Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.014.392 wizyty
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 15 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
(..) przecież żadnych świadectw o istnieniu Abrahama poza przekazem z Księgi Rodzaju nie ma. Nie ma powodu do odrzucenia poglądu, że cały cykl Abrahamowy (..) jest zbiorem mitów.
 Nauka » Biologia » Antropologia » Nauki o zachowaniu i mózgu » Religiologia

Biologia przekonań [3]
Autor tekstu:

W The Times pisano: "Doświadczenia sacrum — czy dotyczą muzułmanów, buddystów, chrześcijan, czy też wyznawców New Age — są zaskakująco podobne. Niektórzy naukowcy twierdzą, że przeżycia mistyczne są tworem mózgu. (...) Uważa tak Pascal Boyer, profesor antropologii na uniwersytecie waszyngtońskim, w książce zatytułowanej 'Wyjaśnienie istoty religii' (...) Równie prowokacyjny charakter mają badania Michaela Persingera z Laurentian University w Ontario. Opracował on metodę opracowywania uniesień religijnych lub 'odczuwania czyjejś obecności'. Polegała ona na poddawaniu mózgów ochotników działaniu niezbyt silnego pola elektromagnetycznego, zwanego 'wibracją Thomasa', od nazwiska badacza który je odkrył. Czterech na pięciu uczestników doświadczenia, którym nałożono kask magnetyczny, doznało mistycznego przeżycia. Persinger jest przekonany, że gdy ktoś czuje się uduchowiony, jego mózg podlega miniaturowej burzy elektrycznej podobnej do wibracji Thomasa". Persinger dodaje: "Wszystko to wydarzyło się w laboratorium. Ludzie ci wiedzieli, że się w nim znajdują. Czy możecie sobie państwo wyobrazić co się dzieje, kiedy takie doświadczenie przychodzi późno w nocy na kościelnej ławce, w meczecie albo synagodze?"

Wśród przeżyć wywołanych tymi stymulacjami zanotowano m.in. uczucie, że obok z tyłu stoi jakaś czująca istota, wrażenie unoszenia się, zniekształceń ciała, silne emocje (niektórzy płakali), niektórzy poczuli dotyk Boga, inni wpadli w przerażenie i opowiadali o demonach i złych duchach. Dziennikarz Ian Cotton doświadczył wizji z dzieciństwa, wizyty w świątyni mnichów tybetańskich (związane z pobudzeniem hipokampu, powiązanego z pamięcią autobiograficzną).

Owe „burze elektryczne" w mózgu, coś podobnego do delikatnej wersji napadów epileptycznych, mogą być wywołane wpływem zmian w polu magnetycznym Słońca, trzęsień ziemi, w wyniku braku snu, urazów psychicznych, postu, dłuższych stanów lękowych i stresogennych, w czasie śmierci klinicznej, i t.p.

Neuroteologiczne refleksje

Niektórzy ulegają pokusie, aby badania tej gałęzi nauki ekstrapolować na kwestię istnienia boga, ale nie jest to całkiem słuszny wniosek. Tygodnik Newsweek pisał: "Czy Bóg istnieje tylko w naszych głowach? Na to pytanie stara się odpowiedzieć nowa dziedzina nauki — neuroteologia". Jest to niesłuszne, gdyż pytanie takie nie stoi przed neuroteologią, ani nie jest ona w stanie na nie odpowiedzieć. Przedmiotem badań tej nauki są procesy zachodzące w mózgu w czasie przeżyć religijnych oraz wpływ owych procesów na te przeżycia. Rozważania dotyczące boga pozostają w gestii filozofii, tyle, że neuroteologia dostarczy bardzo istotnych argumentów dla owych rozważań (kolejna okazja wykorzystania przez nauki humanistyczne dorobku nauk przyrodniczych). Jednak przez fakt, że zakładając w laboratorium na głowę odpowiedni hełm odtworzyć można całe bogactwo uniesień mistycznych, czy też za pomocą światła stroboskopowego „wywołać" epifanię Jezusa Chrystusa, nie można sformułować teorii naukowej o nieistnieniu boga.

Innym nieporozumieniem jest twierdzenie, iż neuroteologia twierdzi, że w głowach naszych są jakoby kodowane treści wiar religijnych. Nie jest więc prawdą to co pisze w Naszym Dzienniku Stanisław Krajski: „Gdy uruchomimy płat ciemieniowy występujemy z Kościoła katolickiego i zostajemy reprezentantami jednej z religii panteistycznej np. hinduizmu." Otóż treści tworzy nasz intelekt na bazie wiedzy jaką posiada, interpretując religijne przeżycie. Dlatego zbieżne przeżycia religijne są podstawą dla wielu różnych wiar.

