Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.418.310 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 697 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Dobrze, gdy serce jest naiwne, a rozum nie.
 Czytelnia i książki » Powiastki fantastyczno-teolog.

Ofiara Szatana [1]
Autor tekstu:

Bóg stwarza ludzi, umieszcza ich w ogrodzie Eden i daje im taki rozkaz: — Z wszelkiego drzewa tego ogrodu możecie spożywać owoce według upodobania. Ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno wam jeść, bo gdy z niego spożyjecie niechybnie umrzecie.

Gdy ludzie już się oddalili, do Stwórcy podchodzi archanioł Szatan, który przyglądał się tej scenie z ciekawością i pyta:

— Dlaczego Panie to robisz?

Bóg unosi do góry brwi, a Szatan precyzuje swoje pytanie:

— Dlaczego zabraniasz im Panie, zjeść ten właśnie owoc?

Bóg uśmiecha się tajemniczo i kładąc mu rękę na ramieniu, mówi:

— Wydaje ci się to dziwne, prawda? — archanioł przytakuje ruchem głowy.

— To dla ich własnego dobra,… oni nie są jeszcze na to przygotowani, kiedyś im na to pozwolę — mówi cicho jakby do siebie, a potem zwracając się do Szatana, dodaje poważnym tonem:

— Wiedza Luciferusie to potężna i niebezpieczna broń! I co najgorsze, że obosieczna! Przedwczesna — może im bardziej zaszkodzić niż pomóc. Wierz mi!

— A po czym można poznać, iż jest ona przedwczesna? — dopytuje się archanioł.

— Po tym, że daje władzę komuś, kto nie posiada jeszcze mądrości, która musi towarzyszyć jej użyciu — wyjaśnia cierpliwie Bóg, a Szatan pyta dalej:

— A po czym można poznać, iż ktoś nie posiada wystarczającej mądrości? -

— Bo chcąc czynić dobro — niezmiennie zło czyni,… które zresztą w jego mniemaniu jest dobrem, — odpowiada Bóg z anielską cierpliwością. Archanioł uśmiecha się chytrze jakby przyłapał go na kłamstwie i mówi:

— Ale kiedyś mówiłeś mi Panie, że najwięcej zła czyni niewiedza!, że głupota jest najpotężniejszą siłą destrukcyjną we wszechświecie! Czy to się nie wyklucza przypadkiem?

Bóg śmieje się:

— Nie mój drogi! Wcale się nie wyklucza! I głupota i źle użyta wiedza mogą narobić tyle samo zła i być przyczyną podobnych cierpień i szkód, ich efekty mogą przynieść takie same owoce!

Chwilę milczą oboje. Archanioł zastanawia się nad tym co usłyszał, a potem pyta: — No więc jakie jest z tego wyjście? skoro i głupota jest złem, i wiedza jest złem?

Bóg przygląda mu się z tajemniczą miną, a Szatan próbuje zrozumieć to spojrzenie, ale nie jest pewien czy ono mówi:

- Ba, gdybym to ja sam wiedział! — czy raczej :

— Musisz sam do tego dojść, Luciferusie.

Zastanawiał się nad tym problemem intensywnie, ale nic rozsądnego nie przychodzi mu do głowy. Pyta więc Boga ostrożnie:

— A co by się stało Panie, gdyby ono jednak zjedli ten owoc, mimo twego zakazu?

Bóg przymyka oczy i po chwili mówi z namysłem:

— No cóż, wyzwoliliby się z więzów niewiedzy, ze strachu przed nieznanym, z cierpienia i lęku jakie powoduje niezrozumienie otaczającego ich świata. Ich oczy otworzyłyby się na niepoznane i przestaliby się go bać! Tam gdzie teraz widzą jedynie obcy świat, przepełniający strachem i lękiem ich serca — potem dostrzegliby piękno i urok otaczającej ich rzeczywistości. Wcale nie tak obcej i strasznej jak im się to teraz wydaje. I wtedy miast się bać tego świata i chować przed nim — oswoiliby go sobie i zapanowali nad nim całkowicie.

Po tych słowach Bóg unosi w górę palec, jakby chciał zwrócić uwagę Szatana.

