|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Nauka » Memetyka
Jak Boga kocham! [1] Autor tekstu: Michał Przech
Co nas denerwuje, to nas mobilizuje. Nie znajdziecie tego w tegorocznym kalendarzu,
znajdziecie natomiast mnóstwo bezużytecznych informacji, w tym inne bezużyteczne złote myśli.
Morały i dobre rady, horoskopy i przepisy. Otacza nas morze bezużytecznych informacji, bezwartościowego
szumu wartego tyle, co zeszłoroczny śnieg. Otaczamy się tym szumem sami, potrzebujemy go, jako pożywki
dla naszego leniwego umysłu. Wielu nie stać na kreatywność, tworzenie informacji. Każdy potrafi natomiast
odbierać, oddawać się percepcji. Sprawia to przyjemność głównie młodym, starsi bywają tym zmęczeni i to
naturalne. Prawdziwy problem pojawia się w momencie, gdy te informacje nachodzą nas mimowolnie
i, co gorsza, denerwują nas swoją bezużytecznością i bezsensownością. Trudno się dziwić, że
przełączamy kanał, gdy pojawi się reklama, omijamy wzrokiem reklamy i plakaty na ulicach,
unikamy ludzi gadających głupoty i nie czytamy gazet, których treść, pod względem wartości,
pozostaje w tyle za wspominanym kalendarzem. W ten sposób ominąć możemy wiele rzeczy w wielu
sytuacjach. Jednak nie każdy to potrafi. A propos, ostatnio spotkałem się z opiniami
namolnych (a może sfrustrowanych) klientów pewnego zakładu usługowego. Nie podobało im się
niemal wszystko, co choć trochę nie pasowało do ich wyobrażenia o jakości usług. I jakkolwiek
po części mieli rację, to sama forma protestu stała się niemal absurdalna.
To uświadomiło mi, że pewni ludzie są w stanie zrobić zadziwiająco wiele, aby tylko
poukładać świat wokół siebie tak, aby pasował do ich wyobrażenia. Nie dziwmy się
protestom antyglobalistów, pseudoekologów [ 1 ],
antyaborcyjnie nastawionych środowisk religijnych, nacjonalistów, bezrobotnych czy rolników.
Chcą tylko świata poukładanego zgodnie z ich wyobrażeniem, takiego, aby było im wygodnie
żyć, tak jak dawniej, za starych, dobrych czasów. Niemal każdy tkwi od dziecka w nadziei,
że jutro będzie lepiej, a w przyszłości będzie tak, jak to sobie kiedyś wyobrażaliśmy.
Mniejsza o naiwność tej nadziei. Ileż rozterek i stresu mogliby rodzice swoim dzieciom
zaoszczędzić, gdyby nie przedstawiali im świata w różowych barwach, gładkiego i przyjaznego.
Gdyby przedstawiali im świat takim, jaki jest i zarazem tłumaczyli, dlaczego taki jest,
te dzieci byłby z pewnością mniej sfrustrowane. Nie miałyby nierealnych marzeń i naiwnych
wyobrażeń. Nauczyłyby się ważnej sztuki: samodzielnego rozumienia świata. A gdy coś
się rozumie, łatwiej jest to naprawić.
Czemu o tym piszę? Otóż nie będę tu protestował. Ten tekst nie jest protestem, ale
obnażeniem. Nie będzie antyklerykalny czy antykościelny. Będzie anty-bezsensowny.
Obnażę jałowość i bezużyteczność pewnej części szumu informacyjnego,
jaki nas otacza. I nie robię tego dlatego, że jestem nim sfrustrowany — on mnie najwyżej
denerwuje, jak komar w nocy (namolny i bezmyślny zarazem). Piszę po to, aby ten szum pokazać.
Większość ludzi, jeżeli nawet go dostrzega, nie zwraca na niego uwagi. Jest przyzwyczajona
do niego jak do reklam w Polsacie — były, są i będą. Czemu zwróciłem uwagę na reklamy ?
Ponieważ szum, jaki pokażę, ma z nimi sporo wspólnego. Zastanowię się także, co motywuje ludzi,
którzy ten szum rozpowszechniają. Tym, którzy wiedzą coś o memach i zasadzie ich rozpowszechniania,
łatwiej będzie zrozumieć, czemu ten szum nas otacza. Innych zapraszam już teraz na strony
Wikipedii oraz Open-mind w celu zapoznania się z memami.