Całkiem zasadnie można jednak wyciągać z tego nasuwające się wnioski. Kiedyś uważano, że uczucia religijne, które bardzo często pobudzają odpowiednie kształtowanie przekonań, rodzą się i istnieją w ludzkiej świadomości niejako samoistnie, z pewnością niezależnie od naszego organizmu, czyli od biologii. Gdyby ktoś sformułował czterysta lat temu hipotezę, że w mózgu można wydzielić jakieś obszary odpowiedzialne za uniesienia religijne, spłonąłby jako heretyk na stosie przy wtórze pieśni chwalących wielkość boga. Dziś wiadomo, że przeświadczenia te nie są samoistne, lecz są ściśle powiązane z procesami zachodzącymi w mózgu. Prawdopodobnie niedługo ludzie wierzący zaakceptują generalnie ten fakt, lecz chwycą się innego wytłumaczenia: zgadzamy się wprawdzie, że w mózgu zachodzi „religijna chemia", lecz wierzymy w to, że „moduł religijny" został nam zaszczepiony przez boga, że bóg urozmaicił nam sposób przekazu prawdy o sobie samym, że zrezygnował z drogi prostych wrażeń zmysłowych, bo jak mówi Pismo: "Wchodźcie przez ciasną bramę!". Zrezygnował też z oddziaływania na nasz intelekt, czym jednocześnie potwierdził słowa św. Pawła z pierwszego Listu do Koryntian, rozdział pierwszy. Miast tego skonstruował nam w mózgu skomplikowaną aparaturę, w której poprzez sieć neuronów, neuroprzekaźników, „wycisza" płat ciemieniowy mózgu, byśmy poczuli jednotę z nim i aktywuje pole Broca, byśmy słyszeli jego głos w nas samych. Na tej podstawie łaska uświęcająca może zyskać naukowe wyjaśnienie jako odpowiednio wysoki poziom dopaminy w mózgu, która zabija w nas sceptycyzm, a tym samym niedowiarstwo, które mogłoby się pojawić normalnie w sytuacji kiedy pole Broca nazbyt się nam zaktywizuje i usłyszymy „głos Boga".

Innym sposobem może być kwestionowanie tych wniosków na gruncie koncepcji idealizmu subiektywnego bądź zbliżonego doń: nauka gromadzi jedynie fakty, nie podobna rozstrzygać o związkach przyczynowych między nimi, które są poza zasięgiem naszego poznania, gdyż z rzeczywistości poznajemy jedynie fenomeny realnych obiektów, a nie same obiekty. Wiązałoby to się jednak z koniecznością zerwania z panującym dziś realizmem kościelnym. Już przed półwieczem jeden z jezuitów antycypował odpowiedź na naszą kwestię: "...gdy przyrodnik nie będzie wychodził poza granice, jakie mu narzuca charakter jego metod eksperymentalnych, będzie musiał powiedzieć, że zależność wyższych zjawisk psychicznych od podłoża materialnego jest faktem, nic natomiast nie będzie mógł powiedzieć o naturze tej zależności, to znaczy nie będzie mógł tłumaczyć tej zależności ani w sensie materialistycznym, ani w sensie spirytualistycznym, gdyż ten problem może być rozwiązany tylko przy pomocy filozoficznych metod badawczych" [ 5 ]. Chodzi o to, aby takie kwestie pozostawić rozstrzygnięciom kościoła.

Jest tylko jeden dylemat w tym wszystkim: skoro wiadomo, że inny człowiek odpowiednią stymulacją może wywołać te przeżycia, to skąd wiadomo, że i wszystkie inne nie mają równie przyziemnej proweniencji? Fundamenty wiary ów „moduł religijny" mocno podmywa. Na jakiej podstawie można teraz sądzić, że dana aktywizacja religijna mózgu ma nadprzyrodzone pochodzenie, a nie na przykład jako wpływu zakłóceń elektromagnetycznych w mózgu? Jedna rada: wierzyć, mocniej wierzyć...

