|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Nauka » Filozofia i metodologia nauki » Metodologia Nauk Społecznych
Wprowadzenie Autor tekstu: Witold Marciszewski
Wprowadzenie:
czym jest współczesność w metodologii nauk społecznych
Metodologia nauk społecznych przeżywa dziś drugą młodość. Jeśli rozwijać tę biograficzną metaforę,
to wiek dziecinny trzeba datować na czasy Comte’a, a pierwszą młodość na czas wielkich
sporów między klasykami. W tych sporach jednej stronie znalazły się programy socjologi
rozumiejącej (Max Weber) i socjologii humanistycznej (Florian Znaniecki), po drugiej zaś naturalizm, w szczególności jego radykalne skrzydło — fizykalizm (Rudolf Carnap, Otto Neurath).
Fizykalizm był od początku utopią. Zasługuje jednak na wspomnienie z tego względu, że motywująca
go pasja naukowej ścisłości znajduje dziś w inny sposób szansę urzeczywistnienia we
współczesnym paradygmacie nauk. Socjologia, ekonomia etc. spotykająsię w nim z fizyką i innymi
naukami przyrodniczymi. Zawdzięczamy go informatyce. W szczególności zaś jej gałęzi zwanej
teorią złożoności obliczeniowej, która wyrosła z logiki matematycznej; w procesie tym zasłużyli się
najwybitniejsi logicy XX wieku, a symbolicznym dlań skrótem stało się pojęcie maszyny Turinga.
W środku przedziału czasowego między sporami klasyków z początku ubiegłego wieku a początkiem wieku obecnego znajduje się przełomowe dzieło (1944) Johna von Neumanna i austriackiego
ekonomisty Oskara Morgensterna Theory of Games and Economic Behavior, które
stało się, jak pisze biograf von Neumanna a landmark of twentieth century social science
(neumann.htm). Jest jego pionierską ideą, że zachowanie ekonomiczne, a także rozległa klasa interakcji społecznych, mieści się w modelu gry, zawierającym
oszacowania zysku i straty oraz prawdopodobieństwa zysku i straty (początki matematycznej teorii gier
sięgają Pascala i Bernoulliego). Tak po raz pierwszy (poza stosowaną już wcześniej statystyką) metody
ilościowe mogły wkroczyć do samego jądra problematyki społecznej. Odtąd teoria gier dostarcza
ekonomistom, socjologom i psychologom społecznym standardowego modelu matematycznego
indywidualnych i zbiorowych decyzji oraz społecznych interakcji.
Pod koniec wieku XX zdarzyło się coś równie jak tamto dzieło przełomowego, co wyprowadza
nauki przyrodnicze i społeczne na nowy szlak modelowania matematycznego. Osobliwym zbiegiem
zdarzeń, nowość ta jest także dziełem von Neumanna, tym razem jako pioniera teori automatów.
Trzeba było jednak czekać pół wieku, aż rozwój nauk, w szczególności uprawianej przez pewnych
fizyków informatyki (E. Fredkin, S. Wolfram i in.) ujawni ten aspekt metodologiczny, który
wcześniej pozostawał niedostrzeżony (także przez von Neumanna).
Tym wielkim krokiem ku nowej nauce jest teoria powstała z płodnego zderzenia się pomysłów
Johna von Neumanna i polskiego matematyka Stanisława Ulama, którego von Neumann (znając
go jeszcze ze spotkań we Lwowie) zwerbował w USA do projektu Manhattam (pracowali tam nad
nad metodami obliczeniowymi potrzebnymi do konstrukcji bomby termojądrowej). Ich dziełem
jest teoria automatów komórkowych. Automat komórkowy to urządzenie do przetwarzania
informacji. którego moc obliczeniowa dorównuje maszynie Turinga. Efektywność jednak działania jest
nieporównanie większa dzięki złożeniu z wielkiej liczby elementów, zwanych komórkami, z których
każdy przybiera ileś stanów i wchodzi w interakcje z komorkami sąsiednimi. Interakcje te zmieniają
stany poszczególnych komórek, przez co ich zbiór składający się na dany automat podlega
ewolucji. Automat taki nadaje się więc na model ewoluującego układu fizycznego, organizmu, populacji,
instytucji etc. Popularna „gra w życie", znana wielu co bieglejszym użytkownikom komputerów,
stanowi typowy przykład ewolucji automatów komórkowych.
Dobierając odpowiednio reguły interakcji między komórkami, można projektować procesy
obliczeniowe atakujące wielce złożone problemy fizyki, biologi i nauk społecznych. A że nauki
społeczne znajdują się na szczycie (kreślonej już przez Comte’a) piramidy złożoności, to nowe
narzędzie ujarzmiania złożoności jest dla nich szczególną nadzieją.
