Tematy różnorodne » Ekologia i ekozofia
Mit znikającej wody i donkiszoci ekologii Autor tekstu: Cezary Pyszny
Pamiętacie tę scenę w „Dniu Świra", w której Miauczyński siedząc przed
telewizorem ogląda murzyńskie dziecko pijące w Afryce wodę z kałuży? I potem
boi się odkręcić szerzej kran, myjąc się w misce wody i tylko w dni
parzyste? Ja też pamiętam. I jeśli zadaliście sobie pytanie „jak moje
zakręcenie kranu pomoże tej wodzie znaleźć się w afrykańskiej studni?" — to
nie jesteście w tym sami. Wiemy, że wodę trzeba oszczędać, ale u przeciętnego Polaka sprowadza się
to do powtarzania frazesów o zakręcaniu kranu, gdy myjemy zęby czy zmywamy
naczynia. Takie drobne różnice nie mają znaczącego wpływu na gospodarkę
wodną kraju. Dla tematu walki z suszą stanowią ekwiwalent kampanii
rezygnowania z plastikowych słomek do napojów. Zaspokajają potrzebę
zrobienia czegoś w temacie, ale bez faktycznych rezultatów. Tymczasem
dopiero jeśli zaczniemy głośno zastanawiać się nad funkcjonującymi
powszechnie mitami, będziemy w stanie wyłonić skuteczne metody zapewnienia
naszemu krajowi bezpieczeństwa pod względem hydrologicznym.
Mit #1: Zywanie naczyń grozy
Pierwszym z brzegu przykładem walki z wiatrakami jest zniechęcanie do
ręcznego zmywania naczyń, „bo zmywarka zużywa mniej wody". To walka toczona
w głównej mierze z przyczyn marketingowych, aby napędzić rynek urządzeń AGD.
Osoby odwołujące się do oszczędności uzyskanych dzięki zmywarce, powołują
się na wodny odpowiednik śladu węglowego, czyli Water Foodprint. W sieci aż
roi się od wykresów, infografik i kalkulacji przekonujących, że zmywając
ręcznie zużyjemy wszystkiego więcej niż w supernowoczesnym urządzeniu.
Tymczasem jest zgoła inaczej. Nikt nie martwi się o naszą planetę
bardziej niż producenci urządzeń, które jeszcze skuteczniej oszczędzają wodę
i energię, ale są polepione na trytytki i sznurek od snopowiązałki, więc
psują się w miesiąc po wygaśnięciu gwarancji i musisz kupić nowy model z
nowym śladem wodnym i węglowym. Działy marketingu producentów AGD muszą
błogosławić ruchy ekologiczne za amunicję dostarczaną im do kampanii, w
których przekonują, że akurat ich produkt pozwoli ci bez wychodzenia z domu
uratować naszą planetę.
Określenie „zmywarka/wołowina/cośtam zużywa wodę" jest, jak to bywa przy
generalizujących komunałach, mocno oderwane od stanu faktycznego. Woda to
substancja zupełnie innej natury niż na przykład ropa naftowa, która jest
surowcem nieodnawialnym. Zużyta powraca do obiegu bardzo szybko i zwykle
bardzo lokalnie.
SUB-MIT #1.1: Nieopłacalność zmywania ręcznego
W kalkulacjach udowadniających wyższość zmywarek nad zmywaniem ręcznym
pomija się:
- koszt zakupu zmywarki i przeliczenie go na wodę przy
zmywaniu ręcznym;
- różnice w cenach wody, energii i detergentu w
poszczególnych krajach — podawane są zwykle wartości przekopiowane z
amerykańskich źródeł;
- Water Footprint wyprodukowania zmywarki -
nakład wody zużytej na produkcję blachy i podzespołów, transport, tutaj
także Carbon Footprint;
- Zużycie ilości detergentu i jego ślad wodny
i węglowy.
Żeby nie być gołosłownym, posłużę się całkiem
rzetelną kalkulacją
zrobioną przez Michała Szafrańskiego z bloga
Jak Oszczędzać Pieniądze.
W tym przypadku został uwzględniony teoretyczny koszt czasu, jaki trzeba
poświęcić na zmywanie (moim zdaniem mocno zawyżony). Moim zdaniem
niesłusznie, bo przeliczanie wszystkich wykonywanych czynności na
teoretycznie niezarobione złotówki mogłoby podnieść normalne życie ad
absurdum — przykładowo spanie o godzinę krócej pozwoliłoby zarobić X zł w
miesiącu — a jednak nie handlujemy swoim czasem odpoczynku (może poza
pracownikami korporacji). Z obliczeń twardych, policzalnych kosztów,
pomijając mocno teoretyczny koszt czasu, widać wyraźnie, że zakup zmywarki
nie kalkuluje się w przypadku niewielkiej rodziny. Oczywiście jak zwykle
jest pewien próg opłacalności, w związku z którym twierdzenie że „zmywarka
jest bardziej oszczędna" jednak nie dotyczy każdego i zawsze.
