|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Prawo » Prawo wyznaniowe » Polskie konkordaty » Konkordat z 1993 » Prace nad konkordatem
Kościoły nierzymskokatolickie wobec konkordatu [3]
Referat
ks. prof. Zachariasza Łyko (ChAT) wygłoszony podczas konferencji naukowej na
temat konkordatu zorganizowanej przez Stowarzyszenie Kanonistów Polskich i Stowarzyszenie Polskich Prawników Katolickich [fragmenty]
(14 marca 1994 r.,
Warszawa)
I. Aspekt Historyczny
Dotychczasowe doświadczenia konkordatowe mniejszości wyznaniowych w Polsce nie były najlepsze. Konkordat z roku 1925 ugruntował szczególnie
uprzywilejowaną pozycję Kościoła Katolickiego w stosunku do innych Kościołów i w dużym stopniu spetryfikował nieprzychylny na ogół stosunek ówczesnych władz
państwowych do innowierstwa. Dość wspomnieć, że regulacje prawne z Kościołem
Ewangelicko-Augsburskim, dalekie zresztą od ideałów równouprawnienia, doszły
do skutku dopiero w roku 1936 i to w drodze nie ustawowej, lecz prezydenckiego
dekretu z mocą ustawy, a z Kościołem Prawosławnym w podobnym trybie jeszcze
później, bo w roku 1938, zaś żaden inny Kościół chrześcijański nie
doczekał się — mimo nakazu konstytucyjnego — uznania prawnego w okresie międzywojennym.
Informacja o podpisaniu Konkordatu w dniu 28 lipca 1993 — w sytuacji gdy Kościół
Katolicki miał właściwie uregulowaną sytuację prawną ustawą kościelną z 1989, a podobną regulację otrzymał tylko Kościół Prawosławny w roku 1991
(i to z inicjatywy sejmowej), zaś prace nad regulacjami prawnymi kilku innych
Kościołów posuwały się wolno — nie wzbudziła entuzjazmu w kołach
nierzymskokatolickich. W dodatku sam termin „konkordat" przypominał
negatywne z przeszłości skojarzenia. Czy można się więc dziwić, że w różnych
kręgach — i wyznaniowych i niewyznaniowych — pojawiły się wówczas różne
reakcje, które płynęły z więcej lub mniej uzasadnionych odczuć i niepokojów?
Oczywiście sprawa negocjowania Konkordatu jako konwencji międzynarodowej między
podmiotami prawa międzynarodowego i sposobów ich prowadzenia (a więc także
zrozumiałej w takich sytuacjach dyskrecji) leżała całkowicie w gestii ich
suwerennych uprawnień. Czy jednak w tym konkretnym przypadku — po doświadczeniach
nie najbardziej eleganckiego wprowadzenia powrotu religii do szkół — nie należało
przeprowadzić przez strony wstępnych, choćby sondażowych, badań,
nie mówiąc już o ekumeniczno-dialogowych sondażach przygotowawczych
przednegocjacyjnych, dotyczących pewnych interwyznaniowych szczegółów? Np.
mniejszości wyznaniowe z ubolewaniem przyjęły zapis art. 17 Konkordatu, z którego
wynika możność wykonywania posług religijnych przez kapelanów katolickich w zakładach charytatywnych, prowadzonych przez inne Kościoły, a który nie był z nimi uzgodniony. Dała temu wyraz Polska Rada Ekumeniczna w piśmie z dnia 15
lutego 1994, skierowanym do Kościołów członkowskich. Pośpiech i zasada faktów
dokonanych nie zawsze są najlepszą metodą rozwiązywania spraw społecznych.
II. Spojrzenie w przyszłość
Nie wracajmy jednak do czasów przeszłych. Okres międzywojenny to
jeszcze epoka konstantyńska, czasy ścisłego połączenia Kościoła i państwa
oraz religii państwowej i państwa wyznaniowego. W międzyczasie dokonało się
wiele pozytywnych przemian w ogólnym postępie dziejów. Można do nich zaliczyć
następujące fakty: po pierwsze -
rozwój cywilizacyjny społeczności międzynarodowej z rozbudową międzynarodowego
ustawodawstwa w zakresie praw człowieka oraz wolności religii i przekonań, po
drugie — Sobór Watykański II z zamknięciem epoki konstantyńskiej oraz
olbrzymim otwarciem się Kościoła na problemy świata współczesnego i historyczną deklaracją o wolności religijnej, po
trzecie — ruch ekumeniczny na rzecz zbliżenia, tolerancji, wzajemnego
szacunku, akceptacji i partnerstwa oraz jedności chrześcijan, po
czwarte — nasze polskie doświadczenia społeczne, międzywyznaniowe i ekumeniczne, które postulują życzliwość, realizm i różne formy współdziałań
dla dobra Ojczyzny.
