Prawo » Prawo wyznaniowe » Orzeczenia, uchwały i glosy
Post.TK: Ratyfikacja Konkordatu i Mała Konstytucja [2]
Zdanie odrębne
sędziego
Trybunału Konstytucyjnego Tomasza Dybowskiego
od
postanowienia Trybunału
Konstytucyjnego i uzasadnienia
do
postanowienia z dnia 6 grudnia 1994 r.
Na podstawie art. 40 ust. 1 uchwały Sejmu z dnia 31 lipca 1985 r. w sprawie szczegółowego postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym (Dz. U. z 1985 r. Nr 39, poz. 184) zgłaszam zdanie odrębne od orzeczenia i uzasadnienia w sprawie U.5/94, ponieważ nie zgadzam się z treścią orzeczenia, według którego
zaskarżona uchwała Sejmu z dnia 1 lipca 1994 r. nie podlega kognicji Trybunału
Konstytucyjnego ze względu na jej nienormatywny charakter.
Według mego zdania wzmiankowana uchwała jest aktem normatywnym, co
wyraża się w jej generalnym i abstrakcyjnym charakterze ze względu na
podmiot, do którego jest skierowana, jak i przedmiot uchwały.
Adresatem uchwały jest Komisja Nadzwyczajna do rozpatrzenia projektu
ustawy o ratyfikacji konkordatu między Stolicą Apostolską a Rzeczpospolitą
Polską. Komisja taka jest organem o zmiennym składzie osobowym i pośrednio
adresatami uchwały są wszyscy posłowie, którzy wchodzą lub będą wchodzić w skład Komisji.
Jeszcze bardziej istotny jest przedmiot uchwały, który również przesądza o jej normatywnym charakterze.
Zawieranie umów międzynarodowych, o których jest mowa w art. 33
Ustawy Konstytucyjnej z dnia 17 października 1992 r., jest fragmentem szerzej
rozumianego procesu legislacyjnego, w którym biorą udział Rząd, Sejm i Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej. Proces ten regulowany jest przez przepisy
konstytucyjne. Sejm uczestniczy w tym procesie przez wydawanie odpowiednich
ustaw, które są niewątpliwie aktami normatywnymi. Stąd również uchwały
Sejmu będące elementem w procedurze uchwalaniu ustaw są składnikiem postępowania
legislacyjnego i jeżeli one wkraczają w to postępowanie, zwłaszcza gdy
modyfikują one przewidziany przez przepisy konstytucyjne porządek procesu
legislacyjnego, muszą być zakwalifikowane jako akty normatywne właśnie ze
względu na to, że modyfikują one proces legislacyjny uregulowany
konstytucyjnie. Takim właśnie aktem normatywnym jest zaskarżona uchwała.
Stanowi ona konsekwencję upoważnienia konstytucyjnego Sejmu do
uczestniczenia w procesie legislacyjno-traktatowym zawartego w art. 33 ust. 2 Małej
Konstytucji. Należy zaznaczyć, że przepis ten jest normą kompetencyjną, ale
wchodzącą w skład przepisów konstytucyjnych regulujących postępowanie
legislacyjne.
Moim zdaniem zaskarżona uchwała, będąc aktem normatywnym, jest
niezgodna z treścią wzmiankowanego przepisu art. 33 ust. 2. Przepis ten określa
przesłanki, od których zależy upoważnienie Sejmu do uczestnictwa w procesie
legislacyjno-traktatowym. W przepisie tym nie ma upoważnienia udzielonego
Sejmowi, a więc i jego organom, do dokonywania oceny, czy podpisana przez Rząd
umowa międzynarodowa może być ewentualnie sprzeczna z konstytucją, która
wejdzie w życie w przyszłości. Konstytucja taka jest zdarzeniem przyszłym i niepewnym.
Tymczasem z cytowanego art. 33 ust. 2 wynika, że Sejm może badać
projekt umowy międzynarodowej wyłącznie porównując jej treść z obowiązującymi
aktualnie przepisami konstytucyjnymi oraz ustawodawstwem zwykłym.