Przyznam, że mam pewien problem z nazwaniem tego szumu. Nie chcę użyć nazwy zbyt dosadnej,
ale też nie chcę uogólniać. Roboczo, nazwę do więc szumem sakralnym. Mowa będzie
oczywiście o tych 'informacjach', o tych wiadomościach, jakie spotykamy codziennie,
jakie wypowiadane są przez różnych ludzi w różnych sytuacjach, które dotyczą wiary.
Nie religii jednak, te informacje są zwykle zupełnie naturalne i rzeczowe.
Szum, o jaki chodzi, pojawia się w wypowiedziach ludzi, którzy mówią o wierze, o transcendencji, o ogólnie pojętej sferze, jak to nazywają, życia duchowego człowieka.
Tu jednak trafiam na pewien problem. Otóż treść będzie bazować na tym, co już zostało
opublikowane w Racjonaliście. Pozwolę
sobie zamieścić tylko linki i krótkie cytaty z treści tych tekstów, których treść jest,
jeżeli nie wymagana, to bardzo pomocna w zrozumieniu tego artykułu. Inaczej musiałbym
powtarzać to, co już zostało napisane, a tego nie lubię i nie popieram.
Ponieważ zajmę się informacjami ze sfery ogólnie pojętej wiary, potrzebne będzie zrozumienie
czego one tak naprawdę dotyczą (lub czego z pewnością nie dotyczą). Z marszu mogę czytelnika
odesłać do niżej wymienionych tekstów:
- str. 2384 — Język nauki a język religii, Tad Clements;
„Zadaniem tej książki jest wykazanie, za pomocą wielu wzajemnie powiązanych analiz porównawczych,
że żaden z argumentów, które mają przeczyć niezgodności między nauką a religią, nie jest trafny. Z analiz tych wynika, że na poziomie fundamentów epistemologicznych, tj. w zakresie teorii wiedzy i odpowiadającej jej metodologii, te dwa rodzaje ludzkiej działalności poznawczej są w istocie
wzajemnie niezgodne. Okazuje się też, że w obu z nich stawiane są po części te same pytania, co
wobec różnic epistemologii prowadzi do rzeczywistych konfliktów intelektualnych i praktycznych."
- str. 2328 — Bezzasadność poznawcza tezy teizmu, Bohdan Chwedeńczuk;
„[..] nie ma przekonań religijnych, a są obrazy i recytacje religijne",
„Zdanie bezsensowne nie mówi niczego, nie może być zatem ani zgodne, ani niezgodne z faktem,
czyli nie może być ani prawdziwe, ani fałszywe.", „[..]zdania religii nie podlegają uzasadnianiu."
- str. 2077 — Istota wiary i religii, Mariusz Agnosiewicz;
Dlaczego religia nie odpowiada na pytania „Dlaczego..?", „Wiara w Boga jest jedynie mechanicznym
przyzwyczajeniem pochodzącym z dzieciństwa. Ludzie wierzą w Boga na słowo tych, którzy nie wiedzą o Bogu
więcej od nich. Pierwszymi naszymi teologami są nasze piastunki. Opowiadają dzieciom o Bogu, tak jak
opowiadają o wilkołakach. Uczą je od najmłodszych lat machinalnie składać ręce do modlitwy. A czyż
piastunki mają jaśniejsze o Bogu pojęcie niż dzieci, którym każą doń się modlić? Religia przechodzi z ojców na dzieci, tak jak przechodzą rodzinne dobra wraz z wszystkimi ciężarami. Niewielu ludzi na
świecie miałoby Boga, gdyby się nie postarano o to, by im go dać. Każdy otrzymuje od swoich rodziców i nauczycieli Boga, którego oni także otrzymali kiedyś od swoich rodziców i nauczycieli. Lecz każdy
przyrządza go, zmienia i przedstawia na swój sposób, stosownie do swego usposobienia.",
„Dla ludu religia jest jedynie próżnym zbiorem obrzędów, których z przyzwyczajenia się trzyma, gdyż
bawią jego oczy i od czasu do czasu poruszają otępiały umysł, nie wywierając wpływu na jego postępowanie
ani nie naprawiając obyczajów. Jak przyznają sami słudzy ołtarzy, niezwykłą rzadkością jest religia wewnętrzna i duchowa, jedyna, która może normować życie człowieka i pokonywać jego skłonności."