— Ale jednocześnie ich rozwój byłby zagrożony możliwością pójścia w złym kierunku, mogliby wejść na drogę, z której powrót jest już niemożliwy, a są takie drogi bez możliwości powrotu, niestety.

Szatan słucha tego z mieszanymi uczuciami. Widocznie przychodzi mu do głowy jakaś szalona myśl, bo nagle spuszcza wzrok, aby Bóg nie dostrzegł w jego oczach jej odbicia.

Starannie wygładza nogą żwir na ścieżce ogrodu rajskiego i wygląda jakby tej czynności poświęcił całą uwagę. Po chwili pyta niby od niechcenia: — A co by groziło temu, kto by namówił ludzi do zerwania tego owocu i zjedzenia go? Temu, kto by ich skusił do tego czynu?

Bóg przygląda się bacznie archaniołowi, ale ten ma nadal oczy spuszczone i pochłonięty jest wyrównywaniem ścieżki. Więc staje przed nim i kładzie mu ręce na ramionach. Szatan chcąc nie chcąc unosi głowę i ich oczy spotykają się. Spojrzenie Boga jest głębokie, przenikające duszę na wylot, dlatego archanioł nie wytrzymuje go długo. Pochyla głowę, a Bóg mówi głosem, od którego Szatanowi ciarki przechodzą po plecach:

— Ten, kto by to zrobił będzie potępiony na wieki!

Archanioł przygarbia się, jakby nałożono w tej chwili na jego barki niewidzialne brzemię. Z jego gardła dobywa się skowyt nieomal:

— Ale dlaczego Panie?!… Dlaczego?

Bóg jednak odwraca się i odchodzi bez słowa wyjaśnienia.

Szatan zostaje sam z wewnętrzną rozterką ducha.

Chodził jeszcze długo ścieżkami Edenu zatopiony w myślach, gestykulując czasem i mrucząc coś pod nosem do siebie, aż w pewnej chwili przystanął i podniósł głowę. Wzrok jego był pełen determinacji i uporu i jakby podjąwszy decyzję, ruszył zdecydowanym krokiem w głąb ogrodu rajskiego.

Potem — jak wiemy z Biblii — Szatan kusi ludzi, zrywają oni owoc zakazany i zjadają go. Otwierają im się oczy i dopiero teraz poznają czym jest dobro i zło, bo przedtem dzięki swej „doskonałości" nie mieli o tym zielonego pojęcia. Od tej pory już nie są tymi samymi ludźmi co poprzednio.

Bóg widząc do czego doszło, przywołuje archanioła, a gdy ten podchodzi z pochyloną głową, pyta go:

— Dlaczego to zrobiłeś Luciferusie? — jego spojrzenie jest smutne a mina nieodgadniona. Szatan stojąc przed nim przestępuje z nogi na nogę, oczy ma wbite w ziemię. W końcu „bierze się na odwagę" i mówi:

— Możesz Panie nie wierzyć mi, ale zrobiłem to z dobrego serca! Kiedy powiedziałeś mi o tym wszystkim… że ich to wyzwoli od cierpień i lęków, że miejsce trwogi w ich sercach zajmie spokój i zrozumienie, a to co brali za obce i wrogie sobie, wyda im się piękne i przyjazne — postanowiłem poświęcić się i zrobić to dla nich! Wierz mi Panie — nie było to łatwe! Bardzo bałem się tej kary o której wspomniałeś, ale uznałem, iż warto się poświęcić i złożyć swoją wolność w ofierze, po to aby tą wolnością cieszyli się inni, i następni którzy przyjdą po nich — Szatan przerwał na chwilę i otarł zroszone potem czoło. — Wiem Panie, że zasłużyłem na karę od ciebie, ale liczę, że weźmiesz pod uwagę moje dobre i szczere intencje i nie będziesz zbyt surowy — kończy patrząc Bogu w oczy, jakby szukał w nich współczucia.

Stwórca przez dłuższą chwilę milczy przyglądając się uważnie archaniołowi, a potem pyta:

— O jakiej karze z mojej strony, mówisz Luciferusie?

Szatan otwiera usta zdumiony.

— No jak to, o jakiej? — jąka się z wrażenia.