Opóźnienia w regulacjach prawnych innych Kościołów można tłumaczyć nawałem
pracy, chociaż należało się liczyć z reakcją tych środowisk i negatywnym
odbiorem społecznym. Z drugiej strony należy pamiętać o priorytetowej
pozycji Kościoła Katolickiego w regulacjach prawnych roku 1989, również w odniesieniu do ustawy o gwarancjach wolności sumienia i wyznania, jak i zapoczątkowaniu
partykularnych regulacji prawnych przezpana
Tadeusza Mazowieckiego oraz zintensyfikowaniu prac w tym zakresie przez rząd
pani Hanny Suchockiej.
Wielce pozytywnym zjawiskiem było zawarcie w Stanowisku Konferencji Episkopatu Polski w sprawach założeń
aksjologicznych nowej konstytucji z 16 czerwca 1990 m.in. idei „wolności
sumienia i wyznań religijnych" oraz postulatu „podobnych uregulowań"
dotyczących współdziałania państwa z innymi, „korzystającymi w pełni ze
swobód religijnych Kościołami i związkami wyznaniowymi". Z uwagą środowiska
mniejszościowe przyjęły stwierdzenie pani premier Hanny Suchockiej z okazji
podpisania Konkordatu o jego funkcji modelowej dla regulacji prawnych innych Kościołów.
Cenne były również deklaracje wielu osobistości Kościoła Katolickiego,
wyrażone w sposób może najbardziej syntetyczny przez ks. prof. Józefa
Krukowskiego, że "zasady prawne dotyczące poszanowania wolności religijnej w wymiarze indywidualnym i wspólnotowym, jakie zostały zagwarantowane w konkordacie Kościołowi Katolickiemu, powinny być zagwarantowane innym wspólnotom
religijnym w Polsce [J. Krukowski, Kościół i państwo, Lublin 1993, s. 268]. Na uwagę wreszcie zasługują ostatnie oświadczenia
rządu, przedstawione w dniu 8 marca 1994 — z okazji jednogłośnej akceptacji
projektu ustawy ratyfikacyjnej konkordatu i skierowania go doSejmu — przez panów: wicepremiera Aleksandra Łuczaka,
wicepremiera Włodzimierza Cimoszewicza i dyrektora generalnego Biura do Spraw
Wyznań Marka Pernala oraz inne osobistości rządowe — że takie same
gwarancje, jakie daje konkordat Kościołowi Katolickiemu, zostaną udzielone
innym Kościołom i że nastąpi nowelizacja ustawy o gwarancjach wolności
sumienia i wyznania.
Jeżeli dalszy tok prac nad konkordatem, zmierzających do jego szybkiej
ratyfikacji, będzie zdążał w tym właśnie kierunku — a za słowami tych
autorytetów kościelnych i państwowych pójdą konkretne czyny — to istnieje
olbrzymia szansa, że przykre doświadczenia mniejszości wyznaniowych z przeszłości
ulegną radykalnym i pozytywnym zmianom, a konkordat Anno
Domini 1993 stanie się wydarzeniem wprost historycznym nie tylko dla Kościoła
Katolickiego, lecz także dla Kościołów nierzymskokatolickich. I w takiej
konfiguracji zdarzeń i faktów widzę niezwykle pozytywny z punktu widzenia
interesów mniejszości wyznaniowych sens konkordatu. Chciałoby się zresztą
ufać, że konkordat odegra podobnie pozytywną rolę w rozwoju prawa
wyznaniowego, jaką odegrała w swoim czasie ustawa o stosunku państwa do Kościoła
Katolickiego, która stała się inspiracją dla ustawy o gwarancjach wolności
sumienia i wyznania oraz wzorcowym aktem prawnym dla późniejszych regulacji
prawnych szeregu Kościołów chrześcijańskich. W niektórych aspektach w tym
samym kierunku zdaje się wywierać swój wpływ obecny, nie ratyfikowany
jeszcze konkordat.
