Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.447.993 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 701 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
John Brockman (red.) - Nowy Renesans

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
 Prawo » Prawo wyznaniowe » Polskie konkordaty » Konkordat z 1993 » Prace nad konkordatem

Kościoły nierzymskokatolickie wobec konkordatu [3]

Referat ks. prof. Zachariasza Łyko (ChAT) wygłoszony podczas konferencji naukowej na temat konkordatu zorganizowanej przez Stowarzyszenie Kanonistów Polskich i Stowarzyszenie Polskich Prawników Katolickich [fragmenty]
(14 marca 1994 r., Warszawa)

I. Aspekt Historyczny
Dotychczasowe doświadczenia konkordatowe mniejszości wyznaniowych w Polsce nie były najlepsze. Konkordat z roku 1925 ugruntował szczególnie uprzywilejowaną pozycję Kościoła Katolickiego w stosunku do innych Kościołów i w dużym stopniu spetryfikował nieprzychylny na ogół stosunek ówczesnych władz państwowych do innowierstwa. Dość wspomnieć, że regulacje prawne z Kościołem Ewangelicko-Augsburskim, dalekie zresztą od ideałów równouprawnienia, doszły do skutku dopiero w roku 1936 i to w drodze nie ustawowej, lecz prezydenckiego dekretu z mocą ustawy, a z Kościołem Prawosławnym w podobnym trybie jeszcze później, bo w roku 1938, zaś żaden inny Kościół chrześcijański nie doczekał się — mimo nakazu konstytucyjnego — uznania prawnego w okresie międzywojennym.
Informacja o podpisaniu Konkordatu w dniu 28 lipca 1993 — w sytuacji gdy Kościół Katolicki miał właściwie uregulowaną sytuację prawną ustawą kościelną z 1989, a podobną regulację otrzymał tylko Kościół Prawosławny w roku 1991 (i to z inicjatywy sejmowej), zaś prace nad regulacjami prawnymi kilku innych Kościołów posuwały się wolno — nie wzbudziła entuzjazmu w kołach nierzymskokatolickich. W dodatku sam termin „konkordat" przypominał negatywne z przeszłości skojarzenia. Czy można się więc dziwić, że w różnych kręgach — i wyznaniowych i niewyznaniowych — pojawiły się wówczas różne reakcje, które płynęły z więcej lub mniej uzasadnionych odczuć i niepokojów?
Oczywiście sprawa negocjowania Konkordatu jako konwencji międzynarodowej między podmiotami prawa międzynarodowego i sposobów ich prowadzenia (a więc także zrozumiałej w takich sytuacjach dyskrecji) leżała całkowicie w gestii ich suwerennych uprawnień. Czy jednak w tym konkretnym przypadku — po doświadczeniach nie najbardziej eleganckiego wprowadzenia powrotu religii do szkół — nie należało przeprowadzić przez strony wstępnych, choćby sondażowych, badań, nie mówiąc już o ekumeniczno-dialogowych sondażach przygotowawczych przednegocjacyjnych, dotyczących pewnych interwyznaniowych szczegółów? Np. mniejszości wyznaniowe z ubolewaniem przyjęły zapis art. 17 Konkordatu, z którego wynika możność wykonywania posług religijnych przez kapelanów katolickich w zakładach charytatywnych, prowadzonych przez inne Kościoły, a który nie był z nimi uzgodniony. Dała temu wyraz Polska Rada Ekumeniczna w piśmie z dnia 15 lutego 1994, skierowanym do Kościołów członkowskich. Pośpiech i zasada faktów dokonanych nie zawsze są najlepszą metodą rozwiązywania spraw społecznych.

