|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Czytelnia i książki » Powiastki fantastyczno-teolog.
Pierwsze kuszenie Autor tekstu: Lucjan Ferus
„...i nie wódź nas na pokuszenie"...
(z modlitwy człowieka
do swego Boga)
Nasza religia, sięgająca korzeniami do początków judaizmu (a właściwie
to jeszcze głębiej, ale nie o to teraz chodzi), utrzymuje, iż grzech
pierworodny jest następstwem skuszenia pierwszej pary ludzi przez węża, czyli Szatana. Lecz to nie jest pełna prawda.. Jeśli zaczniemy
zastanawiać się: „Po co w ogóle Bóg poddał ludzi próbie owocu
zakazanego?… Czemu to miało służyć?" — dojdziemy do zaskakującego
wniosku, iż wcześniej już musiało mieć miejsce inne kuszenie, które stało
się przyczyną tego drugiego, z udziałem ludzi. I wtedy odpowiedź na powyższe
pytania, będziemy mieli jak na dłoni… Ale nie uprzedzajmy faktów.
A było to tak:
Gdy Bóg stworzył ludzi, pobłogosławił im i powiedział ten słynny tekst o płodności, rozmnażaniu i czynieniu
sobie ziemi poddanej, uznał, iż jego dzieło zostało zakończone. A Bóg
widział, że wszystko co uczynił dotąd było bardzo dobre. Więc zadowolony
ze swego dzieła udał się na zasłużony odpoczynek.
Wtedy to do niego przystąpił archanioł Szatan, który tylko czekał,
aż Bóg będzie miał wolną chwilę. Usiadł obok Stwórcy i rzekł
przymilnie:
— „Pięknie ci to wszystko wyszło Panie, aż
przyjemnie popatrzeć…" — Bóg uchylił jedno oko i przyjrzał mu się uważnie,
ale widząc, że archanioł mówi to ze szczerym podziwem, odparł uśmiechając
się: — „Cieszę się, że podoba ci się moje dzieło, Luciferusie… Ja też
jestem z niego zadowolony… Taak, to był pracowity tydzień, ale efekt jest wart tego trudu" — dodał, wyciągając się
wygodnie i podkładając ręce pod głowę.
Szatan przysunął się bliżej i spytał: — „Czy to prawda Panie, iż dałeś
ludziom wolną wolę?" — „Najprawdziwsza
prawda!… Dałem" — odparł Bóg nie otwierając oczu. Archanioł chwilę
milczał jakby zastanawiając się, czy może pozwolić sobie, powiedzieć to o czym myślał, ale w końcu jego natura
wzięła górę i rzekł:
— „Ja bym tam na twoim miejscu Panie, nie dawał
ludziom wolnej woli…" — Bóg uniósł głowę i zdumiony spytał: — „Nie?… A dlaczegóż to, mój miły?" — Szatan
wyjaśnił skwapliwie: — „To proste Panie; Człowiek mając wolną wolę będzie
sam chciał decydować, co jest dla
niego dobre, a co złe,… Co jest właściwe. Będzie sam chciał stanowić o swym losie, nie oglądając się na ciebie" — „Po to dałem
mu przecież rozum…" — wtrącił Bóg, ale
jakoś tak bez przekonania. — „Rozum też może błądzić,… Ale nie
to jest najgorsze…" — Szatan zawiesił głos dramatycznie. — „Nie?… A co?" — spytał Bóg z wyraźnym zainteresowaniem. — „Najgorsze jest to,
że człowiek utwierdziwszy się w przekonaniu o całkowitej wolnej woli, będzie
chciał rządzić sam, mając za nic twoje prawa, twoją wolę,
Panie…" — zamilkł, czekając na reakcję ze strony Boga. A ten milczał długo jakby zastanawiając się nad
słowami Szatana, a potem wolno odparł: — „No cóż,… może i masz
rację…" — „Na pewno mam!" — wpadł mu w słowo archanioł,
zadowolony, iż Bóg podziela jego poglądy. — „I jestem przekonany, że człowiek
na dodatek omamiony wolnością, nie będzie skłonny oddawać ci Panie,
należnej czci, składać ci hołdy i adorować cię!…"
Bóg poruszył się i machnął ręką. — „Daj spokój!… To nie jest konieczne…" -
— "A ja uważam, że jest!… że twoja wielkość
Panie jako Stwórcy, wymaga należnego szacunku i czci ze strony stworzenia!… w jakiż inny sposób może ono wyrazić swą
wdzięczność
za dar istnienia i swą miłość do ciebie, jeśli nie przez pełną
pokory i czci postawę?" -
Bóg uniósł się na łokciu i powiedział — „Pewno, że nie zaszkodziłoby trochę wdzięczności i uznania ze
strony ludzi, ale…" — "Dlaczego wobec tego Panie, nie wpoiłeś ludziom
bogobojności i posłuszeństwa zamiast
wolnej woli?" — spytał Szatan, otwarcie już i bez osłonek.
