|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Nauka » Zdrowie
Amerykańskie wpadki homeopatii [1] Autor tekstu: Caden O. Reless
Grudzień 2009 roku, mimo dość srogiej i śnieżnej
zimy, można było uznać w Stanach Zjednoczonych za naprawdę gorący okres.
Nie tylko ze względu gorączkę przedświątecznych zakupów, która osiągała
właśnie swoje coroczne apogeum, ale również ze względu na wzbierającą falę
zachorowań na tzw. świńską grypę (H1N1), która od kliku miesięcy
pozostawała tematem numer jeden nie tylko w kraju, ale również za granicą, a za sprawą panicznej reakcji mediów, Światowej Organizacji Zdrowia i rządu
doprowadziła naród niemal na skraj masowej histerii.
Opinia publiczna z niepokojem śledziła napływające
doniesienia, w których analizowano okoliczności każdego pojedynczego zgonu z powodu grypy, rozprawiano o groźnych skutkach powikłań pogrypowych u dzieci i osób w wieku podeszłym i pilnie obserwowano rosnącą liczbę zakażeń.
Prezydent Barack Obama w Wigilię Bożego Narodzenia nie zawahał się określić
epidemii grypy mianem „zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego", wzbudzając
tym samym obawy, czy system opieki zdrowotnej będzie w stanie poradzić sobie z oczekiwanym lawinowym wzrostem liczby zachorowań i — w konsekwencji — rosnącą
liczbą hospitalizacji. [ 1 ]
Wykreowana w ten sposób atmosfera napięcia i zagrożenia, z którą mieliśmy zresztą w pewnym stopniu do czynienia również w Europie, stwarzała na rynku produktów medycznych i paramedycznych doskonałą
okazję do nadużyć i zwyczajnych oszustw. Dodatkowo sprzyjały temu informacje o ograniczonej dostępności szczepionek przeciw grypie H1N1 i występujące (częściowo
wskutek agresywnego nakręcania popytu) trudności w nabyciu popularnych leków
przeciwwirusowych.
W tej sytuacji odpowiedzią na zwiększone
zapotrzebowanie okazała się oferta przygotowana przez producentów preparatów
ziołowych, leków homeopatycznych, innych kuracji, suplementów i środków
leczniczych, gotowych w każdej chwili wypełnić niszę, stworzoną przez
ogromny popyt amerykańskiego rynku na medycynę niekonwencjonalną.
W ofercie producentów i sklepów internetowych związanych z tą branżą w krótkim czasie znalazła się spora ilość produktów przeciw
świńskiej grypie. List ostrzegawczy amerykańskiej federalnej Agencji do spraw
Żywności i Leków (FDA), sporządzony po zapoznaniu się w dniu 22 grudnia
2009 r. z witryną tylko jednego popularnego sklepu internetowego — www.e***.com,
zajmującego się promocją i sprzedażą specyfików homeopatycznych, może dać
pewne wyobrażenie o skali zjawiska. Znalazła się w nim lista blisko 20
preparatów homeopatycznych różnych marek, znajdujących jakoby zastosowanie w profilaktyce i leczeniu infekcji spowodowanych wirusem H1N1. [ 2 ]
Trzeba jednak zwrócić uwagę, że prawdziwej
eksplozji niczym nieskrępowanej twórczości producentów preparatów
homeopatycznych sprzyjało, poza paniką, co najmniej kilka innych czynników.