Z kolei uzależnienie podpisanej przez Rząd i przedstawionej Sejmowi
umowy międzynarodowej od zdarzenia przyszłego i niepewnego może unicestwić
uprawnienia pozostałych organów biorących udział w postępowaniu
legislacyjno-traktatowym, to jest Senatu, Rządu i Prezydenta Rzeczypospolitej
Polskiej, a to byłoby sprzeczne z zasadami państwa prawnego wyrażonymi w art.
1 pozostawionych w mocy przepisów konstytucyjnych i naruszałoby równowagę między
władzami państwowymi, o których mówi art. 1 Małej Konstytucji.
Zwłaszcza, że uchwała odraczająca rozpatrzenie podpisanej przez Rząd
umowy międzynarodowej może być ponowiona w przyszłości, co na rozprawie
stwierdził przedstawiciel Sejmu. To z kolei podważałoby wiarygodność państwa
polskiego jako podmiotu prawa międzynarodowego.
*
Zdanie odrębne
sędziego
TK Ferdynanda Rymarza
od
postanowienia i uzasadnienia Trybunału Konstytucyjnego
z dnia 6 grudnia 1994 r. w sprawie U. 5/94
Na podstawie art. 40 ust. 1 uchwały Sejmu z dnia 31 lipca 1985 r. w sprawie szczegółowego trybu postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym (Dz. U. z 1985 r. Nr 39, poz. 184) składam votum seperatum od postanowienia i uzasadnienia w sprawie U.5/94, ponieważ uważam, że zaskarżona uchwała Sejmu z dnia 1 lipca 1994 r. (opublikowana w MP Nr 39, poz. 326) podlega kompetencji
orzeczniczej Trybunału Konstytucyjnego.
Trybunał Konstytucyjny przesądził (w sposób niekiedy nie wolny od
zastrzeżeń) kwestię swojej kognicji w stosunku do normatywnych uchwał Sejmu.
Rzeczywisty precedens w tej mierze stanowi orzeczenie z dnia 19 czerwca 1992 r. w sprawie tzw. uchwały lustracyjnej (sygn. U.6/92, OTK w 1992 r., cz. I., s.
196 i nast.).
Zaskarżona uchwała Sejmu z dnia 1 lipca 1994 r. — moim zdaniem -
nie jest aktem indywidualnym, ma charakter normatywny, a więc zawiera normy
prawne o charakterze generalnym (ogólnym) i abstrakcyjnym.
Postanowienia uchwały spełniają cechy ogólności, bowiem nakładają
wyznaczone w niej obowiązki nie w sposób indywidualny (imienny), na konkretną
osobę czy osoby, lecz w sposób ogólny i grupowy. Są kierowane do pewnej
klasy adresatów, w tym wypadku do kolegialnego organu Sejmu — Komisji
Nadzwyczajnej, bez względu na jej skład personalny. Obowiązki określone w uchwale mogą być więc wykonywane przez każdego posła, który w danym
momencie jest członkiem tej Komisji.
Normy te mają również charakter abstrakcyjny, bowiem ustanawiają
pewne, powtarzalne reguły i wzory zachowań, którymi są: „ocena skutków
prawnych… w świetle obowiązujących przepisów konstytucyjnych oraz innych
ustaw", „ocena zgodności" i obowiązek przedkładania trojakich sprawozdań.
Wynika więc z tego, że okoliczności zastosowania norm są określone
rodzajowo, jako pewna klasa zachowań, a nie indywidualnie. Podnieść także
należy, że normy zaskarżonej uchwały wywołują ważkie i daleko idące
skutki o znacznym stopniu ogólności: oddziaływują na konstytucyjną działalność
najwyższych organów państwa, na stosunki międzynarodowe, a dotyczące m.in.
sfery światopoglądowej, rzutują w konsekwencji na prawa i wolności
obywatelskie. Skoro tak, to nie widzę istotnych różnic między przyjętym
kryterium oceny normatywnego charakteru tzw. uchwały lustracyjnej, a oceną
normatywną tzw. uchwały konkordatowej, a jeżeli takie różnice występują
to wyraźnie na korzyść tezy o normatywnym charakterze uchwały konkordatowej.
