddanych (a nie jego nieudolnością).
Monarchie były zawisłe całkowicie od tych systemów religijnych, i nie jest
przypadkiem, że zaczęły masowo padać akurat po Oświeceniu. Analogicznie,
współczesny system korpokracji jest
całkowicie zawisły od wiary w ekonomiczne opowieści metafizyczne o niewidzialnych rękach rynku, kryzysach itp.
Hitmani i szakale — funkcjonariusze systemu
Niezwykle istotną rolę w obalaniu mitów i wierzeń ekonomicznych, mają wysocy
funkcjonariusze systemu, którzy opisują arkana sprawowania prawdziwej władzy.
Jedną z takich osób jest John Perkins, który przez 30 lat był hitmanem, czyli
ekonomistą operującym właśnie na poziomie politycznym. Był więc wysokim
funkcjonariuszem korpokracji w sprawowaniu władzy neokolonialnej. Jest on
autorem książki The Secret History oft
American Empire, gdzie opisuje ukryte mechanizmy współczesnego systemu.
Hitman jest wysłannikiem korporacyjnym, który metodami pokojowymi próbuje
nakłonić władze polityczne danego kraju, jeszcze nieskolonizowanego, do
zrozumienia, mówiąc metaforycznie, że pomoc, jakiej udzielono danemu krajowi w formie pożyczek, ma charakter grzechu pierworodnego, mówiąc inaczej — że jest ze
swej istoty niespłacalna. Przy czym nie jest to żadną tragedią, wystarczy poddać
się władzy zwierzchniej władców długu, a można spokojnie dalej rządzić krajem, o ile oczywiście jest się w stanie panować nad nastrojami społecznymi. Rola
hitmana nie wiąże się zasadniczo z jakimiś przestępstwami, jest „jedynie"
niemoralna, gdyż przyjęcie dyktatu długu wiąże się z zaprowadzeniem w kraju
reżimu neokolonialnego, polegającego na systematycznym wyzysku i drenażu dóbr
danego kraju. Ma ona charakter wielkiej piramidy, która odcina kolejne kupony w kolonizowanym kraju, w szczególności za pomocą tzw. kryzysów ekonomicznych.
Dopiero gdy hitman zawiedzie wkraczają funkcjonariusze od naprawdę brudnej
roboty, zwani szakalmi. Ich rolą jest obalenie niepokornej władzy, która — znów
ujmując to metaforycznie — odmawia wiary w metafizykę długu. Stosują oni
analogiczne instrumenty do dawnej władzy duchowej. Najpierw dąży się do zasiania
niepokoju społecznego, by to sam lud obalił niepokorną władzę lub by władza
zmiękła w obliczu takiej ewentualności. Dawniej realizowano to za pomocą
ekskomuniki i interdyktu. Dziś za pomocą prowokowanych protestów społecznych.
Ich ambonami są korporacyjne media. Jeśli korporacje posiadają już media danego kraju, a władza polityczna nie
dysponuje alternatywnymi, równie silnymi kanałami komunikacji ze społeczeństwem,
wówczas obalenie niepokornej władzy jest zazwyczaj łatwe.
Jeśli z jakichś względów klątwa, czyli obalenie lub zmiękczenie władzy za pomocą
presji wolnej od przemocy nie skutkuje, wówczas rozpoczyna się faza interwencji
zewnętrznej. Szakal organizuje zamach. Od dawnych czasów jest to stały element
historii, sporadycznie jedynie opisywany przez historyków. Zazwyczaj bowiem
takie operacje nie wypływały, gdyż sprawcy przewrotów skrytobójczych nie mieli
żadnego interesu, by się tym chwalić. Sporo jednak władców ginęło na
polowaniach, od „zbłąkanych strzał", po których to zejściach polityka kraju
naraz zmieniała swój kierunek.
Perkins opisuje współczesnych szakalów i ich operacje, których było całkiem
niemało w ostatnich dekadach.
Dopiero na samym końcu, gdy zawiodą metody hitmanów i szakalów, uruchamia się
najbardziej brudną, kosztowną i nieprzyjemną operację imperialną, czyli
interwencję zbrojną.
Trzeba podkreślić, że imperium z zasady nie prowadzi zwykłych wojen. Wojny
prowadzą między sobą podobne podmioty polityczno-gospodarcze, które o coś
konkurują. Imperium uważa się za policjanta świata, który nie podbija, lecz
wedle swej retoryki przywraca pilnowany (de
facto tworzony) przez siebie porządek. Dawne imperia sakralne nie prowadziły
zwykłych wojen, lecz misje ewangelizacyjne, krucjaty i święte wojny. Dzisiejsze
imperium nazywa te wojny interwencjami pokojowymi, misjami humanitarnymi,
wojnami o przywrócenie demokracji i poszanowanie praw człowieka.
Oczywiście wszystkie te ideały mają w praktyce bardzo pragmatyczne i namacalne
mierniki, wyrażające się w cenach benzyny i innych kluczowych (dla gospodarki
imperium) surowcach. Im ceny surowców korzystniejsze dla imperium tym
interwencja przyniosła więcej demokracji i praw człowieka na niesfornym
terytorium.