Narzędzie to potrafi też ukazywać odwrotną stronę medalu, mianowicie dowodzić, w których
zagadnieniach nie ma szans na rozwiązania obliczeniowe czyli algorytmiczne. Większość tych
wyników tyczy się fizyki, ale pojawiają się już także dotyczące nauk społecznych (np. słynnego
dylematu więźnia), co umieszcza je w elitarnym kręgu nauk świadomych swych ograniczeń. Pierwszą z nich stała się za sprawą Gödla arytmetyka; nauki społeczne zaczynają się zbliżać do takiego
wyrafinowania, w czym walny ma udział teoria automatów komórkowych.
*
Metody nauk społecznych takie jak wyżej opisane zasługują, rzecz jasna, na miano współczesnych.
Obecne szkice, choć tylko w części i w sposób tylko elementarny traktują o tych metodach,
nabywają tym samym pewnego prawa do przydawki „współczesna". W innych zaś częściach, choć
nie poruszają tematów najbardziej awangardowych, zdają sprawę z refieksji metodologicznej
inspirowanej w szczególności przez Karla Poppera i Friedricha Hayeka — myślicieli, których dorobek
zamknięty przed dekadą wchodzi w fazę sprawdzania jego trwałości. A więc i tym partiom książki
przysługuje w pewnym sensie współczesność. Głównym jednak tytułem do tego miana jest sygna-
lizowanie powiązań problematyki badań społecznych z informatyką, co należy dziś do najbardziej
wysuniętego frontu nauki.
Otwierający książkę rozdział o falsyfikowalności teori jako kryterium empiryczności mieści się w ortodoksji Popperowskiej. Wydaje się ona być uproszczeniem na tyle trafnym, że nadaje się
na wprowadzenie dla początkujących adeptów nauk społecznych, którzy należą do adresatów tej
ksiązki.
Towarzyszący temu szkicowi rozdział II dostarcza więcej danych o rozwoju myśli Poppera na
temat falsyfikacji. Uwydatnia on, na czym polega sprawdzalność empiryczna teori naukowej przez
porównania jej z wierzeniami pozbawionymi tej cechy (co jest także wątkiem Popperowskim). Te
partie szkicu zapowiada część jego tytułu brzmiąca „Badanie wierzeń społecznych metodami analizy
logicznej". Druga część, zapowiadająca badanie metodami analizy funkcjonalnej, zwraca uwagę
na możliwość zrozumienia przez socjologa, w jaki sposób pewne wierzenia, pomimo ich
irracjonalności, mają usprawiedliwienie społeczne w swej funkcjonalnosci; w tym punkcie szkic wiele
zawdzięcza pracom Lucien Levy-Bruhla i Bronisława Malinowskiego.
Rozdział III opatrzony tytułem „Definiowanie pojęć teoretycznych przez definicje operacyjne i postulaty znaczeniowe" ma dwa rysy wychodzące poza tradycję Popperowską, choć z nią nie
sprzeczne. Definicje operacyjne to jeden z głównych punktów problematyki metodologicznej,
swojski dla badaczy praktyków i zajmujący wiele uwagi teoretykom metodologi. W Polsce ma on
świetną tradycję dzięki pracom Stefana Nowaka i jego kręgu, gdzie tematyka ta występuje pod
nazwą wska´zników empirycznych. W nurcie tym mieści się obecny szkic, ale z pewnym
przesunięciem akcentu w kierunku poznania apriorycznego.
Zwraca się mianowicie uwagę, że najbardziej bliskie obserwacjom zmysłowym predykaty, jak
te dotyczące kolorów czy kształtów, nie mogłyby zostać przyswojone (drogą tzw. definicji
ostensywnych) w języku mającej się nimi posługiwać osoby, jeśliby ta osoba nie dysponowała od
urodzenia abstrakcyjnymi pojęciami (niekoniecznie zwerbalizowanymi) relacji równoważnosciowej i klasy abstrakcji. Muszą więc one, jeśli nie mamy popaść w nieskończony regres, być jakoś dane a priori. Dalej jeszcze w kierunku aprioryzmu idą rozważania o postulatach zanczeniowych, których
modelowym przykładem sa aksjomaty arytmetyki Peano. Argumentuję, że podobny typ poznania
jak ten prowadzący do aksjomatów matematycznych występuje także w naukach społecznych (choć
nie idę w tym tak daleko jak Ludwig von Mises, który do tej kategorii zaliczał wszystkie prawa
ekonomiczne i społeczne).
Obecność rozdziału IV „O badaniach socjologicznych z punktu widzenia inżynieri społecznej",
niezależnie od ważności tego tematu samego w sobie, tłumaczy się tym, że zastosowania teorii
dostarczają dodatkowo zarówno empirycznego sprawdzania jej twierdzeń jak i operacyjnego
definiowania jej pojęć. Stąd jego miejsce w sekwencji po rozdziałąch pierwszym (z towarzyszącym mu
drugim) oraz trzecim.