Nie mówiąc już o tym, że jeśli masz w domu zastawę lepszą niż z komplet
talerzy FLÄRDRÖPPAVISK ze szwedzkiego sklepu, to mogą nie nadawać się do
mycia w zmywarce i koniec końców i tak trafisz na zmywak.
Mit #2: Gdy jesz kotleta, ginie planeta
Jak to jest z produkcją mięsa? Państwo z różnych organizacji mówią, że
jeśli nie przestaniemy jeść mięsa, to nasza planeta zamieni się w jałową
pustynię. W każdym kłamstwie jest ziarno prawdy — faktycznie są na świecie
obszary, gdzie przemysłowa produkcja mięsa ma znaczący wpływ na lokalne
warunki życia — pastwiska i pola pod produkcję paszy dla zwierząt wymagając
znacznego zasilenia w wodę, której może zabraknąć na innych obszarach — to
zależy od lokalizacji geograficznej i nie jest regułą. Tak dzieje się na
przykład w Ameryce Południowej, jednak dokładnie z tymi samymi problemami
borykają się ludzie mieszkający w poliżu upraw awokado, które jest bardzo
wymagającym owocem. Z kolei jezioro Aralskie na granicy Uzbekistanu i
Kazachstanu wyschło nie dlatego, że w okolicach pasiono krowy, ale dlatego
że Sowieci nawadniali pola bawełny. Zresztą rozsądna gospodarka wodna
prowadzona tam w ostatnich latach sprawiła, że jezioro powoli znów się
napełnia.
Problem małej ilości wody dla rolnictwa dotyczy przede wszystkim obszarów
z gorącym klimatem, gdzie ilość wody w lokalnym ekosystemie jest niewielka i
nie ma widoków na zmianę takiego stanu rzeczy. Tymczasem Europa Środkowa,
pomimo zachodzących zmian klimatycznych, jeszcze nie należy do strefy
subtropikalnej.
„No ale krowa pije bardzo dużo wody, panie bloger".
Dochodzimy do sedna mitu znikającej wody. Brytyjski The Guardian swego
czasu opublikował zestawienie powielane przez — uwaga, kto by się spodziewał
- marketingowców wszelkiej maści, a przedstawiające ile to tysięcy litrów
potrzeba do produkcji jednej pary dżinsów, kilograma wołowiny itp. Liczby
faktycznie robią wrażenie, ale jest w nich zawarta cała woda zużywana na
wszystkie cele produkcyjne i tak np. „na 1kg wołowiny potrzeba 15 000 wody"
oznacza, że krowa żyjąca dwa lata wypiła ileś tysięcy litrów wody i zjadła
paszę, do której wzrostu również zużyta została woda.
NO I CO Z TĄ WODĄ SIĘ DZIEJE? A co ma się dziać? Nic. Jak wspomniałem -
to nie ropa naftowa, wraca sobie z powrotem do obiegu bardzo lokalnie,
zazwyczaj mniej więcej tam, gdzie została pobrana. Jak? A z krowim oddechem,
moczem, krowią kupą. Spora jej część wróciła zresztą już dawno, bo woda
zużyta na wzrost roślin paszowych czy do nawadniania łąk nie jest przez nie
w całości wiązana — wyparowuje z powrotem do atmosfery lub wsiąka w glebę.
Tak samo dzieje się z wodą zużywaną przez nas w domach. Pamiętacie aferę
z awarią kolektora pod dnem Wisły w Warszawie i awaryjny zrzut ścieków do
rzeki? Pamiętacie. Te ścieki to właśnie woda, którą wcześniej ktoś wypił, a
potem wysikał albo którą umył naczynia. Ujęcie wody od zrzutu dzieli
zaledwie kilka kilometrów w dół rzeki, bo i wodociągi dostarczają wodę
bardzo lokalnie.
Idzie to (bardzo) schematycznie tak:
- Ujęcie wody i transport do
zakładu komunalnego
- Uzdatnianie wody w zakładzie
- Transport wodociągiem
do twojego domu
- ZUŻYWASZ WODĘ
- Odprowadzenie wody kanalizacją do
oczyszczalni ścieków
- Ścieki oczyszczone trafiają do odbiornika (czyli
rzeki)
Także powtarzam — ścieki oczyszczone, woda znowu pitna, koń zwalony.
I tu ciekawostka: jeżeli do oczyszczalni docierają ścieki o zbyt wysokim
stężeniu różnych substancji, np. azonatów i fosforanów, bo ktoś gdzieś
oszczędzał wodę i spłukiwał co drugą kupę, to co robi oczyszczalnia?