Nie dostrzegam także istotnych przyczyn, które by uzasadniały odstąpienie od
poglądów pełnego składu Trybunału Konstytucyjnego w kwestii normatywności
aktów prawnych, wyrażonych w uzasadnieniu precedensowego orzeczenia. Warto tu
przytoczyć nader adekwatny dla niniejszej sprawy pogląd Trybunału
Konstytucyjnego zawarty w tym orzeczeniu:
„W demokratycznym państwie prawnym, a więc w państwie opierającym
się o zasadę podziału władz, niedopuszczalne jest stanowienie norm prawnych,
które nie podlegałyby ocenie z punktu widzenia ich zgodności z Konstytucją w trybie pozwalającym na usunięcie występujących sprzeczności. W szczególności
niedopuszczalny byłby brak takiej kontroli w stosunku do norm prawnych
ustanawianych przez najwyższy organ władzy ustawodawczej, którego funkcją
jest stanowienie prawa. Przyjęcie odmiennej interpretacji otwierałoby drogę
do dowolnego stanowienia w drodze uchwał regulacji prawnych nie podlegających
ocenie z punktu widzenia ich zgodności z Konstytucją i ustawami". (OTK w 1992 r. cz. I. s. 203).
Abstrahując od charakteru normatywnego uchwały, należy stwierdzić,
że ten akt prawny normuje kwestie par exellence regulaminowe i jest bez wątpienia
incydentalnym regulaminem Sejmu w konkretnej sprawie. Uchwała ta już w samym
tytule „o trybie prac nad ustawą…" nawiązuje wprost do art. 14 Małej
Konstytucji, stanowiącego o trybie pracy Sejmu i dającego konstytucyjną
podstawę do uchwalenia regulaminu. Regulamin Sejmu jest zatem aktem samoistnym i można go traktować jako akt wykonawczy do Konstytucji (tak stwierdził
Trybunał Konstytucyjny w orzeczeniu z dnia 26 stycznia 1993 r. (sygn. U. 10/92,
OTK w 1993 r., cz. I., s. 24-25).
Nie budzi zastrzeżeń pogląd, że kompetencja Sejmu do uchwalenia
swego regulaminu, samodzielnie, w formie uchwały, jest gwarancją jego niezależnej,
autonomicznej pozycji. Nie jest to w żadnym wypadku autonomia absolutna,
albowiem regulamin Sejmu identycznie jak każdy inny akt normatywny powinien być
zgodny z normami konstytucyjnymi. Precedensowym orzeczeniem w zakresie
konstytucyjności samego regulaminu sejmowego, jest orzeczenie Trybunału
Konstytucyjnego z dnia 17 listopada 1992 r., ( sygn. U.14/92), w którego
uzasadnieniu stwierdzono lapidarnie i kategorycznie:
„Trybunał Konstytucyjny uznał w pełni swoją kompetencję do podjęcia
oceny zgodności z Konstytucją postanowień Regulaminu Sejmu dotyczących trybu
dochodzenia ustawy do skutku…" (OTK w 1992 r., cz. II., s. 62).
Tak więc zaskarżona uchwała Sejmu — moim zdaniem — podlega
kognicji Trybunału Konstytucyjnego z dwóch powodów: dla tego, że ma
charakter normatywny, ale także dlatego, że jest regulaminem pracy Sejmu,
dotyczącym trybu dochodzenia ustawy do skutku.
Moja ocena, iż zaskarżona uchwała Sejmu podlega kognicji Trybunału
Konstytucyjnego umożliwia ustosunkowanie się do merytorycznych zarzutów
zawartych we wnioskach Prezydenta i dwóch grup posłów. Podzielam podniesiony
tam pogląd, że uchwała ta w § 2 tire 2 i § 3 jest niekonstytucyjna z paru
powodów. Jednym z najważniejszych jest to, że uchwała ta narusza art. 1 Małej
Konstytucji — zasadę podziału władz przez nałożenie przez Sejm na swoje
organy (Komisję Nadzwyczajną) obowiązku oceny umowy międzynarodowej z przyszłą
konstytucją, czyli z uwzględnieniem innego zakresu przedmiotowego niż
wymieniony w art. 33 ust. 2 Małej Konstytucji, co oznacza wyjście poza
konstytucyjną sferę władzy ustawodawczej i wkroczenie w sferę władzy
wykonawczej Prezydenta w zakresie kompetencji ratyfikowania umów międzynarodowych.