II. Spojrzenie w przyszłość
Nie wracajmy jednak do czasów przeszłych. Okres międzywojenny to jeszcze epoka konstantyńska, czasy ścisłego połączenia Kościoła i państwa oraz religii państwowej i państwa wyznaniowego. W międzyczasie dokonało się wiele pozytywnych przemian w ogólnym postępie dziejów. Można do nich zaliczyć następujące fakty: po pierwsze - rozwój cywilizacyjny społeczności międzynarodowej z rozbudową międzynarodowego ustawodawstwa w zakresie praw człowieka oraz wolności religii i przekonań, po drugie — Sobór Watykański II z zamknięciem epoki konstantyńskiej oraz olbrzymim otwarciem się Kościoła na problemy świata współczesnego i historyczną deklaracją o wolności religijnej, po trzecie — ruch ekumeniczny na rzecz zbliżenia, tolerancji, wzajemnego szacunku, akceptacji i partnerstwa oraz jedności chrześcijan, po czwarte — nasze polskie doświadczenia społeczne, międzywyznaniowe i ekumeniczne, które postulują życzliwość, realizm i różne formy współdziałań dla dobra Ojczyzny.
Opóźnienia w regulacjach prawnych innych Kościołów można tłumaczyć nawałem pracy, chociaż należało się liczyć z reakcją tych środowisk i negatywnym odbiorem społecznym. Z drugiej strony należy pamiętać o priorytetowej pozycji Kościoła Katolickiego w regulacjach prawnych roku 1989, również w odniesieniu do ustawy o gwarancjach wolności sumienia i wyznania, jak i zapoczątkowaniu partykularnych regulacji prawnych przezpana Tadeusza Mazowieckiego oraz zintensyfikowaniu prac w tym zakresie przez rząd pani Hanny Suchockiej.
Wielce pozytywnym zjawiskiem było zawarcie w Stanowisku Konferencji Episkopatu Polski w sprawach założeń aksjologicznych nowej konstytucji z 16 czerwca 1990 m.in. idei „wolności sumienia i wyznań religijnych" oraz postulatu „podobnych uregulowań" dotyczących współdziałania państwa z innymi, „korzystającymi w pełni ze swobód religijnych Kościołami i związkami wyznaniowymi". Z uwagą środowiska mniejszościowe przyjęły stwierdzenie pani premier Hanny Suchockiej z okazji podpisania Konkordatu o jego funkcji modelowej dla regulacji prawnych innych Kościołów. Cenne były również deklaracje wielu osobistości Kościoła Katolickiego, wyrażone w sposób może najbardziej syntetyczny przez ks. prof. Józefa Krukowskiego, że "zasady prawne dotyczące poszanowania wolności religijnej w wymiarze indywidualnym i wspólnotowym, jakie zostały zagwarantowane w konkordacie Kościołowi Katolickiemu, powinny być zagwarantowane innym wspólnotom religijnym w Polsce [J. Krukowski, Kościół i państwo, Lublin 1993, s. 268]. Na uwagę wreszcie zasługują ostatnie oświadczenia rządu, przedstawione w dniu 8 marca 1994 — z okazji jednogłośnej akceptacji projektu ustawy ratyfikacyjnej konkordatu i skierowania go doSejmu — przez panów: wicepremiera Aleksandra Łuczaka, wicepremiera Włodzimierza Cimoszewicza i dyrektora generalnego Biura do Spraw Wyznań Marka Pernala oraz inne osobistości rządowe — że takie same gwarancje, jakie daje konkordat Kościołowi Katolickiemu, zostaną udzielone innym Kościołom i że nastąpi nowelizacja ustawy o gwarancjach wolności sumienia i wyznania.
Jeżeli dalszy tok prac nad konkordatem, zmierzających do jego szybkiej ratyfikacji, będzie zdążał w tym właśnie kierunku — a za słowami tych autorytetów kościelnych i państwowych pójdą konkretne czyny — to istnieje olbrzymia szansa, że przykre doświadczenia mniejszości wyznaniowych z przeszłości ulegną radykalnym i pozytywnym zmianom, a konkordat Anno Domini 1993 stanie się wydarzeniem wprost historycznym nie tylko dla Kościoła Katolickiego, lecz także dla Kościołów nierzymskokatolickich. I w takiej konfiguracji zdarzeń i faktów widzę niezwykle pozytywny z punktu widzenia interesów mniejszości wyznaniowych sens konkordatu. Chciałoby się zresztą ufać, że konkordat odegra podobnie pozytywną rolę w rozwoju prawa wyznaniowego, jaką odegrała w swoim czasie ustawa o stosunku państwa do Kościoła Katolickiego, która stała się inspiracją dla ustawy o gwarancjach wolności sumienia i wyznania oraz wzorcowym aktem prawnym dla późniejszych regulacji prawnych szeregu Kościołów chrześcijańskich. W niektórych aspektach w tym samym kierunku zdaje się wywierać swój wpływ obecny, nie ratyfikowany jeszcze konkordat.

