|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Listy i opinie inFrequently Asked Questions nr2 [1]
Spis treści:
Wasz strona to fanatyzm, tylko w drugą stronę
Czyim wrogiem jestem?
Wszędzie widzisz zło
Aby się radować potrzeba oparcia O tym, że chrześcijaństwo źle działało O omylności, duszy i sensie istnienia
Opierasz się na rozumie, a omylność ludzka jest widoczna
Jaką filozofię stara się pan przekazać?
Jeśli nie możesz udowodnić, że Bóg nie istnieje to lepiej w niego wierzyć
To o czym piszesz można przedstawić w kilku zdaniach W głębi duszy pragniesz odnaleźć Boga
Traktujesz sprawę jednostronnie
Kogo poprzesz w sporze katolik contra innowierca
Judaizm nie jest zły, jestem żydem i nie jestem zły
Nagabujecie na swoją stronę, która wydaje się wam jedynie prawdziwa
Oczerniacie innych poprzez wynajdywanie brudów
Jesteście nieobiektywni
Twoja wiedza o religii opiera się na doświadczeniach ministranckich
Twoja niechęć do religii wynika z błędów księdza/księży
Nie potrafimy wyjaśnić wszystkich zjawisk przyrody
Co twoim zdaniem jest praprzyczyną powstania wszechświata?
Ja po prostu czuję, że Bóg istnieje!
Poprzez wytaczanie armat przeciwko Bogu, i tak nie zmienisz jego istnienia
Czy katolik może się powoływać na poligenezę?
Starożytny Rzym nie był tolerancyjny W Rzymie obowiązywała zasada kary śmierci za obrazę majestatu
Albert: Ta strona to fanatyzm,
tylko w przeciwną stronę. Poziom taki jak u Rydzyka — tylko opluwanie i nic
sensowniejszego. Niczym autorze strony nie różnisz się od katolickich
fanatyków, tylko inaczej się nazywasz.
Bracie Albercie! Z tego co piszesz wnioskuję, że
niestety nie poświęciłeś chwilki, aby zapoznać się z tekstami, które
zamieszczone są w Klerokratii. Jeśli jednak, to znaczy, że jesteś
nierozumny, lub się na takiego stylizujesz, co w sumie na jedno wychodzi. Nie
wiem co rozumiesz pod pojęciem 'opluwanie', ale według mnie jest ono zbliżone
do określenia 'oczernianie', które oznacza pisanie o kimś nieprawdziwych i szkalujących tekstów. Jeśli i Ty to samo przez to rozumiesz, to proszę
Cię, abyś mnie oświecił co jest nieprawdziwym pomówieniem. No chyba, że
uważasz za takie np. Inkwizycję, czyli tak jakby napisać o przestępcy,
że ten miał czarną przeszłość, a ktoś zarzuciłby mi, że go szkaluję,
bo utrudniam funkcjonowanie w społeczeństwie. Można i tak — przedkładać
cele pragmatyczne nad prawdę, ale nie jest to aksjologia z którą byśmy się
my utożsamiali, za co gorąco przepraszamy Wszystkich o podobnej Albertowi
mentalności. Przejdźmy do fanatyzmu. Śmiem zaprotestować i w tej kwestii.
