|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Prawo » Prawo wyznaniowe
Ataków Ciemnogrodu w Polsce ciąg dalszy Autor tekstu: Radosław S. Czarnecki
Z uwagi na swój wymiar cielesny
potrzebuje człowiek zasobów świata materialnego.
kard. J. Ratzingeri,
abp Alberto Bovone,
(Instrukcja „O
chrześcijańskiej wolności i wyzwoleniu")
Grono farmaceutów z Wybrzeża Gdańskiego (ale akcja ma już zasięg ogólnopolski),
deklarujących się jako wierzący i praktykujący katolicy, podjęło inicjatywę
mającą na celu uniemożliwienie sprzedaży w aptekach — gdzie są zatrudnieni — tabletek antykoncepcyjnych, spirali dopochwowych i prezerwatyw. Twierdzą iż
są szykanowani (a ich sumienie jest narażone na stres, pokusy grzechu oraz głębokie
frustracje natury moralnej) przez pracodawców, którzy zmuszają ich do
dystrybucji "środków farmakologicznych
niszczących ludzką płodność lub zabijających zarodek ludzki w początkach
jego istnienia" pod groźbą utraty pracy.
Gdański Oddział
Katolickiego Stowarzyszenia Farmaceutów wraz z Human Life International (HLI)
Poland uważa, że taka sytuacja to poważna „forma dyskryminacji" z racji
przekonań religijnych. Tzw. Obrońcy Życia (w tej inicjatywie poparcie i akces
zgłosił także Klub Przyjaciół Życia Ludzkiego) apelują o podpisywanie
petycji w intencji prawa farmaceutów do odmowy sprzedaży w aptekach środków
"niszczących ludzką płodność".
Do tej pory pod petycją w przestrzeni wirtualnej, promowaną przez media
katolickie, podpisało się prawie 10 tysięcy osób.
W uzasadnieniach do tej inicjatywy podkreśla się, że znajomość
tematyki antykoncepcji w Polsce jest znikoma. Autorzy akcji twierdzą, że środki
antykoncepcyjne niszczą życie ludzkie i zakłócają naturalny, boski porządek
przyporządkowany seksowi. Ewa Kowalewska z HLI Poland podkreśla: "Perfidnie
pomija się naukowo potwierdzony fakt, że życie ludzkie rozpoczyna się od zapłodnienia
czyli połączenia komórek rodzicielskich". Próby przekazywania w tej
materii klientom uwag i informacji przez uważających się za katolickich
farmaceutów — zdaniem Kowalewskiej — są odbierane bardzo często jako
szykany.
"Beztroskie niszczenie płodności i poczętych już dzieci środkami farmakologicznymi prowadzi do dramatów
osobistych i ogólnospołecznych. Ukrywanie przed społeczeństwem wiedzy na ten
temat przez zamykanie ust farmaceutom jest bardzo niebezpieczne" — kończy
opublikowane w e-KAI uzasadnienie sensu całej akcji Ewa Kowalewska.
Adherenci tej inicjatywy powołują się ponadto na dramatyczny problem
starzenia się społeczeństwa w naszym kraju, małą dzietność Polaków, postępująca
niepłodność par etc.
„Dziennik Bałtycki" przytacza wypowiedź — w kontekście tej akcji — anonimowej farmaceutki, która żali się iż nie może nie wydać leku na
receptę lekarza, gdyż oznaczałoby to utratę pracy. A co ze środkami
antykoncepcyjnymi bez recepty — o tym nie wspomina.
Argumentacja tzw. obrońców życia oraz członków ruchów Pro Life po
raz kolejny
zadziwia i przeraża. Nie dotyka już aberracji, absurdu, obsesji. Ona już nimi
jest. Bo czyż w takim razie (idąc owym tropem myślenia i interpretacji
indywidualnych sądów, mniemań czy światopoglądowo-religijnych przekonań),
powołując się na szkodliwość palenia (i swoje antynikotynowe poglądy)
sprzedawca w kiosku bądź sklepie z takich właśnie pobudek może odmówić
dystrybucji wyrobów tytoniowych? Czy z tytułu wypadków samochodowych, których
powodem jest m.in. benzyna stanowiąca paliwo pojazdów mechanicznych (czyli będąca
pośrednim źródłem śmierci ludzi w tychże wypadkach), a także genezą
zatrucia środowiska, fanatyczny
pacyfista lub ortodoksyjny ekolog pracujący na stacji benzynowej mogą … A robotnik zatrudniony w fabryce, na „taśmie",
produkującej proch strzelniczy lub naboje do broni palnej? Przecież to
bezpośredni „materiał zadający śmierć". Pracodawca nie może go zwolnić z tytułu odmowy wykonywania tych czynności … Itd. itp. Przykłady takiego
myślenia prowadzą nas nie tylko na manowce. One sprawiają, że dojść można
do wniosków jakby zrodziły się one w chorych, nierzeczywistych, bliskich
dewiacjom psychicznym, umysłach.
Czy w takim razie możemy być w Polsce świadkami niebawem takich
przypadków, że lekarz, członek Chrześcijańskiego Zboru Świadków Jehowy
(popularnie znanych jako Świadkowie Jehowy) odmówi uczestniczenia w jakiejkolwiek operacji, gdyż towarzyszy temu transfuzja krwi, a to jest
niezgodne z jego światopoglądem religijnym? Czy w niedzielę taksówkarz,
kierowca autobusu komunikacji miejskiej, prowadzący tramwaj — ortodoksyjni
katolicy — nie zawiozą klientów do hipermarketu, kina lub restauracji (a
jedynie do kościoła) bo „dzień święty trzeba święcić" ?
