|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Państwo i polityka Krajobraz po bitwie Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Mamy nowy parlament. Nie będzie w nim już Krystyny
Pawłowicz, lecz za to Zandberg będzie się w nim kłócił z Berkowiczem, zaś
Korwin-Mikke będzie starał się przyćmić happeningi 'waćpanny' Jachiry.
Wygrany jest jeden, choć paradoksalnie wszyscy mogą się
cieszyć z wyników:
- PiS, bo znów tworzą historię Sejmu III RP — byli pierwszą
partią, która otrzymała realną władzę czyli samodzielną większość, są też
pierwszą partią, która zrobiła to dwukrotnie; poza tym zwiększyli swoją bazę
społeczną o 2,3 mln nowych wyborców;
- PO-KO, bo wygrali Senat (łącznie z PSL);
- SLD, bo udało im się wrócić, z nowolewicowym liftem;
- PSL, bo wyraźnie przekroczyli próg, pozyskując nowy
elektorat w ramach Koalicji Polskiej, zdobyli prawie rekordową liczbę głosów,
jedynie w 1993 mieli więcej;
- Konfederacja, bo weszli, choć większość sondaży nie
dawała im szansy.
- Społeczeństwo, bo ustanowiło rekord frekwencji:
nominalnie to jest ok. 62%, ale wielkość ta liczona jest razem z emigrantami,
którzy w większości nie głosują, realna frekwencja, liczona dla Polaków
mieszkających w Polsce, wynosi ponad 70%.
Wszyscy narzekają na silną polaryzację czy konflikt
rozdzierający społeczeństwo, tymczasem nie jest to wcale takie złe, bo
sukcesywnie buduje zaangażowanie społeczne w politykę, które jest elementem
dojrzewania polskiej demokracji. Dość dobrym dla owego zaangażowania zjawiskiem
jest wejście do Sejmu wszystkich znaczących komitetów, dzięki czemu nie ma wielu
„straconych" głosów, a tym samym znakomita większość głosujących może mieć
przekonanie, że są reprezentowani w sejmie.
W PiSie niedosyt, bo liczyli na nokaut przeciwnika, a nokautu nie było. Wygrali i nadal mogą swobodnie realizować swój program.
Poniższe mapy pokazują, że PiS ekspanduje na cały kraj:
Byli
na tyle dobrzy, by dostać prolongatę władzy, lecz niewystarczająco dobrzy, by
uzyskać legitymację na tworzenie nowej konstytucji. By móc tworzyć nową
konstytucję, trzeba być prawdziwym centrum, które ma zaufanie wszystkich grup
społecznych. PiS zdobył zaufanie chłopów i robotników, lecz nie zdobyli zaufania
przedsiębiorców oraz klasy średniej. W 2015 zdobyli władzę w dużej mierze dzięki
obietnicom redystrybucyjnym. W 2019 poszli tym samym torem, lecz wielkiego skoku
on nie przyniósł. Poza tym nie można liczyć na mandat konstytucyjny, gdy zalicza
się takie blamaże jak niezweryfikowany szef NIK, nieprofesjonalna grupa
hejterska w Ministerstwie Sprawiedliwości czy biegunka lotnicza pana marszałka.
Dużą słabością PiS jest także TVP. Kiedyś myślałem, że w mediosferze nie można być gorszym niż TVN. TVP pokazało, że można robić bardziej
uciążliwą propagandę. Oczywiście wobec czasów sprzed 2015 mamy wyraźny postęp w mediosferze, bo mamy przynajmniej pluralizm, ale by mieć mandat konstytucyjny
trzeba zrobić medium bardziej profesjonalne. Propaganda TVP stanowi barierę w budowie pozycji umiarkowanego centrum.
PiS dostał to, na co zasłużył: zrealizowali część swojego
programu, więc będą mogli realizować go dalej. By rozwinąć zaufanie, PiS musi
też pokazać, że umie realizować dobre inwestycje i stawiać na dobre innowacje.
Póki co brakuje finalizacji spektakularnych inwestycji, takich jak przekop
Mierzei Wiślanej, tunel pod Świną, inwestycji w zakresie żeglugi śródlądowej czy
zwłaszcza energetyki. Silne państwo jest także motorem innowacji, które
zmieniają cały obraz kraju, mogą to być innowacje w zakresie nowych technologii
cyfrowych, ale także i tych tradycyjnych, jak energetyka czy komunikacja. To
dzięki innowacjom Polska może odbudować swoją suwerenność. PiS musi się tutaj
wykazać większą determinacją, by uchodzić za siłę modernizacyjną. Póki co
uchodzi za mocną siłę socjalną, a to nieco za mało.
