Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.447.181 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 701 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Pokarmem umysłu jest poznawanie. Żądza nie trwania czy przetrwania, jak mówisz, lecz pędu, postępu, odkrywania nowych prawd, wydobywanie ich z głębin ziemi, z tkanki roślin, z atomów i z bezmiarów gwiazd, z własnych myśli wreszcie. Poznawanie wszechświata, poznawanie siebie i poznawanie swojej roli we wszechświecie. Tu jest źródło wszelkiej wiedzy, tu kryje się motor nauki. I jakże możesz zmusić..
 Światopogląd » Ateizm i Ateologia

O naukowym ateizmie i teologii wojującej [2]
Autor tekstu:

II. Dekalog błędów Wuja Jarka

1. Ekwiwokacje we wnioskowaniach

2. Świadome bądź nieświadome mieszanie wielu pojęć (wiary z rojeniem, racjonalnych wniosków z odkryć naukowych Persingera z metafizyczną wiarą, słuszności z prawdą, aksjomatyzmu z fideizmem, minimalizmu z prostotą i in.)

3. Oczernianie teorii odbicia nie tylko leninizmem, ale i fideizmem,

4. Metoda naukowa przy wierze i religii jest anachronizmem, a sama istota religii jest coraz bardziej wyjaśnialna ludzką wiedzą (antropologia, socjologia, religioznawstwo, ostatnio 'hit' narodził się w łonie neurologii, zob. „Biologia przekonań"), co wprawdzie nie falsyfikuje naukowo idei boga, ale racjonalnie jak najbardziej — jest uprawdopodobnieniem jego ziemskiej proweniencji

5. Wikłanie filozoficznej kwestii realizmu do sporu naukowego: teorie poznania są metafizyczne w swej istocie i nie można za ich pomocą wykazywać nienaukowości postawy, gdyż metafizyka nie może być argumentem w sporze o naukowość, bez dowodu, tylko na zasadzie postawienia kwestii, gdyż w ten sposób można by stawiać bardzo niewyjaśnialnych problemów dla nauki. Ergo: poprzez argument z teorią odbicia możesz mnie przekonać, że nie dosięgam sedna prawdy, że moja prawda może być ułomna (co jest immanentną cechą ludzkiej wiedzy w transcendentnym wymiarze), ale za jej pomocą nie wykażesz mi, że ateista racjonalistyczny jest nienaukowy. Dlatego też każdy ateista musi być mniej lub bardziej agnostyczny w kwestiach tzw. prawd ostatecznych, bez względu na to czy i ile stawia supozycji w tej materii

6. Nie tylko wyginasz ateizm w stronę fideizmu, ale i wiarę fideistów naginasz do naukowości i wtłaczasz w rygory ludzkiej logiki wiedzy, co jest nie tylko błędem, ale ponadto deformuje to co chrześcijaństwo rozumie pod pojęciem wiara. Nie dość, że twoje metody argumentacji przeciw ateizmowi są jak widać zdecydowanie zawodne, to jeszcze przeczysz w wielu kwestiach katolicyzmowi z którym rzekomo się solidaryzujesz.

7. Manipulacji w swym „badaniu" metodą naukową postaw ateisty i teisty, zwłaszcza zaś rażący przykład z obalalnością

8. Błędne rozumienie i stosowanie kryterium obalalności: falsyfikacjonizm Popperowski (o jaki z całą pewnością chodziło wolnomyślicielom amerykańskim) nie interesuje się sądami subiektywnymi, lecz wyłącznie obiektywnymi i wśród tych jedynie szuka sądów nieobalalnych, aby postawić je poza nawias nauki. Ty mieszałeś do tego sąd subiektywny (oczywiście po jedynie słusznej stronie...)

9. Wykazałem ci w moim komentarzu z 15 XI do punktu III.2 twego tekstu „Nie wierzę w boga, bo nie wierzę w krasnoludki", że włożenie w usta ateisty sądu „świat powstał sam z siebie", nie tylko może budzić wątpliwości samo w sobie (nie każdy ateista musi wydawać takie sądy, a jeśli już to wielu może z góry traktować to jako sądy spekulatywne bądź filozoficzne, do czego nie ma potrzeby stosowania falsyfikacjonizmu), ale i dla samego teisty niesie „straszne" konsekwencje. Bo to jest kwestia tzw. pierwszej przyczyny, a w teizmie jest ona wyjątkowo kulejąca tak pod względem filozofii jak i nauki.

Pierwszą przyczyną u teisty jest bóg. Od strony naukowej jest to dość oczywiste, że to wprowadzenie niepotrzebnego bytu do wyjaśnienia kwestii, które wcale nie upraszcza tej kwestii lecz ją komplikuje, bo o ile o początku świata spekulują naukowcy, to kwestia skąd się wziął bóg nawet dla teologów jest „za trudna" (konieczność bezwarunkowego dogmatyzmu). Sprawa z bogiem jest bardziej skomplikowana niż bez boga. Za to wiele ludzkich nadziei, potrzeb psychicznych i innych (aspekt ewolucyjnego znaczenia religijności człowieka) zostaje przez ideę tę zaspokajane. Wniosek racjonalnie myślącemu człowiekowi ciśnie się sam do jego głowy ...Chyba, że jest ona skażona przesądem i obarczona pragnieniami… Wspominał wuj coś o „milionie dolarów", jako stawce wujowej wiedzy...

