|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Felietony i eseje » Mózg zdumiony!
Ówarzam, Że Musiał zręczny jest Autor tekstu: Anatol Ulman
Bardzo przepraszam
niezainteresowanych tymi sześcioma milionami zabitych, ale ja znów muszę.
Możecie państwo nie czytać, choć wolałbym, byśmy pamiętali. Czy istnieją tacy,
co odczuwają hańbę?
Zdradzę, skąd
obsesja i to od wojennego dzieciństwa. Wyjaśnia ją pewien mój wierszyk:
te jabłka / u pana żukowskiego / to
antonówki / po co pamiętam / przez siedemdziesiąt /szczegół bez znaczenia / a chętnie zapominam / żyda zabitego /przy hali / na placu kazimierza / wielkiego / i w jego / dłoni czarnej / rozżarzoną na brąz / cebulę.
Ale nie w tym rzecz.
I nawet nie chodzi o (patriotyczne,
narodowe, biało-czerwone do cna, sarmackie i piastowskie skądinąd) współczesne
informacje typu: W połowie sierpnia na
murze synagogi w Orli pojawiły się hasła „Polska dla Polaków", „White Power",
„Jude Raus" i swastyki.… a w Krynkach
na budynku poczty obok synagogi… Żydzi do gazu. Uzupełnia rzecz najświeższa
wiadomość: Zdewastowano pomnik w Jedwabnem.
W moim wypadku najpierw był
cud. Prawdziwy, katolicki, należny (w szeregi papistów zostałem wcielony, jak
wszyscy jako niemowlę, bez pytania o zdanie, w parafii Saint Nicholas du Port).
Otóż niewiele dni temu stałem po znaczki na poczcie i poczułem nagle nieładną
woń: mieszaninę ohydną zepsutych lilii z mięchem gnijącego mózgu. Cudowna
niezwykłość zdarzenia polegała na tym, że od lat paru pozbawiony jestem zmysłu
powonienia. Mocne, szkaradne wyziewy szły od wystawki z aktualnymi czasopismami.
Teoretycznie tak wonieć powinny kolorowe magazyny poświęcone celebrytom. Ale
nie, stężały smrodliwy gaz szedł od
jednej tylko gazety. Aby nie narażać zebranego w urzędzie narodu na dyskomfort
szkodliwego zatrucia, wykupiłem źródło zarazy (jest w cenie jednej kukli chleba
razowego) i wyniosłem na ulicę, by godnie pochować w rynsztoku. Zawiał litościwy
wiatr, odegnał część powietrznej dżumy, i nadto otworzył czasopismo w miejscu,
gdzie najbardziej źle pachniało drukowane, sprytne kłamstwo.
Jestem dalekowidzem, mogłem
przeczytać różne chytreńkie rzeczy o, jeśli trzymać się ortografii tytułu
gazety, o Rzydach.
Moi drodzy rodacy! Doprawdy chyba
nie istnieje najbardziej paskudny, przebiegły sposób, którego papiści nie
użyliby podle zręcznie, aby, współczując obłudnie i lejąc krokodylowe łzy, w sumie nie przyłożyć zetlałym trupom
nieszczęsnego plemienia Izraela. Coraz
częściej biorą się różni do wyrzynania
dawnych nieboszczyków. Aż wytrupią nawet ich duchy, zamalują wspomnienia i nastanie śmierdząca cisza. Chyba że się mylę.
Bogdan Musiał w 29 numerze
Uważam Rze, chwaląc się, że nie omija
bolesnego tematu dotyczącego naszych pejsatych braci, mimo że naród ów zawsze
okrutnie prawicy narodowej śmierdzi, autor (niestety, nie mam pod ręką
właściwszego określenia) recenzuje kolejne wydanie
Spowiedzi, książki napisanej przezCalka Perechodnika, żydowskiego policjanta w getcie. Leitmotiv tych
strasznych wywodów generalnie zawarty jest, jak mi się wydaje, w stwierdzeniach: 1.
Być może Grossa [Gross nigdzie nie
wykorzystał tego pamiętnika] odstraszają
oskarżycielskie wywody Perechodnika w stosunku do siebie samego, jak i społeczności żydowskiej oraz jej religii. 2. ...
okoliczności zagłady Żydów [są]
takie jak brak realnych możliwości
stawiania aktywnego oporu przez większość ofiar, niemieckie „prawo" okupacyjne
(na przykład kara śmierci za pomoc Żydom), trudna sytuacja materialna polskiej
ludności, co częściowo tłumaczy rabunki (lecz ich nie usprawiedliwia!) w „oczyszczanych" gettach.
