|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Państwo i polityka » Stosunki międzynarodowe » Wojna w Iraku
O kłamstwach USA i o TVN Autor tekstu: Kaz Dziamka
"Saddam Husajn, autokratyczny przywódca Iraku, uległ wówczas (tj. w latach 1990-1991) w amerykańskiej świadomości przemianie z niemal nieznanego sprzymierzeńca, któremu zapewniano kredyty, najnowszą technologię, uzbrojenie, a nawet dane z satelitów szpiegowskich — w ziejącego ogniem zagrażającego światu potwora. Nie jestem zwolennikiem Husajna, ale uderzające jest jak szybko może stać się wcieleniem zła ktoś, o kim nie słyszał niemal żaden Amerykanin. W naszych czasach mechanizmy wzbudzania gniewu społecznego działają w każdym miejscu na Ziemi. Skąd mamy mieć pewność, że możliwość kształtowania opinii publicznej i sterowania nie będą zawsze w rękach odpowiedzialnych ludzi?"
(Carl Sagan, Świat nawiedzany przez demony, 1995.} Oto kolejne kartki z dziejów — tworzonych na naszych oczach — wojennej
propagandy...
*
Punktem wyjścia do przypomnienia kłamstw i różnych
matactw amerykańskiej administracji niech będzie wypowiedź tzw. specjalnego korespondenta TVN24, Michała Worocha, w jego relacji z Iraku z 18 września. Zapytany
przez red. Romanowskiego, co sądzi o doniesieniach, że w kolejnym
ataku na konwój amerykański znowu zginęło co najmniej kilku
amerykańskich żołnierzy — co
nie zostało potwierdzone przez Pentagon — „Maciek"
(bo tak się do niego zwrócił Romanowski) powiedział, że nie
ma powodów nie wierzyć władzom amerykańskim.
„Jaki mieliby powód Amerykanie," oświadczył Woroch,
"ukrywać prawdę?"
Pytanie retoryczne, na które
oczywiście ani Woroch, ani Romanowski nie odpowiedzieli, bo polskie media i polski rząd stały się teraz bardziej proamerykańskie niż
sam Biały Dom. Pytanie „Maćka" jest rzeczywiście retoryczne,
tylko w zupełnie innym sensie: Amerykanie, tzn. rząd amerykański,
mają bardzo wiele — nawet
wszystko — do
stracenia i dlatego ukrywają i będą ukrywać prawdę i kłamać jak tylko się da, po to, aby bronić swoich interesów
politycznych i finansowych. Kłamią oczywiście wszyscy politycy i wszystkie rządy świata, ale tylko rząd amerykański może
wyrządzić na świecie szkód na bezprecendensową skalę,
ponieważ USA stały się teraz nie tylko najpotężniejszą
ekonomią, ale i największym imperium wojennym w historii świata.
Poziom rozumienia realiów
politycznych, który zaprezentował „Maciek" w swojej wypowiedzi, jest
porównywalny do poziomu intelektualnego kilkuletniego dziecka, które pyta się:
„Tatusiu, prawda, że Ameryka to fajny kraj i lubi Polskę?"
Osobiście nie wierzę, aby pan Woroch był tak naiwny jak
jego wypowiedź o USA, ale żaden strach przez złamaniem reguł
poprawności politycznej kreowanej przez TVN nie może usprawiedliwić
tak żenująco bzdurnego pytania retorycznego jakie zadał Woroch.
Na to jak rząd i media
amerykańskie ukrywają prawdę, czy też po prostu kłamią,
jest tyle dowodów, że tylko patologiczny proamerykanista lub
patologiczny hipokryta może ich nie zauważać lub ignorować. I nie potrzeba chyba znowu tu przypominać, że nie chodzi
tylko o Amerykę. Polityka w swojej niezmienialnej istocie, jest działalnością opartą na
oportunistycznym manipulowaniu opinią publiczną dla doraźnych,
politycznych i materialnych korzyści elity rządzącej.
Polityka nigdy nie była i nie będzie działalnością
opartą na zasadach moralnych i prawdzie, tak jak np. nauka czy technologia, które
muszą być oparte na prawdzie. Polityka
etyczna, oparta na zasadach moralnych, możliwa jest tylko w autentycznej
demokracji (której nigdy nie było) lub w wyimaginowanej utopii, lub raczej
ekotopii (takiej jak np. w powieści Wyspa Aldousa Huxleya).
O tym, jak konsekwentnie rząd
amerykański i media ukrywają prawdę lub kłamią niech
świadczą opublikowane ostatnio dane statystyczne, z których
wynika, że ok. 70 % Amerykanów ciągle uważa, że
Saddam Hussein jest związany z atakiem terrorystycznym w 2001 roku — mimo
że nie ma na to absolutnie żadnych dowodów.
