Biblia » Polemiki biblijne » Apologia Biblii
Apologia Biblii: Ewolucjonizm religijny Autor tekstu: Baptysta, K. Sykta i M.Agnosiewicz, Krzysztof Sykta
W tym
artykule przedstawiłeś naukowe hipotezy o powstaniu i rozwoju religii. Hipotezy
te podobnie jak hipotezy biologicznej ewolucji gatunków, pozostają jedynie nieudowodnionymi
teoriami. Jest ich kilka, w wielu punktach są ze sobą sprzeczne.
2.1.
Hipoteza Freuda zakłada, że pierwotna religia była monoteistyczna, pozostałe
zakładają jej politeistyczny charakter. Religia ta miała ewoluować ku formom
wyższym (przez fetyszyzm,totemizm, monolatrię do monoteizmu — co jest
sprzeczne z poglądem Freuda). Osobiście za bliższą prawdy uważam teorię Freuda, z tą różnicą, że idea jednego Boga nie zrodziła się z kompleksu ojca (ziemskiego)
ale została objawiona przez Ojca (Niebieskiego). 2.2.
Historia religii, a także badania etnologiczne, wcale nie wskazują na istnienie ewolucji w kierunku monoteizmu i zeświecczenia. Mówi o tym także np. tomistyczna doktryna
pramonoteizmu, albo, poparta dokładnymi badaniami etnologicznymi ludów prymitywnych,
teoria monoteizmu pierwotnego Wilhelma Schmidta.
Zapominasz dodać,
że pra-bóstwo nie było bogiem osobowym, lecz naturą. Świat, rzeczywistość ma
wymiar boski (panteizm), „bóg" jest ze światem w pełni tożsamy, nie jest jego
stworzycielem, lecz nim samym. Słowo „bóg" ma wiele znaczeń, o których nie każdemu
chce się pamiętać. Bóg deistów nie jest tym samym co bóstwo teistów…
Żaden historyczny powrót do monoteizmunie był wynikiem naturalnej ewolucji
religii, zawsze był to skutek odgórnej reformy przeprowadzanej (czasami nawet
siłą) przez charyzmatycznego przywódcę religijnego, jak np. faraon Amenhotep
IV Echnaton, Budda, król judzki Ezechiasz (2 Ks. Kronik 29-31), Mahomet, Marcin
Luter itd. Przewroty te miały charakter zainicjowanej z zewnątrz rewolucji, a nie naturalnej ewolucji wewnątrz społeczeństwa, podobnie jak rewolucje ateistyczne
(francuska, bolszewicka). Naturalny rozwój religii zawsze kieruje ją w stronę
bałwochwalczej czci obrazów (fetyszyzmu), animizmu, monolatrii i dalej ku politeizmowi,
idzie to równolegle z innymi destrukcyjnymi procesami: np. rozbudową rytuału,
wprowadzaniem elementów magii, tworzeniem uprzywilejowanych kast kapłańskich,
upolitycznianiem religii, (patrz też p.4.4. Idea Mesjasza). Reguła ta nie omija
również Żydów i chrześcijaństwa. Lud wybrany wielokrotnie dobierał sobie dodatkowe
bóstwa i tworzył obrazy Jahwe (jest to leit motiv Starego Testamentu). Żydowscy
monoteiści przejmowali politeistyczne wierzenia od sąsiadów, nigdy nie było
odwrotnie! Hipoteza, że Żydzi stali się monoteistami pod wpływem Egipcjan, wyznających
przez krótki okres jednego boga — Atona, jest niezbyt realna.
Również chrześcijanie stale skłaniali się ku dodatkowym obiektom
kultu (już Paweł z Tarsu w Liście do Kolosan 2:18 potępiał chrześcijan, którzy czcili anioły).
Katolicyzm rzymski przekształcił się z chrześcijaństwa w typową fetyszystyczną
monolatrię (proces ten chyba trwa nadal), ...
Masz zapewne na myśli idolatrię, zarzucasz innym obelgami a sam mylisz podstawowe pojęcia. Katolicyzm innych bóstw nie uznaje, nawet
innych odłamów chrześcijaństwa odmawiając im pełnej mocy zbawczej, monolatrię
stanowił onegdaj judaizm, nigdy chrześcijaństwo.
...praktyki i wierzenia niektórych katolików można wręcz nazwać
politeizmem bo Trójcę św. (która jest jedną osobą) ...
Kolejny przykład niewiedzy, Trójca nie jest jedną osobą, lecz jednym Bogiem w TRZECH osobach.
...stawiają na równi z Maryją, innymi świętymi a nawet papieżem (znałem
osobiście osobę, która się modliła do papieża!).
Czym się różni modlitwa
do papieża od modlitwy do boga? Czy sądzisz, że bóg jest na tyle głupi, że nie
wie czego potrzebują jego wyznawcy, że na byle huknięcie zacznie ingerować w rzeczywistość lecząc chorych lub nawracając morderców??? Działanie boga na ludzi
('modlitwy o pokój') jest niemożliwe z tego względu, iż ludzie jakoby posiadają
wolną wolę — bóg do ich życia się nie wtrąca, bo gdyby się wtrącał ingerując w czyjeś poczynania, to taki człowiek nie byłby wolny, lecz nieświadomie sterowany.
