|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Filozofia » Etyka
Dlaczego wolałbym nie mówić o torturach [1] Autor tekstu: Sam Harris
Tłumaczenie: Julian Jeliński
Od dawna utrzymuję dział na mojej stronie internetowej, w którym odnoszę się do przeróżnych wypaczeń, błędnego rozumienia oraz
krytyki mojej pracy. To, że dział ten znajduje się na pierwszym miejscu w wyszukiwarce google po wpisaniu frazy „response to controversy" [ 1 ]
(odpowiedź krytykom) uznaję za oznakę mojej bezmyślności lub masochizmu. Mogłem
nie zabiegać aż o tyle kontrowersji, to oczywiste. Ale nie cofnę
czasu. Podczas, gdy większość mojej pracy poświęcona jest
tematom kontrowersyjnym, bardzo rzadko obieram stanowisko, którego bym później
żałował. Jednak jest jedno, którego zajęcia żałuję bardziej z każdą
mijającą godziną: to mój „argument o stratach wśród ludności
cywilnej" użyty w kwestii stosowania tortur w ekstremalnych okolicznościach.
Ten argument najpierw pojawił się w „The End of Faith" (s. 192-199), w sekcji, w której porównywałem etyczny status „strat wśród ludności
cywilnej" do statusu tortur w czasach wojny. Twierdziłem wtedy, i do dziś
uważam, że straty wśród ludności cywilnej są pod każdym względem gorsze
niż tortury.
Jednak, zamiast docenić to, jakim złem etycznym są dla
mnie straty wśród ludności cywilnej, wielu czytelników błędnie wywnioskowało,
że bezmyślnie akceptuję stosowanie tortur. Nie jest tak. Mimo to, uważam, że
istnieją tak ekstremalne sytuacje, w których praktyki typu „waterboardingu"
[ 2 ]
mogą nie być etycznie usprawiedliwione, ale etycznie niezbędne — szczególnie,
gdy zdobycie informacji od znanego terrorysty może ocalić życie tysięcy (lub
nawet milionów) niewinnych ludzi. Twierdzić, że torturowanie może czasem
być etycznie uzasadnione, nie oznacza, że powinno ono kiedykolwiek być
legalne (przestępstwa takie jak wkraczanie na cudzy teren czy też kradzież
mogą czasem być etyczne, podczas gdy wszyscy mamy interes w utrzymywaniu ich
statusu, jako nielegalnych).
Szczerze żałuję, że użyłem tego argumentu. Racjonalna
dyskusja dotycząca etyki tortur okazała się prawie w każdym przypadku niemożliwa
do osiągnięcia, a moje opublikowane poglądy stały się (niekończącym się)
prezentem dla moich krytyków i oszczerców: wydaje mi się, jakby co kilka
tygodni ktoś odkrywał te strony „The End of Faith", albo zauważał, co
ktoś inny o nich powiedział, i publicznie atakował mnie za bycie
„zwolennikiem torturowania". Dziennikarze regularnie sprowadzają wywiady ze mną na każdy
temat w tym kierunku — nie po to, by zrozumieć moje stanowisko, lub spójnie
przeciw niemu argumentować, ale by czytelnicy mogli zostać zaszokowani
jakimkolwiek, wprowadzającym ich w błąd wydźwiękiem efektu końcowego.
Fenomen kogoś, kto nie jest kategorycznie „przeciwko
torturom" wydaje się być zbyt dobry, by z tego nie skorzystać.
Teraz
jestem odrobinę bardziej roztropny i mam radę dla innych: nie wszystko, co ogólnie
warto powiedzieć, warto powiedzieć samemu. Jestem pewny, że świat
potrzebuje kogoś, kto poruszy temat etyki tortur, kto wskaże sprzeczności w tym, jak mierzymy wartość różnych krzywd, za które jednostka powinna być
moralnie winna, ale tym kimś nie muszę być ja. Ten temat nie sprawił niczego
poza odwróceniem uwagi i wywołaniem obrzydzenia u czytelników, którzy, bez
tego, mogliby uznać moją pracę za użyteczną dla nich.
