Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.411.991 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 697 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
Agnieszka Zakrzewicz - Papież i kobieta
Mariusz Agnosiewicz - Heretyckie dziedzictwo Europy

Złota myśl Racjonalisty:
Człowiek to jedyne zwierzę które się rumieni. I jedyne, które ma za co.
 Państwo i polityka » Doktryny polityczne i prawne

W poszukiwaniu ustroju idealnego
Autor tekstu:

Świat staje się coraz bardziej nieprzewidywalny. Nowe sieciowe technologie komunikacyjne odmieniły pojmowanie czasu i przestrzeni, „państwa i rządy straciły na swojej kompetencji, ich suwerenność i granice stają się coraz bardziej porowate, znaleźliśmy się zatem w okresie niezwykłej złożoności" [ 1 ] Świat przechodzi transformację społeczną, ekonomiczną, ale także tę związaną z systemem władzy. Staje się on bowiem coraz bardziej skomplikowany, samoorganizujący się w sposób oddolny, obejmujący państwa i rządy, organizacje pozarządowe, korporacje i inne podmioty. Władza wymyka się z ograniczeń terytorialnych, geograficznych, przestrzennych, a system rządzenia staje się coraz bardziej rozproszony. 

Kluczowa zmiana w otoczeniu zarządzania publicznego dotyczy kwestii, iż nie zależnie od swojego charakteru — społecznego, technologicznego, ekonomicznego — przebiega nieporównywalnie szybciej i w sposób o wiele bardziej nieprzewidywalny niż bywało to w przeszłości. "Rządy muszą radzić sobie z natłokiem i zmiennymi problemami, które nie uznają granic państwowych. Wobec tego konieczne jest zwiększenie elastyczności, co z kolei oznacza takie mechanizmy, które pozwalają w większym stopniu na uczenie się. 

W związku z tym to co kiedyś było przewidywalne i do zaplanowania, dziś zależy od okoliczności i możliwości, a w dużo mniejszym stopniu poddaje się planowaniu i sformalizowanym strukturom. Co oznacza, że następuje całkowity chaos, ponieważ pozostają obszary i podmioty polityki prawie nietknięte" [ 2 ] 

Trudno w chwili obecnej wyobrazić sobie jakąś formę rządu światowego, tym niemniej niektórzy z teoretyków z zakresu polityki dostrzegają wyłanianie się swoistego nowego polis, z nową formą władzy. Jedną z ciekawszych analiz przedstawił G.B. Peters opisując tworzące się procesy rządzenia jako „zorganizowana anarchia", którą cechuje losowa, a nawet przypadkowa zbieranina problemów, rozwiązań, możliwości i aktorów. Pojawia się coraz więcej dziur, zapełnianych przez przedsiębiorczych aktorów, gdzie stosując zapożyczenie z analizy sieciowej, "dziury strukturalne, mówią nam, że ludzie akumulują zasoby społeczne lub kapitał społeczny, który inwestują w możliwości społeczne przynoszące im potencjalny zysk. 

Dziury w sieci to miejsca, w których podmioty (w tym przypadku ludzie) są nie połączone. Dziury takie to możliwość zainwestowania swojego kapitału społecznego. Ludzie inwestują, wypełniają, wykorzystują dziury tworząc powiązania z niepołączonymi jednostkami, tworząc tym samym niebezpośrednie więzi. Zapełnianie dziury strukturalnej daje pośrednikowi pozycję władzy." [ 3 ] 

W epoce coraz większej złożoności także i państwo przechodzi przemianę. Zmieniają się jego rola i funkcje. Stają się swoistymi prawnymi, ekonomicznymi i społecznymi kontrolerami systemów sieciowych. Na przykład Unia Europejska umożliwia przepływ kapitału, pracy, dóbr i usług, tworzy nowe przepisy prawne, które ujednolicają polityki państw członkowskich w odniesieniu do współzawodnictwa w usuwaniu barier ekonomicznych i finansowych. 

Manuel Castells twierdzi, iż państwa tworzą swoiste sieci państw, które albo realizują wiele celów (np. UE), albo też koncentrują się wokół jakieś problematyki np. handlu (NAFTA), bezpieczeństwa (NATO). Budując coraz gęstszą sieć instytucji o charakterze ponadpaństwowym (ONZ, WTO, MFW, Bank Światowy), władza ulega dezagregacji na szereg autonomicznych podmiotów, takich jak banki, międzynarodowe struktury planowania. Sytuacja taka prowadzi to niebezpiecznego „deficytu politycznego — dotyczącego demokracji, regulacji i sprawiedliwości" [ 4 ] Zapobiec temu może znalezienie zbioru wspólnych wszystkich ludziom wartości oraz stworzenie wspólnoty instytucji politycznych.