Poza tym PiS doszedł do samodzielnej władzy dzięki dużemu
naciskowi na budowę suwerenności, tymczasem można odnieść wrażenie, że najwięcej
zaangażowania włożono w budowę przyjaźni z USA. Choć sojusz ten jest dla nas
bardzo ważny, nie powinien być aż tak wyraziście centralną sprawą polityki
dążącej do suwerenności. Suwerenne państwo nie dąży do dywersyfikacji źródeł
energii, lecz do pełnej niezależności od zewnętrznych źródeł energii, która jest
dla nas jak najbardziej wykonalna. Dywersyfikacja jest jedynie etapem pośrednim.
Generalnie PiS ma co poprawiać w swojej polityce. Jeśli
zrealizują znaczącą część swojego programu mogą dostać kolejną prolongatę, jeśli
staną się bardziej profesjonalni i odważni, mogą zdobyć większość konstytucyjną,
ale jeśli popełnią stare błędy, to łatwo władzę mogą stracić. W tym sensie scena
polityczna nie jest zabetonowana, a piłka jest cały czas w grze.
PO pozostaje partią skompromitowaną, ale to wcale nie
znaczy, że nie może wrócić do władzy. SLD też kiedyś było partią skompromitowaną i nawet zeszło ze sceny, przebudowało się i dziś powróciło jako istotna siła. PO
może uczyć się na błędach SLD i przebudowywać nim wypadną poza Sejm. Nie chodzi
tylko o przebudowę personalną, ale i programową. SLD też kiedyś uchodziło za
partię zupełnie bezideową, lecz po lifcie przyjęło ideologię zachodniej lewicy
(rewolucja obyczajowa plus ekoreligia). PO też może dokonać takiego liftu. W kierunku partii konserwatywno-liberalnej.
Póki co udaną przebudowę dokonuje PSL. Połączenie partii
silnej w samorządach z ruchem politycznym na rzecz jednomandatowych okręgów i umocnienia pozycji politycznej obywatela było ruchem najbardziej naturalnym i trafnym. Dziś PSL idzie po nowe pod hasłami wprowadzenia ordynacji mieszanej do
sejmu, wzmocnienia referendów, wyborów powszechnych RPO, Prokuratora Generalnego
oraz KRS, głosowania przez internet, możliwości odwołania posła, a wszystko
wzmocnione tradycyjnie pro-gospodarczym image, kładącym nacisk na rozwój handlu
ze wschodem, co daje wyrazisty program alternatywny dla Polski.
Istnieje duża niezagospodarowana nisza alternatywy
geopolitycznej w polskiej polityce. Mamy PiS, a w zasadzie należy po tych
wyborach wyraźniej akcentować Zjednoczoną Prawicę, która stawia na Trójmorze
oraz sojusz z USA, mamy PO-KO, które stawia na sojusz z Niemcami tudzież Francją
(vide Caracale). Tymczasem główny dzisiejszy podział geopolityczny świata to
konflikt USA-Chiny, a Chiny mocno są zainteresowane naszym regionem i naszym
krajem. PiS początkowo starał się grać na dwa fronty, lecz później wszystko
postawili na USA. Brak dziś siły, która wyraźnie stawiałaby na perspektywę
Nowego Jedwabnego Szlaku. Widzę tutaj pole dla PSL oraz Konfederacji, którzy
powinni przestać dziamgolić o budowie przyjaźni z Rosją i w ramach rozwoju
współpracy ze wschodem wyraźnie akcentować Chiny. Poza tym w ramach budowy
nowego Międzymorza, czyli integracji polityczno-gospodarczej Europy Środkowej,
PiS całkowicie ogranicza się do Unii Europejskiej i stawia jedynie na kraje
środkowoeuropejskie będące jej członkami, tymczasem Międzymorze powinno
obejmować całą Europę Środkową. PiS zawiódł w swej polityce wobec Białorusi, a to ważny, mocno zaniedbany sąsiad Polski.
Osobiście uważam, że najsensowniejszym kierunkiem
politycznym dla Polski jest obecnie USA i Trójmorze, aczkolwiek powinna istnieć
alternatywa. USA muszą wiedzieć, że taka alternatywa jest w Polsce realna. I tutaj jest właśnie miejsce dla realnej alternatywy politycznej. I jest to nisza,
którą mogą zagospodarować PSL oraz Konfederacja.
Od nowego Sejmu nie oczekuję, że będzie „łączył" i godził
Polaków. Nie taka jest rola parlamentu. Istnienie silnego konfliktu politycznego
okazuje się być skuteczne w aktywizacji politycznej społeczeństwa, co jest
zjawiskiem korzystniejszym niż cukierkowe zgody.
« Państwo i polityka (Publikacja: 15-10-2019 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 10259 |
|