Klątwa surowcowa na przykładzie kryzysu cypryjskiego
Oto przykład narracji kapłanów ekonomii. Ekonomiści głoszą całkiem serio pojęcie
„klątwy surowcowej", która ma tłumaczyć jak to się dzieje, że kraje bogate w surowce są biedne, że surowce nie przekładają się na wzrost bogactwa, lecz
odwrotnie — pogarszają sytuację. Klątwa surowcowa to pojęcie par excellence z dziedziny nowej teologii. W latach 90. XX w. istnienie „klątwy
surowcowej" "udowodnili naukowo" Jeffrey Sachs i Andrew Warner, tłumacząc ją
„efektami wypychania" i innymi metafizycznymi koncepcjami. Sachs jest typowym
teologiem współczesnego systemu, który go mistyfikuje, by ukryć jego metody
realizowania władzy.
Nie istnieją oczywiście żadne klątwy surowcowe, tak jak nie istnieją garbate
anioły.
Surowce są po prostu przedmiotem bezwzględnych walk i tam gdzie odkrywa się nowe
zasoby, jeśli nie ma tam bezpośredniej władzy imperium, rozpoczyna się mniej lub
bardziej jawna walka o te zasoby. Imperium w ten sposób pilnuje, by nowy gracz
nie zdestabilizował układu sił. Do gry wkraczają hitmeni, szakale, odpala się
kryzysy ekonomiczne, w ostateczności ruszają wojska.
Wszystkie kryzysy ekonomiczne Europy w ostatnich latach miały dokładnie takie
tło i podobny schemat. Kryzys nie zaczyna się od złego zarządzania finansowego,
gdyż złe zarządzanie jest normą — kraje europejskie są pozadłużane po uszy i funkcjonują poprzez stałe pogłębianie zadłużenia. Kryzys odpala się wtedy, gdy w danym kraju ujawnią się jakieś istotne złoża, które kraj postanawia wykorzystać
we własnym interesie lub niezgodnie z interesem imperium. Za pomocą mechanizmów
niespłacalnego długu kraj jest wstrząsany i dyscyplinowany. Scenariusz
„naprawczy" jest za każdym razem podobny: obietnica zakończenia kryzysu w zamian
za prywatyzację energetyki. Tak było na Cyprze, na Ukrainie i w
Grecji.
We wszystkich tych krajach kryzys odpalono w związku z odkryciem nowych dużych
złóż gazu na wodach przybrzeżnych. W ostatnich latach takie złoża odkryto w Izraelu, Strefie Gazy, Syrii, Libanie, na Cyprze, w Grecji oraz na Ukrainie.
Wszędzie tam rozpoczęły się kryzysy oraz wojny. Oto mistyka „klątwy surowcowej" o której snują opowieści teologowie pokroju Sachsa.
Na przykładzie Cypru można się przyjrzeć jak odpalony został kryzys ekonomiczny
2013 roku. W 2011 odkryto wielkie złoże podmorskiego gazu „Afrodyta" (127
mld m3). Ogólnie zasoby gazowe Cypru oszacowano na 1,7 bln m3.
Royal Bank of Scotland w 2013 wycenił cypryjskie złoża gazu na 600 mld euro -
jest więc o co się bić. Jego eksploatacja podzielona została między dwa
koncerny: amerykański Noble Energy oraz izraelski Delek Group. Wyspa Afrodyty
postanowiła zostać drugą Norwegią. Szybko rozpoczęły się napięcia
turecko-cypryjskie. Rząd zaczął się dogadywać także z francuskim koncernem Total
oraz włoskim, kontrolowanym przez państwo — ENI.
By sfinansować projekty gazowe rząd w Nikozji w 2012 złożył w Brukseli wniosek o kredyt w wysokości 17,5 mld euro. Troika (KE, EBC, MFW) odmówiła go,
uzasadniając to praniem brudnych pieniędzy rosyjskiej mafii. Domagano się od
Cypru prywatyzacji głównego banku cypryjskiego. Agencje ratingowe obniżyły
notowania Cypru, co odcięło go od dalszych pożyczek.
Cypr przyjął program naprawczy Troiki, który był nader oryginalny i dość
niedotkliwy dla społeczeństwa. Główne koszty przeniesiono na banki oraz ich
najbogatszych klientów. Dopuszczono przy tym upadek jednego z banków, Laiki,
którego aktywa zostały przejęte przez bank państwowy. Z drugiej jednak strony
Cypr musiał się zgodzić na prywatyzację sektora energetycznego. Kryzys w dużej
mierze usunął status Cypru jako raju podatkowego, co było w interesie strefy
Unii. Duże straty ponieśli Rosjanie (oraz Ukraińcy), przy czym dotyczyło to
prywatnych oligarchów, oszczędzono aktywa państwa rosyjskiego.
Iracka porażka
Jako przykład kraju w którym zawiodły operacje hitmanów i szakalów Perkins
podaje Irak, gdzie Saddam się zbiesił i nie udało się go wyeliminować, gdyż miał
zbyt dobrą ochronę i liczne grono sobowtórów. Potrzebna więc była krucjata,
która jednak niewiele dała.
Od tego czasu władza globalna imperium coraz bardziej słabnie. Imperium
koroduje. To czas pełen niebezpieczeństw, ale i szans. Może doprowadzić albo do
nowej wielkiej wojny albo do nowego Renesansu, który zakończy korpokrację.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.