Uchwała ta narusza zasadę demokratycznego państwa prawnego oraz zasadę
praworządności i legalności (art. 1 i 3 pozostawionych w mocy przepisów
konstytucyjnych), przez:
— nakazanie Komisji Nadzwyczajnej oceny zawartego przez rząd Konkordatu z przyszłą ustawą zasadniczą, a więc przez uzależnienie procedury
legislacyjnej od zdarzeń przyszłych i niepewnych (losy przyszłej konstytucji
nie są tylko zależne od Zgromadzenia Narodowego, ale także od wyników
referendum konstytucyjnego), ignorując aktualnie obowiązującą Konstytucję i naruszając fundamentalną zasadę prawną, że wszelkie zdarzenia prawne
oceniane są na podstawie aktualnie obowiązującego prawa,
— stworzenie sytuacji, która uzależnia upoważnienie do ratyfikowania
umowy międzynarodowej od norm prawnych, które w chwili tworzenia owej umowy
(negocjacji) jeszcze nie istnieją, wywołując tym stan niepewności i brak
zaufania do Polski jako podmiotu stosunków międzynarodowych,
— ograniczenie prawa inicjatywy ustawodawczej Rady Ministrów, prawa
udziału Senatu w pracach legislacyjnych, uprawnienia Prezydenta w procesie
legislacyjnym i jego kompetencji jako organu ratyfikującego i wypowiadającego
umowy międzynarodowe (art. 15 ust. 1, art. 17-18, art. 33 ust. 1 Małej
Konstytucji).
Kwestionowana uchwała, niezależnie już od wewnętrznej sprzeczności
(np. w § 2 tire 2 nakazuje ocenę zgodności Konkordatu z uchwaloną przez
Zgromadzenie Narodowe przyszłą Konstytucją, ale również wprowadza obowiązek
przedłożenia sprawozdania nie później niż po upływie 2 miesięcy od
uchwalenia p r o j e k t u Konstytucji), zawiera nadto unormowania odmienne i sprzeczne z Regulaminem Sejmu z dnia 30 lipca 1992 r. nakazującym
konfrontowanie każdego projektu ustawy z aktualnie obowiązującym systemem
prawnym (art. 31 ust. 2 pkt 3 oraz art. 31 ust. 6). Tym samym uchwała ta
narusza art. 14 Małej Konstytucji w oparciu o który uchwalono Regulamin Sejmu.
Unormowanie § 2 tire 2 uchwały pozostaje również w kolizji z Ustawą
Konstytucyjną z dnia 23 kwietnia 1992 r. o trybie przygotowania i uchwalenia
Konstytucji RP, która zawiera inne niż uchwała, podjęcia „projektów" i „projektu" Konstytucji, w zależności od etapów procedury konstytucyjnej.
Wszystkie te względy skłoniły mnie do
oceny kwestionowanej uchwały jako niekonstytucyjnej.
*
Zdanie odrębne sędziego
Trybunału Konstytucyjnego Wojciecha Łączkowskiego
od
postanowienia TK z dnia 6 grudnia 1994 r.
w sprawie oznaczonej sygnaturą: U. 5/94
Zdanie odrębne opieram na twierdzeniu, że:
1) Trybunał Konstytucyjny jest właściwy do orzekania w sprawie U.5/94
2) Trybunał Konstytucyjny po uznaniu swojej właściwości, winien
rozpoznać sprawę i orzec, iż uchwała Sejmu RP z dnia 1 lipca 1994 r. o trybie prac nad ustawą o ratyfikacji Konkordatu między Stolicą Apostolską a Rzecząpospolitą Polską jest niezgodna z art. 1 i 3 przepisów konstytucyjnych
utrzymanych w mocy artykułem 77 Ustawy Konstytucyjnej z dnia 17 października
1992 r. o wzajemnych stosunkach między władzą ustawodawczą i wykonawczą
Rzeczypospolitej Polskiej oraz o samorządzie terytorialnym (Dz. U. Nr 84, poz.