Fanatyzmem to zaślepienie, przedkładanie argumentów emocjonalnych nad
racjonalne (czyli takie, które dadzą się wywieźć z rozumu), niechęć do
konfrontacji swych poglądów z przeciwnymi oraz zamykanie się na wszelką
polemikę. My tego wszystkiego się wystrzegamy. Nie mówimy, że ktoś czy coś
jest zły, czy błądzi i kropka. My mówimy dlaczego on błądzi lub dlaczego
dany przedmiot wierzenia jest tego niewart. Nie unikamy też rzeczowej polemiki i konfrontacji naszych tez z przeciwnymi o czym świadczy rozbudowany dział z korespondencją. Zajmując się krytyką religii nie dyskredytujemy jednak
wszystkich jej przejawów en block, tylko te, które, naszym zdaniem, zasługują
na potępieniem (przykładowo rozumiemy doskonale, że sama wiara w Boga bez
religii może być konstruktywna). Ostatnie co mógłbyś nam zarzucić to
unikanie racjonalnych argumentów. Są one podane w obfitości, co wynika z naszego zaangażowania w podejmowany temat. Nasuwa mi się taki oto wniosek: to
nasza pasja z jaką to robimy skłoniła Cię do tego nieuzasadnionego posądzenia o fanatyzm. Ale jeśliby uznać Twoje rozumowanie za trafne, wówczas równie
dobrze można by powiedzieć o pasjonacie fotografiku, że ten jest fanatykiem
fotografikiem, gdyż przedkłada pracochłonne wykonywanie zdjęć Zenitem,
zamiast 'trzasnąć fotkę' Kodakiem, co jest zwykłym zaślepieniem, gdyż
Kodakiem wystarczy tylko nakierować na cel i nacisnąć we właściwym miejscu, a przy tym jeden Albert z drugim nie widzą istotniejszej różnicy między zdjęciami
wykonanymi oboma aparatami
Sławomir Mońka: Nie odzywasz się, a to chyba znaczy że nie pokonałem wroga
Nie jestem niczyim
wrogiem. Jeśli jestem wrogiem, to nie kogoś lecz czegoś. Ktoś mógłby
powiedzieć, że jestem wrogiem religii. Miałby wiele racji tak mówiąc,
jednak nie byłoby to precyzyjne określenie — ja nie jestem wrogiem mitów
(gdyż lubię mity, trudno bez nich żyć), lecz jedynie przeciwnikiem
przenoszenia mitów w sferę rzeczywistych stosunków, co powoduje pewne
negatywne, według mnie, konsekwencje
PiEtEr: DLACZEGO TO ROBISZ? WIDZISZ JEDYNIE WSZĘDZIE SAMO ZŁO.
Nieprawda, zło widzę np. w chrześcijaństwie,
jednak w tysiącu innych spraw dostrzegam dobro, piękno, radość. Jestem
optymistą i kocham życie.
Riva: Wydawało mi się że jestem człowiekiem
innym niż wszyscy ale po zapoznaniu się z zawartością strony okazało się
że jestem normalnym a Ci co te stronę redagują są jacyś oderwani od
rzeczywistości i nie wiedzą o tym że aby żyć tryskać radością należy
mieć w kimś oparcie i takim oparciem jest dla mnie Bóg (w trzech osobach).
Autorzy są chyba opętani przez szatana.
Faktycznie jesteśmy bardzo nieuświadomionymi
ludźmi, gdyż tryskamy radością życia bez takiego oparcia. Co więcej,
zdaje się nam, że jesteśmy w tym wyżsi, gdyż do takiej radości nie
potrzebujemy aby nas ktoś wspierał w tym, a Ty tego potrzebujesz, idąc
dalej — kiedy pozbawiony zostaniesz z jakichś względów owej opoki (zdarza
się), wówczas nie będziesz mógł tryskać radością życia. I nic tutaj
nie pomoże, że wierzysz w trzech bogów — jednakowo mogą Cię zawieść.
Tak więc jesteś zależny od czegoś co jest poza Tobą, my zaś jesteśmy od
tego niezależni, a siły do odnajdywania piękna w życiu znajdujemy wewnątrz
nas samych. Wiem, że nie możesz uznać racji mojego wywodu, gdyż jest on
niestety racjonalny, Ty zaś operujesz w irracjonalizmie, przeto nie rozum do
Ciebie przemawia, a Objawienie. Ja nie chcę zaprzeczać Twojemu szczęściu.
Jeśli Ci dobrze — ok, cieszę się szczerze, lecz chciałem jedynie wskazać,
że głupoty pleciesz pisząc, że Bóg jest conditio sine qua non szczęśliwego
życia. Praktyka pokazuje, że jest inaczej — racjonaliści tryskają energią i żywotnością, zaś religianci zasklepiają się w mistyce i marzeniach o innych światach i zaniedbują uwagi dla tego tutaj.
Tomasz: Nie odrzucam Twojej krytyki en
block, np. w zasadzie nie kwestionuję (poza paroma drobiazgami) Twojej
krytyki Kościoła, nie tylko katolickiego, ale również kwakierskiego i innych — z tym jedynie istotnym zastrzeżeniem, że całkowicie błędnie
interpretujesz owe patologie jako: "owoce pokładania wiary w Panu".
