|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Tematy różnorodne » Inny punkt widzenia
Rekolekcje dla niewierzących na Facebooku Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Racjonalista.pl zdecydował się objąć patronat medialny nad
imprezą jezuitów polskich z Włoch i Danii — Prawdopodobnie Pierwsze Rekolekcje
dla Niewierzących (na Facebooku):
http://www.facebook.com/RekolekcjeNiewierzacych.
Niechybnie jest to kolejny spisek jezuicki będący wyrafinowaną formą
prozelityzmu! — pomyślicie zapewne. Mieliśmy początkowo te same obawy, które
zostały później rozwiane po rozmowie z koordynatorem projektu Pawłem Kowalskim
SJ. Sam tytuł jest po prostu chwytem „marketingowym". W istocie
bowiem inicjatywa ta ma być pewną formą spotkania światopoglądów katolickiego i niewierzącego. Wielokrotnie w Racjonaliście wyrażaliśmy nasz sceptycyzm odnośnie
do prowadzenia dialogu wiary z niewiarą, jako bezcelowego — z bardzo wielu
powodów. I zdania tutaj nie zmieniamy. Mamy dystans do misjonarstwa zarówno
ateistycznego, jak i katolickiego. Osobiście trudno jest mi wyobrazić sobie, aby
wykształcony drogą intelektualnych refleksji ateista mógł w wyniku dialogu naraz
nawrócić się na katolicyzm czy inny teizm. Boicie się rekolekcji dla
niewierzących? Nie żartujcie!
Dlaczego zatem w to wchodzimy? Uważam, że istnieje możliwość
niemisjonarskiego spotkania wiary i niewiary — w celu poznania i rozwiania
stereotypów. Uważam, że takie spotkania przydadzą się zarówno wierzącym jak i niewierzącym. Jakie spotkania wiary z niewiarą mogą być cenne? Możliwość
poznania niefanatycznych wierzących, ciekawych, tolerancyjnych i otwartych
przedstawicieli światopoglądu, który bardzo często kojarzy nam się z Ciemnogrodem. Wierzę, że ta inicjatywa może być szansą na takie spotkania. Wiele
też oczywiście zależy od nas: nie oceniajmy pochopnie, nie etykietkujmy za
łatwo, zachowajmy wysoką kulturę i spokój wypowiedzi. Prezentacje własnych
światopoglądów mają też dla ateistów ten dodatkowy sens, abyśmy nie byli
nieustannie bombardowani argumentami infantylnymi, niedojrzałymi,
nieprzemyślanymi — a wynikającymi na ogół z bardzo powierzchownej znajomości
ateizmu przez osoby wierzące.
Jak mają wyglądać owe „rekolekcje"? Od 20 marca, przez 10 dni,
codziennie będą publikowane wypowiedzi osoby wierzącej jak i niewierzącej, które
będą dotyczyły konkretnego związanego z życiem tematu, np. cierpienie, śmierć
czy seksualność. Autorzy nie będą znać swoich tekstów przed publikacją.
W ramach treści przygotowawczych mają być zamieszczane filmiki, które mają
stanowić przyczynek do myślenia: Damianero, George Carlin, Pat Condell lub Bertrand Russell. Z
drugiej strony ma być: Joan Osborne, Robert Barron, krótki
filmik o Einsteinie. Będą przynajmniej dwa teksty — jeden napisany przez
Andrzeja Koraszewskiego, a drugi przez o. Leona Knabita o jego wirtualnych
spotkaniach z ludźmi niewierzącymi.
Jak zaznaczają organizatorzy: Strona nie ma na celu przekonywać kogokolwiek do
czyichkolwiek racji.
Czy niewierzący wiedzą jak wygląda światopogląd
chrześcijański?
Czy chrześcijanie mają choć cień pojęcia jak na życie patrzą niewierzący?
Ta strona to okazja, aby spotkały się dwa światopoglądy.
Nazwa „rekolekcje" pochodzi z języka osób wierzących, dla których zawsze oznacza
ono odnowienie w myśleniu, wyjście ku nowemu.
Nadal obawiacie się jezuickiego spisku?
No to na zakończenie jeszcze fragmenty rozmowy z koordynatorem jezuickim,
obrazującej jego sposób myślenia — myślę, że dość rzadko spotykany wśród ludzi
Kościoła z jakimi mieliśmy na ogół do czynienia.
DEON.pl: Zacznijmy może od bardzo prostego pytania: Co o ateistach może
powiedzieć osoba wierząca?
Paweł Kowalski SJ. To nie jest proste pytanie. W historii znamy szkodliwą w dłuższym okresie zasadę Nihil novi, rozumianą potocznie jako „Nic o nas bez
nas". W tym powiedzeniu jest jednak coś prawdziwego. Nikt nie zna drugiego tak,
jak ja on sam. Zatem, aby mieć całościowy obraz drugiego, trzeba go się go po
prostu zapytać.
Trochę to niejasne. Czy księża muszą tak ciągle mieszać?
