|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Prawo » Prawo wyznaniowe » Polskie konkordaty » Konkordat z 1993 » Prace nad konkordatem » Analizy i oceny prawne
Konsekwencje konkordatu dla sytuacji innych wyznań Autor tekstu: Michał Pietrzak
Ekspertyza z 15 grudnia 1993 r.
Podpisany 28 lipca 1993 r. konkordat stanowi w polityce
wyznaniowej Rzeczypospolitej Polskiej wydarzenie ważne. Jak dotychczas
jest on przedmiotem zainteresowań bardziej publicystów i polityków aniżeli
prawników. Wywołuje też więcej emocji niż rzetelnej analizy zawartych w nim postanowień oraz rozważnej i bezstronnej ich oceny a także rozważania
ich skutków. Konkordat czeka na solidną dyskusję nad wieloma jego aspektami,
takimi choćby jak: wybór tej formy prawnej dla regulacji statusu prawnego
Kościoła katolickiego w państwie świeckim, w którym kościoły i związki
wyznaniowe są oddzielone od państwa, nad uwarunkowaniami politycznymi jego
przygotowania i podpisania, nad zgodnością jego postanowień z przepisami
obowiązującej konstytucji, wreszcie konsekwencjami zmian jakie w ustawodawstwie
wyznaniowym spowodują jego przepisy. Moje rozważania dotyczą szczególnego
aspektu zawartego konkordatu, a mianowicie jego konsekwencji dla sytuacji
prawnej innych wyznań istniejących w Polsce.
1. Możliwość zastosowania formy umowy względnie porozumienia przy
regulacji położenia prawnego innych wyznańW systemie rozdziału kościoła i państwa, przeważającym
we współczesnych rozwiązaniach konstytucyjnych krajów demokratyczno-liberalnych,
konkordat jako forma całościowej regulacji sytuacji prawnej Kościoła katolickiego
nie odgrywał dotąd znaczniejszej roli. Głównie chyba dlatego, że służył
on w przeszłości podtrzymywaniu wyznaniowego charakteru państwa, powstrzymywaniu
naturalnego procesu laicyzacji społeczeństwa a przez stwarzanie Kościołowi
katolickiemu korzystniejszej sytuacji prawnej, hamowaniu procesu równouprawnienia
wyznań. Nie skłaniały się ku tej formie demokratyczne państwa świeckie a i Stolica Apostolska nie przejawiała woli do preferowania tej formy regulacji.
Przy regulowaniu położenia prawnego kościołów w państwach świeckich dominowała
droga ustawowa. Wybierano bądź drogę ustaw indywidualnych, dla poszczególnych,
zwłaszcza większych liczebnie wyznań bądź jednej ustawy normującej położenie
prawne wszystkich kościołów i związków wyznaniowych.
W związku z rozwojem praw człowieka i poszukiwaniem dla
nich różnorodnych gwarancji o charakterze uniwersalnym, powstaje pytanie
czy forma konkordatu może znaleźć współcześnie merytoryczne uzasadnienie?
Pozytywna na nie odpowiedź budzi różne wątpliwości. Konkordat opiera się
na odmiennej niż konwencje dotyczące praw człowieka filozofii. Konkordat
ma charakter regulacji partykularnej, dotyczy bowiem wyłącznie Kościoła
katolickiego i katolików. Konwencje i deklaracje międzynarodowe mają charakter
uniwersalny, obejmują bowiem wszystkie organizacje wyznaniowe i ludzi wszelkich
wyznań i światopoglądów. Konkordat wprowadza do systemu prawnego państwa
podział obywateli według kryterium wyznaniowego (różnicowanie dzieci w szkołach publicznych, specjalne prawo małżeńskie dla katolików), konwencje
dotyczące praw człowieka starają się te różnice w systemie prawnym niwelować,
by zapewnić pełne poszanowanie zasady równouprawnienia wszystkich ludzi.
Konkordat powoduje różnicowanie sytuacji prawnej kościołów i związków wyznaniowych,
podczas gdy konwencje i deklaracje międzynarodowe zmierzają do zapewnienia
rzeczywistej równości między wspólnotami religijnymi.