Odpowiedzią może być kosmopolitka (kosmos — wszechświat), gdzie zdecentralizowany system polityczny obejmuje całą kulę ziemską. Nie jest to porządek hierarchiczny, ale heterarchiczny, czyli gdzieś pomiędzy federacją, a konfederacją. Poszczególne części systemu znalazły się w sieci regulacji na poziomie globalnym, międzypaństwowym, lokalnym. Stał się on bardziej dynamiczny i autonomiczny. 

Dynamikę regulacji społeczno — ustrojowych ukazuje doskonale wiele kwestii, które jeszcze niedawno uznawane były za „prywatne" lub podległe danemu państwu: ludobójstwo, przemoc wobec kobiet, fuzje przedsiębiorstw, skandale korupcyjne. Świat bez terytorialnych i komunikacyjnych barier czyni prawie każde wydarzenie ogólnoświatowym. 

Rosnące skomplikowanie i techniczna natura kwestii politycznych wymaga od obywateli znacznej, politycznej dojrzałości. Podczas gdy zrozumiałym staje się entuzjazm z możliwości wszechstronnego wykorzystania technologii informatycznych i komunikacyjnych, pozostawia jednak otwartym pytanie o rolę jaką odgrywają wirtualne fora informatyczne w artykułowaniu interesów, negocjowaniu i podejmowaniu decyzji. 

Sieć pozwala na wykorzystanie nowych rodzajów społecznego kontaktu, Wydaje się, że w perspektywie narodzin kosmopolityki narzędzie o tak globalnym zasięgu, jak internet, może mieć przewagę nad rzeczywistym społeczeństwem obywatelskim. Wirtualny mikrokosmos pozwala na funkcjonowanie zamkniętych społeczności obywateli o podobnych poglądach, spotykających się w celu promowania swoich interesów i zabezpieczeniu tożsamości. 

Z drugiej jednak strony człowiek zaplątuję się w cykl pracy i konsumpcji, staje się jako określa to Hannah Arendt, animals laborant, jednostkę ciągle dążącą do tego, co w społeczeństwie traktowane jest jako konieczne i w imię tego rezygnującą stopniowo ze swojej indywidualności, ze swoich cech szczególnych, a przez to z bycia człowiekiem. 

W sposób dobitny przedstawił to Alexis de Tocqueville pisząc, iż człowiek „w swoim wyobcowaniu każdy przyjmuje postawę obcości w odniesieniu do losów wszystkich pozostałych". Nawołuje jednocześnie to tworzenia nowego polis, gdzie ludzie nie oddziałują jako osoby prywatne, uwięzione w zapętlonej logice nieustannej konsumpcji, ale raczej jako obywatele regulujący i kształtujący swój byt wolny od jakichkolwiek przymusów. Wówczas dopiero człowiek przyjmuje odpowiedzialność za siebie samego, za spoistość świata i w przeciwieństwie do animals laborant odnajduje swoje miejsce w świecie, oddziałuje na społeczeństwo i zostawia po sobie coś trwałego. 

Rodząca się nowa forma demokracji, a być może zupełnie innego ustroju, posługuje się współczesnymi środkami komunikacji, dyskusji, inicjatywy. Niewątpliwie w ostatnich trzech — czterech latach można zauważyć ogromne zainteresowanie wykorzystaniem w uczestnictwie w życiu społeczno — politycznym platform społecznościowych tzw. social media. 

Czy mogą stać się one nową formą aktywnego uczestnictwa w życiu społeczno — politycznym? Można tutaj postawić pewną hipotezę popartą badaniami Jamsa Fishkina z Stanford University, który przez ponad dziesięć lat eksperymentował z tak zwanymi „wyborami obradującymi", czyli obradami wyselekcjonowanych przeciętnych wyborców (200 — 500 osób), dyskutujących co kilka dni na temat wybranych kwestii. 

Twierdził on, że w wyniku wyżej wspomnianych debat następuje proces modyfikacji stanowisk niektórych uczestników debaty, w przypadku osób stosunkowo słabo wykształconych można zauważyć, iż są w stanie pojąć skomplikowane problemy polityczne i podjąć w ich sprawie odpowiedzialną decyzję. Dodatkowo mając do dyspozycji tak rozwinięte pod względem komunikacji narzędzia internetowe, wielu, nie tylko politologów, twierdzi, iż nadchodzi moment odrodzenia prawdziwej, ateńskiej, idei polis, demokracji bezpośredniej, gdzie każdy z obywateli może zaznaczyć swoje uczestnictwo w podejmowaniu kluczowych decyzji, a dzięki wyeliminowaniu problemu fizycznej obecności w danym miejscu, nie ma już barier dotyczących płci, czy statusu społecznego.