Temat
tortur pojawił się niedawno w związku z artykułem na mój temat [ 3 ]
opublikowanym w „The New Statesman". Jego autor, Jonathan Deryshire,
podsumował swój artykuł mylącym streszczeniem moich poglądów (wśród
innych błędów, zapomniał dodać, że uważam, iż tortury powinny być
nielegalne). Później opublikował [ 4 ]
niezredagowany
zapis naszego wywiadu, prawdopodobnie bym mógł sam wypowiedzieć się na tak
kontrowersyjny temat. Mimo to, nawet moje nieedytowane uwagi okazały się
trudne do zrozumienia dla wielu ludzi, czego przykładem jest, że nawet mój
przyjaciel, Adrew Sullivan uznał, że musi się od nich publicznie odciąć
[ 5 ] W związku z tym, zostałem po raz kolejny zmuszony do wyklarowania moich
poglądów. Szczerze mam nadzieję, że będzie to już ostatni raz.
[Poniższa
treść stanowi poprawioną część artykułu „Odpowiedź na
krytyki", do którego się wyżej odnosiłem]
Nie jestem jedynym, który uważa, że istnieją
potencjalne okoliczności, w których użycie tortur byłoby etycznie
uzasadnione. Liberalny senator Charles Schumer publiczne stwierdził [ 6 ],
że większość amerykańskich senatorów poparłaby stosowanie tortur, by
odkryć lokalizacje podłożonej, tykającej bomby. Scenariusze „tykającej
bomby" były szeroko krytykowane, jako nierealistyczne. Ale realizm nie jest
istotny w tego typu eksperymentach myślowych. Istotne jest, że jeżeli nie
masz argumentu, który wyklucza tortury w wyidealizowanych przypadkach, nie masz
kategorycznego argumentu przeciwko stosowaniu tortur. W czasach, gdy nuklearny i biologiczny terroryzm stają się coraz bardziej prawdopodobne, w interesie każdego z nas jest określić, co powinno się zrobić, jeżeli osoba wydaje się mieć
istotną wiedzę o grożącym ludziom okrucieństwie (i może nawet twierdzi, że
posiada taką wiedzę), ale nie zamierza się tą wiedzą podzielić.
Mój argument za ograniczonym użyciem „przymusowego
przesłuchiwania" (innej nazwy „tortur") sprowadza się do tego: jeżeli
uważasz, że istnieją przypadki uzasadniające zrzucanie bomb, by zabić człowieka
takich jak Osama bin Laden (w ten sposób ryzykując zabicie i okaleczenie niewinnych
mężczyzn, kobiet i dzieci), powinieneś uważać, że czasem może być
uzasadnione, by stosować „waterboarding" wobec człowieka takiego jak Osama bin
Ladena (w ten sposób ryzykując maltretowanie kogoś, kto wygląda jak Osama
bin Laden). Wydaje mi się, że jakkolwiek porównywać praktyki „waterboardingu"
stosowanego na groźnym terroryście oraz zrzucanie bomb, zrzucanie
bomb zawsze okaże się gorsze ze względów etycznych. Mimo to, większość
ludzi milcząco akceptuje praktyki współczesnych działań wojennych, jednocześnie
uznając rozmawianie o możliwościach praktykowania tortur za temat tabu.
Ważne jest by zaznaczyć, że mój argument za ograniczonym użyciem
tortur nie sprawia, że karykatury typu Abu Ghraib wydają się mniej
sadystyczne czy głupie. Uznałem złe traktowanie więźniów w Abu Ghraib za
ewidentnie nieetyczne. Ponadto uważam to wydarzenie za jeden z największych błędów
polityki zagranicznej U.S.A. w ostatnim stuleciu. Także nigdy nie widziałem
niczego mądrego ani koniecznego w odmawianiu odpowiedniej pomocy prawniczej
(oraz dostępu do dowodów) więźniom przetrzymywanym w Guantanamo Bay. Co więcej,
uważam większość z tego, co wydarzyło się za rządów Busha i Cheney’a-rutynowe
nadużycia
władzy wobec zwykłych więźniów, praktykę „nadzwyczajnego interpretowania
prawa" [ 7 ]
itd. — za okropną skazę na sumieniu naszego narodu.
Część ludzi uważa, że, pomimo iż straty wśród ludności
cywilnej mogą być gorsze niż tortury, to są to niezależne od siebie zła i jeden problem nie wpływa na odbiór drugiego. Jednak w istocie nie są one
niezależne od siebie. Łatwo zobaczyć, że informacje zdobyte dzięki torturom
mogą zmniejszyć ryzyko strat wśród ludności cywilnej. Jeżeli ktoś znalazłby
się w sytuacji, mając jasny wybór pomiędzy torturowaniem znanego terrorysty
lub bombardowaniem cywili, torturowanie terrorysty powinno wydawać się
bardziej etyczną opcją. Mimo to, większość ludzkich intuicji jest odwrotna.
