|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Tematy różnorodne » PSR » Inicjatywy społeczne » Ateo coming out
Powinniśmy dać wyraz swej niewierze Autor tekstu: Marcel Tabor
Publikujemy kolejny głos z Internetowej Listy Ateistów i Agnostyków. Tym
razem swój światopoglądowy „coming out" komentuje Marcel Tabor, dziennikarz z klerykalnego Tarnowa.
Dlaczego zdecydował się Pan wpisać na Internetową Listę Ateistów i
Agnostyków? Jak ważne są inicjatywy takie jak nasza lista,
wychodzenie z cienia i otwarte dyskusje?
SĄDZĘ, ŻE JEST NAS — W RÓŻNYM STOPNIU NIEWIERZĄCYCH I NIEPRAKTYKUJĄCYCH
ZNACZNIE WIĘCEJ NIŻ MYŚLIMY. Powinniśmy mieć więc świadomość własnej siły,
popartej przez liczbę ludzi, którzy nie ukrywają swojego światopoglądu. Jeśli
wolno każdemu głosić tzw. słowo Boże, to i my powinniśmy dać wyraz swej
niewierze. Dlatego ta lista ma głęboki sens, choć na razie wpisują się na nią
tylko ludzie odważni.
Jak uzasadniłby Pan swoją niewiarę, jakie są podstawy Pana światopoglądu?
Kiedy i w jaki sposób doszło do jego ukształtowania?
We wczesnym dzieciństwie wychowywałem się u dziadków, babcia była osobą
bardzo religijną. Ja, jako chłopiec bardzo grzeczny i ułożony wzbudzałem w niej
nadzieję, że może będę księdzem. Zmieniło się to pod wpływem niewierzących i zaangażowanych w budowę socjalizmu rodziców oraz pod wpływem starszego brata
ciotecznego, który wybierał mi lektury i wyjaśniał na czym polega naukowy pogląd
na świat. Na religię i do kościoła przestałem chodzić w połowie czwartej klasy
szkoły podstawowej, kiedy zmieniłem szkołę i tak zostało mi do dziś. Później
zainteresowałem się religioznawstwem, skończyłem nauki polityczne, byłem
działaczem młodzieżowym i w PZPR. Wierzyłem w socjalizm, jako ustrój
sprawiedliwości społecznej i podzielałem wówczas jego dość płytki i prymitywny
światopogląd „naukowy". Jednak nigdy nie miałem chwili zwątpienia, że negując
kościelną wiarę w Boga poszedłem we właściwym kierunku.
Czy to, że jest Pan niewierzący,
jest dla Pana czymś ważnym, czy w jakiś sposób rzutuje to na inne dziedziny
życia? Czy rzutuje na poglądy polityczne?
Oczywiście, jestem lewicowy, choć obce mi są postawy ekstremalne: nie
jestem osobistym wrogiem Pana Boga, czy wrogiem osób duchownych. Nie znoszę
jednak religijnego zakłamania, pychy, głupoty i gromadzenia dóbr materialnych
kosztem ogłupiałego społeczeństwa i koniunkturalnych instytucji
państwowo-samorządowych. Dziś (5
października 2011 r.) w moim mieście Tarnowie nuncjusz papieski poświęci nową
bibliotekę i czytelnię największego w Polsce i Europie Wyższego Seminarium
Duchownego. Adaptacja kosztowała 8,5 mln zł., z czego aż 6 milionów to środki
przyznane przez małopolski sejmik wojewódzki. Granda: instytucja prywatna
„przyswoiła sobie" publiczne pieniądze, a mnie — oskubanego na ten cel podatnika
nikt nawet o nic nie zapytał.
Jakie
problemy powoduje Pana światopogląd w związku z wychowaniem dzieci ?
Mój jedyny syn początkowo chodził na religię, nie robiliśmy mu (z moją
ówczesną, też niewierzącą żoną) w tym przeszkód, sądząc, że sam dojrzeje i wyrobi sobie własny pogląd na świat. Tak było do czasu, gdy ksiądz zapytał go,
dlaczego rodzice nie chodzą do kościoła i skomentował, że to bardzo źle i bardzo
brzydko. Dziś jest na piątym roku studiów weterynaryjnych w Warszawie (tam
mieszkałem ponad 30 lat) i jest religijnie co najmniej ambiwalentny. Zamierza
jednak wziąć ślub z katoliczką, przed ołtarzem, za zgodą biskupa (Kościół
zezwala dziś na śluby swoich owieczek z niewierzącymi, którzy nie przystąpili do
tzw. sakramentów).
Czy doświadczył Pan jakichś form dyskryminacji za względu na swój niereligijny
światopogląd? Jeśli tak, to jakiego rodzaju dyskryminacja to była? Czy
powoduje on komplikacje w stosunkach z innymi (w życiu rodzinnym, w pracy)?
To
niewiarygodne, ale — mimo że jako jedyny w klasie nie chodziłem w szkole w Tarnowie na religię — miałem zawsze dobre układy z kolegami i większością
przedwojennych często nauczycieli. Później
byłem na kierunku studiów, gdzie
działaczy polityczno-społecznych i niedowiarków było więcej niż gdzie indziej:
ukończyłem „za komuny" Wydział Dziennikarstwa i Nauk Politycznych UW. Służyłem w MO i Policji, głównie — choć nie tylko — jako dziennikarz w prasie policyjnej.