Konkordat trudno jest pogodzić z duchem ekumenizmu. Przenosi
bowiem zainteresowanie Kościoła katolickiego z poszukiwania gwarancji wspólnych
dla interesów wszystkich kościołów chrześcijańskich na gwarancje partykularne.
Stawia pod znakiem zapytania realizację przepisów dekretu o ekumenizmie,
uchwalonego na Soborze Watykańskim II, nakazującym przełamywanie wzajemnej
nieufności oraz podejmowanie działań zmierzających do przywrócenia jedności
chrześcijaństwa. Nadaje iluzoryczną wymowę wezwaniom do dialogu i troski o „braci odłączonych". Wypowiedź Stolicy Apostolskiej na temat konkordatu
polskiego oceniająca jego rozwiązania jako modelowe, wydaje się świadczyć o rezygnacji Kościoła katolickiego z przyjmowanej dotąd koncepcji uczestniczenia w wypracowaniu gwarancji powszechnych dla wolności religijnej wszystkich
kościołów i związków wyznaniowych. Opcja Kościoła katolickiego za gwarancjami
indywidualnymi świadczy o dążeniu do reaktywowania konkordatów, jako formy
pewniejszej i skuteczniejszej w zabezpieczeniu swoich interesów.
Odwołanie się do formy konkordatu jest wyrazem obaw hierarchii
kościelnej przed rozwojem sytuacji w nowych, demokratycznych warunkach
ustrojowych. Forma ustaw wewnętrznych wymaga od duchowieństwa katolickiego
takiego postępowania, aby w politycznej świadomości społeczeństwa przeważał
jego pozytywny wizerunek Kościoła. Jest to warunek poparcia obywateli dla
programów partii politycznych reprezentujących interesy Kościoła w wyborach
parlamentarnych. Konkordat jako akt normatywny, który nie może być zmieniony
przez ustawę zwalnia Kościół i jego duchowieństwo od takiego postępowania. A to prowadzić może do lekceważenia krytycznych opinii społeczeństwa o jego pozareligijnej działalności, powodować spadek autorytetu hierarchii
katolickiej i przyspieszać procesy laicyzacyjne społeczeństwa.
Konkordat przesądził negatywnie możliwość regulacji położenia
prawnego wszystkich kościołów i związków wyznaniowych jedną wspólną ustawą.
Ustawa taka spełniałaby funkcję ustawy wykonawczej konkretyzującej wyznaniowe
postanowienia konstytucji. Uzupełniałaby względnie rozwijała gwarancje
wolności sumienia i wyznania zawarte w konwencjach i deklaracjach międzynarodowych.
Ustawa taka gwarantowałaby, w wysokim stopniu, równouprawnienie wyznań.
Pozostaje natomiast realna inna możliwość, przenosząca
rozwiązania konkordatowe na płaszczyznę prawa wewnętrznego, w odniesieniu
do pozostałych kościołów i związków wyznaniowych. Ich sytuacja prawna normowana
by była drogą porozumień zawieranych między rządem a ich krajowymi przedstawicielstwami.
Takie porozumienie podlegałoby zatwierdzeniu przez Sejm i Senat i było
publikowane w Dzienniku Ustaw. Uzyskiwałoby w ten sposób moc ustawy. Nowelizacja
porozumień wymagałaby zgody obydwu stron. Taka forma regulacji odpowiadałaby
najbardziej zasadzie równouprawnienia wyznań. Nie istnieją żadne obiektywne
przeszkody, aby ta forma regulacji została przyjęta w przyszłej konstytucji.
Taka forma regulacji praktykowana jest z pozytywnymi rezultatami we Włoszech.
Na poparcie takiego postulatu można przytoczyć argument
ze stosowanej obecnie praktyki legislacyjnej. Przygotowywane obecnie projekty
ustaw normujących sytuację prawną poszczególnych kościołów są rezultatem
współpracy i to bardzo bliskiej, przedstawicieli zainteresowanych kościołów z władzami państwowymi. Są one wyrazem uzgodnień obydwu stron, w których
ani Sejm ani Senat nie dokonuje w sposób jednostronny zmian.