Co więcej, bardzo niewielu krytyków argumentu strat wśród ludności cywilnej
zdaje sobie chociażby sprawę jak bardzo asymetryczne są nasze obawy dotyczące
tortur i strat wśród ludności cywilnej. Z trudem udaje się przeprowadzić
dyskusję o etyce tortur, a jednocześnie straty wśród ludności cywilnej są
często podawane w kontekście „udanych" akcji militarnych, tak jakby nie było w tym żadnego etycznego problemu. Przypadek Baitullaha Mehsuda
[ 8 ],
zabitego z 12 innymi osobami (w tym jego żoną i teściową), jest świeżym
przykładem: gdyby jego żona została poddana procesowi „waterboardingu",
by uzyskać istotne informacje, zamiast po prostu zostać unicestwiona przez
pocisk, możemy być pewni, że to wydarzenie spotkałoby się z gradem
oburzenia.*
Często twierdzi się, że torturowanie „nie działa"-
że przynosi niepewne informacje, wskazuje na niewinnych ludzi itd. Jak
argumentowałem w „The End of Faith", tego typu forma obrony nie rozwiązuje
podstawowego etycznego dylematu. Twierdzenie, że torturowanie nigdy nie
działa, albo zawsze przynosi błędne informacje, jest oczywiście fałszywe.
Istnieją przypadki, w których samo zagrożenie torturami zadziałało
[ 9 ].
Jak argumentowałem w „The End of Faith", łatwo można wyobrazić sobie
sytuacje, w których nawet małe prawdopodobieństwo uzyskania użytecznych
informacji poprzez tortury usprawiedliwiałoby je — majaczące w oddali zagrożenie
terroryzmu nuklearnego jest przykładem najbardziej oczywistym. Stanowczo nie
pomaga w dyskusji to, że ci, którzy twierdzą, że tortury są „zawsze złe",
nigdy nie potrafią przewidzieć sytuacji, w których dobrzy ludzie mogliby czuć
pokusę użycia tortur. Krytycy mojego argumentu strat wśród ludności
cywilnej zawsze ignorują ten przypadek, w którym przetrzymywana osoba była
zaangażowana w okrutne akty przemocy i kiedy bezpośrednio zagrażają nam
kolejne okrucieństwa. Jeżeli uważasz, że takie sytuacje nigdy się nie
wydarzą, zastanów się, jak by to było, gdyby złapani zostali ważni członkowie
Al-Kaidy wraz z ich komputerami. Prawdopodobieństwo, że taka osoba może być
„niewinna" albo, że może „powiedzieć cokolwiek", by zmylić przesłuchujących,
zdaje się być coraz mniej istotne. Tego typu ujęcia przybliżają nas bliżej
do scenariusza „tykającej bomby", niż wielu ludzi jest gotowych to przyznać.
1 2 Dalej..
Przypisy: [ 2 ] Waterboarding
to forma tortur polegająca na polewaniu zakrytej materiałem głowy
torturowanego wodą tak, by wywołać u niego uczucie topienia się (przyp.
tłum.) [ 7 ] Praktyka nielegalnego przewożenia więźniów na teren krajów, gdzie nie
jest nielegalnym ich torturowanie (przy. tłum.) « Etyka (Publikacja: 05-07-2011 Ostatnia zmiana: 08-07-2011)
Sam HarrisAutor bestsellerowej ("New York Times"), wyróżnionej PEN Award książki - "The End of Faith: Religion, Terror, and the Future of Reason" (2005) oraz "Letter to a Christian Nation" (2006). Ukończył filozofię na Uniwersytecie Stanforda, studiował poza tym religioznawstwo, obecnie pracuje nad doktoratem z zakresu neuronauki. Udziela się medialnie w radio i telewizji, ostrzegając o niebezpieczeństwach związanych z wierzeniami religijnymi we współczesnym świecie. Mieszka w Nowym Jorku. Strona www autora
Liczba tekstów na portalu: 28 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Tajemnica świadomości | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 1986 |
|