Poprawnie, bo to nie jest tak, że
funkcjonowanie danej doktryny można wykonkludować z jej literalnego
brzmienia, lecz z jej faktycznej i typowej realizacji. Gdyby przyjąć inny pogląd,
można by nadal utrzymywać, że marksizm mógłby ludzi do szczęścia prowadzić.
Trzeba pamiętać, że ekstremalne bądź idealistyczne założenia często przekładają
się na praktykę dość nieszczęśnie i karykaturalnie. Nie oznacza to, że
jest to ich złe stosowanie. Znaczy natomiast, że taki jest ich faktyczny potencjał
twórczy. OWOCE doktryn...
Lolo: Czy wkładając
tyle pracy w robienie tej
strony pomyślałeś kiedyś, że możesz się mylić? Nie chodzi
mi o celowość tej strony, a o
możliwość istnienia jakiegoś Boga. Być może to właśnie my
ludzie z powodu naszych
ludzkich skłonności przez
tysiące, a może (?) miliony lat
zagubiliśmy obraz prawdziwego Boga. Myślę, że w każdej religii jest nutka
prawdy. Pozostaje
jeszcze kwestia duszy (ducha).
Jeżeli uważasz, że duszy nie ma
to życie traci jakikolwiek sens, a jeśli jest to coś tu
nie gra.
Mogę się oczywiście mylić.
Jeśli odkryję swój błąd zmienię swój pogląd — tylko krowa nie zmienia
poglądów. Sceptycyzm nie zwalnia
jednak od myślenia, jak sadzi wielu sceptyków. Co do duszy: ja nie
wiem czym istnieje czy też nie. Jeśli dla kogoś istnienie duszy jest
zagadnieniem fundamentalnym, to może sobie wybrać jakąś z istniejących
koncepcji i spać spokojnie ze świadomością posiadania „sensu". Ja
jednak ponad pewność sensowności przedkładam poznanie i dochodzenie prawdy.
Cenię swoją osobę, jednak obce jest mi myślenie, że dla wszechświata może
mieć najmniejsze znaczenie mój byt.
Leszek: Omylność ludzka jest widoczna w każdej dziedzinie poznawczej a mimo to masz odwagę spolegać
na niej.
Coś Ci się pokręciło lub nie uważnie
przejrzałeś zawartość strony. Otóż ja właśnie podważam wszelkie stany
psychiczne człowieka, zwane wiarą. Moja strona ma charakter sceptyczny względem
wierzeń różnego sortu. Czy to w bóstwa czy to w nadnaturalne zjawiska. A Ty
chcesz przeforsować coś takiego: skoro ludzka omylność jest tak duża, to
dlaczego nie dać wiary koncepcji Boga, równocześnie odrzucasz rozum, gdyż
widzisz jego braki. To myślenie godne postmodernisty. Ja wiem, że nie wiem,
jednak chcę robić możliwie dużo, aby nie wiedzieć jak najmniej.
***
J.S.: Jaką filozofię życia stara się Pan przekazać?
Twórczą wątpliwość
wobec wszystkiego co pozuje na „niewątpliwość, której nie trzeba
sprawdzać".
J.S.: Jeżeli przyjmiemy, że Bóg jest i będziemy żyli zgodnie z Jego
zaleceniami, cóż możemy stracić? Cóż możemy zyskać nie wierząc w Jego istnienie i starając się wpoić innym swoją niewiarę.
Proponuję zrobić bilans zysków i strat.