Dalej, od strony filozoficznej: przy całym ogromie wszechświata (wszechświatów?) jakoś trudno jest to pogodzić z bytem transcendentnym wobec tego wszystkiego. Albo więc panteizm albo relatywizacja boga. Nie więcej przez to jest argumentów na korzyść tych koncepcji, tyle, że nie stwarza wspomnianego dylematu.

W tym samym fragmencie wykazałem ci wyraziście jak bardzo bóg naraża się na zarzut mnożenia bytów ponad potrzebę i pod Brzytwę Ockhama (nie mów, że jest to sprawa subiektywna, bo byłoby to dla tej koncepcji całkiem bez sensu; mnożenie bytów ponad potrzebę akurat można zobiektywizować)

10. Absurdalny wniosek: teista z naukowością poradził sobie „jako tako", a ateizm naukowy: „odrzucam na dzień dobry za nienaukowość" — co jest nie tylko błędem, ale kuriozum! A w swojej pysze nie powstrzymał cię nawet ten prosty fakt, że głupcami musiałbyś nazwać większość naukowców. Mało który rozumie swój ateizm w znaczeniu do jakiego ty go zdegradowałeś. A większość określiłaby się pojęciem tzw. naukowego ateizmu.

Oczywiście wolisz posądzać naukowców o irracjonalne źródła ateizmu, ale w tym rzekomym irracjonalizmie tkwi problem — wykazuje dziwnie racjonalną prawidłowość: 1) większe wykształcenie generalnie więcej niedowiarstwa; 2) społeczność naukowa jest wyraźnie bardziej zateizowana niż społeczeństwo. Mówisz więc: "wiary naprawdę racjonalnego ateisty i naprawdę racjonalnego teisty są równoważne teoriopoznawczo, jeśli za kryterium równoważności przyjmiemy kryterium naukowe: obalalność i zgodność z doświadczeniem. Natomiast u ludzi nie do końca racjonalnych bywa z tym rożnie, i wcale nie jestem pewien, że (procentowo rzecz biorąc) odchyłka od tej równowagi jest na korzyść ateistów. Ale to ostatnie to już wyraz zupełnie prywatnej opinii."

To jest kolejny często powtarzany argument teologii wojującej: ateizm naukowców bierze się z pobudek irracjonalnych, bo przecież poznanie naukowe nie rodzi ateizmu. Zajmowałem się nieco tą kwestią i jej fałszywość jest dla mnie oczywista. Ta twoja prywatna opinia bierze się albo z celowej nieświadomości tego prostego faktu, albo opierania wiedzy na jakichś gniotach kościelnych pisarzy.

Irracjonalizm naukowego ateizmu, czyli jak się manipuluje owcami

Cytowałem ostatnio w jednej z moich wypowiedzi na Forum, Leopolda Infelda [ 1 ], wybitnego polskiego fizyka teoretyka, ateistę oczywiście, który współpracował m.in. z Einsteinem w Princeton. W książce Religia i ja pisał m.in.: "Jakżeż się to dzieje, zastanawiałem się często, że wielu naukowców, przyrodników, fizyków jest religijnych? (...) Nie sądzę, aby istniała racjonalna odpowiedź na to pytanie. Sprawy religii są na ogół zamknięte w szufladach mózgowych i trudny jest do nich dostęp. Jako młody człowiek próbowałem niejednokrotnie dyskusji na ten temat. Przechodziły one z natury rzeczy w sferę emocjonalną, w której argumenty rozumowe zawodzą. Teraz dyskusji takich nie podjąłbym. Rozumiem bowiem, że obydwa zdania: „Bóg istnieje" oraz „Bóg nie istnieje" są pustymi zdaniami bez treści racjonalnej. Poza tym wiek oraz współpraca z Einsteinem nauczyły mnie tolerancji dla cudzych poglądów. (...) Pragnę, aby w okresie, kiedy nietolerancja religijna się zwiększa, moje stanowisko ateistyczne było tolerowane."
Widać więc, że jego ateizm miał wyraźny podtekst racjonalnego myślenia i rozważania tej kwestii o czym świadczy zresztą sama książka. W innym miejscu pisał, że z boga po prostu wyrósł, idea ta nie zaspokajała jego intelektualnych aspiracji i wydawała mu się naiwna. Źródła takiego ateizmu, do jakiego i ja się przyznaję, nie wynikły (jak sądzę) pierwotnie z rozważania argumentów za bogiem i przeciw niemu, przynajmniej nie jest to w aż tak wielkim stopniu uświadamiane. Po prostu w pewnym momencie życia, kiedy nasza wiedza o świecie się rozwija, a intelekt nabiera sprawności — bóg opuszcza nasz świat niezauważalnie, po prostu „wyrastamy z niego", nie usuwamy boga, lecz on sam rozbija się o zdrowy rozsądek i wiedzę, którą na danym etapie życia posiedliśmy. Każda osoba, która była w sposób głęboki intelektualnie i emocjonalnie związana z ideą boga (czyli np. ja sam) dokonuje jednak na ogół po pewnym czasie racjonalizacji tego przekonania, czyli rozważa argumenty i uzasadnienie. Ateizm jest postawą racjonalną bez względu na to czy był uzasadniany pierwotnie, czy też wtórnie. Ateiści, którzy wyrastają tylko z zewnętrznego kultu religijnego, np. katolicyzmu, na ogół są wobec idei boga bardziej indyferentni.

