|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Nauka » Socjologia nauki
Horror naukowy Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Dzisiejsza nauka, (przy czym chodzi mi głównie o nauki związane z biologią), ma w społeczeństwie
bardzo silny ruch oporu. Niezwykle szybki rozwój współczesnej biologii połączony
często z partackim lub ideologicznym jego przedstawianiem społeczeństwu,
powoduje, że coraz więcej ludzi zaczyna się po prostu bać nauki. Przykładem tego może być sposób w jaki tygodnik Polityka
zaprezentował bardzo ważne odkrycie biologów z University of Pennsylvania i laboratorium ze Strasburga we Francji, którym udało się otrzymać z komórek
macierzystych — blastocysty, czyli wczesne embriony, przy czym jajeczka można
uzyskać zarówno z żeńskich, jak i z męskich komórek embrionalnych (należy
jednak dodać, że odkrycie dotyczyło myszy). [ 1 ]
Odkrycie to w Polityce (nr 23/2003) opisała pani doktor biochemii spod
Waszyngtonu, Dorota Czajkowska-Majewska, przysyłając tekst a la Seksmisja,
który najwidoczniej miał bardziej wzburzyć niż zaprezentować doniosłe
dokonanie naukowe. Tekst, który zatytułowano „Tatomama", jest wyraźnie
zabarwiony ideologicznie: „Mężczyzna biologiczną matką?" — czytamy
prowokujący i bałamutny podtytuł. „Obalono dogmat", tata może być mamą. W zakończeniu autorka snuje: „Odkrycia te stawiają na głowie tradycyjne
koncepcje płci znacznie bardziej dramatycznie niż homoseksualizm lub
transseksualizm, i pobudzają do egzystencjalnych refleksji. Skoro płciowość
jest biologicznie zamienna i dzięki manipulacjom genetyczno-komórkowym każdy
potencjalnie może stać się matką lub ojcem, to odwieczne przeciwstawianie płci
traci sens."
Cóż może sobie pomyśleć zwykły czytelnik, znający
genetykę tylko z nazwy, przywiązany do zaprzańskich i staroświeckich podziałów? „Zastanawiałam się kiedy będzie
koniec świata, a teraz już wiem… To już niebawem!" — pisze
czytelniczka. Większość tych komentarzy internetowych utrzymana w podobnym
klimacie: „W USA od czasu przybycia białego człowieka — wszystko stoi na głowie";
„To rzeczywistość czy tylko matrix??!!! To przerażające, co się dzieje w laboratoriach naukowych!"; „Niedobrze się od tego robi. Język tego artykułu
jest obrzydliwie naukowy i beznamiętny, a przecież mowa o ludzkim życiu, o ludzkości!!! Świat staje na głowie."; „Ten artykuł opisuje jak naukowcom
przewraca się w głowie z braku zasad moralnych i etycznych, powinni być
uznani za przestępców i ukarani."; „Wszystko to spekulacje! — 'Ludzkie
farmy' — jak w Matrixie"; „Mnie to przeraża!"; „Świat się przewraca
do góry nogami!! Nauka idzie w złym kierunku."; nawet lesbijka grzmi: „Ja
się nie zgadzam na takie metody i absolutnie się nie zgadzam, aby takie
badania były podciągane pod możliwość genetycznego rodzicielstwa dla gejów i lesbijek. Myśmy o to nie prosili i nie chcemy być uszczęśliwiani na siłę
przez psychopatów w białych fartuszkach." itp.