2. Miejsce zasady rozdziału kościoła i państwa w systemie aktów
normatywnych
Art. 1 konkordatu mówiący o niezależności Państwa i Kościoła
katolickiego wyraża zasadę rozdziału kościoła i państwa. Jest to niewątpliwie
konstytucyjna zasada ustrojowa, która powinna znajdować się w konstytucji.
Zresztą zasadę tę wyraża obecnie obowiązująca konstytucja. Czyżby więc
twórcy konkordatu chcieli ją przenieść do umowy międzynarodowej, jaką jest
konkordat? A może chcieli w ten sposób uprzedzić sformułowania przyszłej
konstytucji dotyczące tej materii? Umieszczenie tej zasady w konkordacie
uzasadnia pytanie dotyczące jej powtórzenia w ustawach normujących położenie
prawne innych kościołów i związków wyznaniowych. Odpowiedź musi być pozytywna,
albowiem, zgodnie z zasadą równouprawnienia wyznań, nie tylko Kościół katolicki
ma posiadać autonomię i być niezależny od państwa ale wszystkie pozostałe
kościoły i związki wyznaniowe również. A może regulacja tej materii powinna
być ograniczona do konstytucji? Takie rozwiązanie wydaje się najbardziej
uzasadnione. Tylko że wówczas konkordat powinien być podpisany po uchwaleniu
konstytucji. Nie wiadomo bowiem jakie rozwiązanie wybierze dla normowania
stosunków państwa do wyznań Zgromadzenie Narodowe.
3. Konsekwencje postanowień konkordatu dla innych wyznań
Wiele artykułów konkordatu, stanowiących powtórzenie
przepisów obowiązujących ustaw wyznaniowych, nie budzi wątpliwości co do
możliwości ich zastosowania do innych kościołów i związków wyznaniowych.
Dotyczy to m.in. osobowości prawnej, tworzenia wyznaniowych osób prawnych,
swobody działalności religijnej i kultowej, autonomii i samorządu, prawa
do posiadania radiostacji i stacji telewizyjnych.
Niektóre jednak uprawnienia przyznane Kościołowi katolickiemu w konkordacie budzą uzasadnione zastrzeżenia i uwagi krytyczne ze względu
na ich możliwe konsekwencje dla innych kościołów i związków wyznaniowych.
Są to przede wszystkim uprawnienia do nauczania religii, śluby kościelne
wywołujące skutki cywilne i relacje między prawem państwowym a prawem kanonicznym.
Konkordat nakłada na państwo, formalnie nadal świeckie, obowiązek organizowania w publicznych szkołach podstawowych, ponadpodstawowych i przedszkolach
prowadzonych przez administrację rządową i samorządową nauki religii katolickiej,
zgodnie z wolą zainteresowanych rodziców. Konkordat przejmuje sformułowanie
ustawy o systemie oświaty z 7 września 1991 r. Akcentując wyłączną wolę
rodziców do decydowania o pobieraniu nauki religii przez katolicką młodzież
szkół ponadpodstawowych, odbiera jej posiadane dotąd prawo samodzielnego
decydowania w tych sprawach. Młodzież pozostałych wyznań takie uprawnienie
zachowa nadal. Pozostałe konsekwencje tej ustawy, które przejął konkordat
okazały się już niekorzystne dla innych kościołów i związków wyznaniowych.
Nauczanie religii w szkołach publicznych spowodowało już obecnie naruszenie
zasady równouprawnienia wyznań. Aby zasada ta była przestrzegana, każde
dziecko, nawet jedno w klasie, powinno mieć zapewnione prawo do pobierania
nauki religii w szkole. Ze względów praktycznych, głównie finansowych,
jest to niemożliwe. W konsekwencji władze szkolne uznano za formalnie uprawnione
do określenia, według swobodnego uznania, jaka liczba dzieci może a jaka
nie może, pobierać naukę religii w szkole. Norma MEN przyjęła liczbę 7
dzieci, które w praktyce wypełniają tylko katolicy (niekiedy prawosławni).
