|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kościół i Katolicyzm » Doktryna, wierzenia, nauczanie » Święci i poświęceni
Kanonizacja Jana Kantego Autor tekstu: Hugo Kołłątaj
Zbliżająca się beatyfikacja polskiego papieża skłania
do przypomnienia historii kanonizacji Jana Kantego jak ją przedstawiał Hugo Kołłątaj w swojej pracy pod tytułem: Stan oświecenia w Polsce w ostatnich latach panowania Augusta III (Korzystam z wydania z 1841 roku, które jest dostępne w internecie tu: http://www.pbi.edu.pl/book_reader.php?p=30335&s=1
— A.K. s.225 i dalsze) Jan Kanty, polski teolog z XV wieku,
kanonizowany został 16 lipca 1767 roku, a ksiądz Kołłątaj o historii tej
kanonizacji tak pisał:Trzecia sprawa akademii krakowskiej, która
doktorów teologii najwięcej zatrudniała, była z natury swojej
najspokojniejszą, bo nie miała żadnej przeciwnej strony; wszelako najwięcej
kosztowała, tak dla zbyt długiego przeciągu czasu, w którym proces się ciągnął,
jak i dla nadzwyczajnych wypadków, które mu wielkim niebezpieczeństwem groziły. Była to sprawa św. Jana Kantego, kapłana pełnego cnót i sławnego w swoim wieku, teologii doktora. Jan Kanty przeszedłszy przez różne
stopnie nauk w akademii krakowskiej, kilkakrotnie dziekan in facultate Philosophica, nareszcie teologii doktor, kanonik
kolegiaty św. Floriana i proboszcz okulski, przepędziwszy życie przykładnie,
odbywszy kilkakroć podróż do Włoch i Syrii, nie tylko z pobudek rozszerzenia
swych wiadomości w naukach, ale z pobożnego pielgrzymstwa, umarł w opinii świątobliwości
na początku wieku XV. Chociaż w owym czasie beatyfikacje i kanonizacje, były powszechnie wzięte, wszelako
pobożność ludu często oddawała cześć zwłokom świątobliwych ludzi bez
zbytniego starania się o dekreta
rzymskie. [...] U nas w Polsce najpierwszą rachujemy kanonizację św.
Stanisława, biskupa krakowskiego, Jacka i Czesława, braci dominikanów, z których
pierwszy był kanonikiem krakowskim, drugi proboszczem Sandomierskim [...]
Wiek XVII zatrudniał się najwięcej kanonizacjami i jeszcze w XVIII wieku trybunały rzymskie, były zarzucone tego gatunku
sprawami. Najczęściej jednak kanonizowano fundatorów i fundatorki różnych
zakonów. Doktorowie Akademii Krakowskiej [...] chcąc mieć własnego doktora,
którego by naukę tak szanowano, jak na przykład Augustyna, Tomasza z Akwinu
lub tym podobnych doktorów, postanowili u siebie podnieść do tej dostojności
Jana Kantego. Już zwłoki jego
blisko od trzech wieków wystawione były w kościele kolegiaty u św. Anny ku
czci powszechnej, wszelako Jan Kanty w nowym brewiarzu nie mógł być
umieszczony bez dekretu rzymskiego. Trzeba było wystarać się dla niego o tytuł
błogosławionego, co akademicy uzyskali jeszcze w wieku XVII, za panowania w Polsce Jana III, a Inocentego XI w Rzymie. Zaraz po beatyfikacji jego wystawili
wspaniały i gustowny kościół, który pięknością architektury i gustem ozdób
przewyższył wszystkie polskie kościoły.
Grób błogosławionego Kantego stał
się najwspanialszą i najgustowniejsza tego kościoła ozdobą.
Pobożna akademików starszyzna składała znaczne pieniądze
na kontynuację procesu kanonizacji, która miała podnieść Jana Kantego do
liczby patronów polskich, do czci w całym kościele katolickim, do stopnia
doktora kościoła i do liczby świętych.
Prowadzona stopniami sprawa umieściła go w brewiarzu i między
patronami Polski. [...] Na nieszczęście papieżem został Lambyrtyni, pod
nazwiskiem Benedykta XIV sławny, który prezydując wprzód długo w kongregacji obrządków przypatrzył się niezliczonym nieprzyzwoitościom,
jakie się trafiać zwykły w kanonizacji świętych. Nie były mu tajne
wielorakie szydzenia, które czynili z powodu zagęszczonych kanonizacji nie
tylko uczniowie Lutra i Kalwina, ale nadto nowi filozofowie między katolikami.
Zaczem Benedykt XIV w sławnym swym dziele tyle
położył trudności i tak się ich trzymał, że żadnej kanonizacji za życia
jego nie było, a zatem i sprawa błogosławionego Kantego musiała iść w odwłokę.
Dopiero po śmierci Benedykta XIV akademicy wszystkimi
silami i kosztami postanowili poprzeć tę sprawę. Klemens
XIII inaczej od swojego poprzednika myślał: jego życzeniem było jak najwięcej
kanonizować świętych, lecz kongregacja obrządków trzymała się reguł
Benedykta XIV.
Sprawa bł. Kantego z tej strony najlepsza, że w niej
dowodzono tak dawną cześć od ludu, życie jego pełne cnót i pobożności,
nie zbywało nawet na cudach, które fizycy i doktorowie za prawdziwe uznali.
