Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.168.210 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 673 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
John Brockman (red.) - Nowy Renesans

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Cieszę się, gdy ktoś jest blisko Boga, ale lękam się, gdy staje się zbyt pewnym siebie rzecznikiem Pana Boga wobec innych.
 Tematy różnorodne » Wolnomularstwo (masoneria)

Czym jest, a czym nie jest wolnomularstwo? [2]
Autor tekstu:

Wolnomularstwo w Polsce

W Polsce pierwsza loża masońska (Czerwone Bractwo) powstała w 1721 roku, następna była loża Trzech Braci, potem powstały podobne gremia m.in. w Poznaniu, Lwowie i Gdańsku. Mimo prób przeciwdziałania ze strony władz kościelnych, kolejne loże powstawały jedna po drugiej i wreszcie pod koniec XVIII wieku ogół polskich środowisk reformatorskich związany był z wolnomularstwem Jak wspomniano, niemal wszyscy twórcy Konstytucji 3 maja byli braćmi w fartuszkach. Dodajmy, że tak dziś sławiona idea Świątyni Opatrzności, jakoby nawiązująca do postanowienia Sejmu dla uczczenia owej Konstytucji, w rzeczywistości była… ideą wolnomularską. Zamierzano mianowicie wystawić Świątynię Najwyższej Opatrzności — bez określenia wyznania, ekumeniczną, podkreślającą wielość wyznań w Rzeczypospolitej. Więcej, przy wmurowaniu jej kamienia węgielnego król Stanisław August Poniatowski wystąpił w pełnej gali wolnomularskiej (symboliczna złota kielnia z tej uroczystości zachowała się do dziś) — czym niemal skopiował podobną uroczystość, położenia kamienia węgielnego pod gmach Kongresu Stanów Zjednoczonych przez G. Washingtona. Stosowana więc dziś argumentacja naszej hierarchii kościelnej jest co najmniej nadużyciem propagandowym. Chyba że planowane jest urzeczywistnienie idei masońskiej sprzed ponad dwustu lat...

Hasła wolnomularskie przyświecały też legionistom Jana Henryka Dąbrowskiego (masona wysokiego stopnia), których główną dewizą było hasło „Ludzie wolni są braćmi"; odpowiednia symbolika była i na chorągwiach poszczególnych legii. Podobnie w armii Księstwa Warszawskiego niemal wszyscy wyżsi oficerowie byli braćmi w fartuszkach. Po Kongresie Wiedeńskim (1815) loże — choć w nieco innej formie — przetrwały, aż do 1821 roku, gdy car Aleksander I zakazał działania masonerii w Rosji i krajach zależnych. Po prostu wolnomularze, z założenia przeciwni tendencjom totalitarnym, znaleźli się w grupach spiskowców niepodległościowych, co w Królestwie Polskim zaowocowało powstaniem Wolnomularstwa Narodowego kierowanego przez Waleriana Łukasińskiego. W zaborze pruskim działały przeważnie loże niemieckie, w Galicji wolnomularstwo było zakazane już od 1794 roku.

Wolnomularstwo na ziemiach polskich zaczęło się odradzać w 1910 roku, a w dziesięć lat później powstała Wielka Loża Narodowa Polski, w której działało wielu wysokich urzędników II Rzeczypospolitej; masonem był m.in. Gabriel Narutowicz — pierwszy prezydent odrodzonej Polski. Stopniowa totalitaryzacja ustroju i naciski Obozu Narodowo-Radykalnego jednak sprawiły, że w listopadzie 1938 roku Prezydent Rzeczypospolitej wydał dekret rozwiązujący wszelkie zrzeszenia wolnomularskie w kraju.

Po drugiej wojnie światowej z oczywistych względów nie było mowy o odrodzeniu wolnomularstwa polskiego w kraju. Wiadomo tylko, że Bolesław Bierut rozważał możliwość zezwolenia na działanie lóż — być może z nadzieją wbicia organizacyjnego klina między Kościół i społeczeństwo. Jednak wolnomularze nie wyrazili zainteresowania tą propozycją. W tym czasie główną centralą polskich masonów była loża „Kopernik" działająca w Paryżu. Odrodzenie masonerii na ziemiach polskich nastąpiło w kwietniu 1991 roku, gdy utworzono pierwszą lożę podległą Wielkiemu Wschodowi Francji, zaś w kilka miesięcy później, w grudniu powołano Wielką Lożę Narodową Polski. Dziś historyk podejmujący się badania dziejów wolnomularstwa — i polskiego i światowego — musi być przygotowany do przedzierania się przez ogromny gąszcz nazw, przekształceń, odłamów, doskonale znać daną epokę i mentalność żyjących w niej ludzi, przede wszystkim zaś zachować dystans i umieć obejmować wiele zagadnień równocześnie. Na szczęście na Zachodzie są zachowane ogromne zasoby archiwalne, jest słynne austriackie muzeum wolnomularskie w Rosenau, podobne w Niemczech, w Bayreuth, zaś we Francji — muzeum w Tours. Zasoby polskie są nieporównanie uboższe, głównie z racji burzliwych przejść będących udziałem naszego kraju i polskich braci w fartuszkach. Największe polskie (a jednocześnie jedne z największych w Europie) zbiory masoników znajdują się w zasobach Biblioteki Uniwersyteckiej w Poznaniu, z filią w dawnym pałacu biskupim w Ciążeniu koło Konina.