Od ok. pół roku, prezydent Bush i cały jego sztab fotelowych „jastrzębi" (takich jak Ronald Rumsfeld, Dick Cheney czy Paul
Wolfowitz) wraz z całą bez mała aparaturą propagandową
USA bez przerwy przekonywały opinię publiczną w USA o rzekomym
powiązaniu Husseina z tym atakiem. Chodziło o znalezienie pretekstu do wojny z Irakiem, czyli o racjonalizację
ukrytych celów kolejnej interwencji militarnej USA: eksploatację przez
amerykańskie koncerny bardzo bogatych (drugich na świecie) złóż
ropy naftowej w Iraku i kontrolę polityczną Bliskiego Wschodu.
Jak mawiał Josef Goebbels,
szef nazistowskiej propagandy, jak się ludziom wmawia dostatecznie często
jakieś kłamstwo, to w końcu w nie uwierzą.
1.
Na
przykład w to, że Ameryka to najlepsza, najwspanialsza demokracja na świecie.
Prawda: wszystkie kraje Europy Zachodniej, teraz nawet te ze Wschodniej, mają
system polityczny bardziej demokratyczny niż korporacyjno-militarny duopol
amerykański zwany „demokracją".
2.
Na
przykład to, że głównym celem zagranicznej polityki USA jest
szerzenie demokracji i ochrona praw człowieka.
Prawda:
USA interweniowały nie raz w sprawy wewnętrzne innych krajów nie po
to, aby popierać rozwijające się tam demokracje, ale po to aby
je obalić. Dla przykładu:
Chile w 1973, kiedy pro-amerykańskie siły pod kierownictwem CIA
krwawo obaliły demokratyczny rząd Prezydenta Salvadore Allende; czy
Iran w 1953, kiedy to najbardziej popularny polityk irański, premier M.
Mossadegh, został usunięty z urzędu przy pomocy CIA i pro-amerykańskiego szacha Rezę Pahlavi, promowanego przez USA dla własnych
interesów polityczno-ekonomicznych. Przez
wiele lat USA popierały różnych kryminalistów czy zwykłych
zbirów — takich
jak Batistę, Noriegę, Pinocheta, czy Marcosa — przymykając
oczy na ich zbrodnie tylko dlatego, że ci zawodowi gwałciciele praw
człowieka popierali interesy amerykańskich korporacji w swoich
krajach.
Wystarczy jednak, aby amerykańskie
(teraz też i polskie) media dostatecznie często klepały te
same puste frazesy o amerykańskiej chęci wprowadzenia
„demokracji" w Iraku i „wyzwolenia" Irakijczyków, a po jakimś
czasie, okupacja Iraku przez USA stanie się „wyzwoleniem" Iraku, a codzienne mordowanie irackich cywili, policjantów i żołnierzy
„sukcesem w walce z terroryzmem".
Rząd i media amerykańskie
mają bogatą historię oszukiwania opinii publicznej w celu
uzasadnienia przed opinią światową swoich bardzo licznych
interwencji militarnych. Jako
pierwszy typowy przykład wymienia się tu wojnę amerykańsko-hiszpańską z 1898 roku (którą Mark Twain określił jako „pierwszą"
amerykańską wojnę imperialistyczną).
Wtedy to eksplozja amerykańskiego okrętu wojennego USS Maine, zakotwiczonego w pobliżu Kuby (wówczas pod
panowaniem Hiszpanii), została szybko wykorzystana przez prasę i rząd
USA do rozpoczęcia wojny, w wyniku której USA uzyskały wpływy i kontrolę nie tylko nad Kubą, ale również nad Filipinami,
Puerto Rico i Guam. Maine zatonął
na wskutek awarii kotła i nie było żadnych dowodów na to,
że zatopili go Hiszpanie.
Innym przykładem,
szczególnie tragicznym w skutkach, jest tzw. incydent w Zatoce Tonkin. W 1964 r. Amerykanie szukali nerwowo i desperacko pretekstu do wytłumaczenia
swojej nielegalnej i ciągle postępującej interwencji militarnej w Wietnamie. Taki pretekst
wynaleziono, kiedy niszczyciel amerykański Maddox,
prowadząc działalność szpiegowską przeciwko Wietnamowi
Północnemu na rzecz jego wrogów: Wietnamowi Południowemu i Laosowi,
został ostrzelany przez wietnamskie łodzie torpedowe.
Nie poniósł on jednak żadnych strat, wycofując się
chwilowo z miejsca ataku. W dwa dni
później, 4 sierpnia 1964 r., według administracji amerykańskiej, Maddox
znowu miał być ostrzelany i to stało się ostatecznie
powodem tzw. Rezolucji „Gulf of Tonkin", prezydenta L. Johnsona, w wyniku której
USA oficjalnie rozpoczęły wojnę w Wietnamie. Okazało się,
że cała ta historia z powtórnym ostrzelaniem niszczyciela amerykańskiego
była fikcją. Sam Johnson w końcu stwierdził, że
marynarka amerykańska strzelała chyba do „wielorybów", bo nie
było tam żadnych wietnamskich łodzi. Rezultatem tej militarnej
interwencji opartej na kłamstwie było nie tylko zabicie ok. 2-3 milionów
obywateli Wietnamu, ale również olbrzymie straty własne: ponad 58.000 zabitych żołnierzy amerykańskich w Wietnamie, nie mówiąc
już o ok. ćwierć miliona weteranów wojennych.