Nie chodziło więc o to , czy ma być świętym, ale o dowody, czy wart być doktorem kościoła: wypadało więc złożyć jego dzieła
teologiczne i komentarze do Pisma Świętego. Sprowadzono wszystkie autografy do
Rzymu, które tak niepomyślny sprawiły skutek , że zamiast kanonizacji ledwie
nie wypadł dekret zdjęcia z ołtarza zwłok i pogrzebania ich haniebnie jako
heretyka.
Wiedzieć albowiem trzeba, że Jan Kanty żył w owym
czasie kiedy schizma przez wybieranie kilku antypapów rozdzierała kościół
przed soborem w Konstancji [ 1 ]
Władysław Jagiełło i z nim Akademia Krakowska
utrzymywali stronę Jana XXIII. Mimo to jednak Akademia Krakowska sądziła, że
najlepszy środek to zwołanie
soboru. Władysław Jagiełło,
szwagier cesarza Zygmunta, skutecznie swoją perswazją do tego pomógł, i cesarz zwołał biskupów do Konstancji, gdzie mieli zaradzić tak gorszącemu
rozdzieleniu. Na popierane przez cesarza i polskiego króla środki przystała
Francja i wszystkie katolickie państwa, Akademia Paryska i Krakowska najwięcej
tam figurowały przez swoich doktorów. Chcąc
zaś utrzymać, że nic innego schizmy uspokoić nie może tylko concilium
generalne, trzeba było okazać, że to wyższe jest nad papieża, że go może
sądzić i nawet z urzędu złożyć. (Podkreślenie moje A.K.) Jan Kanty,
który był wówczas profesorem teologii, takie zdanie na swoich publicznych
lekcjach utrzymywał i bardzo mocne między swoimi dziełami zostawił w tej mierze pisma; nauka jego w on czas przyjęta została, a wszyscy mieniący
się być papieżami złożeni i osądzeni.
Concilium wybrało nowego papieża pod imieniem Marcina V [...] lecz
Marcin V otrzymawszy dostojność papieską, po rozpuszczeniu concilium wydał bullę, w której wszystkie dekrety konstancjańskie
dotyczące powagi stolicy rzymskiej uchylił i za nieprawe uznał. Mimo to
Akademia Paryska i Krakowska przy swojej concilium
konstancjańskiego nauce pozostały, co było powodem wielu przykrości, które
musiało znosić zgromadzenie Akademii Krakowskiej nim Władysław Jagiełło
przejednał za nich Marcina V.
Czas zatarł wszystkie kłótnie, manuskrypty Jana Kantego
nie były więcej czytane, posłano je do Rzymu w mniemaniu, że tak święty człowiek
nie mógł nic napisać przeciw władzy papieskiej; lecz jak tylko dostały się
do kongregacji obrządków jak postrzeżono w nich propozycje, które teologowie
rzymscy heretyckimi mienią, kongregacja zgodziła się, że Jan Kanty nie tylko
dostojności doktora kościelnego dostać nie może, ale nadto winien być
wymazany z liczby błogosławionych i zwłoki jego mają być wyrzucone z kościoła.
Żołędziowski,
wyznaczony od akademii do tej sprawy plenipotent, dowiedziawszy się o tak
niepomyślnym kongregacji wyroku , niczego nie oszczędził, dopraszając się
aby sentencja publikowana nie była (podkreślenie moje A.K.), póki nie
złożył rady z adwokatami rzymskimi na wynalezienie środków
uratowania sprawy, tak długo ciągnącej się, a której niepomyślny skutek
zrobiłby wielkie zgorszenie, gdyby zwłoki świętego, szanowanego publicznie
przez tyle wieków, z kościoła wyrzucone zostały. Kosztowna
konferencja znalazła sposób , aby Akademia Krakowska dowiodła, że pisma w kongregacji złożone nie są Jana Kantego.
Przez dziesięć lat pracowali nad tym akademicy, aby go
zrobić doktorem kościoła, 6 lat kosztowało ich znowu, aby można było
zaprzeć, że pisma teologiczne i komentarze
nie są jego lecz innego Jana. [...] Aby więc zrobić Jana Kantego świętym,
musieli akademicy zaprzeć mu sławy rozsądnego teologa i zaprzestać
popierania go do dostojności doktora kościelnego.
Pokazano w metryce innego Jana, który był również
teologiem w wieku XV, i tym sposobem kongregacja zaspokojona wydała wreszcie
wyrok , że błogosławiony Jan
Kanty może być umieszczony w liczbie świętych i poddany ku powszechnemu
uszanowaniu w całym kościele.
(Dla ułatwienia czytania tu i ówdzie zmieniałem pisownię
na bardziej współczesną — A.K.)
Przypisy: [ 1 ] Sobór w Konstancji (1414-1418) starał się położyć
kres schizmie i na miejsce trzech papieży , Jana XXIII, Benedykta XIII oraz
Grzegorza XII wybrał Marcina V. « Święci i poświęceni (Publikacja: 04-03-2011 )
Hugo KołłątajUrodzony 1 kwietnia 1750, zmarł 28 lutego 1812 – polski polityk, publicysta, satyryk, geograf, również ksiądz, ale tego nie traktował poważnie. | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 1078 |
|