426) oraz z art. 1, 14 i 33 ust. 2 wymienionej wyżej Ustawy Konstytucyjnej.
Uzasadnienie
1. Właściwość Trybunału Konstytucyjnego do orzekania w rozpatrywanej sprawie uzasadniona jest zarówno wykładnią art. 1 ust. 1, pkt 2
ustawy z dnia 29 kwietnia 1985 r. o Trybunale Konstytucyjnym, jak i dotychczasowym orzecznictwem TK.
Pojęcie aktu normatywnego, o którym mowa w powołanym wyżej przepisie — chociaż nieprecyzyjne i budzące kontrowersje w doktrynie prawa — w zakresie odnoszącym się do kognicji TK, nie ogranicza się tylko do aktów
stanowiących kompletne normy prawne, rozumiane jako wypowiedzi w pełni rozwinięte.
Praktyka orzecznicza TK oraz poglądy doktryny wskazują, że pojęcie to
obejmuje również akty, w których zawarte są nie tylko normy w pełni rozwinięte,
ale także elementy norm prawnych dotyczących jedynie np. zakresu podmiotowego,
terminu obowiązywania, części norm regulujących tryb itp. Chodzi tu najczęściej o akty modyfikujące dotychczas obowiązującą normę w jakimś jej fragmencie.
W powyższym kontekście należy rozważyć, czy przedmiotowa uchwała
Sejmu jest aktem normatywnym. Dla odmówienia jej przymiotu bycia aktem
normatywnym, wystarczające byłoby wykazanie, iż nie zawiera ona elementów
norm prawnych. W takim przypadku byłaby ona jedynie aktem stosowania prawa, którego
bezprawność nie miałaby wpływu na ocenę właściwości TK.
Przede wszystkim należy stwierdzić, że uchwała Sejmu z dnia 1 lipca
1994 r. nie jest tylko uchwałą o powołaniu Komisji Nadzwyczajnej. Zgodnie z jej nazwą uchwała określa tryb prac nad ustawą o ratyfikacji Konkordatu.
Tryb ten przewiduje swoiste „zawieszenie" przez Sejm procedury
ratyfikacyjnej w związku z poddaniem ocenie zgodności Konkordatu z przyszłą,
nieznaną Konstytucją. „Zawieszenie" to nie może być traktowane jako
decyzja stosowania prawa. Dla rozstrzygnięcia problemu kognicji TK istota
sprawy tkwi nie tyle w tym, iż uchwała Sejmu prowadzi do uniemożliwienia lub
wydłużenia postępowania ratyfikacyjnego co najmniej do czasu przeprowadzenia
referendum nad przyszłą konstytucją, ile przede wszystkim w tym, że
modyfikuje ona normy konstytucyjne regulujące proces ratyfikacyjny. Wprowadza
bowiem dodatkowy element, którego obowiązująca Ustawa Konstytucyjna i utrzymane na jej podstawie przepisy konstytucyjne nie przewidują (przewidywać
zresztą nie mogą). Sejm w zakwestionowanej uchwale ustanowił więc
pozakonstytucyjne kryterium, dla którego punktem odniesienia ma być nieznane,
inne od obowiązującego prawo. Stwierdzić zatem należy, że przedmiotowa
uchwała Sejmu zawiera przepis modyfikujący obowiązujące normy, a więc w tym
zakresie ma ona charakter aktu normatywnego, podlegającego kognicji Trybunału
Konstytucyjnego.
Powyższe rozumowanie znajduje swoje oparcie także w dotychczasowym
orzecznictwie TK.