Po pierwsze, homeopatia posiada w oczach amerykańskich
konsumentów względnie uprzywilejowany status, przynajmniej w stosunku do
innych metod medycyny niekonwencjonalnej. Sytuacja ta wynika z faktu, że na
mocy prawa z 1938 roku wskazówki i wymogi dotyczące produkcji i dystrybucji
produktów homeopatycznych, zawarte w „Homeopathic Pharmacopeia of the United
States" (HPUS), zostały wpisane do „Federal Food, Drug and Cosmetic Act of
1938". Na mocy owej (dziś już dość leciwej) regulacji prawnej preparaty
homeopatyczne w Stanach Zjednoczonych są traktowane jak produkty dostępne bez
recepty w powszechnej sprzedaży. W związku z tym, producenci i dystrybutorzy
często powołują się na fakt, że status homeopatii jest określony
przepisami prawa federalnego, co wykorzystują w celu zdobycia zaufania pacjentów i klientów, o czym będzie jeszcze mowa w dalszej części tekstu. [ 3 ]
Po drugie, produkty
homeopatyczne mogą być w Stanach Zjednoczonych zgodnie z prawem nazywane
„lekami homeopatycznymi", o ile są zawarte HPUS lub w dodatkach, poprawkach i uzupełnieniach do tego dokumentu. „Lek homeopatyczny" nie musi być
jednak wcale „lekiem" w myśl United States Pharmacopeia (obejmującej między
innymi wykaz leków oficjalnie dopuszczonych do sprzedaży w Stanach
Zjednoczonych). Terminologiczne niuanse nie stanowią większej trudności dla
znawców problematyki, ale dla niewtajemniczonego, przeciętnego klienta apteki
mogą być już trudniejsze do uchwycenia. [ 4 ]
Po trzecie, w niektórych stanach lekarze mogą
zdobywać specjalność w dziedzinie homeopatii, w innych — takie usługi
paramedyczne mogą być legalnie świadczone nawet przez asystentów po
odpowiednim przeszkoleniu. W wielu stanach usługi paramedyczne są refundowane w ramach systemu ubezpieczeń zdrowotnych.
Po czwarte, ponieważ produkty homeopatyczne
zawierają (w założeniu) albo jedynie śladowe ilości substancji czynnych,
albo nie zawierają ich wcale, w Stanach Zjednoczonych praktycznie nie muszą
one przechodzić takich procedur oceny bezpieczeństwa stosowania i skuteczności,
co leki na receptę i nowe leki przeznaczone do sprzedaży bez recepty (ang.-am.
„over-the-counter drugs" lub „OTC drugs").
Nie trzeba dodawać, że dla producentów preparatów
homeopatycznych, w porównaniu z producentami konwencjonalnych farmaceutyków,
które muszą spełniać zaostrzone kryteria bezpieczeństwa, jest to bardzo
wygodne rozwiązanie. Tym samym fakt, że leki homeopatyczne praktycznie nie
działają i pozostają teoretycznie nieszkodliwe dla zdrowia konsumentów
(przyjęte nawet w sporych ilościach), zostaje wskazany jako ich zaleta, która w obecnych realiach — prawnych, administracyjnych i rynkowych — daje
producentom preparatów homeopatycznych sporą przewagę nad innymi uczestnikami
rynku farmaceutycznego. Zwolnieni z uciążliwych, ale niezbędnych dla
zapewnienia bezpieczeństwa i sprawdzenia skuteczności leku procedur, takich
jak kosztowne badania kliniczne, mogą wprowadzać na rynek nowe produkty bez
obaw o jakiekolwiek ewentualne negatywne konsekwencje.
Co więcej, w marketingu i reklamie często
uwypukla się stanowisko, że preparaty homeopatyczne, w przeciwieństwie do
konwencjonalnych środków farmakologicznych, nie mają skutków ubocznych i są
na tyle bezpieczne, że nie ma potrzeby ich klinicznego testowania. Dąży się w ten sposób do sprawiania wrażenia, że homeopatia jest po prostu
bezpieczniejsza od innych metod leczenia, a nawet tak bezpieczna, że w przypadku „leków homeopatycznych" wszelkie badania kliniczne są po prostu
zbędne. To, że — zgodnie z wynikami wielu badań naukowych — po prostu nie
działają i są nie tyle nieszkodliwe, co po prostu nieskuteczne, zostaje
zawsze dyskretnie przemilczane, zazwyczaj bez ryzyka poniesienia w związku z tym jakichkolwiek poważniejszych kosztów.
Po piąte, producenci preparatów homeopatycznych
muszą jednak spełniać pewne istotne, choć raczej minimalne wymogi dotyczące
określenia dokładnego składu i działania specyfiku, przebiegu procesu
produkcji, czystości substancji, opakowania itp. Informacja na opakowaniu
powinna ponadto zawierać przynajmniej jedno główne wskazanie co do
zastosowania w danym problemie zdrowotnym, listę składników, informację o stężeniu
substancji czynnych oraz podstawowe informacje na temat bezpieczeństwa użytkowania.