Organizacja, ryty i zasady

W wolnomularstwie obowiązują struktura organizacyjna i terminologia nawiązujące do dawnych zgromadzeń budowniczych katedr. Członkowie wolnomularstwa przyjmowani są w drodze inicjacji, wewnętrznie dzielą się na uczniów, czeladników i mistrzów (awans następuje w wyniku spełnienia warunków moralnych oraz intelektualnych, pomyślnego złożenia egzaminu, a także przejścia przez ceremonię nominacji), mistrzowie mogą dostąpić kolejnych wtajemniczeń w tzw. loży wyższych rytów, do 33 stopnia włącznie. Podstawowym kołem zrzeszającym członków masonerii jest loża, kierowana przez Czcigodnego, niekiedy zwanego mistrzem katedry. Wewnątrz praca odbywa się w izolacji od świata zewnętrznego, z zachowaniem specyficznego rytuału, akcesoriów i bogatej symboliki. Wszyscy bracia w czasie prac lożowych występują w charakterystycznych fartuszkach — nawiązujących do bractw budowniczych i w białych rękawiczkach symbolizujących czystość intencji. Po sposobie noszenia fartuszka i przedstawionych na nim haftach można rozpoznać stopień wolnomularza, po innych oznakach — także funkcję pełnioną w loży. Z zasady akcesoriów tych nie ujawnia się ani nie używa poza lożą, z wyjątkiem okazji uroczystych, ściśle określonych w danej obediencji.

Równość obowiązuje także w przestrzeganiu tajemnic wolnomularskich, co tak bardzo drażni przeciwników masonerii. W rzeczywistości tajemnic tych… nie ma. Najważniejsze obrzędy, symbole i sprawy wewnętrzne masonerii dawno już zostały przedstawione w literaturze, do której można dotrzeć bez większego wysiłku. Dziś tajemnica wolnomularska w Zakonie traktowana jest przede wszystkim jako ważny element kształcenia ducha i charakteru, nauka dyskrecji i taktu. Masoneria nie jest religią ani sektą, nie ma w niej przewodnika - guru, któremu wszyscy niewolniczo się podporządkowują. Ale nie wolno ujawniać przynależności do wolnomularstwa żadnego z żyjących braci (lub sióstr) - chyba że oni sami się z tym nie kryją; lecz wtedy nie mają prawa ujawniania innych, bez zgody zainteresowanych. Można o tym powiedzieć po śmierci danej osoby, ale gdy rodzina sobie tego nie życzy, zasada dyskrecji obowiązywać będzie nadal. Stąd większość wolnomularzy w wystąpieniach na piśmie, na zewnątrz, posługuje się imieniem zakonnym, pseudonimem. Wynika to nie tylko z obaw o swój los życiowy (co w polskich warunkach jest argumentem niebagatelnym), ale także z obowiązku kształtowania skromności, unikania podkreślania swych związków z zakonem, wywyższania się. Dlatego żaden „szanujący się" mason, nigdy nie powie wprost, że należy do którejś z obediencji. Z reguły wypowie się wymijająco (kłamać wszak nie wolno), najczęściej zaś będzie to stwierdzenie w stylu „Moi bracia za masona mnie uważają" lub „Nie potwierdzam i nie zaprzeczam". Wolnomularstwo nie jest organizacją tajną. Działa jak najbardziej legalnie, jako prawnie zarejestrowane stowarzyszenie, lecz jego specyfiką jest dyskrecja. Naturalnie przekazanie pełnych list poszczególnych lóż obowiązuje w przypadku żądania organów ścigania i władz państwowych. Mason nie spiskuje, nie konspiruje — ale jest maksymalnie dyskretny.