Rozcieńcza ścieki do odpowiedniego stężenia. Taka to oszczędność wody, moi
mili.
WODY NIE DA SIĘ TRWALE ZUŻYĆ
Może zostać związana w glebie. Może
zostać przyswojona przez organizmy. Wróci przez parowanie albo z płynami
ustrojowymi, po to zresztą jest nam potrzebna — do życia. Może zostać
skażona biologicznie, ale nadal pozostaje wodą i ulegnie procesom
oczyszczenia. I pozostanie wodą. Poddana rozpadowi na wodór i tlen znów
stanie się wodą.
WODA NIE UCIEKA Z PLANETY!
Czytając różne opinie o skutkach zużywania
wody można odnieść wrażenie, że jest ono równoznaczne z wpadaniem jej do
kosmicznego portalu, który wysyła ją do czarnej dziury. Tymczasem zużywana
woda wraca do obiegu zgodnie ze schematem krążenia wody w przyrodzie
używanym od podstawówki po studia:
Do tego schematu
będę wracać w kolejnych tekstach dotyczących suszy w Polsce i metod radzenia
sobie z nią.
No to jakim cudem na świecie brakuje wody? To proste: nie brakuje.
Pojawiające się zmiany klimatyczne i niewłaściwa gospodarka zasobami w
różnych miejscach na świecie powoduje LOKALNE problemy z dostępnością wody,
ale ta nie znika, tylko po prostu gromadzi się w innych miejscach, w innych
regionach kuli ziemskiej.
Jeżeli więc podobnie jak wspomniany bohater „Dnia Świra" boicie się myć,
bo dzieciom w Afryce zabraknie od tego wody w studni, to możecie przestać
się obawiać. Suszy na drugim końcu świata nie da się pokonać zakręcając
krany i w drugą stronę afrykańskie wioski nie wysychają dlatego, że mały
Mokebe nie zakręcał kranu, kiedy mył zęby. To nie zużycie wody jest tu
problemem, a zapewnienie jej odpowiedniego zapasu. O tym jednak więcej
następnym razem. Będzie też sporo o polityce międzynarodowej.
PS. Poszukując odpowiedniej szkolnej podstawy merytorycznej dotyczącej
tego tematu, na stronie
Ministerstwo Srodowiska trafiłem na
arcyciekawy dokument opisujący
lekcję poświęconą znaczeniu i obiegowi wody w przyrodzie. Nie dość, że rządowy dokument opiera się na źródłach zewnętrznych jak
filmy z youtube (jeden już nie istnieje) i wikipedia, to w dodatku powiela
szkodliwe mity i miesza fakty:
• Zlokalizuj i napraw kapiące krany i nieszczelne spłuczki (Czysty
pragmatyzm, oszczędność przede wszytkim pieniędzy i konserwacja instalacji)
• Nigdy nie wylewaj niepotrzebnie wody, kiedy można ją użyć np.: do
podlewania kwiatów, ogrodu, czy sprzątania (Czysty pragmatyzm, skala
pomijalna dla ogólnego zużycia wody) • Unikaj zbędnego spłukiwania
toalety (Wtf? A jakie jest zbędne? Czy według ministerstwa mamy nie
spłukiwać jedynki?) • Nie wrzucaj śmieci [do toalety] (WTF?!? To kwestia
bezpieczeństwa instalacji, a nie oszczędzania wody) • Zakręcaj kran,
kiedy myjesz zęby (Znów pomijalna skala oszczędności) • Używaj zmywarki i
pralki tylko wtedy, gdy są pełne lub ustaw program oszczędnościowy (Ha,
czyli znowu fakt że nie opłaca się używać zmywarki, nie mając dużej rodziny)
• Kiedy zmywasz naczynia ręcznie napełnij jedną komorę zlewu, a następnie
spłukuj szybko pod niewielkim strumieniem bieżącej wody (Znów — oszczędność
pieniędzy, pragmatyzm, ale nie ta skala)
Jeśli chcecie edukować swoje dzieci prawidłowo, to elementy takie jak
wspomniany schemat obiegu wody są na tyle stare, że jeszcze ich nie
zmanipulowano. Dużo łatwiej powielić takie brednie jak powyżej, które
znajdują się pewnie w niejednym nowym podręczniku. Czytajcie więc szkolne
książki swoich dzieci, wyjaśniajcie im, jak jest naprawdę, rozmawiajcie z ich
nauczycielami — inaczej wyrośnie nam pokolenie nie mające pojęcia o
podstawowych procesach w przyrodzie, co gorsza z naszej — a nie ich — winy.
« Ekologia i ekozofia (Publikacja: 08-05-2020 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 10287 |