|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Filozofia » Filozofia społeczna
Wolność: Isaiaha Berlina głos w dyskusji [1] Autor tekstu: Dobrosława Wiktor
Zbyt często atakowano i wciąż atakuje się wolność,
aby nie próbować po raz kolejny stawać w jej obronie. Zbyt wiele bywa sposobów
rozumienia tego pojęcia, pojęcia szerokiego i abstrakcyjnego, aby nie zadawać
sobie ponownie trudu jego określenia. Jak w przypadku wielu pojęć
filozoficznych, pod hasło 'wolność' podłożyć można niezliczoną ilość
znaczeń. Pod hasłem wolności krytykuje się jak i broni praw człowieka do własnych,
niezależnych opinii i działań. Słowa tego używają w swojej propagandzie
zwolennicy jak i przeciwnicy Kościoła. Ideologie tak różne jak socjalizm i liberalizm chętnie się do niego odwołują, uzasadniając swoje racje. Jednym ze sposobów podejścia do zagadnienia wolności
jest koncepcja wolności negatywnej i wolności pozytywnej. Rozróżnieniem tym posługuje się wielu
intelektualistów, zdających sobie sprawę, iż nie jest to problem wyłącznie
akademicki. Jednym z uczestników w dyskusji jest łotewski liberał — Isaiah
Berlin [ 1 ]. Swoje podejście przedstawia on w „Czterech esejach o wolności".
W eseju „Dwie koncepcje wolności" Berlin broni
zasadniczości wspomnianego rozróżnienia. Uznanie go jest wręcz konieczne.
Unikając tych koncepcji nie sposób dojść do tego, czym tak naprawdę wolność
jest. Berlin, będąc przede wszystkim historykiem idei, podkreśla wyraźnie
historyczny aspekt rozważanego zagadnienia. Jednak niezależnie od genezy, rozróżnienie
na wolność negatywną i pozytywną ma również swój sens analityczny,
inaczej oczywiście nie miałoby racji bytu. Demaskując złudność i niebezpieczeństwo tkwiące w założeniach koncepcji wolności pozytywnej,
opowiada się z wielkim zaangażowaniem za jedyną prawdziwą wolnością,
„wolnością formalną", „wolnością-od", czyli za tym, co określane
bywa wolnością negatywną.
Jednym z założeń tkwiącym u podstaw całej teorii
jest przyjęcie, iż o wolności mówić można jedynie w odniesieniu do
kontekstu politycznego. Wolność nie jest stanem natury przypisanym człowiekowi
wyłącznie dzięki jego człowieczeństwu. Jest natomiast owocem politycznej
ewolucji, której szczególny moment przypadł na okres Oświecenia. Konieczne
jest zatem odniesienie się do prawa, porządku społecznego. Dopiero w tych
ramach można mówić o stanie, określanym jako stan wolności.
Tym, co pozwala na precyzyjne rozróżnienie jest
odpowiedź na dwa zasadniczo odmienne pytania. Wolność negatywną konstytuuje
pytanie „W jakiej mierze jestem rządzony?" i „Jak daleko sięga obszar, w którego granicach podmiot — osoba bądź grupa osób — ma lub powinien mieć
całkowitą swobodę bycia i działania wedle własnej woli, bez wtrącania się
innych osób?" Wolność pozytywną natomiast: „Kto mną rządzi?", „Co
lub kto jest źródłem władzy lub ingerencji, która może przesądzić, że
ktoś ma zrobić raczej to niż tamto, być taki, a nie inny?" Pytania te dotyczą
odmiennych rzeczy, choć, jak podkreśla Berlin, odpowiedzi mogą się częściowo
pokrywać.
Wolność negatywna
Wolność negatywna odnosi się do sfery, w obrębie której
nie ma żadnych zewnętrznych przeszkód, aby człowiek mógł działać zgodne z własnymi wytycznymi i kierując się swoimi wartościami miał możliwość
zmierzać do celu, który on sam uznaje jako godny zabiegania. Bardzo silnie
uwypuklona zostaje jedna z cech konstytutywnych liberalizmu — indywidualizm;
człowiek jako racjonalne indywiduum stojące przed społeczeństwem. Jedynym
realnym bytem nie jest społeczeństwo, jak chcieliby to widzieć konserwatyści,
ale potrzeby jednostek. Nie istnieje coś, co Rousseau nazwał wolą powszechną,
której jednostki się podporządkowują. Instytucje wszelakie mają służyć
człowiekowi. Podkreślają to wyraźnie teoretycy liberalizmu. Zwracają uwagę,
iż wszelkie instytucje są skutkiem działań podejmowanych przez ludzi. Nie są
one bytami nadrzędnymi, nie realizują żadnych z góry narzuconych celów,
lecz umożliwiają osiąganie celów indywidualnych.
