Kościół i Katolicyzm » Historia Kościoła » Krucjaty i gnębienie
Zsekularyzowani mnisi gonią czarownice Autor tekstu: Artur Marek Wójtowicz
Książęce
opactwo Ellwangen było zsekularyzowaną w 1460 r. własnością benedyktynów. Klasztor ten sięgał swoimi korzeniami aż
VIII wieku. Na samym początku pozostawał pod silnym wpływem Księstwa Württemberg, lecz już w XVI wieku został wzięty
pod opiekę Cesarza, uzyskując tym samym polityczną autonomię. Od 1550 r.
klasztor ten próbował wyrwać się spod władzy Kościoła katolickiego, chcąc
tym samym propagować własną duchowość.
Zmiana nastąpiła
jednak w XVI w., kiedy to idąc za prawem rzymskim opactwo Ellwangen
zgodnie z prawem centralizacji zaczęło podlegać książęcej
jurysdykcji (dosł. der fürstpröpstlichen Jurisdiktion). Wówczas również w sądzie w Ellwangen radcy książęcy uczestniczyli w procesach.
Prześladowania
czarownic na terenie należącym do opactwa Ellwangen miały na terenie południowych
Niemiec dość istotne znaczenie. Idąc za zdaniem kronik, sąd z Ellwangen wydał około. 450 wyroków śmierci. Z podobną
liczbą na terenie południowych Niemiec możemy się tylko spotkać na terenie
frankońskiego Würzburga , Bambergu, Eichstätt i Kurmainz.
Procesy
odbywały się głównie w latach:1588 i 1611-1618. Pierwsze prześladowanie pochłonęło 17-20 ofiar. Zaś w latach 1611-1618 skazano na śmierć ok. 430 osób. Największe procesy datuje się na lata
1611 i 1612. Wówczas to
skazano na śmierć prawie 300 domniemanych czarownic.
Prześladowania
czarownic rozpoczął przeprowadzać w 1588 r. książę Wolfgang von Hausen
(1584-1603). Należy jednak pamiętać przy tym fakcie, że terror jaki on siał,
spowodowany był przez dwa czynniki:
1) prześladowania na
terenie wschodniej Szwabii (Augsburg) w 1587, oraz
2) oskarżenie o czarnoksięstwo jakie zaczęły pojawiać się w Ellwangen w sierpniu 1588 r.
Na podstawie dostępnych
źródeł można dziś przeprowadzić rekonstrukcję procesów z sierpnia-grudnia 1588 r. Ellwangen mogło się stać przykładem w przeprowadzaniu inkwizycji na terenie południowych Niemiec. Było to
możliwe, gdyż kat z Biberach, Hans Vollmair przeprowadzał również egzekucję
na innych obszarach wschodnio-szwabskich. Stosował on więc znane mu praktyki, również
poza obszarem należącym do Ellwangen. Dostępne nam źródła dowodzą, iż processus extraordinarius
drastycznie wycofał możliwość obrony oskarżonego. Zatem oskarżony
najczęściej zdany był na własne siły.
Również metody przesłuchań,
jakie miały miejsce na terenie Ellwangen w 1588 r., często przypominały
tortury prowadzące bezpośrednio do śmierci.
Zarzuty jakie często pojawiały się wobec oskarżonych niczym nie różniły
się od zarzutów przedstawianych przed innymi trybunałami Inkwizycji
Niemieckiej: pakt z diabłem, „braterstwo krwi" z diabłem, taniec sabatyczny,
latanie na miotle oraz magiczne moce.
Charakterystycznym dla
procesów z Ellwangen może być jednak przedstawianie zawyżonej liczby
czarownic. Najczęściej przed sądem
przedstawiano od razu osobę oskarżoną
wraz ze znajomymi. Następnie metodą eliminacji dociekano, kto z tej grupy miał powiązania z magią. W innych częściach Niemiec stosowano
raczej metodę „po nitce do kłębka".
Oficjalnym wyrokiem śmierci
który był wydawany przez tamtejszy sąd z Ellewangen była kara spalenia na
stosie. W sprawach wyjątkowych książę Wolfgang von Hausen zarządzał ścięcie
oskarżonego, a następnie spalenie jego ciała. Zaraz po przeprowadzonej
egzekucji następowała konfiskata mienia.