Rozdział V „O miejscu socjologi wśród nauk i metodach uzasadniania praw społecznych",
po przygotowaniu dostarczonym przez poprzednie rozdziały, atakuje szczególnie trudną kwestię
sporną: czy nauki społeczne powinny i czy potrafią, na wzór przyrodniczych, zmierzać do
odkrywania praw ścisle ogólnych. W tym punkcie rozchodzą się drogi tak wybitnych klasyków metodologii
socjologii, jak Florian Znaniecki (nomotetysta) i Max Weber (odnoszący się do nomotetyzmu z dużą rezerwą). Obecny szkic broni stanowiska, że socjologia może i powinna zmierzać do praw
ogólnych. Stojąca temu na przeszkodzie niemożność przeprowadzania (w większej skali)
eksperymentów może być znacząco rekompensowana przez analizy porównawcze korzystjące z rozległej
wiedzy historycznej, a przy tym wsparte tą dozą założeń apriorycznych, która i tak w każdej nauce
jest nieodzowna.
Rozdział VI „Aksjologiczne zaangażowanie nauk społecznych oparte na pojęciu inteligencji"
podejmuje kolejny sporny punkt w metodologii i filozofii nauk społecznych: czy wypowiedzi
oceniające sąuprawnione w badaniach społecznychfi Wiadomo, ze nie sąone potrzebne ani uprawnione w naukach przyrodniczych, a więc chęć naśladowania tych nauk mogłaby skłaniać do odpowiedzi
przeczącej. Są też wysuwane poważniejsze racje na rzecz takiej odpowiedzi. Autor zaprasza
czytelnika do zastanowienia się, czy zaliczyć do pojęć wartościujących te, które wyrażamy słowami
„racjonalność" (kluczowy termin u Maxa Webera) oraz „inteligencja". Trzeba zważyć, że
rozpoznanie inteligencji czy racjonalności lub ich braku w działaniu jest często przesłanką do
prognozowania sukcesu, ewentualnie porażki. Jeśli więc wymienione pojęcia zaliczyć do wartościujących,
to wartościowania okazują się niezbędne w mającej dostarczać przewidywań teori empirycznej.
Następnie, gdy zauważyć, że inteligencja układu społecznego, takiego jak drużyna sportowa, urząd,
orkietra, państwo etc. jest czymś niezależnym od inteligencji uczestników danego układu (np.
inteligencja drużyny przejawia się m.in. w jej zgraniu), to termin ten okazuje się mieć uprawniony sens
socjologiczny. A że jest on zarazem wartościujący, świadczy to o uprawnionym zachodzeniu pojęć
wartościujących w naukach społecznych.
Ze względu na to, że w analizach pojęcia inteligencji w rozdziale VI korzysta się intensywnie z informatycznego pojęcia sztucznej inteligencji, rozdział ten należy zarazem do ostatniej grupy
szkiców. Zawiera się w niej rozdział VII „Nierozstrzygalność i algorytmiczna niedostępność w naukach społecznych", który wprowadza w pojęcie teorii złożoności obliczeniowej i ukazuje jego
doniosłość dla metodologi nauk społecznych.
Praktycznego zastosowania tych pojęć dostarcza na ważnym przykładzie rozdział VIII „Problem
dostępności obliczeniowej struktur społecznych na przykładzie sporu o moc obliczeniową wolnego
rynku" rozwijający w tym względzie myśli Friedicha Hayeka, które przeciwstawiał on doktrynie
socjalistycznego centralnego planowania. Punkt ciężkości liberalizmu Hayeka spoczywa więc nie tyle
na idei moralnej. głoszącej prawo jednostki do wolności w gospodarzeniu, co na idei
informatycznej, że siłą wolnego rynku jest optymalizacja przetwarzania informacji ekonomicznej, podczas gdy
centralne planowanie jest tu ewidentnie niewydolne. Ma to ważny aspekt metodologiczny, gdy
wyrazić ów spór w terminach dostępności obliczeniowej. Zdaniem Hayeka problemy, przed którymi
staje centralne planowanie są niedostępne obliczeniowo, co rzutuje negatywnie na merytoryczną
wartość teorii ekonomicznej postulującej system centralnego planowania w gospodarce.
Tak skomponowany zbiór szkiców jest podwójnie ograniczony. Ich układ daleki jest od wyczerpania
całości problematyki metodologicznej nauk społecznych, a każdy z osobna daleki jest od
wyczerpania podjętego tematu. Z drugiego względu teksty tu zawarte nazwano (tylko) szkicami, a pierwszy wzgląd sprawił użycie przedimka „do", a nie "z". Szkice te bowiem nie pretendują do
tego, żeby zdać w pełni sprawę ze stanu metodologii nauk społecznych, mają natomiast przyczynić
się do jego kształtowania na miarę współczesnych możliwości nauki.
« Metodologia Nauk Społecznych (Publikacja: 22-08-2003 Ostatnia zmiana: 06-09-2003)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2631 |
|