|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Światopogląd » Dotyk rzeczywistości
Lilith Autor tekstu: Krzysztof Sykta
Z trudem podnoszę się ze stalowych objęć samozapomnienia, w obskurnym
hotelu, budynku zmurszałym wiekami wspomnień, głosów i obrazów, słów
wypowiadanych, lecz nieistniejących, snów i fanaberii, szeptów potulnych,
szmerów zmysłowych, krzyków wściekłości, wulgarnych wibrowań przestrzeni,
zakłócanych jedynie nadmiarem agresji. Opuszczam skórzane ramiona zmęczone
moją obecnością, opuszczam świat, który niczego już więcej ode mnie nie
oczekuje, może poza poranną kawą, banknotem położonym na nocnym stoliku i różą w butonierce. Zostawiam w spokoju odnóża i kończyny zachłannie, choć nieświadomie,
na wpół nieprzebudzone, pragnące zatrzymać każdą, najbardziej przypadkową
istotę płci odmiennej w przystani wizji niezbyt onirycznych, marzeń o marzeń
posiadaniu, wynagradzanych jedynie słonym, lepkim ciepłem zwierzęcego ciała.
Ciała, które oddycha nie pytając o zgodę, które mruga oczyma kiedy mrugać
pragnie, zapada w otchłań snu wiele nie chcąc więcej i wiele nie obiecując.
Na deser, by nie było mu przykro. Stukot butów. Ptak rozbijający się o szybę.
Wyjmuję z portfela to co zwykle, kładę tam gdzie zawsze. Nie z przymusu,
jedynie po to, by udać kogoś innego. Odgrywam cykliczny rytuał, ryt wzajemnie
zaakceptowany. Czas dobiegł końca, limit nadmiaru wrażeń uległ wyczerpaniu,
ryzyko zostało poniesione, to co powiedzieć należało wypowiedziane nie zostało.
Patrzę na jej włosy, na włosy oglądane co tydzień, twarz bliźniaczej
siostry o innym nazwisku, na oczy zapadnięte we śnie, nabrzmiałość warg pod
małym noskiem. Uśmiech poprzez sen. Znużenie. Spokój. Niebyt w świecie, który
wymaga ciągłej obecności. Patrzę na jej cielesność, na formę uwięzioną
pod pozwijaną kołdrą, na kłąb materii, nieodgadnione zawirowanie
przestrzeni. Wpatruję się w jej oddech, rytmiczne wzburzanie spokoju,
falowanie łagodne. W jej stopę wystawioną na powiewy zimna, w delikatność
bruzd żłobiących różowość skóry. Patrzę szukając siebie.
Chwilowe objęcie w posiadanie, nadanie wymiarowości, zapełnienie otoczenia
twarzą i głosem, kontakt, zaproszenie do tańca. Nieposkramiane uśmiechy,
wtulanie w siebie, szukanie szczelin, w których można się schować w całości,
zatracić, zapomnieć o tym, co na zewnątrz. Pierwszy drink, kolejny. Smużka
wina krępowana śmiechem. Pozbywanie się tego, co na ogół konieczne,
wzajemne pytania ciekawości. Sprawdzanie, co kryje się pod ubraniem, czy to
samo, co ostatnio, czy może coś innego. Chwilowe posiadanie w objęciu. Chwila
trwająca wieczność. Wieczność trwająca chwilę.
***
Ulice, domy mijane w niedostrzegalności, tłok w miejskim autobusie, nadmiar
ciał, zapuszkowanie. Starcze ciała grubych, tłustych ludzi. Kilka dziewcząt
nie mających czym oddychać. Obrazy snujące się za oknem.
Miłość. W ograniczonym zakresie ruchów.
« Dotyk rzeczywistości (Publikacja: 16-09-2002 Ostatnia zmiana: 06-09-2003)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 1899 |
|