Żałosna idea zysków i strat w sprawach
transcendentalnych… Można by mówić wiele, ale już tylokrotnie to czyniłem,
że chyba dojrzał czas aby dedykować Wam, ludziom wierzącym, zwłaszcza chrześcijanom,
dział FASQ (Frequently asked stupid questions). Otóż jest to kolejny znany błąd
ignorantów chrześcijańskich — tzw. zakład Pascala: „bardziej
racjonalnie jest wierzyć w Boga niż w niego nie wierzyć, gdyż ewentualna
wygrana, gdy się okaże, że Bóg istnieje, jest tak wielka; jeśli zaś Bóg
nie istnieje — nie ma przegranej". Koncepcja ta wielce uradowała wątpiących
chrześcijan, gdyż wskazała im, że warto z uporem trwać przy wierze, choć
rozum mówi inaczej. Warto poczynić ten wielce pożyteczny zakład, wszak ważą
się losy mych uciech wiecznych (oh wy spirytualistyczni hedoniści!). Trzeba być
jednak wyjątkowym naiwniakiem, aby sądzić, że taka wiara jest coś
warta. Jednym słowem: g.… jest warta. O tym wiedział Pascal pisząc swe
„Myśli", lecz niestety nie wiedziało tego wielu późniejszych
ignorantów, którzy mieli okazję zapoznać się z tzw. zakładem Pascala (bo
to jemu właśnie zawdzięczacie tę koncepcję). Świadczy to o kompletnej nieznajomości
tego przesłania jak i poglądów Pascala (który wszak
katolikiem nie był). Otóż był on jansenistą (patrz Klerokratia), który
nawrócił się ok. 1654 r., augustianinem, niemalże kalwinistą. Można go
uznać za ich ideologa. Podczas, gdy duchowni janseniści chcieli iść na ugodę z Rzymem, on trwał przy stanowisku opozycyjnym. Twierdził, że człowiek nie
ma NAJMNIEJSZEGO wpływu na swoje zbawienie. Mówił: Wiara jest darem Boga a nie wynikiem rozumowania (!) (M.7, 588[248]). Powtórzmy: to tylko zależy od
zachcianki Boga, człowiek po Upadku nie jest zdolny do uczynków moralnie
indyferentnych. Jeśli czynisz coś co nie chwali Boga — przechwytuje to
Szatan.. Człowiek jest zdolny TYLKO do zła! Czy taki Pascal radziłby: nawet
jeśli nie bierzesz tego na serio — wierz i żyj zgodnie z nakazami Boga, bo za
ten akt potencjalny Bóg cię wynagrodzi. Jeśli chodzi o zakład należy go
rozumieć tak:
1. Nie dopuszcza on obrachunków zysków i strat, lecz mówi: „Jeśli
zgadzasz się, że istnienie Boga byłoby wspaniałą obietnicą wiecznej szczęśliwości,
ale czujesz się niezdolny do wiary, powinieneś przedsięwziąć praktyczne
kroki, które poprowadzą cię do wiary" (Kołakowski)
2. Adresat zakładu nie może być ateistą żyjącym jedynie w zgodzie z nakazami
Boga.
3. Nie jest to rada aby zachowywać się j a kg d y b y Bóg istniał oczekując
na wieczną nagrodę; wiara nie może być polisą ubezpieczeniową; wg Pascala
zewnętrzna religijność nie załatwi nam zbawienia, które jest tylko kaprysem
Boga
4. Pascal nie zapewnia skuteczności swojego zakładu, gdyż wszystko w rękach
Boga, on wybierze tych których zechce zbawić.
Ależ jestem okrutny — burzę Wam ostatnią nadzieję niedowiarkowie — założenia
probabilistyczne w kwestii istnienia Boga i jego nakazów są mala fides. Wiara
nie może być letnia, musi być gorąca. I gdyby się okazało, że Bóg
istnieje — zasilacie wraz ze mną pokłady Hadesu (zapewniam Was jednak, że
bawić będziemy się pysznie!)
Sławomir Mońka: Twoja witryna jest mało
czytelna, za dużo w niej informacji, wiedzę w niej zawartą można
przedstawić w znacznie krótszej, bardziej czytelnej i bardziej prawdziwej
formie. Uważam że cała Twoja witryna
zawarta jest w tych kilkunastu zdaniach i nie trzeba setek tysięcy słów żeby
to wyrazić. Ani szukać ciągłych potwierdzeń na prawdziwość prawdy że
religia nie jest potrzebna człowiekowi !!!!!!
1 2 3 Dalej..
« Listy i opinie (Publikacja: 03-08-2002 Ostatnia zmiana: 18-03-2005)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 1714 |
|