- str. 2401 — Biblijna propaganda, Mariusz Agnosiewicz; O rzekomej odmienności i wzniosłości tekstu biblijnego; „Wbito nam do głów, że Biblia jest świętym tekstem
innym niż wszystkie, że są tam rzekomo jakieś wzniosłości, których próżno szukać w pozostałym dorobku
literackim ludzkości [..], głoszono z różnym natężeniem tezę o historyczności wydarzeń zaprezentowanych w Biblii.",
"Nigdy nie było żadnej wielkości i sławy Izraela, naród żydowski w starożytności był na tyle mało znaczącym ludem,
iż nie wspomniał o nim nawet Herodot, zwany ojcem historii, w swoich pracach historycznych (430 pne.). Jedyne
co można odnotować z zapisów na temat dawnego Izraela, to stela faraona Merenptaha z 1207 r. p.n.e. Oto co mówiła:
Izrael jest zniszczony, jego nasienie nie istnieje."
- str. 2449 — Wiara w sensowność wiary, Michał Przech; W co ludzie wierzą, a w co myślą, że wierzą. Dlaczego wiara w Boga nie ma sensu. Kim są teiści.
„Na tej podstawie stawiam tezę, że autor tej deklaracji nie rozumie, co powiedział i nie jest w stanie
uzasadnić użycia słowa wiara, jak i innych użytych słów. Wiara jest bowiem przekonaniem, że coś jest prawdziwe.
Prawdziwa z kolei jest taka teza, która wynika z ludzkiego doświadczenia albo jest dowiedziona naukowo. Stąd wniosek,
że autor deklaracji nie może nawet wierzyć w Boga, bowiem tak zdefiniowany Bóg nie poddaje się wierze, jako zawierająca
sprzeczności wewnętrzne teza, która prawdziwa być nie może ze swej natury, ponieważ zdania bezsensowne nie mają wartości
logicznej. A nawet, gdyby ta teza była sensowna, to nie może być dowiedziona naukowo[..]"
"Stąd nie można tak naprawdę podzielać wiary teisty. Teista nie może być przekonany, że Bóg istnieje, może jedynie
recytować zdanie, że Bóg istnieje."
Sakralny szum informacyjny jest zespołem tych wszystkich wypowiedzi, które albo same są bezsensowne,
albo też odnoszą się do rzeczy irracjonalnych pod pozorem sensowności. Naturalnie będę mówić jedynie o naszej polskiej
rzeczywistości początku XXI wieku. Podam kilka przykładów sytuacji i tekstów, które taki szum generują.
Nie ukrywam, że szum ten nie jest problemem dla ludzi religijnych, ponieważ oni go zwykle nie zauważają. A gdy zauważają, traktują raczej jako folklor niż jako coś poważnego. Obawiam się jednak, że
źródła tego szumu, a raczej jego 'nadawcy', generują go jak najbardziej poważnie.
Nic, czego nie można w zasadzie wiedzieć, nie może być przedmiotem przekonania.
Czy ktoś nie zgodziłby się z takim stwierdzeniem ? Czytelniku, czy możesz być przekonany o rzeczach,
których nie możesz rozumieć i wiedzieć ? [ 2 ]
Jestem przekonany, że nie. A ten, kto mówi, że może, nie wie o czym mówi. Okazuje się jednak,
że wielu ludzi zachowuje się tak, jakby mogli. Ba! Jakby było to dla nich oczywiste i naturalne,
że są przekonani o rzeczach, których nie rozumieją. I nie w ten sposób nie rozumieją, że jeszcze
nie zrozumieli, a ktoś tam już zrozumiał, ale w ten sposób, że wiedzą, iż nie mogą tego rozumieć.
To przydługie wprowadzenie miało doprowadzić, możliwie najłagodniej, do tezy, że niektórzy
ludzie religijni [ 3 ]
generują szum sakralny, czyli bezsensowne, nieuzasadnialne wypowiedzi na temat rzeczy, o których nic
nie wiedzą. Miejscami szum nasila się, zamieniając się w hałas. Przykładami mogą być miejsca
nabożeństw lub innych masowych zebrań ludzi wierzących. Wówczas małe szumy nasilają się.
Pewne jednostki widząc, że wśród nich są osoby podatne na zaakceptowanie tez, których te dotychczas
nie ujawniały, eksponują je publicznie, na co odpowiadają inni, podobnym szumem. Osoby prowadzące
te zebrania, generują z kolei szum 'oficjalny', który zgodny jest (w większej części) z myślami ludzi słuchających. Weźmy choćby słynne msze na Jasnej Górze (byłem, widziałem).
