|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kultura » Sztuka » Teatr » Opera
Kobieta bez cienia - opera humanistyczna [2] Autor tekstu: Paweł Krukow
"Często mówią mi: to tak trudno zrozumieć — nie rozumiem
tego! Czy to doprawdy takie trudne? Czyż nie są to całkiem proste symbole:
Cesarz, który musi skamienieć, kobieta, która nie rzuca cienia — to są
przecież rzeczy, które się widzi i które można zrozumieć.." — mówił
Strauss w wywiadzie udzielonym w roku 1935. Zbytnia spekulatywność i naładowanie
dzieła głębią filozoficzną — takie są „zarzuty" stawiane przed Kobietą
bez cienia, które sprawiają, że ta najgenialniejsza chyba opera dwóch
wielkich artystów jest w sumie mało znana operomanom. Czy rzeczywiście tak
trudno ją zrozumieć? Czy stawanie się Człowiekiem (właśnie pisanym przez
wielkie "C") jest procesem tak trudnym do pojęcia..?
Muzyka dzieła jest co najmniej tak samo wielka i wspaniała jak akcja
sceniczna. Orkiestra jest wprost przeogromna — największa z wszystkich na jakie
Strauss rozpisywał swoje partytury. Można stwierdzić, że styl jest syntezą
ciężkiej orkiestracji i brzmienia Elektry i „zwiewnej",
lekkiej, miejscami kameralnej Ariadny na Naxos — syntezą stylu Wagnera i Mozarta, których Strauss uważał za swych największych mistrzów. Występują
różnorakie instrumenty, wręcz egzotyczne dla orkiestry symfonicznej — dwie
czelesty, harmonijka szklana, organy, dzwonki, cały zestaw instrumentów
perkusyjnych na czele z chińskimi gongami, kołatkami, ksylofonem itd. Muzyka
nie jest jednorodna jeżeli chodzi o nastrój i napięcie; występują momenty
monumentalno-tragiczne (2 scena III aktu), obok nich kameralne (z dominującą
wiolonczelą czy skrzypcami), „srebrne dźwięki" jakie słyszymy w Kawalerze
Srebrnej Róży, akordy pełne szczęścia i ciepła (2 scena I aktu) i wszelakie dysonanse i dysharmonie, służące Straussowi do sportretowania kłótni
między Barakiem i jego Żoną oraz przewrotnej postaci Niani. Czego możemy się
spodziewać z dalszej części dzieła słychać już w pierwszej scenie, nawet w pierwszych kilkudziesięciu sekundach: utwór otwiera potężny i ciężki
motyw Keikobada, zaraz po nim słychać muzykę lśniącą dźwiękami trójkątów i innych „srebrnych tonów". W tej partyturze jest po prostu wszystko,
co najlepsze w stylu muzycznym — i dramatycznym i tym symfonicznym — jaki przez
lata twórczości wypracował sobie Ryszard Strauss. Pełne bogactwo brzmień,
barw, nastrojów, mistrzowskich zabiegów instrumentacyjnych, żar i chłód,
niepokój i szczęście, radość i rozpacz. Sam Hofmannsthal napisał wprost:
„..Ta muzyka jest syntezą doskonałości i prawdy." [ 1 ]
Jeżeli Strauss postawił duże wymagania przed orkiestrą i dyrygentem,
to z całą pewnością większe stoją przed solistami występującymi na
scenie. Chyba najbardziej wymagające są dwie główne postacie kobiece:
Cesarzowa i Żona Baraka. Wystarczy spojrzeć na sopranistki, które angażowano
do nagrań: Leonie Rysanek — Birgit Nilsson; Julia Varady — Hildegard Behrens;
Cheryl Studer — Eva Marton. Klasa tych śpiewaczek potwierdza tylko walory głosu i sztuki wokalnej jakimi muszą dysponować wykonawczynie tych ról. Są także
bardzo ciekawe głosy męskie. Cesarz to wagnerowski heldentenor, zaś
Barak baryton-bas a' la Hans Sachs. Wyjątkowo interesującą jest rola
Nani (mezzosopran). Środki wokalne tej partii przypominają nieco dziwne,
nieporównywalne do żadnej innej roli — naturalnie poza ekspresjonistyczną
Klitajmnestrą z Elektry.Jest to w ogóle interesująca postać,
wydaje się być drugoplanowa, ale to ona w rzeczywistości jest bardziej
aktywna niż sama Cesarzowa, mimo swojej niechęci do ludzi ona doskonale wie,
jak sobie z nimi „radzić", jak przekonać ich do własnych planów.
Kobietę
bez cienia z całą pewnością można określić mianem Wielkiej Opery.
Stanowią o tym w dużej mierze monumentalne zakończenia każdego aktu, w których
udział bierze chór. Muzyka ta me jeszcze wiele innych zalet. Jest ona rozwinięciem,
uzupełnieniem i wyjaśnieniem libretta, w wielu miejscach emanuje tajemniczością,
wyjątkowo barwnie i ciekawie przedstawiona jest kraina duchów — nawiasem mówiąc,
to muzyka najlepiej rozgranicza swym zróżnicowaniem dwa obecne w operze światy.
Strauss wykazał się świetną zdolnością opisywania środkami muzycznymi
wielu momentów zupełnie nierealistycznych, jak na przykład muzyka jaką słyszymy w trakcie sceny z „wodą życia", czy u wrót do krainy Keikobada (III
akt). Takiemu zróżnicowaniu ulegają również głosy dwóch sopranistek.
Cesarzowa musi dysponować głosem silnym, ale przede wszystkim czystym, który
najpiękniej brzmi w najwyższych rejestrach, głos ten musi być wyjątkowo
sprawnie wykorzystywany we wszelakich ozdobnikach. Żona Baraka natomiast to głos
bardzo dynamiczny, przede wszystkim silny, zbliżony napięciem i zmiennością
do głosu jakiego można dać Elektrze. Strauss w partii Niani podjął "próbę
ożywienia stylu i tempa dawnego secco, powierzając akompaniament solowo
przeważnie potraktowanej, subtelnie tylko podmalowującej tło
orkiestrze." Cała architektura opery jest jasna i klarowna: trzy akty;
pierwszy składający się z dwóch scen, II akt — pięć scen, III akt — cztery
sceny. Można domyślić się, że jeżeli Strauss podołał instrumentacji
takiego dzieła jak tekst Hofmannsthala, to świetnie je zrozumiał i świadom
był, że w Kobiecie bez cienia "właśnie tam, gdzie coś
przestaje być zrozumiałe, zaczyna się właściwa kraina muzyki wyrażająca
zawsze to, co niezamierzone".
1 2
Przypisy: [ 1 ] List do Eberharda von
Bodenhausena. « Opera (Publikacja: 18-10-2003 Ostatnia zmiana: 15-06-2006)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2812 |
|