|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Państwo i polityka » Stosunki międzynarodowe
Niemiecko-amerykański spór o Polskę [2] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Dzięki tej kwocie będziemy mogli zredukować zależność od
USA. I nie chodzi tylko o to, że sfinansujemy sobie rozwój technologii
bezemisyjnych oraz militarnych, by się bronić. Chodzi też o kwestię odszkodowania za żydowskie mienie bezspadkowe. Ustawę 447
powieszono nam nad głowami jako straszak, który pewnie pozostanie potencjalny,
dopóki pozostajemy służebni wobec polityki amerykańskiej. W razie chęci
poluzowania owej zależności roszczenia zostaną zrealizowane. Dziś szacowane są
na
230-300 mld dol., a więc znacząca część reparacji niemieckich. Chcąc zatem
myśleć o luzowaniu zależności wobec USA, i ten rachunek musimy brać niestety pod
uwagę. Mamy więc alternatywę: albo decentralizacja polityki
klimatycznej, która oszczędzi nam kosztów transformacji energetycznej (zwykła
rozbudowa sektora będzie o wiele tańsza) i da nam potencjał, by ponieść koszt
redukowania zależności transatlantyckiej, albo też wypłata reparacji, które
wystarczą na sfinansowanie transformacji energetycznej, roszczenia żydowskie
oraz rozwój potencjału obronnego.
Tertium non datur.
Rodzina
indoeuropejska
Można by powiedzieć, że powyższe rozważania są nazbyt
spekulacyjne, gdyż Niemcy i Polska to odwieczni wrogowie. Nie ma na czym się
oprzeć w projektowaniu takich aliansów.
W istocie ostatnie tysiąc lat naszej wspólnej historii to
cykliczne wojny i de facto permanentny konflikt. Tysiąc lat temu sformułowano
projekt silnego aliansu, lecz został on rychło pogrzebany.
Niemniej jednak
analiza
głębokich struktur kulturowych mówi nam, że pomimo tej wrogości, jesteśmy
jedną kulturową rodziną indoeuropejską. Owa wspólnota zrodziła się w Europie
Środkowej w okresie ciepłego optimum klimatycznego holocenu kilka mileniów temu.
Wiele wskazuje na to, że mleczna rewolucja, która stworzyła kulturę europejską,
zaczęła się między Wisłą a Łabą, a więc na ziemiach obejmujących dzisiejszą Polskę i Niemcy: pierwszy ser na Kujawach, mutacja tolerancji
laktozy — która do dziś pozostaje globalnie jedną z najbardziej
specyficznych cech europejskich — w Saksonii (oba fundamentalne wydarzenia 5500 p.n.e.).
Nie byłoby sensu odwoływanie się do tak głębokich korzeni,
gdyby nie fakt, że obecne zmiany klimatyczne nie mają swoich precedensów w ostatnim milenium. Klimat jest natomiast jednym z fundamentów geopolityki.
Obecne zmiany przemodelują wektory geopolityczne w sposób dla którego nie mamy
precedensów w spisanych dziejach naszych ziem. Dominujące dziś ośrodki
geopolityczne, które na owych zmianach najwięcej stracą rozpętują histerię
apokaliptyczną wokół tych zmian, podczas kiedy analizy dokonywane w ramach UE
wskazują, że choć cała Europa straci na zmianach klimatycznych to Polska może na
nich zyskać, a Niemcy na nich nie stracą.
Innymi słowy: zmiany klimatyczne mogą sprawić, że nie
będzie wspólnoty interesów między Niemcami a krajami śródziemnomorskimi, ale
będzie taka wspólnota interesów między Polską i Niemcami. Zalążki owego podziału
Unii stają się widoczne już dziś. Istnieją więc realne przesłanki, by sięgać do
korzeni wspólnoty indoeuropejskiej. Zmiany klimatyczne mogą zaktualizować
analogiczne wektory geopolityczne dla których nie mamy precedensów w historii
pisanej.