Kolejnym przykładem oszustw
amerykańskiej polityki niech będzie amerykańska
racjonalizacja decyzji użycia broni atomowej w wojnie z Japonią.
Według manipulantów rzeczywistością z Białego Domu,
USA w trosce o straty nie tylko własne ale również nieprzyjaciela
(!), postanowiły spuścić dwie bomby atomowe na bezbronną
ludność Hiroszymy i Nagasaki. (Dwie bomby, bo jedna byłaby
podobno za mało.) USA, jak wiadomo (choć nie wszystkim), są
jedynym krajem na świecie, który użył tak ohydnej broni masowego rażenia i to w ataku na ludność cywilną, a nie obiekty wojskowe. Prawdą jest, że
Japonia przed atakiem atomowym była już krajem pokonanym, gotowym do poddania
się. Amerykanie postanowili jednak zamordować w koszmarny sposób
ok. ćwierć miliona niewinnych ludzi głównie dlatego, aby
wypracować sobie dogodną pozycję polityczną w powojennych
układach politycznych przez zastraszenie swą potęgą broni
atomowej swych potencjalnych ideologicznych wrogów.
Jeżeli samo
podejrzenie o to, że Irak posiada broń masowego rażenia — nawet
nieuzasadnione podejrzenie — było
wystarczającym powodem do wojny z Irakiem, to fakt posiadania gigantycznych
składów broni masowego rażenia przez USA — i użycia takiej broni w Japonii, jak i chęci użycia
jej w innych krajach — powinien,
logicznie biorąc, dawno skłonić rządy świata do
interwencji polityczno-militarnej w USA i wprowadzenia stref okupacyjnych dla
ratowania świata przed zagrożeniem jaki stanowi dla pokoju na świecie
militaryzm amerykański. Oczywiście w polityce nie liczy się
logika — jedynie
siła i propaganda poparta zastraszeniem.
Rząd amerykański kłamał w żywe oczy twierdząc, że Irak posiada broń masowego rażenia i że
jest przez to zagrożeniem dla USA i świata.
Teraz kiedy okazało się, że Irak nie posiadał „WMD"
("weapons of mass destruction") i nie był żadnym zagrożeniem dla USA, rząd
amerykański próbuje przekonać opinię publiczną, że usunięcie
samego Saddam Husseina jest wystarczającym powodem dla usprawiedliwienia
akcji militarnej. Czyli inaczej mówiąc
powodem ataku na Irak jest powód wymyślony po ataku na Irak.
Ale pan Maciek twierdzi, że
nie rozumie dlaczego Amerykanie „mieliby ukrywać prawdę".
Przykładów na przerażające w swych konsekwencjach kłamstwa amerykańskiej administracji można dostarczyć
bardzo dużo i chyba tylko jakiś chwilowy infantylizm intelektualny, albo może
ciągły strach przed prawdą panów „Maćków" z TVN i innych
takich „specjalnych wysłanników" i „amerykanistów" w polskich mediach
sprawia, że w końcu większość Polaków zacznie wierzyć,
że rząd amerykański nie kłamie i że Ameryka bardzo kocha pokój i demokrację i dlatego bez przerwy i bez końca musi prowadzić wojny
na całym świecie.
TVN chlubi się tym, że
podaje „całą prawdę, całą dobę". Cóż za
patetyczna, hiperboliczna nowopolska megalomania!
Jeżeli już, to TVN przez całą dobę powtarza te same płytkie,
frazesowe komentarze — bardzo
poprawne politycznie, tzn. pro-amerykańskie i pro-katolickie (o czym przy
innej okazji).
Czyli raczej: "całą
dobę, ale nie całą prawdę".
P.S.
Po tym, jak BBC i inne nieamerykańskie agencje potwierdziły śmierć
trzech amerykańskich żołnierzy w dniu relacji Macieja Worocha dla TVN,
Pentagon też potwierdził tę informację, bo nie było już możliwości
ukrywania jej przed światem. Pozostawiam
panu „Maćkowi" i innym specom-amerykanistom z TVN i innych polskich
mediów wielce intrygujące pytanie: dlaczego Pentagon i rząd amerykański
niechętnie i z opóźnieniem podają prawdę o tym ilu ginie
amerykańskich żołnierzy w Iraku, ilu jest rannych (i jak ciężko), i ilu ginie codziennie lub odnosi rany Irakijczyków. Może red. Romanowski
zechce zapytać łaskawie swoich starannie wybranych pro-amerykanistów o wyjaśnienie tej bardzo zagadkowej sprawy.
« Wojna w Iraku (Publikacja: 24-10-2003 Ostatnia zmiana: 12-05-2005)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2826 |
|