Młodzi (zwykle) ludzie, zebrani (a raczej spędzeni i zwiezieni) spotykają się w tym gmaszysku
głównie po to, aby się gremialnie pomodlić i pośpiewać. Cel tyleż niewinny, co bezsensowny.
Każdy z nich ma pewne wyobrażenie o wierze, religii oraz przedmiotach swojej wiary.
Gdy spotykają się w kapliczkach i modlą, niemal każdy z nich odczuwa coś jakby
sakralne uniesienie, a raczej chce coś poczuć. W końcu tyle się mówi o spotkaniu
Boga, o Chrystusie w swoim sercu itp. — to skutek obcowania z szumem sakralnym.
Ludzie ci, nie mający zwykle pojęcia o historii swojej religii, a już na pewno
nie mający pojęcia o filozofii, że nie wspomnę o ateizmie, są tyleż święcie, co naiwnie
przekonani, że to, co stanowi przedmiot ich myśli, ma głęboki sens. Tyle, że jakby ukryty.
Potem spotykają się na mszy, albo raczej na 'biesiadzie religijnej'. To chyba dobre słowo
na określenie mszy w stylu baptystów: ręce w górze i chwalmy Pana. A szum się nasila.
Kapłan generuje hałas oficjalny, podając coraz to nowe memy dla wiernych. Zwykle
padają one na podatny, naiwny grunt. Odnajdują przy tym inne memy, które już się w umysłach wiernych zadomowiły. Tak wzmocnione, gremialnie dają swój wyraz w śpiewaniu
(a każdy może..), co wzmacnia stan, powiedziałbym, uniesienia. Co ciekawe, niemal
każdy z nich myśli, że odnajduje w tym jakiś sens religijny, że robi dobrze i jest wspaniale. Niestety, po zakończeniu spektaklu niewiele z tego wynika,
powrót do domu nie jest ani lepszy ani gorszy niż wcześniejsza podróż na miejsce. I nie ma się
czemu dziwić, zdania bezsensowne nie mogą człowiekowi pomóc ani mu specjalnie zaszkodzić.
Mogą natomiast zmarnować jego czas i zepsuć mu umysł, poprzez pasożytnicze działanie
memów religijnych, pochodzących z szumu sakralnego. Jestem przekonany, że gdyby
spytać kogokolwiek z młodych uczestników tego spektaklu, czego się dowiedział i co się dla niego wyjaśniło, nie byłby w stanie podać rzeczowo ani jednej kwestii,
która stała się dla niego zrozumiała. Poda natomiast wiele takich, które stały się
dla niego mniej zrozumiałe — bardziej tajemnicze. Tajemnica jest bowiem
kwintesencją wszelkiej wiary. Gdy nie ma tajemnicy, wiara nie jest potrzebna.
Gdy meritum religii wyjaśni się w sposób racjonalny, religia okazuje się nie tylko
zbędna (dla konkretnego człowieka) ale nawet szkodliwa. Szkodliwe są bowiem
wszystkie źródła informacji bezsensownych oraz bezwartościowych memów. A najgorsze
są te źródła, które pasożytując na ludziach, tworzą z nich kolejne źródła.
1 2 3 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] "Pseudo? A co ty wiesz o ekologach!" Pseudo, ponieważ
protestują przeciw mechanizmom, których nie rozumieją, opierając się na badaniach, które o niczym nie świadczą. Wiele błędnych opinii i mitów pojawiło się w tzw. ekologii przez ostatnie 10 lat,
głównie dlatego, że wczorajsze hipotezy na temat klimatu, tak chętnie przyjmowane przez tych ekologów,
okazały się dziś błędne. Protestują też przeciw tak nieszkodliwym rzeczom jak np. energia atomowa,
pomijając te rzeczywiście szkodliwe (niezdrowy tryb życia, nadmierna urbanizacja). [ 2 ] Ważne słowo możesz. Nie chodzi o te sprawy, których jeszcze
nie wiemy, lub też nie rozumiemy, ponieważ jesteśmy np. .. nie predysponowani. [ 3 ] ..lub hipokrytyczni niewierzący, co stało się w Polsce plagą wśród polityków. « Memetyka (Publikacja: 19-07-2003 Ostatnia zmiana: 15-04-2006)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2557 |
|