Przymus, z kolei, to w klasycznej myśli liberalnej,
sytuacja umyślnej ingerencji innych ludzi w sprawy jednostki, w sferę jej działania.
Sytuacja, gdy nie uznaje się lub ogranicza prawa drugiego do swobody wyboru
działania. Brak wolności jest skutkiem aktywności ludzi, uniemożliwiających
jednostce zrealizowanie jej celów. W tym miejscu konieczne jest zwrócenie
uwagi na konsekwencje takiego rozumowania. Sam fakt, iż jednostka nie może osiągnąć
zamierzonych celów nie oznacza, iż jest ona pozbawiona wolności. Można wysunąć
argument, iż sytuacja, w której człowiek pozbawiony jest na przykład środków
finansowych, które konieczne są do podążania za swoimi pragnieniami, równa
się w praktyce sytuacji, gdzie prawo zabraniałoby mu ich spełnienia. To, że
człowieka biednego nie stać na jedzenie nie jest jednakże równoznaczne ze
stanem niewoli. Owszem, można nazwać jego położenie niesprawiedliwym w porównaniu
do opływających w luksusie właścicieli międzynarodowych korporacji lub
nawet przeciętnego przedstawiciela klasy średniej, aczkolwiek w tym momencie
odwołujemy się do zupełnie innej kategorii, jaką jest sprawiedliwość. Kłopot z pojęciem wolności przypomina inne pojęcia, zwłaszcza z rejonu etyki.
Dobro, na przykład, to pojęcie pierwotne, czyli niedefiniowalne. Dla Moora
dobry nie znaczy przyjemny, miły, tylko po prostu dobry. Wszelkie utożsamienia
są jak najbardziej niepoprawne. To samo dotyczy wolności. Bycie wolnym
oznacza, iż nikt nie wtrąca się w sprawy jednostki, iż istnieje pewien
obszar prywatny, w ramach którego może ona sama o sobie stanowić. Hobbes pisał,
że człowiekiem wolnym jest ten,
któremu nic nie przeszkadza, by czynił to, co ma wolę czynić. Jako że wolność
nie ma tu znaczenia absolutnego, musi mieścić się ona w obrębie prawa. Stan
braku jakichkolwiek ograniczeń równałby się w praktyce prawu dżungli, gdzie
siła decydowałaby o wszystkim. „Wolność dla szczupaka oznacza śmierć
piskorza". Stan „naturalnej" wolności, jakim niejednokrotnie się
zachwycano, byłby stanem społecznego chaosu, jako iż działania ludzi nie
prowadzą w jednakowy sposób do jednego uświęconego celu. Konflikt jest
immanentną cechą relacji międzyludzkich, zatem niezbędne dla funkcjonowania i rozwoju społeczeństwa są jakieś ograniczenia, regulacje. I dopiero w ramach prawa może i powinien, twierdzą zwolennicy wolności negatywnej, istnieć i byś zagwarantowany obszar, w ramach którego nie istnieją żadne przeszkody.
Prawo ma służyć obywatelom, ma chronić ich przed organami państwa. Państwo
powinno spełniać funkcją podobną do roli nocnego stróża czy policjanta
kierującego ruchem.
Jedynymi granicami są granice nieuszkodzenia innym. Aby
wolność mogłaby być realizowana, musi być ona dostępna i zagwarantowana
wszystkim, czyli musi podlegać ograniczeniom. Zasadę tą wysunął J.S. Mill,
pisząc, iż jednostka powinna mieć prawo powiedzieć i zrobić wszystko, pod
warunkiem, iż nie wyrządza szkody innym. Na te słowa powołuje się
liberalizm, gdy staje w obronie wolności wypowiedzi, gdy dopuszcza pornografię
czy narkotyki. Jedyną swobodą zasługującą na to miano — powiada Mill -
jest swoboda dążenia do własnego dobra na swój własny sposób.
Wolność od jest pewnym brakiem, nieobecnością przeszkód.
Jest ona bierna i obiektywna. Podstawowym jej sensem jest wolność od kajdan,
zniewolenia, więzienia przez innych. Próbując lepiej unaocznić, czym jest wolność negatywna,
posługuje się Berlin metaforą otwartych drzwi. Człowiek wolny stoi przed
wieloma otwartymi drzwiami, choć wcale nie ma on obowiązku którychkolwiek
przekraczać (to już byłoby wkraczanie w obszar wolności pozytywnej). Wolność w tym ujęciu jest raczej sposobnością do działania, niż samym działaniem.