Wszelka modlitwa to nic innego jak prymitywne czary — wiaraw to, że świat
można przemienić samym słowem a nie własnym działaniem. Zamiast modlić się o zdrowie na klęczkach i męczyć sobie kręgosłup, ludzie lepiej zaczęliby uprawiać
sport lub marchewkę w ogródku.
Powszechnie przyznaje mu się tytuł Ojca Świętego — zastrzeżony
wyłącznie dla Boga (Mat 23:9).
Ogólnie — w tym co piszesz nt. katolicyzmu masz najzupełniejszą rację.
Konfucjanizm i Buddyzm, które były początkowo raczej agnostycznymi filozofiami, a nie religiami, także przeobrażały się zgodnie z tą zasadą. Jako obiekty czci wznosić zaczęto
liczne posągi Buddy, ostatnio w Afganistanie kilka z nich zniszczyli muzułmanie,
którzy są wyjątkiem od tej reguły pod tym względem, że konsekwentnie wystrzegają
się tworzenia sobie obrazów Boga (a nawet, na wszelki wypadek, ludzi i zwierząt).
Tu się kłania drugie przykazanie zmyślnie usunięte z dekalogu przez katolików.
2.3. Szokujący
jest natomiast fakt, że wyjątkiem od tej zasady nie są agnostycy i ateiści.
To nie religia ewoluuje w kierunku ateizmu, tylko ateizm ewoluuje w kierunku
religii (z wszystkimi typowymi dla religii patologiami, patrz p.1.3.3.) Ateiści
starają się unikać słownictwa religijnego, ale sam ateizm ma zdecydowanie mistyczny
charakter. W krajach gdzie ateizm jest (lub był) religią państwową zawsze powstawał
boski w swym charakterze kult jednostki, skrajnym przykładem jest kult Kim Ir
Sena w ateistycznej Korei Północnej, który ma wszelkie cechy religii, Kim jeszcze
za życia miał swoje świątynie, ołtarze, drukowane są jego żywoty czytane potem
na głos z nabożną czcią, kraj przemierzają pielgrzymki do miejsc jego kultu,
myśli Kima są traktowane jak prawdy objawione, a Jego syn (Kim Dzong Il) jak
Syn Boży. Podobnie było w ZSRR gdzie mumia Lenina była traktowana jak święta
relikwia a jego dzieła jak święte księgi. Potwierdza to sam Bertrand Russell w broszurze "Kto to jest agnostyk".
Komunizm nijak się
ma to ateizmu czy agnostycyzmu. To, co opisujesz jest typowym kultem jednostki
występującym we wszystkich dyktaturach — por. muzułmański Irak.
Katolickich królów
to może nie czczono jak półbogów?
Doprawdy ścierpieć
nie mogę gdy ateistów przyrównuje się do Hitlera i Stalina. Tacy z nich byli
ateiści jak za mnie świadek Jehowy.
Twierdzisz, że charyzmatyczni
przywódcy czczeni są za życia jak bogowie i masz w tym rację, lecz takie zjawisko
jest nie ma nic wspólnego z ateizmem, który neguje jakikolwiek rodzaj kultu,
łącznie z kultem samego ateizmu, bo wtedy ten zamienia się w parodię samego
siebie (świątynie ku czci rozumu).
Skoro więc papież,
John Lennon czy Kim Dzong czczeni są niemal jak bogowie, to zadaj sobie pytanie:
czy taka sytuacja nie mogła mieć miejsca w przypadku Jezusa, który ze zwykłego
reformatora judaizmu (choć można znaleźć tu wersy zarówno za jak i przeciw tej
tezie) zmienił się najpierw w byt półboski, "pośrednika między bogiem a ludźmi'
(Paweł), a następnie w Syna Bożego, by w końcu stać się Bogiem samym.
To samo spotkało Buddę (oświecenie umysłu zmienione w klerykalny
biznes i bałwochwalstwo) czy nawet poniekąd Mahometa (wiara w wniebowstąpienie i powtórne przyjście).
Ateizm, tak samo jak religie, opiera się na nieudowodnionych, a jednak niepodważalnych dogmatach (z tym, że wyznawcy religii otwarcie to przyznają, a ateiści obłudnie nazywają się racjonalistami!).
Nieistnienie boga osobowego nie przyjmuję na wiarę, dla mnie jest to fakt bezsporny,
kłócący się z logiką, fakt dowodliwy (Lukrecjusz) przynajmniej dla pewnych aspektów
boga (jednocześnie wszechdobry i skazujący na wiecznie męczarnie, pozwalający
na zło a jednocześnie na zło się nie godzący) — o tym szerszej w moim artykule,
który za niedługo zostanie opublikowany. Bóg osobowy nie jest mi do niczego
potrzebny. Tak samo jak życie wieczne, coś czego nie pragnąłbym w najgorszym
koszmarze. Gdzież trafiają dusze ludzkich płodów drogi czytelniku? Gdzież twa
świadomość błąka się we śnie? Bo zapewne sądzisz, że dusza jest świadoma, tak
jak i bóg jest świadomy.… ale pies już nie...