UE: Polska
największym wygranym zmiany klimatu
Aktywiści akademiccy z serwisu „Nauka o klimacie" straszą:
badania naukowe pokazują, że zmiany klimatu zabijajo pszczoły! Nie mówią już
jednak, że dotyczy to jedynie niektórych regionów, natomiast w Polsce
przeciwnie: zmiany klimatyczne tak przemodelowują wegetację roślin, że cierpią
na tym pszczoły w USA, lecz zyskują w Polsce. Ocieplenie spowodowało, że w ciągu
ostatniego półwiecza
plony z ula zwiększyły się w Polsce wydatnie. Jeszcze kilka dekad temu
Polska nie posiadała bezpieczeństwa żywnościowego: była importerem netto
żywności.
Dziś jesteśmy krajem bezpiecznym żywnościowo: jesteśmy eksporterem netto
(wartość polskiego eksportu żywności wynosi 25 mld euro). Tylko częściowo jest
to kwestia modernizacji.
Doświadczamy także negatywnych efektów zmian klimatycznych:
np. ekspansja dzików w polskich lasach oraz ekspansja kornika drukarza. Tak się
jakoś „dziwnie" składa, że wyznawcy ekoreligii, którzy domagają się walki ze
skutkami zmian klimatycznych, jednocześnie nie zgadzają się na walkę z rozpoznanymi już skutkami owych
zmian. Tutaj domagają się, by to sama natura sobie to regulowała. Dziwne jest to
jedynie dla tych, którzy nie rozumieją, że ekoreligia to szarlataneria służąca
neokolonializmowi a nie ekologii.
Analizując skutki zmian klimatycznych dla polskiego rolnictwa, badacze z PAN
oraz Państwowego Instytutu Badawczego w Puławach kwestionują frenetyczną „walkę z globalnym ociepleniem" jako że jego skutki w Polsce nie będą wcale tak
negatywne, jak to się kreśli wśród wyznawców ekoreligii: „Polska na pewno nie
będzie wielkim przegranym w zmieniającym się klimacie. Trzeba będzie optymalnie
'zagospodarować' zmiany korzystne; a skutecznie zaadaptować się do zmian
niekorzystnych… Nie może być tak, że dla Polski kuracja (ograniczanie
atmosferycznego stężenia gazów cieplarnianych) jest gorsza od choroby (skutki
zmian klimatu)."
Wskutek zmian klimatycznych Polska nie będzie potęgą
ziemniaczaną, ale za to zyska w innych kierunkach. Spodziewane skutki pozytywne
to zwiększenie o 30% intensywności fotosyntezy i ogólnego przyrostu biomasy,
wydłużenie okresu prac polowych (70 dni więcej w Polsce wschodniej, cały rok w zachodniej), wydłużenie okresu wegetacji o 2-3 miesiące, większe uprawy roślin
ciepłolubnych (kukurydza, soja, słonecznik, dynia, rącznik), skrócenie o 2
tygodnie dojrzewania zbóż, wzrost plonu roślin pastewnych o 40-100%, zwiększenie
efektywności produkcji zwierzęcej.
Zbigniew W. Kundzewicz, związany z niemieckim Instytutem
Badań nad Konsekwencjami Klimatu w Poczdamie
wskazuje, że należy mówić nie tylko o negatywnych, ale i pozytywnych
skutkach owych zmian: "Projekcje zmian klimatu na obszarze Polski wskazują, że
istnieją liczne zagrożenia (fale upałów, opady intensywne, powodzie i osuwiska,
susze w sezonie wegetacyjnym i zimowym, silne wiatry, rozwój patogenów związany z ociepleniem, wzrost poziomu morza), choć można dostrzec i korzystne zjawiska
(wyższa temperatura wody w morzu i w jeziorach sprzyjająca kąpielom, mniejsza
śmiertelność zimą, mniejsze zużycie opału na ogrzewanie pomieszczeń)".
Kumulatywna ocena owych plusów i minusów dokonana w ramach
unijnego projektu ESPON Climate Project wskazuje, że Polska może być jedynym
wygranym zmian klimatycznych.