Pomijam tu celowo szczegółową analizę orzeczenia TK z dnia 19
czerwca 1992 r. w sprawie tzw. uchwały lustracyjnej (sygn. akt U.6/92), gdyż
podtrzymuję swoje wcześniejsze stanowisko, iż tamta uchwała Sejmu nie miała
cech aktu normatywnego, nie modyfikowała żadnej normy konstytucyjnej, nie
dotyczyła też trybu dochodzenia ustaw do skutku i dlatego nie powinna być
przedmiotem orzekania przed Trybunałem Konstytucyjnym. Z kolei próby łączenia
tamtej sprawy z prawami człowieka, przemawiają za przyjęciem podobnego
stanowiska także w niniejszej sprawie, w której problematyka praw człowieka
rysuje się szczególnie ostro, dotykając bardzo dużej grupy obywateli, nie mówiąc
już o prawach Kościoła Katolickiego jako podmiotu prawa.
Wyraźne analogie z problemem kognicji występującym w niniejszej
sprawie można znaleźć w kilku orzeczeniach TK na temat trybu dochodzenia
ustaw do skutku.
Wymienić tu można np. sprawę oznaczoną sygn. K.5/93, w której TK
uznał swoją właściwość do badania zgodności z Konstytucją trybu dojścia
do skutku konkretnej ustawy (chodziło o ustawę z dnia 16 grudnia 1992 r. o zmianie ustawy o kombatantach oraz niektórych osobach będących ofiarami
represji wojennych i okresu powojennego). Przy porównywaniu tamtej sprawy z rozpatrywaną obecnie, nie ma większego znaczenia fakt, że wówczas doszło do
uchwalenia ustawy, a w niniejszej sprawie ustawy nie ma. W jednym i drugim
przypadku problem sprowadza się bowiem do badania konstytucyjności trybu
dochodzenia do skutku konkretnej ustawy. Z tego punktu widzenia jest rzeczą
drugorzędną, czy w wyniku wadliwego, niezgodnego z prawem trybu doszło do
uchwalenia ustawy, czy też z tego samego powodu (a nie w wyniku woli
politycznej Sejmu, której oczywiście kwestionować nie można) do uchwalenia
ustawy nie dochodzi.
Można zresztą wskazać na inne sprawy, w których TK orzekał o zgodności z konstytucją samego trybu dochodzenia ustaw do skutku pomimo, że nie miało
miejsca jeszcze uchwalenie ustawy w tym trybie. Wymienić tu można np.
orzeczenie z dnia 14 listopada 1992 r. (sygn. U.14/92), w którego uzasadnieniu
TK wyraźnie uznał swoją kompetencję do badania zgodności z Konstytucją
postanowień Regulaminu Sejmu dotyczących trybu dochodzenia ustawy do skutku.
Byłoby co najmniej dziwne, gdyby uznać, iż TK utracił tę kompetencję w sytuacji dotyczącej trybu uchwalania jakiejś jednej, określonej ustawy.
Aczkolwiek sama praktyka Trybunału Konstytucyjnego nie może przesądzać o charakterze danego aktu, to jednak stwierdzić należy, iż odrzucenie powyżej
sformułowanego twierdzenia o treści nazwy „akt normatywny" zmuszałoby do
uznania dotychczasowej praktyki w tej mierze Trybunału Konstytucyjnego za
niekonstytucyjną, a co najmniej za nielegalną. Sam zaś Trybunał
Konstytucyjny pozbawiałoby możliwości, ze względu na konieczność uznania
go za organ niewłaściwy, w przeważającej części przypadków, możliwości
działania w interesie porządku prawnego, na straży którego stoi.
W kontekście niniejszej sprawy wyżej sformułowane twierdzenia zmuszają
mnie do uznania, iż Sejm stanowiąc przedmiotową uchwałę, ustanowił
przepisy modyfikujące normę proceduralną dotyczącą stanowienia ustawy upoważniającej
Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej do ratyfikacji umowy międzynarodowej.