Najbardziej przykre było dla mnie odkrycie, że wielu „zdeklarowanych" w poprzednim systemie „niewierzących" a nawet walczących „ateistów" okazało się
koniunkturalistami, którzy szybko zapełnili bliższe ołtarza ławki. Dziś — jestem
emerytem policyjnym i dziennikarzem za friko w Internecie — irytuje mnie sztafaż
państwowo-religijny, kompanie honorowe w świątyniach, pokropki i pielgrzymki.
Jako członek policyjnego ruchu związkowego od jego zarania obserwuję z niepokojem, że od kilku lat (wcześniej nie było tego na taką skalę) każda
uroczystość związkowa, a i demonstracja, odbywa się po mszy świętej, z reguły
katolickiej. Podobnie jest w mojej drugiej organizacji: Stowarzyszeniu Emerytów i Rencistów Policyjnych. Nikt jednak, jak dotychczas, nie zachęcił mnie
skutecznie do udziału w mszach, choć często taki udział usprawiedliwiany jest
wyższą „koniecznością dyplomatyczną" — Tarnów jest głównym ośrodkiem polskiego
katolicyzmu, każda impreza musi odbywać się obowiązkowo z udziałem księży.
Jak godzi się Pan z myślą o nieuchronności śmierci i niepowtarzalności swojego
życia?
Przyjmuję do
wiadomości istnienie praw przyrody. Życie i śmierć postępują po sobie, bez tego
nie rozwijałyby się i nie przetrwały gatunki. Nie boję się śmierci, bo nie
wierzę w niebo i piekło. Boję się tylko ewentualnie związanego z umieraniem
bólu.
Osoby wierzące często powtarzają, że motywacją dla ich działania jest wiara w Boga, strach przed popełnieniem grzechu, nakazy religijne. Czym swoją postawę,
moralność i działanie motywuje niewierzący taki jak Pan?
Stoję na
stanowisku, że religijny dekalog ludzkość wypracowała jeszcze przed objawieniem
Mojżesza, że musiał on powstać na pewnym, zaawansowanym już
rozwoju cywilizacji. To wyraz samoświadomości społecznej, a nie nakazy
wiary. Nie widzę przeszkód, by człowiek nie kierujący się nakazami i zakazami
wiary, nie mógł żyć przyzwoicie, tak, by nie szkodzić innym, by chronić więzy
społeczne. W DODATKU IMPERATYW MORALNY OSOBY NIEWIERZĄCEJ NIE BIERZE SIĘ Z TRANSCEDENCJI, ALE NIEJAKO Z WŁASNYCH, PRZEZ SIEBIE WYPRACOWANYCH POGLĄDÓW I HARTU DUCHA.
Czy
Pana zdaniem światopoglądowe dyskusje są w polskich mediach rzadkością, czy są
zgoła tłumione? Czy dostrzega Pan w Polsce wyłanianie się „znanych ateistów",
jak w świecie zachodnim, gdzie pojawili się znani ateistyczni dyskutanci
(Dawkins, Hitchens, Harris, Dennet i inni)?
Daleko nam w Polsce do zachodniej wolności ducha. Potęga polskiego Kościoła katolickiego i związanych z nim ośrodków powoduje, że niewierzący rzadko kiedy ujawniają swoje
poglądy (na ogół robią to filozofowie lub artyści), swój światopogląd traktują
dość wstydliwie. Dlatego imponowało mi zachowanie Aleksandra Kwaśniewskiego,
który jednak jako prezydent zawsze deklarował się jako niewierzący.
Przeciwstawna tej, była postawa premiera Jerzego Buzka, który jako ewangelik
całował papieża w pierścień i i określał go mianem „ojca świętego", co w prawdziwym protestantyzmie jest zgoła niedopuszczalne. I wreszcie Donald Tusk,
biorący ślub kościelny po wielu latach od faktycznego zawarcia małżeństwa, tuż
przed wyborami prezydenckimi w 2005 roku...
Jacy ludzie, jakie książki, filmy lub inne dzieła miały lub mogły mieć wpływ na
ukształtowanie Pana światopoglądu?
Zawsze dużo
czytałem, nie sposób więc wymienić wszystkiego. Myślę, że duży wpływ wywarła na
mnie lektura książek Stanisława Lema czy stare opracowanie filozofa W. Mejbauma.
Studiowałem też Biblię i szybko zorientowałem się, że jest to światowe
dzieło literackie, w dodatku napisane przez wielu autorów, w różnym czasie i mające też setki tłumaczy i redaktorów.
Czy jest coś, co chciałby Pan przekazać pozostałym niewierzącym lub/i wierzącym w Polsce?
Chciałbym
przekonać wszystkich, że nie warto się bać i izolować od otoczenia. W państwie
demokratycznym mamy — teoretycznie — równe prawa i powinniśmy stale dopominać
się o ich przestrzeganie. Zwłaszcza, że nielubiane dziś słowo „postęp" jest
jednak zjawiskiem nieodwracalnym. Nawet w Polsce.
Wywiad przeprowadził Marek Ławreszuk.
« Ateo coming out (Publikacja: 05-10-2011 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2297 |
|