III. Zasada równouprawnienia
Przejdźmy jednak do kilku szczegółów. Nie trzeba nikogo przekonywać, że konkordat jest olbrzymim osiągnięciem Kościoła Katolickiego w Polsce, polegającym przede wszystkim na tym, że sytuacja prawna Kościoła zostaje uregulowana aktem prawnym najwyższego rzędu w hierarchii aktów prawnych (poza Konstytucją), tj. w postaci umowy międzynarodowej, zawartej między podmiotami prawa międzynarodowego, tj. Polską a Stolicą Apostolską. Ten stan rzeczy w dużym stopniu uniezależnia regulacje prawne Kościoła od często koniunkturalnych fluktuacji ustawowych i zapewnia mu swoistą stabilność prawną, ułatwiającą realizację swej misji posłanniczej. Żaden inny Kościół czy związek wyznaniowy nie może nawet marzyć o takiej formie regulacji prawnej, gdyż żadnej zwierzchności jakiegokolwiek innego Kościoła chrześcijańskiego nie przysługuje status podmiotu prawa międzynarodowego tak, jak przysługuje on historycznie Stolicy Apostolskiej.
Fakt ten może jednak robić wrażenie szczególnego uprzywilejowania Kościoła Katolickiego i wyjątkowej jego pozycji w Polsce. Nie do mnie należy analiza tego fenomenu, ale wydaje się, że trzeba dokonać rozróżnienia między stanem faktycznym, w tym zwłaszcza międzynarodowymi atrybutami Kościoła, a stanem prawnym, obowiązującym w Polsce w ogólnym słowa tego znaczeniu. W preambule konkordatu strona rządowa wyraźnie odwołuje się do międzynarodowych praw człowieka, jak również polskich zasad konstytucyjnych i ustaw, a te normatywy niedwuznacznie eksponują z jednej strony nowoczesne reguły wolności religii i przekonań, a z drugiej — ideę równouprawnienia Kościołów i związków wyznaniowych, która — według teorii prawa kanonicznego — „jest zgodna z doktryną Kościoła Katolickiego, określoną na Soborze Watykańskim" [ks. J. Krukowski, op. cit., s. 224].
W tym kontekście afirmacja atrybutów, jakie przysługują Kościołowi Katolickiemu w stosunkach międzynarodowych, nie musi — i nie może — oznaczać negacji idei równouprawnienia Kościołów, ponieważ w przeciwnym przypadku byłoby to jaskrawym naruszeniem podstawowej zasady konstytucyjnej cywilizowanych państw świata. Jeżeli słuszny jest argument doktryny prawa kanonicznego, podnoszony przez ks. prof. Józefa Krukowskiego — znakomitego polskiego kanonisty — że przyjmując zasadę równouprawnienia Kościołów nie należy ignorować specyficznych atrybutów, jakie przysługują Kościołowi Katolickiemu w stosunkach międzynarodowych, a w szczególności zdolności Stolicy Apostolskiej do zawierania umów międzynarodowych dotyczących wzajemnych stosunków między państwem i Kościołem w poszczególnych krajach [por. op. cit., s. 229], to — rozumując a contrario — specyficzne atrybuty Kościoła, przysługujące Kościołowi Katolickiemu w stosunkach międzynarodowych, nie mogą ignorować z kolei tak fundamentalnej zasady cywilizowanego świata, występującej również expressis verbis w prawie polskim (np. w art. 9 ustawy z dnia 17 maja 1989 o gwarancjach wolności sumienia i wyznania), jaką jest zasada równouprawnienia Kościołów i związków wyznaniowych.
Płaszczyzną zatem dalszych prac nad konkordatem i jego pomyślną ratyfikacją, a zarazem warunkiem nowoczesnych i optymalnych rozstrzygnięć w tym zakresie, powinna być nadal — podobnie jak dotychczas — właśnie zasada równouprawnienia Kościołów, co oznaczałoby formalne przeniesienie wolności wynegocjowanych przez Kościół Katolicki z państwem na grunt prawny innych wspólnot religijnych, w czym ujawniłaby się w pełni historyczna i progresywna rola zarówno Kościoła, jak i państwa. W konsekwencji wszystkie Kościoły i związki wyznaniowe korzystałyby z tych samych praw.