Przeglądałem teksty amerykańskie na ten temat, jednak
nie natrafiłem na tak nieszczęśnie napisany. Nawet chrześcijańscy teoretycy
od bioetyki nie wpadli na pomysł, że „odwieczne przeciwstawienie płci traci
sens". Ted Peters na łamach The Center for Theology and the Natural
Sciences stwierdziwszy, iż badania te są „jak kula armatnia wystrzelona
przeciwko łukowi chrześcijańskiej bioetyki", rozważa możliwość
„urodzenia" dziecka z DNA tylko od jednego „rodzica", snuje
futurystyczne rozważania, w których przyszli naukowcy biorą komórki np. ze
skóry, przywracają je do stanu „macierzystego" i aktywują je jako
embriony. „To by znaczyło, ostatecznie, że każda komórka naszego ciała
jest potencjalnym dzieckiem" — kombinuje Ted. No i co dalej? Ano chodzi o to, że katolicka animacja [ 2 ]
nie przewiduje takiego scenariusza: wedle najnowszych teorii Pan Bóg wkłada
duszę kiedy sperma przeniknie do jajeczka i powstanie zarodek. Albo więc należy
przyjąć, że aktualna teoria jest błędna (do czego może skłaniać fakt, iż
św. Tomasz głosił dawniej, że animacja następuje po kilku tygodniach,
znacznie szybciej u męskiego płodu), albo też, że jesteśmy bliscy przełamania
monopolu Pana Boga na człowieczeństwo. Czekający na rozwiązanie dylemat wygląda
następująco, jak pisze Peters: „Jeśli jajeczka mogą być uaktywnione bez
zapłodnienia, czy Bóg wówczas też wkłada nieśmiertelną duszę? Jeśli
tak, to kiedy?".
Zostawiając na boku te mniej lub bardziej dorzeczne
dylematy, zastanówmy się czy awanturniczy sposób przyswajania postępów
naukowych społeczeństwu ma cokolwiek wspólnego z rzetelną publicystyką
popularnonaukową? Czy nie jest intelektualnym grzechem straszenie nauką społeczeństwa, w sytuacji kiedy fobie antynaukowe są rozniecane już nie tylko przez religie
tradycyjne, ale w znacznie poważniejszym zakresie przez nowe ideologie spod
znaku New Age, kiedy postmodernizm podmywa zaufanie do nauki jako wartościowego
źródła, a lenistwo intelektualne i stopień skomplikowania współczesnej
nauki wznoszą coraz to większe bariery między Janem Kowalskim i „psychopatą w białym fartuszku"? Dochodzi bowiem do sytuacji kiedy większy mur
sceptycyzmu będzie wzniesiony przed laboratoryjną biologią niż gabinetową
bioenergoterapią. Hard sciences wywoływać będą większy opór niż soft
pseudosciences.
W 1867 r. Ludwik Pasteur, wybitny francuski chemik i mikrobiolog, wzywając rodaków do finansowania badań naukowych, pisał: „Jeśli
zdobycze użyteczne dla ludzkości wzruszają wasze serca, (...) jeśli zależy
wam na udziale waszego kraju w rozwijaniu tych cudownych osiągnięć, to
zainteresujcie się błagam, tymi świętymi przybytkami, którym nadaje się
miano laboratoriów. Żądajcie pomnażania ich liczby (...), są to świątynie
przyszłego bogactwa i dobrobytu. W nich ludzkość dojrzewa, wzmacnia się i doskonali." Jeśli współcześni „popularyzatorzy nauki" będą stawać de
facto w szeregu z jej przeciwnikami, być może egzystencjalno-metafizyczne
niepokoje społeczne doprowadzą do tego, że do chrześcijan wysadzających i blokujących (jeszcze w latach 90.) amerykańskie kliniki aborcyjne, dołączą
przeciwnicy laboratoriów.
Przypisy: [ 1 ] Opisane pierwotnie w: Karen Hubner, Hans R. Schöler i in., „Derivation of Oocytes from Mouse Embryonic Stem Cells", Science, 1 maj 2003. [ 2 ] Tak można nazwać ów metafizyczny proces w którym Pan Bóg wkłada duszę (anima) do ciała w pewnym stopniu jego rozwoju prenatalnego. « Socjologia nauki (Publikacja: 14-07-2003 Ostatnia zmiana: 10-12-2004)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2541 |
|