Jeżeli mieszamy to tylko w głowach… Przecież o jezuitach mówi się od dawna, że
to wywrotowcy. [śmiech]
(...) Chcemy, żeby nasza inicjatywa była miejscem spotkania dwóch
światopoglądów — osób niewierzących i chrześcijan. (...)
Ale co z tego mogą mieć osoby niewierzące?
Dokładnie to samo, co wierzące. Jakiś czas temu w Mediolanie, kard. Carlo Maria
Martini oddał uniwersytecką katedrę ludziom niewierzącym, aby mogli mówić kim
są. Ta inicjatywa cieszyła się sporą popularnością, zarówno wierzących jaki i niewierzących. Chcemy, żeby Facebook stał się taką katedrą spotkań, tylko na
szerszą skalę. Ponadto myślę, że pozwala spotkać się na wystarczająco neutralnym
gruncie. Na wyjście się z osobistego, światopoglądowego getta. Niezależnie, czy
jest to getto religijne, czy — powiedzmy — racjonalistyczne.
(...) Aby w rekolekcjach wziąć udział wystarczy odnaleźć na Facebooku profil
„Prawdopodobnie pierwsze rekolekcje dla niewierzących" i kliknąć „lubię to!"...
oczywiście jeżeli ma się odwagę.
Odwagę? Żeby kliknąć?
Nie żeby kliknąć, ale żeby zmierzyć się z innym światopoglądem. To trochę tak,
że spotykając się z każdym człowiekiem, odkrywam go jako „Innego", jako mającego
inną niżeli ja historię, doświadczenia, charakter… Drugi jest inny w każdym
wymiarze, a to w sposób naturalny kwestionuje moje podejście, stawia pytania.
Zatem jeżeli zaangażuję się na serio w rekolekcje, to muszę się liczyć z tym, że
będzie to rodziło we mnie pytania, które będą kwestionowały mnie samego. To nie
jest łatwe do przełknięcia. Poza tym jesteśmy po prostu ludźmi, którzy muszą
funkcjonować w społeczeństwie, nawiązują przyjaźnie, miłości i nie uciekniemy
przed konfrontacją. Od nas zależy tylko w czy w tej konfrontacji będziemy
przyjmować postawę ucieczki, agresji, czy otwarcia.
Każdy powinien umieć obronić swoją wiarę przed szkodliwymi wpływami?
Nie, nie to mam na myśli. Nie chodzi o to, żeby się bronić, ale żeby
reorganizować, dekonstruować — nie kogoś, a samego siebie. Pytanie, jakie stawia
nam Drugi pokazuje, gdzie nasze uporządkowane miasteczko przekonań wymaga
przebudowania, albo może po prostu zburzenia. Ucieczką od tego jest jedynie
zasłonięcie uszu, by nic nie słyszeć i uniknąć rozmowy, albo paplanina tak
głośna, by głos Innego nie mógł się do nas przebić. Jednym słowem, by nie zostać
broń Boże dotkniętym, urażonym. Trzeba odwagi, by dać się dotknąć i urazić.
Całą rozmowę można przeczytać
tutaj..
Nie jest to dla nas zupełna nowość. Braliśmy już udział w inicjatywach debat międzyświatopoglądowych organizowanych także przez stronę
katolicką, by wspomnieć choćby Debaty o Tolerancji Fundacji Tezeusz (e-book z debaty). Choć stałym naszym problemem jest to, że jak piszą o nas osoby
wierzące to będą to na ogół karykatury, rzeczy niesprawiedliwe lub zwyczajne
bzdury — niemniej jednak pojawiają się również uczciwe publikacje strony
katolickiej o nas, by wspomnieć choćby takie teksty, jak:
- Marek Zając,
Apostołowie niewiary, „Tygodnik Powszechny" Nr 49 (3100), 7 grudnia 2008
- Ewa Kiedio,
Niewiarą silni, „Więź" 2009 nr 5-6.
- Ewa Kiedio,
My, antyklerykalni, „Tygodnik Powszechny" nr 25/2009
- Marta Lis,
Pod
prąd: I ślubuję Ci… codzienny masaż stóp, Skrzyżowanie — Podaj Dalej,
Okazjonalnik Akademicki Duszpasterstwa Akademickiego oo. Jezuitów w Toruniu
„Studnia", nr 30, marzec 2009.
Zwracam szczególną uwagę na ten ostatni: właśnie zamieszczony w piśmie stworzonym u jezuitów. Powiem tak: mało który tekst dziennikarza
neutralnego lub niewierzącego o naszych ceremoniach humanistycznych może się
równać z tym, jak opisała to Marta Lis u jezuitów. Mam więc realne dowody na to,
że spotkania wierzących i niewierzących w Polsce mogą być na wysokim poziomie i mogą przynosić dobre owoce. Czy tak będzie i tym razem? Czy „Rekolekcje dla
niewierzących" dopiszemy do powyższej listy naszych dobrych spotkań z wierzącymi? Nie wiem, ale chyba warto spróbować...
« Inny punkt widzenia (Publikacja: 14-03-2011 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 1102 |
|