Nowy status religii

Człowiek religijny mógłby oczywiście powiedzieć, że ta właściwość mózgu jest „boskim implantem" który wszczepił swym wybranym Bóg. Jednak owa „aplikacja Boga" ma również swoje naturalne wyjaśnienie i przyczyny. A. Newberg i D'Aquillio piszą: "Gdy w naszej świadomości zacierają się granice między naszym „ja" a światem zewnętrznym sprzyja to poczuciu jedności z innymi, tworzy poczucie wspólnoty i zespolenia. Tłumaczyłoby to, dlaczego uczucia religijne mogą być czynnikiem pomagającym przetrwać prymitywnym plemionom. Tłumaczyłoby to również dlaczego naturalna selekcja dążyła do wykształcenia w mózgu ośrodka religijnego..." Tłumaczy to również często pojawiające się opinie religioznawców, że religia związana jest już z samymi początkami cywilizacji, społeczeństw. Dr Persinger wskazuje na inne jeszcze funkcje „religijnego modułu": "Doświadczanie religijnych egzaltacji miało znaczenie dla przetrwania. Pozwalało ono ludzkiemu gatunkowi przetrwać klęski głodu, zarazy i największe okresy grozy. Kiedy następowały takie okresy mężczyźni i kobiety, którzy mogli się zatopić się w schizofrenicznym zamroczeniu, kontynuowali budowanie, planowanie, nadzieje…"

Czy jest więc religia utylitarystycznym produktem ewolucji człowieka? Czy kiedyś zaniknie, jak piersi mężczyzny, pozostawiając w naszym mózgu coś takiego jak kość ogonowa na końcu pleców? Trudno o tym wyrokować, można co najwyżej składać życzenia i deklaracje światopoglądowe na ten temat. Andrew Newberg, naukowiec z Filadelfii, mówi: "Mózg jest skonstruowany w taki sposób, żeby doświadczał duchowości i religijności. Dopóki nie zajdą głębokie zmiany w mózgu, a nie nastąpi to zapewne prędko, religijność będzie częścią naszego życia".

Jedno jest pewne: religia utraci bardzo wiele, bo w znacznym stopniu straci swój mistyczny i tajemniczy czar. Można różnie to oceniać, lecz trudno o tym wątpić. Dokładnie tak samo dokonało się odarcie z mistyki uczucia miłości. Mitologia miłości była przyjemną bądź porywającą formą dla naszych popędów i biologiczno-gatunkowej predestynacji prokreacyjnej. Dziś rozebrano wszystko na części pierwsze. Wprawdzie różnie wartościuję obie mitologie, lecz zgadzam się, że w każdym przypadku demitologizacja zmienia istotnie charakter danej sfery ludzkiego życia. Religia traci swój dawny status. Staje się kategorią instrumentalną. Nie rozważamy już jej prawdziwości, lecz funkcjonalność. To jest czy spełnia pozytywne role społeczne, a jeśli tak to jakie i jak je wykorzystać najlepiej?

Czy Radio Maryja psuje mózg?

Czasami słyszy się, że religijni ludzie żyją dłużej. Pytanie jednak: jak żyją? Czy z religijnymi uniesieniami nie jest tak jak z innymi używkami, które przy pewnych dawkach zaczynają być szkodliwe (oczywiście pomijając ewentualne kwestie dotyczące prawdziwości religijnych przekonań)? Wolter pisał, że popadnięcie w głęboką religijność zepsuło Pascala. Chciałbym jedynie postawić takie pytanie, gdyż brak mi wiedzy, aby na nie odpowiedzieć.

Otóż niedawno uczeni dowiedli szkodliwości schizofrenii dla mózgu. Zespół z University of California w Los Angeles oraz z National Institute of Mental Health z wykorzystaniem techniki rezonansu magnetycznego (MRI) prowadził regularne badania mózgu u młodych osób, u których rozwijała się schizofrenia. Analiza obrazu, prowadzona za pomocą najnowszych komputerowych technik, pozwoliła zaobserwować, że w mózgach pacjentów z rozwijającą się schizofrenią początkowo zniszczeniu ulega 10 proc. istoty szarej w ciemieniowym rejonie mózgu. W ciągu kolejnych 5 lat zniszczenia rozszerzały się i objęły cały mózg. Największe rozmiary utraty tkanki nerwowej były związane z najsilniejszymi objawami schizofrenii takimi, jak halucynacje wzrokowe i słuchowe oraz inne zachowania psychotyczne i depresja. [ 6 ]


1 2 3 4 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Bóg nie istnieje cz. 1
Neandertalskie chabry. O religii, pożądaniu i narkotykach

 Zobacz komentarze (148)..   


 Przypisy:
[ 5 ] za : Kołakowski, Szkice o filozofii katolickiej, PWN 1955, s.248
[ 6 ] PAP, 11.02.2002

« Religiologia   (Publikacja: 08-10-2002 Ostatnia zmiana: 16-07-2005)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 952  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 1955 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365