Obserwując jednak nie tylko krajową, ale i światową scenę polityczną, wizja całkowitej eliminacji reprezentantów, czy też delegatów nie jest jeszcze wyrazista i bliska. Nie można wyobrazić sobie koncepcji demokracji, bez pojęcie reprezentacji. Bez względu czy rozumiemy ją jako delegata wykonującego polecenia wyborców, bądź jedynie jako powiernika. Dodatkowym filtrem który ma wpływ na funkcjonowanie nowożytnych demokracji są partie polityczne. Ich istnienie pozwala nadawać pewną ciągłość, a co za tym idzie i przewidywalność, gdyż każda z nich działa w ramach wcześniej przyjętego programu, stanowiącego formę umowy z wyborcą. Czy więc możemy w jakimkolwiek stopniu podejrzewać, iż w najbliższej przyszłości staniemy się świadkami narodzin nowego ustroju, odmiennego nawet od potocznie nazywanej dziś e-demokracji?

Początek XXI wieku wydawał się, jak określił to Eric Hobsbawm, „dążeniem do zmiany porządku światowego drogą tak zwanego szerzenia demokracji" . Jak pokazują jednak doświadczenia niedalekiej przeszłości, nie można z powodzeniem stosować tego ustroju w każdym miejscu globu. Jest to wysoce niebezpieczne złudzenie. Fakt, iż stacje benzynowe, ipody, gry komputerowe zdołały osiągnąć ten stan doskonałej standaryzacji, nie oznacza, że można ją w analogiczny sposób z świata techniki przenieść w świat polityki.

Pojawia się więc tutaj jeszcze jedno pytanie. Czy w sytuacji, kiedy istnieją teoretyczne i fizyczne możliwości podejmowania decyzji przez obywateli w sposób właściwe natychmiastowy, potrzebny jest jakikolwiek aparat rządowy? Czy może wystarczy zastąpić go systemem nadzoru serwerów, oprogramowania itp., To pytanie, może w nieco innej formie, ale treściowo tożsame, stanowi jedno z ważniejszych zagadnień myśli politycznej. Odpowiedź, jak na razie najbardziej przekonującą udzielił Charles Louis de Montesquieu w „Listach perskich", opowiadając o nieucywilizowanym plemieniu Troglodytów, którzy postanowili żyć w całkowitej anarchii i podążać za swoimi naturalnymi, egoistycznymi potrzebami. Sens opowieści można streścić w prostym podsumowaniu: pokojowa anarchia jest teoretycznie możliwa, pod warunkiem, że wszyscy ludzie sami z siebie będą gotowi uznać swe zobowiązanie wobec wspólnoty. Jeśli jednak podążą za swoimi egoistycznymi pobudkami, anarchia przerodzi się nieuchronnie w katastrofę.

Przyszłość demokracji jest więc bardzo nieprzewidywalna. Można spodziewać się, że zgodnie z poglądem Jeremiego Benthama, i Jamesa Milla, stanie się system gwarantujących własność i wolny rynek. Niemniej wadą jest całkowita eliminacja z życia społecznego obywateli biednych, niewykształconych. Model reprezentowany przez Johna Milla, bazuje na bardziej złożonym wizerunku człowieka, który w tym przypadku nie jest zainteresowany konsumowaniem i nabywaniem dóbr, lecz rozwojem swoich umiejętności. Towarzyszy mu prawo do nabywania kompetencji politycznych, lecz może to spowodować wzrost wpływu osób niekompetentnych na decyzje polityczne. Rozwiązaniem ma być wprowadzenie prawa wielokrotnego glosowania, aby zapewnić wykształconym ludziom, większy wpływ na życie polityczne. Trzecia możliwość rozwoju to demokracja partycypacyjna propagowana przez Macphersona, jej urzeczywistnienie wymaga redukcji nierówności społeczno — ekonomicznych. Miałby to być system zbudowany na wzór piramidy, umożliwiający ludziom współdecydowania w obszarach dotyczących warunków życia i pracy, ważna jest tutaj społeczna kontrola kapitału.

Korzenie nowoczesnej demokracji nie są projektem jednorodnym. Jest raczej miejsce konkurencji pomiędzy różnymi ideami i koncepcjami. Czy demokracja nie jest ustrojem odpowiednim dla współczesnego człowieka? Gotowość zaakceptowania i praktykowania demokracji zależy od tego, jak bardzo ludzie ufają w dotrzymywanie obietnic większej wolności i większego dobrobytu.


 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Wiosna w Dobrzyniu
Pocztówka z krainy Mormonów

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (20)..   


 Przypisy:
[ 1 ] Rosenau J., „Governance In New Global Order" s. 223
[ 2 ] Peters B., „Governance: A Garbage Can Perspective" s. 92
[ 3 ] Ibid., s .82
[ 4 ] Held D., McGrew A., „The Global Transformation Reader" 2003r., s. 141

« Doktryny polityczne i prawne   (Publikacja: 02-04-2011 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Monika Sadlok
Politolożka, obecnie kończy doktorat z zakresu nauk o polityce. Poza pracą naukową, działa również społecznie w "Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej", w "Stowarzyszeniu Meritum", oraz w "Fundacji Młodzi Twórcy im. prof. P. Dobrowolskiego". W marcu 2011 dołączyła do grona celebrantów humanistycznych.

 Liczba tekstów na portalu: 16  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Nieustanna gra
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 1142 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365