|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Księża kontra legioniści [2] Autor tekstu: Janusz Milczarek
Na krakowskich
słupach ogłoszeniowych pojawił się list gończy spreparowany przez samozwańczy
Komitet Obywatelskich Pomocy Wymiarowi Sprawiedliwości. Z ich treści wynikało,
że sędziwy prezes jest podejrzany o „popełnienie licznych przestępstw
oraz podżeganie i pomoc w przestępstwach przeciwko życiu i zdrowiu, mieniu,
działalności instytucji państwowych i społecznych oraz porządkowi publicznemu".
Rzekomi pokrzywdzeni (bracia paulini z Jasnej Góry) wyznaczyli nagrodę za ujęcie
poszukiwanego oraz wskazanie miejsca ukrycia marszałkowskiej szabli i buławy.
Po serii paszkwili w gazetach i na słupach ogłoszeniowych,
Waksmundzki zapadł na zdrowiu. Biegli sądowi stwierdzili, że staruszek nie jest w stanie jeździć do Warszawy na rozprawy. W związku z powyższym dalsze postępowanie
miał prowadzić Sąd Rejonowy w Krakowie. Tam właśnie w październiku 1998 roku,
zapadł wyrok… skazujący na 2 lata więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Ponadto
sędzia stwierdził: „Opinia publiczna dawno dała wyrok. Sąd go niniejszym
potwierdza".
Tym sposobem słowo stało się ciałem. Golonka powiedział kiedyś,
że wszystkie sądy świata uwierzą paulinom z Jasnej Góry. Miał rację, dla panów w czarnych togach żadnego znaczenia nie miało pisemne oświadczenie zmarłego
Mieczysława Żukiewicza, iż jest posiadaczem poszukiwanej szabli i buławy, bierze
za nie całkowitą odpowiedzialność i nigdy rodowych pamiątek nie odda w ręce
flejtuchów z Częstochowy. Akcesoria ukrył tak skrzętnie, że do dzisiaj nikt
nie wie, gdzie są. W spadku po zmarłym, winą za rzekomą kradzież i posiadanie
wotów obarczonego Krystiana Waksmundzkiego. Jego największym życiowym błędem
było wy rzucenie z gabinetu księdza, który nazwał marszałka Polski zdrajcą i
dezerterem.
Na nic zdały się odwołania do Sądu Apelacyjnego i Sądu Najwyższego.
Wszystkie zwierzchnie organy Temidy utrzymały w mocy wyrok pierwszej instancji.
Sędziwy i schorowany kuzyn Rydza-Śmigłego miał iść do więzienia, bo tak chcieli
mściwi bracia paulini, którzy onegdaj zagrabili i zdewastowali wrota Rydza-Śmigłego.
Według nich, zardzewiała szabla i przerobiona na kropidło buława, należały się
arcybiskupowi polowemu, generałowi Leszkowi Głódziowi. Byli gotowi uczynić wszystko,
aby dopiąć swojego i hojnie obdarować naczelnego kapelana Wojska Polskiego.
Aktualnie sprawę wyroku wydanego przez polskie sądy badają Europejski Trybunał
Praw Człowieka oraz Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości. Dzięki temu o rzekomej
kradzieży szabli i buławy ze skarbca jasnogórskiego głośno jest na całym kontynencie.
NIE
MA WINNYCH
Kapitan paulin Jan Golonka w trakcie sądowej rozprawy ciągnącej się przez cztery lata, został awansowany w wojskowej hierarchii na majora, a obecnie ponoć spodziewa się nominacji pułkownikowskiej.
Będzie jednak czekał dopóty, aż nie odnajdzie się szabla i buława, które obiecał
swojemu pryncypałowi arcybiskupowi Głódziowi.