Analiza skutków
ekonomicznych wskazuje, że będą one negatywne w krajach śródziemnomorskich, ale
pozytywne wśród krajów bałtyckich:
Poza ekonomicznymi analizowano także potencjalne skutki
fizyczne, środowiskowe, społeczne i kulturowe. Połączenie tych czynników w równej mierze daje mapę w której jedynie Polska w całej Unii zyskuje na
globalnym ociepleniu, jakkolwiek Niemcy lokują się w sferze neutralnej wobec
skutków owych zmian, z istotnym wyjątkiem regionu stołecznego dla którego będą
one korzystne:
W powiększeniu:
Więcej na ten temat w finalnej publikacji projektu:
ESPON
CLIMATE — Climate Change and Territorial Effects on Regions
and Local Economies (Drotmund 2013), finansowanej przez Europejski
Fundusz Rozwoju Regionalnego Unii Europejskiej.
Powyższe nie oznacza oczywiście, że Polska nic nie musi
robić w związku ze zmianami klimatycznymi, chodzi o to, że należy widzieć nie
tylko zagrożenia, ale i szanse. W szczególności należy adaptować rolnictwo do
nowych warunków. Dziś mamy bowiem taką sytuację, że rolnictwo na południu
kontynentu powszechnie stosuje systemy nawadniania, podczas kiedy rolnictwo w Polsce czy w Niemczech opiera się na deszczówce. Ta sytuacja jest nie do
utrzymania: zarówno w Polsce jak i w Niemczech trzeba budować systemy
nawadniania upraw. By było to realne musimy rozwinąć retencję, by wyłapywać i magazynować więcej deszczówki. Nastąpią też zmiany geograficzne: np. w południowo-zachodniej Polsce plony mogą spaść o ok. 15%, za to w rejonach
górskich mogą wzrosnąć o ok. 30%.
Polski klimatolog, prof. Kundzewicz wskazuje, że będą
wygrani i przegrani zmian klimatycznych, tyle że wygrani wolą nie podnosić
pozytywnych skutków owych zmian, by nie zostać obciążonym swoistym podatkiem od
wygranej. Można by jednak ująć to nieco inaczej: dlaczego Polska ma
przeciwdziałać zmianom klimatu, które wedle badań unijnych będą akurat dla
Polski korzystne? Może nie powinniśmy mówić o przeciwdziałaniu, lecz o adaptowaniu się do owych zmian?
Polsko-niemiecki
sojusz klimatyczny
Choć polityka klimatyczna jest dotąd kością niezgody między
Polską a Niemcami, istnieją poważne racje merytoryczne, by sądzić, że to właśnie
klimatyczna wspólnota interesów mogłaby być fundamentem realnego partnerstwa
polsko-niemieckiego. Co ważne, z powodu zmiany polityki niemieckiej. Można by
zatem rzec, że nieprecyzyjne tłumaczenie wpisu Ischingera niekoniecznie jest
grubym błędem.
By jednak było to możliwe, niemieckie władze muszą podjąć
działania na rzecz nadwątlenia ekoreligii, gdyż wskutek galopującej laicyzacji,
zajęła ona dominującą pozycję w światopoglądzie młodego pokolenia Niemców (analiza
socjologiczna pokazuje nam, że laicyzacja Zachodu nie oznacza jego odejścia
od religii, lecz jest zwiastunem transformacji religijnej).
Choć Niemcy oficjalnie wciąż utrzymują zieloną retorykę,
istnieją przesłanki zapowiadające możliwą zmianę.
W marcu tego roku unijny serwis Euractiv ujawnił, że
Niemcy dołączyły do Polski i państw wyszehradzkich w inicjatywie na rzecz
zablokowania projektowanej przez Komisję Europejską „neutralności klimatycznej"
oznaczającej dekarbonizację do 2050 roku. Serwis podaje, że w Unii rysuje się
wyraźny podział, jeśli idzie o stosunek do polityki klimatycznej: z jednej
strony jest grupa państw śródziemnomorskich oraz skandynawskich pod przewodem
Francji, po drugiej stronie jest Grupa Wyszehradzka oraz Niemcy. Ostatecznie
jednak „neutralność klimatyczna" została
zablokowana przy milczeniu Niemiec.
1 2 3 Dalej..
« Stosunki międzynarodowe (Publikacja: 08-09-2019 Ostatnia zmiana: 09-09-2019)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 10257 |
|