Fanatyczni i purytańsko nastawieni polscy katolicy najwyraźniej biorą
przykład ze „swych starszych braci w wierze", ortodoksyjnych wyznawców
judaizmu z Izraela — zwanych haredim — chcących narzucić pozostałej części
wielokulturowego, wielonarodowego i wielorasowego, pluralistycznego religijnie i światopoglądowo, społeczeństwa
państwa Izrael swój sposób życia, swój styl interpretacji praw, swój-
religijnie uzasadniany — model funkcjonowania państwa. Świeckiego państwa.
Jak wspomina izraelski prawnik, dziennikarz, literat i wykładowca
Uniwersytetu Cleveland w USA Uri Huppert (Izrael w cieniu fundamentalizmów) pewnego właściciela kafejki „Ogród rajski" w Petach Tikwa po kilku ostrzeżeniach ze strony
haredim, aby nie otwierał jej w dzień szabasu naszła bojówka religijnych ortodoksów i zniszczyła mu lokal,
demolując doszczętnie sprzęty i wyposażenie. To tylko jeden z przykładów
zawłaszczania świeckiej przestrzeni publicznej przez opresyjny fundamentalizm
religijny. Przykład z Petach Tikwa (gdyż purytanizm, ortodoksja,
fundamentalizm religijny plenią się w dzisiejszym świecie pod wszystkimi
szerokościami geograficznymi) równie dobrze — odniesiony do absolutnie różnych
warunków kulturowych, politycznych, rasowych czy sytuacyjnych — mógł się
wydarzyć w pasie biblijnym USA, dzielnicach francuskich miast zamieszkałych
przez emigrantów z Maghrebu, Teheranie, w rosyjskich republikach kaukaskich czy
… Na początku zawsze jest słowo.
We wspomnianej na początku artykułu kwestii organizowana jest już inicjatywa
parlamentarna. Znając mentalność i świadomość większości polskich
parlamentarzystów, można się spodziewać rychłego przeprowadzenia, idących w duchu religijnego fundamentalizmu, kolejnych zmian w polskim ustawodawstwie
odpowiadających opisywanej inicjatywie farmaceutów-katolików.
W dużych miastach problem nie stanie się może tak bolesny jak w Polsce
powiatowej i gminnej. W przykładowym miasteczku, gdzie są dwie apteki „na
krzyż", gdzie funkcjonują wiadomo jakie układy i jaka drobnomieszczańska
oraz „przykościelna" króluje atmosfera dostępność społeczeństwa do
nowoczesnych środków antykoncepcyjnych
jeszcze bardziej zostanie ograniczona. „Chomeinizacja" przestrzeni
publicznej, zwłaszcza w przedmiocie etyki, moralności, edukacji,
cywilizacyjno-kulturowych osiągnięć XXI wieku w przedmiocie seksualności w Polsce osiągnąć może tym samym kolejne stadium.
Osobiście — o ile wspomniany apel farmaceutów-katolików zostanie
usankcjonowany ustawodawczo — mam tylko taką uwagę (i jest ona ze wszech miar
obywatelską i bezsilnym skowytem nad postępującą degradacją pluralizmu
nad Wisłą, Odrą i Bugiem): niech apteki gdzie farmaceuci nie będą udostępniać
konsumentom ze względu na własne sumienia środków antykoncepcyjnych będą
wyraźnie oznaczone. Np. tak jak "Sex
shopy" …… Na pewno, pod żadnym pozorem i po jakiekolwiek medykamenty
nie zamierzam do takich aptek zachodzić. Tak będzie uczciwiej (jeśli w ogóle
przy braku zdrowego rozsądku można mówić o uczciwości).
Te coraz dalej idące żądania nie są wyrazem wiary i przekonań
polsko-katolickich purytanów. One są egzemplifikacją mocno stojącej na
nogach postępującej klerykalizacji życia publicznego w naszym kraju, powiązań
instytucji religijnej z administracją różnych szczebli (formalnych i nie
formalnych), a nade wszystko to przejaw fundamentalistycznego mesjanizmu i zacietrzewienia owych, współczesnych, polskich krzyżowców. Wystarczy posłuchać
(i zobaczyć „na wizji") tylko np. red. dr. Tomasza P. Terlikowskiego.
Ta dyskusja nie dotyczy tylko sfery moralnej, etycznej, światopoglądowej.
Państwo i nowoczesne, cywilizowane społeczeństwo zderzają się tu na płaszczyźnie
swej suwerenności, tego co zwiemy demokracją i związanymi z nią immanentnie
takim pojęciami jak: pluralizm, wolności obywatelskie, prywatność,
indywidualizm osoby ludzkiej z grupą uzurpatorów, chcącą na płaszczyźnie
poza jurydycznej i nie podlegającej porządkowi prawnemu regulującemu
funkcjonowanie europejskiego kraju, na płaszczyźnie swoich subiektywnych
przekonaniach religijnych, narzucić swoją wolę, swoją interpretację
podstawowych pojęć filozoficzno-kulturowych pozostałej części naszej
zbiorowości. Chcą ci uzurpatorzy zmienić bieg historii, wyznaczony przez Oświecenie i poparty rozwojem nauki oraz postępem cywilizacyjnym.
Dość — trzeba się bronić. Jutro może być za późno.
« Prawo wyznaniowe (Publikacja: 10-03-2011 )
Radosław S. CzarneckiDoktor religioznawstwa. Publikował m.in. w "Przeglądzie Religioznawczym", "Res Humanie", "Dziś", ma na koncie ponad 130 publikacji. Wykształcenie - przyroda/geografia, filozofia/religioznawstwo, studium podyplomowe z etyki i religioznawstwa. Wieloletni członek Polskiego Towarzystwa Religioznawczego. Mieszka we Wrocławiu. Liczba tekstów na portalu: 129 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Return Pana Boga | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 1092 |
|