Bóg opadł z powrotem do pozycji leżącej i patrząc gdzieś w nieokreśloną
dal, odrzekł wolno z namysłem: -
„Widzisz Luciferusie,… Dając ludziom wolną wolę i rozum, nie myślałem
wcale o tych sprawach, na które mi teraz zwróciłeś uwagę. Moja wizja przyszłości
rodzaju ludzkiego raczej szła w innym kierunku…" — umilkł, a po chwili podjął
dalej:
— „Podstawowe prawa rządzące życiem
ludzi, zakodowałem głęboko w ich jestestwa,… na początek powinny im
wystarczyć. Potem, kiedy stworzą społeczeństwa i kultury, sami sobie dopiszą
resztę praw koniecznych do życia w społecznościach… Pomyślałem,
iż jeśli ich drogę rozwoju oświetlało
będzie czyste światło rozumu i przyrody, to nawet błędy, które będą popełniali na tej drodze wyjdą im na korzyść,
bo będą się uczyć na nich aby
nie popełniać następnych. Rozum powinien ich uchronić przed zejściem na
manowce...
Dlatego dostali ode mnie prawo wolnej
decyzji i samostanowienia, prawo do popełniania błędów, ale i wynikłe z niego prawo do
ponoszenia konsekwencji tychże błędów. A więc jeśli
na tyle im zezwoliłem, to po co miałbym im komplikować tę drogę,
osobiście stawiając na niej jakieś zakazy, nakazy czy inne
postanowienia?… przecież to już nic wspólnego nie miałoby z wolną wolą,
daną im ode mnie...
Więc jedyną rozsądną
rzeczą jaką mogę zrobić, to usunąć
im się teraz z tej drogi, tak aby nawet nie wiedzieli o mym istnieniu…" -
Bóg przerwał i spojrzał na Szatana, kończąc:
— „A ty przychodzisz i mówisz mi, iż powinienem
postąpić całkiem odwrotnie…" -
— „Ja ci tylko Panie radzę ze szczerego serca" — wyjaśnił szybko Szatan, z zatroskaną miną i przymilnym uśmiechem. — „Wiem,… i dziękuję ci,… Ale widzisz,
choćbym ci przyznał rację, Luciferusie,… to za późno z tym do mnie
przychodzisz, ponieważ ludzie już tę wolną wolę dostali ode mnie. Mają ją
wpisaną głęboko, wraz z innymi prawami i nie mogę im jej odebrać, nie
unicestwiając ich jednocześnie...
musiałbym tworzyć nowych ludzi, a prawdę mówiąc już
mi się nie chce…" — - „To nie
jest konieczne Panie,… Jeśli pozwolisz, zdradzę ci sposób jak możesz
uczynić ludzi posłusznymi sobie, jednocześnie nie odbierając im wolnej
woli" — odparł Szatan z niewinną miną, jedynie dziwny wyraz jego oczu świadczył,
że coś knuje.
Bóg przyjrzał mu się uważnie jakby chciał wybadać jego zamiary, a potem powiedział:
— „O!… To ciekawe co mówisz,… Słucham zatem"
-
Archanioł chwilę namyślał się, a potem pochylając
się ku Bogu z zagadkową miną, rzekł:
— „Powinieneś Panie poddać ludzi próbie,… próbie
doskonałości, jak im możesz powiedzieć,… ale tak obmyślonej aby jej nie sprostali, aby zawiedli Twoje
"zaufanie"… Wtedy za karę, będziesz mógł narzucić im
posłuszeństwo sobie, a ich wolność i samostanowienie będzie mieściło
się dotąd w ramach, które ty im zakreślisz. Ich postawa — wolna i niczym nie skrępowana, zostanie zamieniona na uległą Tobie, bo przepełnioną
poczuciem winy… Dlatego odtąd ich głównym problemem będzie troska o to, jak i czym przebłagać cię, aby zmazać swą winę względem
Ciebie..." — Szatan zamilkł i czekał na pochwałę.