Tak, Bogdan Musiał opowiada o grozie, o holocauście, o tym, że zabita została
np. połowa mieszkańców Otwocka, tych wyznania mojżeszowego, skąd właśnie był
Perechodnik. Tyle że recenzent wrednie, jak sądzę być może mylnie, wplata w manipulowane, jak mi się wydaje, fakty swoje nieprzyzwoite sugestie oraz sprytne
wyinaczenia, by słodką niewinnością lśnił portret zbiorowy Sarmatów z lat
zagłady. I aby prawicowy (znów brak mi
właściwszego słówka) czytelnik artykułu, uczył się i utrwalał w sobie niezłomne
przekonanie, iż, pominąwszy okrutny teutoński program
wyniszczenia, Izraelici sami sobie winni byli, a ich
sąsiedzi, robili dla nich wszystko,
co tylko mogli.
Przy okazji żurnalista umniejsza,
tak przypuszczam, zarówno wielkość zbrodni (...życie
straciło od pięciu do sześciu milionów Żydów), jak i zasługi mojżeszowych
żołnierzy, obrońców kraju:...podaje się
bardzo zawyżone liczby żołnierzy pochodzenia żydowskiego (31.216!), którzy
zginęli w szeregach armii polskiej w kampanii wrześniowej. Zatem być może
zabito nie sześć, a tylko pięć milionów, sugeruje. Stanowczo też przeczy liczbie
żydowskich obrońców Polski. Czyżby uganiał się po
zarosłych chwastami bitewnych polach i z prokuratorami ipeenowskimi dokonywał
modnych ekshumacji, by sprawdzić jako
mało było bohaterów obrzezanych wśród masy słusznych?
Przede wszystkim jednak na fakcie,
że Perechodnik ochotniczo wstąpił do Ghetto-Polizei, (mniemał błędnie, że ocali w ten sposób życie żony oraz
dwuletniej córeczki Athalii, które i tak zagazowano) Bogdan Musiał przemyca, tak wychodzi z tego tekstu,
zasadnicze oskarżenie, że Żydzi znacznie
pomagali w swoim holocauście. To stara, znana, parszywa teza, chociaż akurat
Perechodnik, stanowiący żelazny dowód oskarżenia, nie był w pracy aktywny,
zajmował się zbieraniem kontyngentowego
chleba... (z relacji Perechodnika
wynika, że on sam starał się pozostać
uczciwym człowiekiem i nie brał
udziału w łapankach). Żyd, autor wynurzeń, zadając sobie pytanie:
czy ja jestem mordercą?
brał na siebie winę moralną a pamiętnik napisał jako akt ekspiacji.
Dla Musiała relacja tego
policjanta jest zręcznie dawkowanym czytelnikowi
dowodem winy Żydów. Na szczęście dla autora recenzji żaden z tysięcy
polskich (granatowych) wysługujących
się Niemcom policjantów nie sporządził
podobnej relacji. Chyba dlatego, że ani jeden nie poczuł się winny
wyłapywaniu polskich, było nie było, obywateli wyznania mojżeszowego, by ich
zabito, a i sam współobywateli
likwidował.
Nie to jednak jest straszne. A nawet i nie to, że chorego Perechodnika, po ucieczce z getta, aktywnego
uczestnika powstania warszawskiego, szabrownicy Polacy spalili żywcem w bunkrze.
Najbardziej absurdalny, według
mnie jest fragment tej recenzji
zatytułowany Polska podłość. A dowodzący, chyba że nie potrafię myśleć, czegoś
przeciwnego niż sugeruje Musiał. Żurnalista pisze tak:
Z perspektywy Perechodnika życie Polaków
pod okupacją niemiecką jawi się jako sielskie i beztroskie.(...)
Polskie rodziny urządzają się w „pożydowskich" domach, żyją w spokoju i dobrobycie, bo przecież otrzymali możliwość wzbogacenia się dzięki rabunkom
dokonanych na Żydach lub też
przejęcia majątku pożydowskiego. Jest to naturalnie obraz wypaczony, chociaż
rzeczywiście było niemało Polaków, którzy bez skrupułów żerowali na tragedii
żydowskiej. Byli to szmalcownicy, szantażyści oraz płatni łowcy zbiegłych Żydów.