IV. Aplikacja praktyczna
Mając na uwadze praktyczną aplikację ww. zasady równouprawnienia, jestem przekonany, że środowiska mniejszościowe przyjęłyby z zainteresowaniem i uznaniem następujące, wysuwane zresztą przez te kręgi (m.in. we wspomnianym piśmie Polskiej Rady Ekumenicznej z dnia 15 lutego 1994), działania:
1. Wprowadzenie zmian w ustawodawstwie polskim, wynikających z Konkordatu, z uwzględnieniem innych Kościołów, czyli rozciągnięcie gwarancji konkordatowych na te Kościoły, zwłaszcza w takich sferach, jak:
a. śluby kanoniczne (art. 10),
b. możność korzystania z cmentarzy wyznaniowych (art. 8),
c. wykonywanie posług religijnych w wyznaniowych zakładach charytatywno-opiekuńczych (art. 17),
d. rozwój szkolnictwa wyznaniowego i teologicznego z możnością jego dotowania (art. 14, 15),
e. prawo przeprowadzania zbiórek publicznych (art. 21),
f. korzystanie z jednakowych regulacji dotyczących spraw finansowych (art. 22) itp.
2. Usunięcie ewidentnych nierówności w uprzywilejowanym, jak dotąd, traktowaniu Kościoła Katolickiego w zakresie: primo — zakładania i używania urządzeń radiokomunikacyjnych oraz uzyskiwania niezbędnych częstotliwości (a więc zmiany zapisu art. 48 ust. 3 ustawy o łączności z 22 listopada 1990), secundo — uprawnień do nieodpłatnego nabywania na własność gruntów państwowych od 5 do 50 ha na Ziemiach Zachodnich i Północnych i tertio — rewindykacji majątku kościelnego mniejszości wyznaniowych, która do dnia dzisiejszego nie została przeprowadzona.
3. Dokonanie nowelizacji ustawy z dnia 7 września 1991 o systemie oświaty w przedmiocie jednoznacznego zrównania w prawie nauczania religii w szkole i w punktach katechetycznych oraz gwarancji wyznaniowych dla dzieci w przedszkolach (nowelizacji wymaga także — w świetle doświadczeń — rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z dnia 14 kwietnia 1992 w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w szkołach publicznych, które to rozporządzenie praktycznie wyeliminowało możliwość nauczania w szkole religii dzieci innowierczych z uwagi na określone w dokumencie limity ilościowe, a przecież nawet jedno dziecko innowiercze powinno mieć prawo uczenia się w szkole religii).
4. Przeprowadzenie wnikliwej nowelizacji nie tylko ustawy o stosunku państwa do Kościoła Katolickiego, ale także ustawy o gwarancjach wolności sumienia i wyznania, co zostało już przez władze zapowiedziane i powinno być sfinalizowane.
5. Uwzględnienie w przygotowywanych nowelizacjach uprawnień wolnościowych nie tylko środowisk wyznaniowych, ale także środowisk niewyznaniowych, tj. odmiennych światopoglądów i filozofii.
6. Rozważenie możliwości tworzenia w przyszłości partykularnych regulacji sytuacji prawnych Kościołów w drodze dwustronnych umów między rządem a zainteresowanym Kościołem czy związkiem wyznaniowym (umowy takie nie miałyby oczywiście charakteru konwencji międzynarodowej z braku podmiotowości międzynarodowej tych Kościołów, ale stanowiłyby wygodną formę regulacji, upodabniającą - nawet semantycznie — do wysokich rangą umów konkordatowych). Umowy takie występują w praktyce prawnej rządów, np. z powodzeniem stosuje je rząd włoski.
7. Przygotowanie projektów nowelizacyjnych na forum wspólnych komisji konsultacyjnych, reprezentujących stronę państwową, Kościół Katolicki i inne zainteresowane Kościoły.
8. Przygotowanie projektów nowelizacyjnych — oprócz prawa o aktach stanu cywilnego, kodeksu rodzinnego i opiekuńczego oraz prawa o cmentarzach i ustawy o stosunku państwa do Kościoła Katolickiego, koniecznie ustawy o gwarancjach wolności sumienia i wyznania — i to jeszcze przed ratyfikacją Konkordatu oraz uchwalenie ich wraz z ratyfikacją Konkordatu (podobnie jak w przeszłości ustawa o stosunku państwa do Kościoła Katolickiego została uchwalona przez Sejm łącznie z ustawą o gwarancjach wolności sumienia i wyznania). Stanowiłoby to widoczne zabezpieczenie równoprawnych gwarancji dla mniejszości wyznaniowych.


1 2 3 4 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Kościół oficjalnie i nieoficjalnie o konkordacie
Konkordat polski z 1993 r. - Altera Pars


« Prace nad konkordatem   (Publikacja: 17-11-2003 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 2995 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365