Zawiera się w tym możliwość wyboru powstrzymania się od działania, od
realizacji jakichkolwiek celów, co wcale nie przekreśla wolności. Według
Berlina nie jest tak, jak chce
Fromm, iż jedynie „urzeczywistnienie sposobności działania" można nazwać
mianem wolności, gdyż ogranicza to wolny wybór jednostki do sfery aktywności,
pozbawiając ją możliwości bezczynności, postępowania wedle własnego
chcenia. Jak napisał Constant, wolność w rozumieniu nowożytnych polega między
innymi na „prawie do gromadzenia się [..], bądź po prostu na spędzaniu
swoich dni i godzin w sposób bliski swoim inklinacjom i kaprysom". [B.Constant,
o wolności starożytnych i nowożytnych]
Każdy ma prawo do zgodnego z własnymi preferencjami, wartościami dokonywania
wyboru nawet, jeśli jego decyzja nie miałaby okazać się w ostatecznym
rozrachunku tą najwłaściwszą. Człowiek nie jest wolny od błędów, co
jednak nie uprawnia nikogo do podejmowania wyborów za kogoś, nawet, gdy jego
intencje są najszlachetniejsze. Wówczas pojęcie wolności zatraciłoby swój
sens. Jakikolwiek przymus wyboru jednych z tych dróg jest ingerencją w wolność
jednostki. Nawet, gdyby te akurat drzwi miały zaprowadzić do najlepszego z możliwych
światów nie ma usprawiedliwienia dla takich zewnętrznych wobec podmiotu działań.
Nieraz już podejmowano próby
uszczęśliwiania ludzi wbrew ich woli. Historia dostarcza przykładów, dokąd
takie utopie prowadziły.
Jednym z najbardziej kontrowersyjnych punktów jest jedna z właściwości, jaką wyprowadza Berlin z proponowanego przez siebie ujęcia
wolności negatywnej. Wysuwa on tezę, iż wolność jednostki może, choć nie
musi, pozostawać w konflikcie z ustrojem demokratycznym. Nie istnieje logiczny
związek, który łączyłby demokrację z wolnością negatywną. Można
natomiast wyobrazić sobie rządy autorytarne, które przyzwalałyby na taką
wolność. Możliwe jest to między innymi dlatego, iż gdy mówimy o „wolności
od", ważny staje się obszar kontroli, a nie jej źródło. Jak twierdzi Berlin — „człowiek może się cieszyć większą negatywną wolnością pod rządami
niefrasobliwego lub nieskutecznego despoty niż w rygorystycznej, lecz
nietolerancyjnej egalitarnej demokracji". Na potwierdzenie swojej tezy podaje
on przykład Sokratesa. Filozofa zgubiły właśnie reguły ateńskiej demokracji. Jest możliwe
wyobrażenie sobie liberalnego dyktatora, któremu nie przeszkadzałyby „bezbożne" i „demoralizujące" opinie wygłaszane przez filozofa. Rozumienie wolności
było jednakże odmienne w czasach triumfu Aten od rozumienia nowożytnego.
Starożytni pod pojęciem wolności rozumieli kolektywne, bezpośrednie
sprawowanie władzy. Był w tym paradoks polegający na tym, iż choć w sprawach publicznych jednostka była władcą, to w życiu prywatnym była
zawsze w pozycji niewolnika. Udział w rządzeniu, którym tak bardzo chlubili
się ówcześni mieszkańcy Aten, w konsekwencji obracał się przeciw nim,
odbierając im wolność prawdziwą, czyli wolność negatywną. Sami stwarzali
sobie nakazy, które kontrolowały totalnie ich prywatne poczynania.
1 2 3 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] Sir Isaiah Berlin (ur. 1909), bryt. filozof polit.; 1957 75 prof. uniw. w Oksfordzie; 1974 78 prez. Akad. Bryt.; przedstawiciel orientacji liberalnej w filozofii (m.in. autor klas. rozprawy o pojęciu wolności i głośnej krytyki idei konieczności hist.); historyk idei, m.in. znawca myśli ros. i niem.; Selected Writings (t. 1 4 1978 80), wybór pol. Dwie koncepcje wolności i inne eseje (1991), Cztery eseje o wolności (1969, wyd. pol. 1994). « Filozofia społeczna (Publikacja: 17-03-2003 Ostatnia zmiana: 28-05-2010)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2343 |
|