|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kościół i Katolicyzm » Doktryna, wierzenia, nauczanie
Płaczące obrazy i inne cuda Autor tekstu: Thomas de Jean
Jaka tajemnica kryje się za zjawiskiem płaczących
madonn, krwawiących i pocących się świętych obrazów i figur, o których opowiada się na całym świecie i które znamy z każdego okresu w historii? Cyceron mówił o nich w czasach starorzymskich i twierdził uparcie, że musi istnieć jakieś racjonalne wytłumaczenie tego zjawiska, choć jemu samemu nie
udało się go znaleźć. Kościół zadowala się nazywaniem takich zjawisk
cudami, co jest równoznaczne z intelektualnym poddaniem się.
Płacząca
figurka z Naju (Korea Południowa). Julii Kim Po po przejściu na
katolicyzm stała się gorącą neofitką i jak zapewniają "współpracownicą
Maryi w dziele ratowania świata." 30 czerwca 1985 należąca
do niej figurka Maryi zaczęła wylewać łzy, często krwawe. Zjawisko
to trwało 700 dni. "Maryja, ukazując się Julii do dziś
przekazuje orędzia dla całego świata." (podane za: www.najukorea.republika.pl
)
|
16 marca 1960 roku mała, kolorowa litografia Madonny roniła łzy w domu pani Pagony Catsounis w Island Park, w stanie Nowy Jork. Obraz ten — oprawiony, pod szkłem — był prezentem ślubnym.
Klęcząc przed nim podczas odmawiania wieczornych pacierzy, pani Catsounis zauważyła, że coś błyszczy na twarzy Madonny. Przyjrzawszy się z bliska, wydało jej się, że oczy Madonny otworzyły się i zamknęły. Później z oczu spłynęły dwie łzy.
Nowina o płaczącej Madonnie rozeszła się szybko. Ojciec George Papadeas, ksiądz z kościoła św. Pawła, i inni ludzie widzieli, jak łzy cicho spływały w dół, w kierunku ramy, i znikały. Dom został poświęcony i obraz przestał ronić łzy. W Syrakuzach, we Włoszech, 29 sierpnia 1953 roku, figurka będąca prezentem ślubnym,
przedstawiająca Niepokalane Serce Marii, zaczęła płakać nad łóżkiem pani Antoinetty Jannuso. Łzy płynęły z przerwami pięć dni. Tak jak w przypadku obrazu pani Catsounis, analiza chemiczna
wykazała, że ciecz ta to ludzkie łzy. W gazetach nic nie pisano o fizycznym ani psychicznym stanie zdrowia pani Catsounis, lecz podano dramatyczne szczegóły
dotyczące Antoinnetty Jannuso.
Figurka z Naju. "Orędziom
towarzyszą nadal nadzwyczajne znaki: figurka Maryi płacze, wydziela
pachnący olej, porusza się, na jej zdjęciach ukazują się
hostie.(...) 31 października 1995 roku hostia przemieniła się na języku
Julii w ciało i krew w czasie Mszy św. w prywatnej kaplicy Ojca Świętego."
|
Oczekiwała ona narodzin dziecka. W czasie ciąży miała ataki epilepsji, od czasu do czasu traciła wzrok i mowę, wykazywała oznaki zupełnego wyczerpania nerwowego.
Mówiono o zatruciu ciążowym (toksemii), ale żadne leczenie nie przynosiło jej ulgi, do momentu
gdy figurka zaczęła ronić łzy. Pod wpływem ogromnego podniecenia wywołanego tym wydarzeniem
powróciła ona do takiego samego kwitnącego stanu zdrowia, w jakim była, gdy prowadzono ją do ołtarza.
Religia mówi o tajemniczym połączeniu. Jedność jest określeniem bardziej precyzyjnym. Poprzez ekstazę
religijną lub trans pani Catsounis i litografia Madonny w jakimś sensie połączyły
się, stając się jednością. Cokolwiek by to pojęcie znaczyło, kształt i przestrzeń, które je dzieliły, nagle zniknęły i Madonna roniła teraz łzy pani Catsounis… jej własne łzy rozczulania się nad sobą. Po poświęceniu domu, poczuła się silna i zdrowa. Jej rozczulenie się nad sobą i łzy zniknęły, bo nie miała powodu do płaczu.