Pozostałe dzieci muszą uczęszczać na naukę religii poza szkołą, czyli nadal w punktach katechetycznych. Nie mogą one uzyskać na świadectwie szkolnym
oceny z religii, ponieważ Trybunał Konstytucyjny, orzeczeniem z 20 kwietnia
1993 r. uznał, że tylko to, co jest nauczane w szkole, może znaleźć wyraz w dokumentach szkolnych. Dzieci takie otrzymują na świadectwie szkolnym
kreskę, równoznaczną z nieuczęszczaniem na naukę religii. Jest to niewątpliwie
przejaw dyskryminacji i to dokonany w majestacie prawa przez Trybunał Konstytucyjny.
Sprawa małżeństwa
Konsekwencją rozdziału kościoła i państwa jest z reguły
niezależność prawa stanowionego przez obydwa podmioty. Ten stan rzeczy
aprobowało istniejące dotąd w Polsce państwo świeckie. W dziedzinie prawa
małżeńskiego skuteczność przepisów prawa kanonicznego ograniczała się do
sfery kościelnej, a prawa świeckiego do sfery państwowego porządku prawnego.
To rozwiązanie zapewniało zarówno państwu jak i Kościołowi katolickiemu
pełną swobodę w wyborze rozwiązań prawnych i co najważniejsze, zapobiegało
konfliktom, nieuniknionym przy mieszanym, wyznaniowo-świeckim systemie
prawa małżeńskiego. Istotny wpływ na przyjęcie niezależnych od siebie ślubów
kościelnych i cywilnych miało ujemne doświadczenie, związane z realizacją w okresie II Rzeczypospolitej (na części terytorium) wyznaniowego prawa
małżeńskiego. Różnicowało ono uprawnienia obywateli w zakresie prawa małżeńskiego,
zależnie od wyznania. W konsekwencji jego obowiązywania jeden obywatel
mógł się legalnie rozwieść a drugi był tej możliwości pozbawiony. W praktyce
dotyczyło to małżonków wyznających różne religie. Zjawiskiem często spotykanym
była zmiana religii w celu uzyskania rozwodu i zawarcia ponownego małżeństwa.
Projekt prawa małżeńskiego, przygotowany przez Komisję Kodyfikacyjną w 1929 r. nie stał się obowiązującym prawem, głównie na skutek sprzeciwu
Kościoła katolickiego, który odrzucał możliwość akceptacji ślubów cywilnych
(nawet w formie fakultatywnej, jaką przewiduje obecny konkordat) oraz rozwodów.
Szkodliwe doświadczenia odległej i pozytywne doświadczenia bliskiej przeszłości
nakazują zastanowić się głęboko nad zmianą obowiązującego prawa małżeńskiego.
Konkordat uznaje zawarcie małżeństwa kanonicznego za
skuteczne w cywilnym prawie małżeńskim. Oświadczenie woli złożone przed
duchownym katolickim wywołuje konsekwencje zarówno w kościelnym jak i państwowym
porządku prawnym. Wprowadzenie takiej formy małżeństwa, nie znanej ustawodawstwu
polskiemu, wymaga zwykle bardzo precyzyjnego określenia warunków i przesłanek
oraz procedury związanej z jego zawieraniem. Podstawowymi przesłankami
pozwalającymi na uznanie zawarcia małżeństwa kanonicznego za równoznaczne z zawarciem małżeństwa cywilnego są: 1) brak przeszkód przewidzianych przez
prawo cywilne, 2) oświadczenie woli nupturientów dotyczące zawarcia ślubu
cywilnego, 3) sporządzenie aktu zawarcia małżeństwa cywilnego.