Najczęściej ofiarami
tamtejszej inkwizycji stawały się starsze kobiety. Nie jest również żadną tajemnicą, że często uśmiercano je z przyczyn czysto socjalnych. W roku 1588
tylko jeden mężczyzna stał ofiarą „polowań".
Dwie późniejsze „fale prześladowań"
jakie odbyły się na terenie Ellwangen (w latach 1611 — 1618)
były przeprowadzane za panowania księcia Johanna Christopha I. von
Westerstetten (1603-1613) i Johanna Christopha II. von Freyberg und Eisenberg
(1613-1620). Za przyczynę tych prześladowań należałoby przyjąć
konfesjalizację terenu południowych Niemiec, a co za tym idzie,
wykluczenie czarownic z jakiejkolwiek społeczności wyznaniowej. Przeglądając
liczne karty kronik, można również natknąć się na
swoistego rodzaju skandale.
I tan np. w kwietniu
1611r. oskarżono pewną kobietę o zbezczeszczenie hostii. Przed sądem
natomiast oprócz niej postawiono całe jej otoczenie „pod płaszczykiem"
współpracy.
Jeżeli weźmiemy pod
uwagę tylko dane statystyczne dojdziemy do przekonania, że mężczyźni
stanowili około 20%. Nie należy również
zapominać, że na terenie Ellwangen istniał przepis mówiący o nie osądzaniu
czynów dzieci poniżej 14 roku życia. Przy około
85% egzekucji podano terytorium z którego pochodziły ofiary. A były to najczęściej: Ellwangen, Rötlen,
oraz Tannenburg leżący w północno-zachodniej części „włości".
Źródła historyczne
nie podają natomiast żadnych informacji dotyczących sprzeciwów społeczeństwa
co do przeprowadzanej Inkwizycji, jak to miało np. miejsce w austriackim
Voralbergu. Jedynie możemy dostrzec wzmianki o protestach w sąsiednim
hrabstwie Oettingen z 1618 r. które i tak nie przyniosły większego skutku.
Pod koniec „fali
prześladowczej" z lat
1611-1618 książęta nie mieli już większej ochoty zajmować się
problemem magii na swoim terenie. Dlatego też do roku
1694 pojawiają się już jedynie pojedyncze procesy, w których zginęło
ok. 15 osób.
Źródła:
Midelfort,
H.C. Erik: Witch Hunting in Southwestern Germany 1562-1684, the Social and
Intellectual Foundations, Stanford 1972.
Mährle, Wolfgang:
„O wehe der armen seelen", Hexenverfolgungen in der Fürstpropstei
Ellwangen (1588-1694), w: Johannes Dillinger/Thomas Fritz/Wolfgang Mährle: Zum
Feuer verdammt, die Hexen-verfolgungen in der Grafschaft Hohenberg, der
Reichsstadt Reutlingen und der Fürstpropstei Ellwangen, Stuttgart 1998 ( za:
Hexenforschung; 2), S. 325-500.
Fotografie:
Maska pokutnika :
http://www.asn-ibk.ac.at/bildung/faecher/geschichte/maike/zeitreise/abb54.htm
« Krucjaty i gnębienie (Publikacja: 09-11-2003 )
Artur Marek Wójtowicz Teolog, publicysta, pisarz. Ukończył Uniwersytet Stefana Kardynała Wyszyńskiego w Warszawie (dawne ATK) oraz Studia Pastoralne w St. Gallen. Autor wstępu do Biblii protestanckiej ręcznie przepisanej przez 650 osob z Horgen ZH w 2003 r. Mieszka w Szwajcarii. "Wszyscy mawiają, że po filozofii traci sie rozum, zas po teologii wiarę. Więc co pozostaje? Spryt? Spotkać teologię w życiu to niewielki problem. Ale spotkać wierzącego teologa, to już sztuka, a prawdziwie wierzącego to... cud" - napisał. Strona www autora
Liczba tekstów na portalu: 19 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Mormoński okultyzm | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2900 |