Skromność wolnomularzy i unikanie afiszowania się, często bardzo jest nie na rękę innym stowarzyszeniom w rodzaju „Lions Clubów" czy „Rotary Clubów". Członkowie tych organizacji niekiedy pozują na organizację parawolnomularską, lecz w odróżnieniu od masonów akcentują i podkreślają swoje (skądinąd naprawdę niemałe) zasługi w działalności charytatywnej. Masoni inaczej: unikają podkreślania swoich zasług, pozostają w cieniu, działalność dobroczynną prowadzoną w blasku reflektorów odbierają jako przejaw nieskromnej autoreklamy i nuworyszowskiego przepychu. Stąd też dla wielu potencjalnych wolnomularzy nie są zbyt atrakcyjni: jaką bowiem satysfakcję można mieć z działalności, której eksponowanie jest w złym tonie? Na tym polega różnica w klasie doboru ludzi. Oczywiście przynależność do wolnomularstwa nie przekreśla możliwości działania wśród rotarian i lionsów. Jednak w masonerii ostentacja, afiszowanie się, akcentowanie swych zasług są bardzo niemile widziane.

Etyczny rygoryzm

Do loży wolnomularskiej nie można wstąpić jak do każdej innej organizacji, na podstawie deklaracji członkowskiej. Przyszły mason otrzymuje propozycję z loży, przedtem jednak jest dokładnie obserwowany i sprawdzany. Jak głosi konstytucja Andersona, musi to być człowiek wolny, a więc niezależny, mający własne zdanie, unikający dogmatyzmu w sądach, w żadnym przypadku fundamentalista religijny bądź polityczny czy osoba zaangażowana w organizacji nietolerancyjnej, dążącej do totalitaryzmu. Nie mieliby więc czego szukać w masonerii zarówno Tadeusz Rydzyk, jak i Jerzy Urban. Na tej zasadzie np. w okresie międzywojennym nie przyjęto do loży znanego pisarza, publicysty i tłumacza Tadeusza Żeleńskiego-Boya (choć bardzo chciał należeć) — z powodu jego nazbyt żywiołowego antyklerykalizmu [ 1 ]. W przypadku drobnych przewinień (a kto ich nie ma?) wcześniej należy sprawy te rozliczyć, ale wpis do rejestru skazanych przekreśla wszelkie szanse. Niedopuszczalne są rasizm, nietolerancja, nacjonalizm czy ksenofobia. Pochodzenie społeczne, rasa, zawód czy wykształcenie nie mają żadnego znaczenia, wszyscy wolnomularze niezależnie od wieku są sobie braćmi i tak się między sobą tytułują, a dobór intelektualny i poziomu ogólnego sprawia, że szybko umieją się porozumieć między sobą.

Tutaj poruszamy sprawę doboru ludzi do wolnomularstwa. Przede wszystkim nie może to być, jak wspomniano, ekstremista — obojętnie, w którą stronę. W tzw. wolnomularstwie regularnym, szkockim, które dokładnie przestrzega zasad konstytucji Andersona, punktem wyjścia jest pytanie o stosunek do religii. Nie przyjmowani są agnostycy i ateiści. W niemal wszystkich pozostałych obediencjach sprawa wyznania i stosunku do religii nie ma żadnego znaczenia, nikt profana, czyli osobę spoza środowiska masońskiego nie będzie pytał o wyznanie, gdyż jest to nieistotne. Byle później, w loży, nie wykorzystywano tego dla swoistej „agitacji". Po pracach obowiązuje agapa, czyli (w polskich realiach) skromny wspólny poczęstunek, który stanowi kolejny akcent jednoczący uczestników spotkania. W lożach regularnych dwukrotnie odbywa się zebranie uroczyste: 24 czerwca i 27 grudnia, w dniu świętego Jana. Podczas prac w loży nie wolno poruszać tematów związanych z polityką i religią — te dziedziny bowiem sprawiają, że spokojni na co dzień i zrównoważeni ludzie zaczynają nagle skakać sobie do oczu, ujawniają się konflikty i sprzeczności. Tego zaś w wolnomularstwie być nie może. Obowiązuje postępowanie zgodnie z dewizą: „Wolność, Równość, Braterstwo".


1 2 3 4 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Gdzie szukać masona?
Co to jest masoneria?

 Zobacz komentarze (15)..   


 Przypisy:
[ 1 ] W „Piekle kobiet" pisał później: "nie jestem masonem. Była chwila, że miałem ochotę nim zostać; tak mnie szarpano z prawa i z lewa, że myślałem sobie, że trzeba do kogoś należeć, gdzieś głowę skłonić. Ale ani rusz nie mogłem trafić do miejsca, gdzie się wstępuje na masona. Dowiedziałem się o tym dopiero niedawno w Paryżu, skąd wróciłem uzbrojony w poważne rekomendacje francuskiej loży: i nasze masony nie chciały mnie za swego! Nie jestem dla nich dość poważny"

« Wolnomularstwo (masoneria)   (Publikacja: 21-02-2003 Ostatnia zmiana: 03-08-2004)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Tadeusz Kracki
Doktor historii, zajmuje się badaniami regionalnymi, publicystyką, recenzjami.

 Liczba tekstów na portalu: 2  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Mamy następcę Ludwika Hassa?
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 2292 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365