Modyfikacji uległ zakres zastosowania tej normy poprzez wyłączenie określonej
umowy międzynarodowej oraz poprzez inne niż konstytucyjne ukształtowanie
przedmiotu obowiązku Sejmu. Nie zmienione natomiast zostało określenie
adresata tej normy: Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej, którym nadal jest ten
organ i to bynajmniej nie zindywidualizowany jako Sejm określonej kadencji. O charakterze normatywnym przedmiotowej uchwały przekonuje ponadto fakt, iż stała
się ona podstawą dalszych działań Sejmu. Działania te są prowadzone na
podstawie zmodyfikowanej, procedury. Podkreślenia wymaga fakt, iż procedura ta
wyznaczona była normami rangi konstytucyjnej. Zważywszy zaś, iż brak jest
jakiejkolwiek normy udzielającej Sejmowi kompetencji prawotwórczej do
modyfikacji tych norm poprzez stanowienie przepisów je modyfikujących w formie
uchwały, stwierdzić należy, iż przedmiotowa uchwała nie tylko jest aktem
normatywnym, ale także niekonstytucyjnym aktem normatywnym.
2. Sejm modyfikując konstytucyjny tryb dochodzenia do skutku ustawy
przez wprowadzenie nowego, nieznanego w obowiązującym prawie elementu, naruszył
art. 3 utrzymanych w mocy przepisów konstytucyjnych. Przepis ten nakazuje
wszystkim organom państwa, w tym także Sejmowi, przestrzegać praw i działać
na podstawie przepisów prawa. Nie wymaga rozwinięcia myśl, że może tu
chodzić wyłącznie o prawo obowiązujące, a nie o przyszłe, nieznane i niepewne zarówno co do treści, jak i terminu ustanowienia. Ponadto w przypadku, gdy do końca 1995 r. nie odbędzie się referendum konstytucyjne
(termin określony w § 3 rozpatrywanej uchwały Sejmu), nie wiadomo, czy
spowoduje to odstąpienie od wymogu oceny zgodności Konkordatu z przyszłą
konstytucją, czy też przesunięcie tego terminu. Nie wiadomo także, czy i jakie kompetencje przyszła konstytucja przyzna Sejmowi w procesie ratyfikowania
umów międzynarodowych. Wszystko to wywołuje stan niepewności, co do losu
ustawy upoważniającej Prezydenta RP do ratyfikowania Konkordatu, grożąc
utratą zaufania obywateli do Państwa, a także może wpływać na osłabienie
wiarygodności Polski jako podmiotu stosunków międzynarodowych. Sytuacja ta
nie mieści się w pojęciu demokratycznego państwa prawnego, urzeczywistniającego
zasady sprawiedliwości społecznej. Powoduje to, że uchwała Sejmu z dnia 1
lipca 1994 r. jest również niezgodna z art. 1 cyt. wyżej przepisów
konstytucyjnych.
Art. 33 ust. 2 Małej Konstytucji wymienia przypadki, które stwarzają
wymóg ustawowego upoważnienia Prezydenta RP do ratyfikowania umowy międzynarodowej.
Wśród tych przypadków nie ma mowy o zgodności umowy z przyszłą konstytucją.
Nic na ten temat nie mówią także inne przepisy Małej Konstytucji regulujące
tryb dochodzenia ustaw do skutku, ani Regulamin Sejmu, do przestrzegania którego
Sejm jest zobowiązany na podstawie art. 14 Małej Konstytucji.
Skoro więc uchwała Sejmu z dnia 1 lipca 1994 r. do trybu prac nad
ustawą ratyfikacyjną wprowadza wymóg badania Konkordatu z przyszłą
konstytucją — narusza tym samym nie tylko wspomniany wyżej przepis art. 33
ust. 2, lecz także art. 1 i 14 Małej Konstytucji. Omawiana uchwała utrudnia
bowiem, a nie wykluczone, że w przyszłości nawet uniemożliwi, Prezydentowi
oraz Senatowi spełnianie ich konstytucyjnych uprawnień z przyczyn nie znajdujących
podstaw w obowiązującym prawie.
Są to główne motywy skłaniające
mnie do złożenia zdania odrębnego.
1 2
« Orzeczenia, uchwały i glosy (Publikacja: 09-08-2003 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2595 |