Niektórzy nie cofnęli się nawet przed mordami.(...)
Pozostaje pytanie, jaki
procent [wytłuszczenie moje]
tak się zachowywał i jak
rozprzestrzenione było to zjawisko wśród Polaków.
Zatem byli Polacy podli i jednocześnie podłych nie było, zwłaszcza biorąc rzecz procentowo.
Potem Musiał wrzuca takie twierdzenie ...sama
lektura „Spowiedzi" pokazuje, że te naganne postawy były odrzucane przez
większość polskiego społeczeństwa. I niestety przytacza
dziwaczny co najmniej „dowód": otóż
woźny gimnazjalny Stańczak zahaczył
Perechodnika "z całą pretensją, czemu
zniesławiam, jego dobre imię w Otwocku, opowiadając wszystkim, jakoby
zabrał on moje rzeczy.
Przecież wiem, że rzeczy te są do mojej dyspozycji, no oczywiście — po wojnie".
Musiał konkluduje z trupią zręcznością:
Jego [Stańczaka]
pretensje wobec Perechodnika pokazują, że
taka postawa była postrzegana negatywnie przez lokalną społeczność.
No proszę.
Mamy wreszcie dowód pięknych,
prawdziwych postaw Polaków! O podkradziony przez Sarmatów Boże Izraela! Dlaczego
nie wypalasz ogniem podobnych rozumowań
rzurnalistów?
Co najpaskudniejsze, tak
przynajmniej uważam, według bublicysty Musiała, nieszczęsny
Perechodnik (choć również spłonął jak
jego rodzina, tyle w że krematorium symbolicznym, za to w ogniu polskim) nie
jest ofiarą zbrodni, lecz, jak w tytule artykułu, jej świadkiem. Ba, świadkiem
niesłychanie pożądanym, bo dowodzącym udziału Żydów.
..wielu członków [Ghetto-Polizai]
ochoczo wysługiwało się Niemcom,
terroryzując i łupiąc — także na swój „rachunek" — mieszkańców getta, czemu
zaprzeczyć się nie da. Bez znaczenia że akurat Perechodnik nie łupił. Ale
przecież oskarżył siebie i naród żydowski, poświęcając pamiętnik między innymi
tchórzostwu żydowskiemu.
Musiał usiłuje być zręczny, uważa,
rze zdołał przyłożyć samemu Grossowi,
co powywlekał takie na nas nieprzyjemne rzeczy. Ponadto Musiał
sądzi, że różne oskarżenia Żydów udaje
mu się w pisaninie przemycać bardzo
chytrze. Zapomina o jednym, może nieważnym: to oni zostali zamordowani!
Nakład niedawno powstałego
piśmidła, w którym taka narodowa strawa duchowa jest serwowana, zwiększa się,
nawet prawie dogania liberalną Politykę,
co Moim zdaniem znaczy, że rzydorzerstwo
rośnie w siłę, a antysemityzm ma się coraz dostatniej.
No, póki co koniec z tą
tematyką, chyba że, co jest pewne jak koniec świata,
zacne radio, któremu patronuje żydówka
Miriam, znów sprowokuje krucjatę przeciwko jej zabitym rodakom. A bublicyści
przebiegle dowiodą, że, jak zawsze, winni są Izraelici. Zwłaszcza nieżyjący.
« Mózg zdumiony! (Publikacja: 09-09-2011 )
Anatol Ulman Urodzony w 1931 roku pisarz, dziennikarz i krytyk literacki. Publikacje książkowe: Cigi de Montbazon (1979), Godziny błaznów w składnicy złomu. Komedia współczesna (1980), Obsesyjne opowiadania bez motywacji (1981), Szef i takie różne sprawy (1982), Potworne poglądy cynicznych krasnoludków (1985), Polujący z brzytwą (seria Ewa wzywa 07, 1988), Ojciec nasz Faust Mefistofelewicz (1991), Zabawne zbrodnie (1998), Pan Tatol czyli nieostatni zajazd na dziczy. Historia burżuazyjna z końca (2000), Transakcja z amnezją. Komedia wirtualna (2000), Dzyndzylyndzy czyli postmortuizm (Wydawnictwo Alta Press-2007), " Drzazgi. Powabność bytu" (2008). W listopadzie 2010 roku zadebiutował jako poeta tomikiem wierszy "Miąższ". Liczba tekstów na portalu: 25 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Babok Krwiożerczy (nieśmieszny) | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2206 |
|