Skoro małżeństwo kanoniczne ma wywoływać skutki cywilne,
jego zawarcie nie może się odbywać z naruszeniem prawa cywilnego. Najistotniejsze
są tu określone przez prawo cywilne przeszkody do jego zawarcia. Konkordat
uzależnia skuteczność małżeństwa cywilnego od braku takich przeszkód. Nie
wskazuje jednak, kto stwierdza istnienie tego warunku, w jaki sposób i kiedy. Jest to wyraźne przeoczenie, które może powodować ujemne konsekwencje
dla nupturientów. Nie wiadomo też, kto odpowiada za naruszenie tego warunku:
duchowny udzielający ślubu, proboszcz miejsca udzielania ślubu czy urzędnik
stanu cywilnego, dokonujący wpisu do akt stanu cywilnego. Projekt z 1929
r. przewidywał, że ślub kościelny, który wywoływał skutki cywilne, mógł
zostać zawarty po uprzednim złożeniu duchownemu przez każdego z nupturientów,
oryginału zaświadczenia, o braku przeszkód do zawarcia małżeństwa cywilnego,
wydanego przez właściwego, dla miejsca zamieszkania, urzędnika stanu cywilnego.
W świetle postanowień konkordatu małżeństwo kanoniczne
wywołuje skutki cywilne, jeżeli małżonkowie złożą zgodne oświadczenie woli
przy zawieraniu małżeństwa kanonicznego, o wywarciu takich skutków. Nie
wiadomo jednak, kto potwierdza złożenie tego oświadczenia i w jakiej to
następuje formie. W projekcie prawa małżeńskiego z 1929 r. duchowny zobowiązany
był sporządzić protokół zawarcia ślubu cywilnego, stosownie do przepisów
ustawy o aktach stanu cywilnego i przekazać go urzędnikowi stanu cywilnego,
który na tej podstawie sporządzał akt zawarcia małżeństwa cywilnego. Według
konkordatu włoskiego akt zawarcia małżeństwa cywilnego sporządza proboszcz i przekazuje go urzędnikowi stanu cywilnego. W konkordacie polskim duchowny
nie sporządza żadnego dokumentu, potwierdzającego wolę stron dotyczącą
zawarcia ślubu cywilnego. Art. 10 przewiduje jedynie, że urząd stanu cywilnego
dokonuje wpisu zawarcia małżeństwa do akt stanu cywilnego na wniosek. Nie
wiadomo jednak, kto ma być autorem wniosku, duchowny czy małżonkowie oraz
jaka ma być jego treść. Można jedynie domniemywać, że wniosek powinien
zawierać informacje pozwalające dokonać takiego wpisu. Konkordat polski
nie przewiduje w ogóle sporządzania aktu zawarcia małżeństwa cywilnego. W konsekwencji nie wiadomo co ma być dowodem zawarcia małżeństwa cywilnego. W konkordacie polskim informowanie nupturientów o przepisach prawa cywilnego,
dotyczących skutków zawarcia małżeństwa, udzielane jest nie w trakcie zawierania
małżeństwa kanonicznego, jak to przewiduje konkordat włoski, a w czasie
przygotowań do zawarcia małżeństwa kanonicznego. Niemożliwe jest tym samym
sprawdzenie czy nupturienci znają przepisy prawa cywilnego. Przepisy konkordatu
normujące skutki cywilne małżeństwa kanonicznego katolików, zgodnie z zasadą
równouprawnienia wyznań, powinny zostać rozciągnięte na wyznawców innych
kościołów i związków wyznaniowych. Rząd podpisując konkordat zdawał sobie
zapewne sprawę z tych konsekwencji i chyba miał jakąś ich konkretną wizję.
Jak dotąd nie zdążył ich ujawnić w żadnej postaci. A sprawa ta rodzi wiele
pytań i wątpliwości. Oto jedynie niektóre z nich. Czy forma małżeństwa
przewidziana przez konkordat ma zostać rozciągnięta na wszystkie kościoły i związki wyznaniowe czy tylko na niektóre z nich? Jeżeli tylko na część,
to jakie należy zastosować kryteria podziału? A jeżeli nowa forma małżeństwa
obejmie wszystkie kościoły i związki wyznaniowe, to jakie należy przyjąć
rozwiązania, aby zapewnić bezpieczeństwo prawne w tym zakresie?