Nie ma jednak wątpliwości, że ateizm Infelda miał racjonalne podstawy. Pisał on: "Jako dziecko wyobrażałem sobie Pana Boga jako olbrzymiego Żyda z dużą srebrną brodą, która patrzy na wszystko zza chmur. Ale gdy ten naiwny i dziecięcy obraz zniknął, nic nie zajęło jego miejsca".

Tymczasem wchodzimy do serwisu Katolik.pl, dalej do Apologetyki i tam mamy dział Ateizm, gdzie z kolei znajduje się fragment książki Tajemnice istnienia. Filozoficzne odpowiedzi na najważniejsze pytania Tadeusza Rutowskiego. Teologia nie może się poszczycić zbyt wieloma sensownymi argumentami na rzecz swoich twierdzeń, przeto nadal najskuteczniejszą metodą jest kłamstwo i manipulacja. Zapoznałem się tylko z rozdz. 3 „Ważniejsze źródła dzisiejszego ateizmu", par. 5: „Pozorny konflikt nauki z wiarą" (zbyt dużo trzeba robić komentarzy prostujących przekłamania i nadużycia autora). Nie jest to bynajmniej radiomaryjny bełkot, lecz bardzo „postępowo" zredagowana praca, stylistycznie przyjemna, dla katolickiej inteligencji. Pomijam w tym miejscu wszelkie inne nadużycia, o których wspomnę przy innej okazji, lecz warto podać tylko uzasadnienie, które bezkrytycznie dzieli nasz oponent Wuj Jarek, mianowicie: irracjonalizm ateizmu naukowców. Autor postawił taką tezę, po czym pisze: „Dla ilustracji przytoczmy tu wypowiedź wybitnego fizyka Leopolda Infelda, który w książce Religia i ja, Warszawa 1962, usprawiedliwia swój ateizm wydarzeniami z dzieciństwa…". Tak więc Infeld, który nie raz ani nie dwa uzasadniał swoją postawę czynnikami racjonalnymi, mówił, że chciał o tym dyskutować racjonalnie, ale jego argumenty rozbijały się o emocje, posłużył teraz jako przykład irracjonalizmu naukowców w kwestiach religijnych! Po tym zdaniu widzimy jakiś pokrojony fragment wypowiedzi Infelda, z której wychodzi taki oto sens: Kostki modlitewne męczyły mnie coraz bardziej; pewnego dnia byłem chory i modlitwa zdawała mi się bezsensowna; po raz pierwszy się nie modliłem; to był początek; w boże narodzenie ojciec zobaczył kurz na moich przyrządach modlitewnych i czerwony ze zdenerwowania zaczął mnie masakrować; i tak zostałem ateistą. Autor kończy ten wywód: "To wydarzenie jest jeszcze jednym potwierdzeniem, że na poglądy — nawet naukowców — mają wpływ także czynniki pozaracjonalne". Niestety żadnego innego argumentu nie mogliśmy poznać, oprócz kłamliwej insynuacji odnośnie Infelda. Faktycznie został on przez ojca pobity wówczas kiedy ten się połapał, że jego syn dawno już nie odmawia modlitw. Ale Infeld już wcześniej przestał wierzyć, a dlaczego - to podawał, ale autor uznał, że lepiej zataić te uzasadnienia przez czytelnikami. Aby czasem nie zaczęli podejrzewać, że myślenie rodzi niewiarę...


1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Ja, wierzący ateista...
Wyginanie druta


 Przypisy:
[ 1 ] Leopold Infeld — prof. uniw. w Toronto, od 1950 — Uniw. Warsz.; od 1952 czł. PAN i wielu zagr. akad. nauk oraz towarzystw nauk.; 1936-38 współpracował z A. Einsteinem w Institute for Advanced Study w Princeton; prace dotyczące gł. teorii względności; książki popularnonauk. Nowe drogi nauki. Kwanty i materia (1933); Ewolucja fizyki (1947, wspólnie z A. Einsteinem); był także publicystą i pisarzem (Wybrańcy bogów 1950, Szkice z przeszłości 1964, Kordian, fizyka i ja 1967

« Ateizm i Ateologia   (Publikacja: 19-11-2002 Ostatnia zmiana: 26-08-2004)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 952  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 2046 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365