Niestety, również ten fakt bywa często
wykorzystywany do manipulowania nabywcami preparatów oraz w reklamie. Klient
zostaje poinformowany, że preparat homeopatyczny, który nabył lub zamierza
nabyć, spełnia wymogi określone prawem lub określone przez agencje, powołane
przecież do zajmowania się bezpieczeństwem leków i żywności (np. FDA). W ten sposób autorytet instytucji państwowych, stojących za nimi urzędników i naukowców zostaje znowu wykorzystany do psychomanipulacji, prohomeopatycznej
propagandy i nieuczciwej reklamy. Informacje tego typu rzeczywiście można
znaleźć na stronach internetowych i wielu ulotkach, w tym również na stronie
wspomnianego w raporcie FDA sklepu www.e***. com.
Można też zwrócić uwagę, że opakowania
preparatów homeopatycznych, spełniające wszelkie wytyczne przewidziane
prawem, bardzo przypominają szatą graficzną i tworzonym na modłę łacińską
nazewnictwem opakowania leków konwencjonalnych, co dodatkowo może wprowadzać w błąd nabywcę tak spreparowanego specyfiku.
Nic więc dziwnego, że zgodnie z danymi z badań
„2007 National Health Interview Survey", w 2006 roku z homeopatii korzystało
prawie 4 miliony dorosłych Amerykanów, a do tego blisko milion dzieci. Można
mieć nadzieję, że korzystanie z homeopatii przynajmniej im nie zaszkodziło,
choć istnieją również doniesienie badawcze, które sugerują, że stosowanie
tzw. „medycyny komplementarnej i alternatywnej" może wiązać z rezygnacją z konwencjonalnych metod leczenia i zapobiegania chorobom, zwłaszcza u dzieci.
Sytuacja, w której homeopatia prezentowana jest jako pełnowartościowa,
„systemowa" i „holistyczna" medycyna, powinna więc dawać powody do
zmartwień, zwłaszcza gdy przedstawi się listę schorzeń, w których pacjenci
szukają pomocy w homeopatii. Są to — między innymi — alergie, astma,
depresja, zaburzenia trawienia, infekcje uszu i gardła, czyli schorzenia, które
mogą mieć różne, niekiedy bardzo poważne podłoże somatyczne, a nieleczone
lub leczone nieprofesjonalnie mogą mieć niekorzystne skutki dla jakości życia,
zdrowia, a nawet życia pacjenta.
Na szczęście istnieją również pewne narzędzia
prawne, które pozwalają amerykańskim służbom i agencjom federalnym i stanowym nieco ograniczać samowolę i rozbudzoną za jej przyczyną spontaniczną
twórczość producentów i dystrybutorów preparatów homeopatycznych. Z satysfakcją można odnotować, że FDA czy Federalna Komisja Handlu coraz
bardziej zdecydowanie zwalczają patologiczne zjawiska, jakich nie brakuje na
rynku paramedycznych środków leczniczych.
W Stanach Zjednoczonych preparaty homeopatyczne mogą
być sprzedawane bez recepty jedynie w przypadku, gdy są zalecane przez
producenta (zgodnie z informacją na opakowaniu lub ulotką) w stosunkowo niegroźnych
problemach zdrowotnych, takich jak łagodne przeziębienie, ból głowy czy mięśni,
subiektywnie odczuwane stany zmęczenia itp. Jeżeli producent preparatu
homeopatycznego utrzymywałby, że jest to substancja, która może być
skuteczna w leczeniu poważniejszych chorób, w tym grypy H1N1, musiałaby ona
trafić na listę leków (nie należy przy tym mylić „leku" z „lekiem
homeopatycznym") sprzedawanych na receptę, a tym samym podlegałaby
zaostrzonym kryteriom oceny bezpieczeństwa i skuteczności, podobnie jak
konwencjonalne leki.
1 2 3 Dalej..
Przypisy: « Zdrowie (Publikacja: 11-04-2011 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 1166 |
|