— Tej, o której mówiłeś Panie, że będę potępiony przez ciebie na wieki. -

Nie kończy, bo Bóg śmieje się:

— Nie Luciferusie! Nie powiedziałem, że przeze mnie!

Archanioł rozkłada ręce z głupią miną.

— No, to ja już nic nie rozumiem,.. Jeśli nie przez ciebie Panie, to przez kogo będę potępiony na wieki? — pyta wpatrując się w Boga.

— Przez ludzi, Luciferusie! Przez ludzi. — Stwórca kiwa głową, jakby chciał potwierdzić prawdziwość tych słów.

Szatan przełyka głośno ślinę.

— Ale dlaczego? Jak to? — jego mina świadczy o całkowitym niezrozumieniu sprawy, a spojrzenie wyraża bezbrzeżne zdumienie.

Bóg pochyla się nad nim i zbliżając swoją twarz ku niemu, mówi wolno:

— Czy spodziewałeś się, że jest we mnie tyle okrucieństwa i zaciekłości, iż zdolny byłbym do wymierzenia ci tak srogiej kary? Nie, Luciferusie! To ludzie cię ukarzą w najbardziej okrutny sposób; Potępią cię na wieki, staniesz się dla nich uosobieniem i wcieleniem zła! Tobie będą przypisywać wszystko najgorsze dziejące się na świecie i ciebie za to obwiniać! To ty będziesz przez nich potępiany po milionkroć, będziesz przeklinany i wyklinany! To ciebie będą obkładać anatemą i egzorcyzmami, właśnie ty będziesz winien według nich wszelkiego zła. Tak, Luciferusie… To przez ludzi będziesz cierpiał wieczne potępienie. Póki będzie istniał rodzaj ludzki, zapewne...

Archanioł Szatan pod wpływem tych słów skręcał się jak przypalany ogniem. Na jego czoło wystąpił pot, który spływał mu strumykami po skroniach, a oczy płonęły gorączką. Wycharczał:

— Ale dlaczego tak? Dlaczego ja?

Bóg patrzy gdzieś w dal ponad jego głową, a potem cicho mówi:

— Widzisz, nie powiedziałem ci jednej rzeczy; Człowiek — pomimo, że przeze mnie stworzony — nie jest istotą doskonałą. Póki nie zdawał sobie z tego sprawy, ten problem nie istniał dla niego. Ale kiedy zjedli owoc zakazany i otworzyły im się oczy, poznali również i tę prawdę,… jednak człowiek w swej pysze, powodowany fałszywą wielkością nigdy nie przyzna się do tego, iż w jego naturze również zawarte jest dążenie do zła, do niszczenia, do destrukcji — wolał będzie uważać, iż zło to tkwi poza nim,… że jest ono realną siłą, która ma przemożny wpływ na niego, a której on tylko czasem nie może się oprzeć. A ponieważ człowiek jako istota ma skłonności do personifikacji otaczających go zjawisk, utworzy inną istotę wrogą sobie, która będzie uosobieniem zła,… i to właśnie ty nią będziesz, Luciferusie!

— Ale dlaczego ja? — dziwi się Szatan.

— Aby mieli pewność, że to zło tkwi poza nimi, iż jest ono częścią świata zewnętrznego, rozumiesz? — Bóg patrzy nań uważnie.

— Ale przecież to ja się przyczyniłem, iż otworzyły im się oczy i dostrzegli rzeczy, o których wpierw nawet nie mieli zielonego pojęcia?!

— Może właśnie dlatego? — Przecież to dzięki tobie dowiedzieli się, iż nie są doskonali. Dzięki tobie przecież poznali swoją marność, swoje ograniczenie i swoje ubóstwo — mówi Bóg. — To dzięki tobie dowiedzieli się, iż są śmiertelni! Myślisz, że ta świadomość uczyni ich szczęśliwymi?

— Ale gdybym tego nie uczynił, nadal tkwiliby w mroku niewiedzy, nieświadomi rzeczywistości — broni się archanioł, a Bóg ripostuje:


1 2 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Zło chrześcijaństwa
Zbawienie przez kaźń


« Powiastki fantastyczno-teolog.   (Publikacja: 08-10-2003 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Lucjan Ferus
Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo).

 Liczba tekstów na portalu: 130  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Słabość ateizmu
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 2777 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365