Bóg spojrzał dziwnym wzrokiem na archanioła i kręcąc
głową, wolni powiedział
— „Cóż za szatański pomysł, no, no!… nigdy bym
na to nie wpadł!" — a w jego głosie, nie wiadomo czy więcej było podziwu
dla pomysłowości, czy dezaprobaty dla przewrotności Szatana. A potem kładąc się na powrót, dodał — „Nie powiem,… propozycja
jest kusząca,… jest tylko jedno małe 'ale': czy to jest aby moralnie
do przyjęcia?" -
Archanioł machnął niedbale ręką: — „A kto tu jest prawodawcą?
Przecież to ty Panie określasz co jest moralnie dobre, a co złe, czyż
nie?" — „No, niby tak…" — odparł Bóg z wahaniem w głosie, jakby
nie będąc do końca przekonanym.-
„A więc o co chodzi?… Skorzystaj Panie z mego pomysłu, a zobaczysz, że
efekty przerosną Twoje oczekiwania!" — Szatan zachęcał Boga z wielce
podejrzaną skwapliwością. — „No dobrze,… Przemyślę to sobie, Luciferusie,… Na razie zostaw mnie
samego…" -
— „Panie, wiesz, że ja zawsze chętnie i z
oddaniem…" — zaczął archanioł, wstając ale Bóg przerwał mu z niecierpliwością:- „Tak, tak,… wiem,…" — i gestem dłoni dał mu do
zrozumienia, aby sobie poszedł. Szatan kłaniając
się nisko i cofając tyłem opuścił miejsce odpoczynku Boga.
Pomysł Szatana — aby stworzenie czciło, służyło i składało hołdy
swemu stwórcy — jak wiemy z Biblii, spodobał się Bogu na tyle, iż
wprowadził go w czyn. I stało się to
słowo w naszym świecie
ciałem, czyli
rzeczywistością. I odtąd stała się rzecz dziwna: ten doskonały pod każdym
względem Bóg, stał się takim jak my; Zazdrosny i zawistny o cześć oddawaną innym bóstwom,… okrutny i bezlitosny
dla wrogów swych wyznawców,… przebaczający wszelkie zło swoim sprzymierzeńcom,...
bezlitosny i straszny dla odstępców i innowierców,… błogosławiący
zbrodnie i najpodlejsze uczynki popełniane w obronie jego
interesów oraz imienia,… ciskający najstraszliwsze
klątwy i obelgi na tych, którzy chcieliby mu w czymkolwiek zagrozić
lub przeszkodzić,… łasy na pochlebstwa, pochwały i wszelkie przejawy służalczości
wobec siebie, a także małostkowy, nietolerancyjny, niesprawiedliwy
oraz obłudny i interesowny… wypisz, wymaluj — jak jego twór — człowiek.
I stało się wszystko tak, jak archanioł Szatan przewidział. Tylko czy
Bóg jest zadowolony z takiego świata jaki jest?; Co z tego, że co dnia w milionach świątyń jego kapłani adorują ołtarze jemu poświęcone,… że
czczą i składają hołdy figurom i obrazom
wyobrażającym jego bóstwo?… Co z tego, że usta ludzi bezustannie wypowiadają
jego imię, modląc się do niego?… Co z tego, że kapłani w paradnych
szatach odgrywają bezustanny teatr celebry i rytuału, nie żałując kadzidła i wody święconej?… Co z tego?
Czy taki człowiek jaki jest, bliższy jest przez to Bogu? Czy o to mu
chodziło?
Czy może żałuje on w skrytości, iż dał się
skusić Szatanowi i objawił się ludziom,
domagając się od nich zaspokojenia swej pychy i miłości własnej?...
Któż to może wiedzieć,… Bo na pewno nie jego kapłani.
Jedno jest pewne: Gdyby to pierwsze kuszenie nie zakończyło się
sukcesem Szatana, to drugie w raju — również nie miałoby szans powodzenia.
Bo wszechmoc Boga by na to nie pozwoliła. A tak,… jest jak jest,… choć mogło
być zupełnie inaczej, gdyby to Bóg pierwszy nie dał się skusić Szatanowi i nie uznał, że stworzenie winno mu
służyć.
Bo właśnie to przeświadczenie stało się przyczyną późniejszego
upadku człowieka; Ale czy rzeczywiście był to upadek człowieka, czy raczej
upadek Boga?
« Powiastki fantastyczno-teolog. (Publikacja: 02-06-2003 Ostatnia zmiana: 30-01-2011)
Lucjan Ferus Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo). Liczba tekstów na portalu: 130 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Słabość ateizmu | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2474 |
|