A dalej. Czy nieprecyzyjność, luki i niedopowiedzenia
sformułowań konkordatu należy powielać w stosunku do pozostałych kościołów i związków wyznaniowych, zwłaszcza gdy chodzi o stwierdzenie braku przeszkód
do zawarcia małżeństwa cywilnego, pouczenia o skutkach zawarcia małżeństwa
cywilnego czy sporządzenia aktu zawarcia małżeństwa, które powinno być
przecież obowiązkowe. Musi wreszcie zostać określona odpowiedzialność duchownego
za nie przestrzeganie przepisów prawa cywilnego. A sprawa małżeństw mieszanych
wyznaniowo. Czy mogą być zawierane w obydwu kościołach, czy tylko w jednym?
Czy ma to regulować prawo państwowe i w jaki sposób? A jaki sąd będzie
właściwy do orzekania o nieważności takiego małżeństwa kościelnego? Nowelizacja
prawa małżeńskiego, którą przewiduje konkordat nie może przecież ograniczać
się tylko do katolików, lecz musi objąć wyznawców wszystkich kościołów i związków wyznaniowych.
4. Relacje: prawo państwowe — prawo kanoniczne
Zawarcie konkordatu powoduje z reguły konieczność określenia
relacji między prawem państwowym i prawem kanonicznym. Dotyczy to szczególnie
państwa świeckiego, w którym obowiązuje zasada wzajemnej niezależności i nieskuteczności. Prawo kościelne nie wywołuje skutków w państwowym porządku
prawnym a prawo państwowe nie reguluje spraw religijnych i kultowych. Konkordat
polski nie zawiera generalnej klauzuli, spotykanej w innych konkordatach,
przewidującej rządzenie się przez Kościół własnym prawem w granicach ogólnie
obowiązujących ustaw. Jej konsekwencją jest przewaga prawa państwowego,
gdy dochodzi do kolizji norm oraz obowiązek Kościoła podporządkowania się
nakazom i zakazom prawa państwowego, gdy prowadzi działalność regulowaną
przez to prawo. Twórcy konkordatu polskiego przyjęli zasadę szczegółowego
wyliczania sytuacji, w których mają zastosowanie przepisy prawa państwowego.
Powoduje to konieczność wyczerpującego wyliczania wszystkich możliwych
sytuacji. Luki w tym zakresie ujawnić może w pełni dopiero praktyka. Ale
już pobieżne zapoznanie się z tekstem konkordatu pozwala na dostrzeżenie
istotnych dla niekatolików pominięć. Przykładowo art. 24 konkordatu przewiduje,
że Kościół ma prawo budowy, rozbudowy i konserwacji cmentarzy, zgodnie z prawem polskim. O założeniu cmentarza decyduje biskup diecezjalny lub
inny właściwy ordynariusz. Założenie cmentarza inicjują właściwe władze
kościelne, po uzgodnieniu miejsca z kompetentnymi władzami i po uzyskaniu
wymaganych decyzji administracyjnych. Oznacza to, iż prawo polskie nie
ma zastosowania, gdy chodzi o zarządzanie cmentarzami. W konsekwencji przepis
ustawy o cmentarzach, przewidujący obowiązek pochowania na cmentarzu katolickim
osoby innego wyznania, względnie osoby bezwyznaniowej, przestanie obowiązywać
parafie katolickie.
Uwagi końcowe
Konkordat czeka proces ratyfikacyjny. Jego końcowy efekt
trudny jest w tej chwili do przewidzenia. Dyskusje związane z tym procesem
podejmą dalsze wątki i zagadnienia związane z jego konsekwencjami dla sytuacji
prawnej innych kościołów i związków wyznaniowych a także wszystkich obywateli.
Konkordat dotyczy wprawdzie bezpośrednio katolików ale jego konsekwencje
oddziaływać będą nie tylko na wyznawców innych wyznań ale i niewierzących.
Dlatego dyskusja nad jego postanowieniami ma znaczenie dla całego społeczeństwa.
*
Tekst publikowany: „Rocznik Teologiczny", Rok XXXV, z. 2, Warszawa
1993, s. 187-194; „Konkordat Polski 1993. Wybór materiałów źródłowych z lat 1993-1996". Wybór tekstów: Czesław Janik, Uniwersytet Warszawski, Instytut
Nauk Politycznych, Warszawa 1997.
« Analizy i oceny prawne (Publikacja: 16-11-2003 Ostatnia zmiana: 24-02-2004)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2927 |
|