Na pomoc Golonce i jasnogórskiej spółce ruszył komornik wraz z brygadą antyterrorystyczną. W ubiegłym miesiącu dokonali oni rewizji w prywatnych mieszkaniach dwóch osób z rodziny Rydza-Śmigłego. Mimo skrupulatnych działań kilkunastoosobowej ekipy,
bezcennych wotów nie znaleziono w domu Krystiana Waksmundzkiego ani Zofii Korczyńskiej
(dyrektor Muzeum Czyny Niepodległościowego). Tajemnicę o miejscu ukrycia marszałkowskich
insygniów zabrał do grobu Mieczysław Żukiewicz, kuzyn naczelnego wodza.
Zatem nie ma winnych, a losy słynnej szabli i buławy od sześciu lat są
nieznane. Jedna z krakowskich gazet donosiła, że bezcenne przedmioty zostały
sprzedane za granicą przez Krystiana Waksmundzkiego. Nic na to nie wskazuje,
bo ten schorowany i Bogu ducha winien staruszek żyje w skrajnej nędzy, pobierając
od państwa kilkaset złotych renty inwalidzkiej za lata przepracowane na Uniwersytecie
Jagielońskim i w Polskiej Akademii Nauk.
Bracia paulini wierzą, że wota są skrzętnie ukrywane przez rodzinę Śmigłego.
Ostatni żyjący członkowie rodziny marszałka oraz legioniści twierdzą, że każde
miejsce, gdzie schowano skarb, jest lepsze od Klasztoru Jasnogórskiego.
Legendarna szabla i buława Rydza-Śmigłego nie są jedynymi pionkami w rozgrywkach
pomiędzy zakonnikami a legionistami. Trzecią stroną, która przy okazji tego
konfliktu może upiec swoją pieczeń, jest… krakowski samorząd.
MILIONY
DOLARÓW
—
Nasz związek jest wieczystym właścicielem ogromnego domu im. Józefa Piłsudskiego w centrum Krakowa. Urząd Miasta ma chrapkę na ten sześciopiętrowy budynek o
kubaturze 10.000 metrów sześciennych i powierzchni użytkowej tysiąca metrów
kwadratowych — twierdzi Krystian Waksmundzki, komendant ZLP. — Taki
obiekt, sprzedany zagranicznemu inwestorowi, mógłby przynieść miliony dolarów
zysku. Dzielnica Krowodrza, tuż obok słynnych Błoni, jest idealnym miejscem
na siedzibę banku lub biurowiec.
Świątobliwe władze Krakowa są żywo zainteresowane pozbyciem się ostatnich żyjących
legionistów z budynku, który własnym sumptem i za swoje pieniądze postawili w latach trzydziestych tego stulecia. Na działalność muzeum oraz Związku Legionów
Polskich miasto nie łoży ani złotówki. Sztab zapaleńców pracuje tam za darmo, a wszelkie inwestycje i remonty ogromnego gmachu finansowane są ze składek członkowskich
rodzin legionistów. W mijającej dekadzie jedyną pomoc materialną dla „prawicowego"
muzeum zafundował prezydent Aleksander Kwaśniewski, który zakupił nowe
okna ze środków… SLD.
Emeryci, renciści i dziadkowie dumnie mieniący się piłsudczykami nie zrażają
się problemami materialnymi. Mimo niechęci samorządu, nienawiść kleru oraz totalnej
znieczulicy społecznej, wytrwale finansują ze swoich głodowych rent i emerytur
dom pamięci narodowej na Oleandrach. Jeśli ktokolwiek zaoferowałby im fortunę
za nieruchomość, która przetrwała wojenną pożogę, czasy stalinowskie i zmianę
ustroju, to z pewnością pokazaliby mu figę z makiem. Patriotyzmu zakorzenionego w Polakach starej daty nie da się bowiem kupić za żadne pieniądze świata. Trudno
się zatem spodziewać, że kombatanci kiedykolwiek oddadząszablę i buławę
Rydza0Śmigłego jasnogórskim klechom i profanom, którzy legendarnemu wodzowi
przypinają łatę tchórza i zdrajcy.
1 2
« (Publikacja: 03-08-2002 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 1720 |
|