Ateiści mają też (nieformalne) bóstwa, np. ewolucjoniści każą wierzyć w rozmaite moce (rozumne, a więc osobowe!!!), ...
Pierwsze słyszę. Przyroda zachowuje się 'rozumnie' (utrzymywanie równowagi w ekosystemie pomiędzy gatunkami), czy to oznacza, że jest osobą ???
...bez których hipoteza ewolucji gatunków się rozsypuje, ...
A czemuż to się rozsypuje ?
...jest to np. siła życiowa (vis vitalis), celowe (czyli
rozumnie zaplanowane!!!) mutacje, albo mistyczna w swej istocie teoria przerywanej
równowagi, która zakłada ..zawieszenie praw(!!!) statystyki, rządzących procesem ewolucji,
jej dowodem ma być ..brak(!!!) form przejściowych. To jest czystej wody dogmatyzm!
Ewolucjonizm nie ma nic wspólnego z ateizmem. Przecież akceptuje go nawet kościół
katolicki… Skąd poza tym wiesz, że powyższe teorie są dziełem ateistów????
Ateiści kultywują na pozór naukowe, lecz w rzeczywistości magiczne
wierzenia, np. teorię snów Freuda.
:)
Mają także swoją eschatologię: wielu z nich wierzy w rychły przylot
bóstwa o imieniu UFO,...
Powoli zaczynasz bredzić… co ma wspólnego kontakt z inną cywilizacją z bóstwami???
...lub
chociaż liczą na przechwycenie głosu kosmitów z kosmosu, niektórzy wręcz wierzą,
że to kosmici zrodzili na ziemi rodzaj ludzki.
Więcej na to dowodów, niż że uczynił to jakiś bóg:) Por. opowieść o Ezechielu i o Jahwe przybywającym w „stalowolśniącym" obiekcie. „Ręka pana mocno
mu ciążyła" gdy obiekt wzbijał się w przestworza.
2.4. W
artykule tym („Ewolucjonizm religijny") definiujesz religię jako "zespół
skrupułów, które czynią przeszkodę swobodnemu wykonywaniu naszych czynności".
Taka definicja przedstawia religię jako oczywiste zło bo ogranicza Wolność (która
jest jednym z bożków współczesnego humanizmu, w systemie wierzeń ateistów zamach
na Wolność to najstraszliwsze świętokradztwo). Rozumiem, że tak wybitni ateiści
jak Józef Stalin, Mao Tse Tung albo Pol Pot w sposób doskonały uwolnili się
od swojego „zespołu skrupułów" (osiągając zapewne coś analogicznego do buddyjskiej
nirwany) i nic nie „czyniło przeszkody swobodnemu wykonywaniu ich (zbrodniczych)
czynności".
Ale mówiąc
bez ironii, chyba przesadzasz twierdząc, że moralność albo sumienie (bo chyba
one kryją się za owym „zespołem skrupułów") to jakieś „religijne atawizmy",
nie chciałbym żyć w świecie w którym ludzie są od tych atawizmów całkowicie
uwolnieni. Wyznajesz eschatologiczną wiarę, (zgodnie z naiwnymi proroctwami
B.Russella) że ten etap „rozwoju" ludzkości już się zbliża, być może masz rację!
Niektórzy chrześcijanie podobnie interpretują Księgę Apokalipsy, więc kto wie?
Mylisz się niemal w każdym sądzie! Po pierwsze: definicja nie jest
pejoratywna, w ogóle nie wartościuję tutaj religii. Jest to po prostu RELIGIOZNAWCZA
DEFINICJA religii. Nie chodzi tu o jakieś wymyślone przez Ciebie „czynności", lecz o „możności". Jednym słowem: może to być nawet pozytywna definicja religii, gdyż mówi ona
dokładnie, że religia stanowi system „hamulców". Nic ponadto. Reinach,
którego przytoczyłem, dokładnie to miał na myśli. Wolność nie jest moim bożkiem,
gdyż uważam, że ludzkość ma za dużo zła w sobie aby mogło wyniknąć z tego cos
wartościowego. Cenię wolność, lecz nie czynię jej jakimś celem samym w sobie.
To jednak temat rozległy. Generalnie jest tak: człowiek dobry zrobi z wolności
dobry użytek, degenerat — zawsze zły. Dalej wiążesz religię z moralnością, co
jest z gruntu fałszywym przekonaniem, gdyż moralność taka czy inna nie jest
immanentną cechą systemów religijnych. Moralność nie zależy od religii, albo
zależy tylko w sposób minimalny. Generalnie brak moralności jest wrodzony i przyjęcie jakiejkolwiek religii niewiele tu zmieni.
« Apologia Biblii (Publikacja: 19-05-2002 Ostatnia zmiana: 07-09-2003)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 270 |