W Nowym Jorku można sobie kupić figurkę
zapłakanej krwawo Matki Boskiej (Bolesnej?). Nadesłał Jerzy Kijewski,
New York, 19-IX-2001
|
W przypadku Antoinetty tę wyjątkową sytuację spowodowała nieprawidłowo przebiegająca
ciąża. Poprzez głębokie uczucia religijne wytworzyła się jakaś tajemnicza jedność i po pięciu dniach ronienia łez figurka albo wybujała wyobraźnia pani Jannuso
sprawiła, że powróciła ona do zdrowia.
Taka sama jedność może się wytworzyć z żywym wyobrażeniem Chrystusa na krzyżu — i wywołane siły psychiki rany pojawiają się w postaci stygmatów; Chrystus i cierpiący stają się jednością
Innym wariantem tego zagadnienia jest coroczne skraplanie krwi św. Januarego z Neapolu. Podczas ceremonii musi być obecna co najmniej jedna osoba, której krew stanowi jedność z ciemną, czerwonawa skrzepnięty substancją w fiolce podawanej przez
księdza do ucałowania. W jednym z przypadków, jakie notuje parapsychologia, użyto pośrednika, aby osiągnąć ów stan jedności. Była to „Nona" — tzw. czysty duch pani Linczegh-Ignath. Podczas eksperymentalnego seansu w Oslo poprosiła ona, aby przed obrazem Madonny Sykstyńskiej siedziało siedem osób,
modląc się żarliwie. Modliły się one gorąco, po czym łzy pojawiły się w oczach obrazu i spływały po twarzy Madonny.
Potęga uczuć religijnych, osiągając kulminacyjny punkt w uzyskaniu jedności, może być wyjaśnieniem „brata wilka" w historii świętego Franciszka, a także jego znajomości języka ptaków. Słowem, które określa potęgę uczuć religijnych, jest wiara. Z badań nad Wolnym Kościołem
Zielonoświątkowym w stanie Kentucky, Tennessee oraz w części stanu Wirginia i Północna Karolina, przeprowadzonych przez Bertholda E. Schwartza ( „The Psychiatrie
Quarterly" z lipca 1900 roku) wynika wyraźnie, że sam trans nie wystarczy, aby nadać członkom tej sekty odporność na działanie ognia, trucizn i ukąszeń węży. Ich wiara musi mieć siłę „niezłomnej obsesji". Podstawowym
elementem ich wiary jest dosłowna interpretacja Biblii.
Podczas ceremonii chodzenia po ogniu, tj. rozżarzonych węglach, ludzie nie koncentruje się na Biblii, dlatego też musimy dojść do wniosku, że religijna jedność nie zależy od wyznania. Są również inne sposoby, jak narkotyki, miłość, mistyczne śluby, seanse okultystyczne i głodzenie, aby w końcu osiągnąć najwyższą formę jedności, zwaną przez niektórych
świadomością kosmiczną.
To ją właśnie opisuje Walt Whitman jako „niezwykłe światło światło rzadko spotykane, o którym nie sposób opowiedzieć, świecące światłem
będącym poza wszelkimi znakami, opisami i językami".
Według Richarda M. Bucke’a (Cosrnic Consciousness, Filadelfia 1910) doznanie to przychodzi nagle, bez ostrzeżenia, jako wrażenie
zanurzenia się w ogniu różowego obłoku, czemu towarzyszy uczucie ekstazy oraz moralnego i intelektualnego oświecenia, kiedy to w jednej chwili ukazane zostaje umysłowi jasne pojęcie sensu i celu istnienia Wszechświata. Człowiek, który doświadcza takiego przeżycia, zauważa, że Kosmos jest żywą obecnością, że życie jest wieczne, a dusza człowieka nieśmiertelna, że podstawą świata jest miłość i że szczęście każdego człowieka jest absolutnie pewne.
Ale czy jest to rzeczywista prawda czy tylko złuda wyprodukowana przez nasze psychikę?
Thomas de Jean
Księga Tajemnic
« Doktryna, wierzenia, nauczanie (Publikacja: 20-07-2002 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 1291 |
|