III. Zasada równouprawnienia
Przejdźmy jednak do kilku szczegółów. Nie trzeba nikogo przekonywać,
że konkordat jest olbrzymim osiągnięciem Kościoła Katolickiego w Polsce,
polegającym przede wszystkim na tym, że sytuacja prawna Kościoła zostaje
uregulowana aktem prawnym najwyższego rzędu w hierarchii aktów prawnych (poza
Konstytucją), tj. w postaci umowy międzynarodowej, zawartej między podmiotami
prawa międzynarodowego, tj. Polską a Stolicą Apostolską. Ten stan rzeczy w dużym stopniu uniezależnia regulacje prawne Kościoła od często
koniunkturalnych fluktuacji ustawowych i zapewnia mu swoistą stabilność prawną,
ułatwiającą realizację swej misji posłanniczej. Żaden inny Kościół czy
związek wyznaniowy nie może nawet marzyć o takiej formie regulacji prawnej,
gdyż żadnej zwierzchności jakiegokolwiek innego Kościoła chrześcijańskiego
nie przysługuje status podmiotu prawa międzynarodowego tak, jak przysługuje
on historycznie Stolicy Apostolskiej.
Fakt ten może jednak robić wrażenie szczególnego uprzywilejowania Kościoła
Katolickiego i wyjątkowej jego pozycji w Polsce. Nie do mnie należy analiza
tego fenomenu, ale wydaje się, że trzeba dokonać rozróżnienia między
stanem faktycznym, w tym zwłaszcza międzynarodowymi atrybutami Kościoła, a stanem prawnym, obowiązującym w Polsce w ogólnym słowa tego znaczeniu. W preambule konkordatu strona rządowa wyraźnie odwołuje się do międzynarodowych
praw człowieka, jak również polskich zasad konstytucyjnych i ustaw, a te
normatywy niedwuznacznie eksponują z jednej strony nowoczesne reguły wolności
religii i przekonań, a z drugiej — ideę równouprawnienia Kościołów i związków
wyznaniowych, która — według teorii prawa kanonicznego — „jest zgodna z doktryną Kościoła Katolickiego, określoną na Soborze Watykańskim" [ks.
J. Krukowski, op. cit., s. 224]. W tym kontekście afirmacja atrybutów, jakie przysługują Kościołowi
Katolickiemu w stosunkach międzynarodowych, nie musi — i nie może — oznaczać
negacji idei równouprawnienia Kościołów, ponieważ w przeciwnym przypadku byłoby
to jaskrawym naruszeniem podstawowej zasady konstytucyjnej cywilizowanych państw
świata. Jeżeli słuszny jest argument doktryny prawa kanonicznego, podnoszony
przez ks. prof. Józefa Krukowskiego — znakomitego polskiego kanonisty — że
przyjmując zasadę równouprawnienia Kościołów nie należy ignorować
specyficznych atrybutów, jakie przysługują Kościołowi Katolickiemu w stosunkach międzynarodowych, a w szczególności zdolności Stolicy
Apostolskiej do zawierania umów międzynarodowych dotyczących wzajemnych
stosunków między państwem i Kościołem w poszczególnych krajach [por. op.
cit., s. 229], to — rozumując a
contrario — specyficzne atrybuty Kościoła, przysługujące Kościołowi
Katolickiemu w stosunkach międzynarodowych, nie mogą ignorować z kolei tak
fundamentalnej zasady cywilizowanego świata, występującej również expressis verbis w prawie polskim (np. w art. 9 ustawy z dnia 17
maja 1989 o gwarancjach wolności sumienia i wyznania), jaką jest zasada równouprawnienia
Kościołów i związków wyznaniowych.
Płaszczyzną zatem dalszych prac nad konkordatem i jego pomyślną ratyfikacją, a zarazem warunkiem nowoczesnych i optymalnych rozstrzygnięć w tym zakresie,
powinna być nadal — podobnie jak dotychczas — właśnie zasada równouprawnienia
Kościołów, co oznaczałoby formalne przeniesienie wolności wynegocjowanych
przez Kościół Katolicki z państwem na grunt prawny innych wspólnot
religijnych, w czym ujawniłaby się w pełni historyczna i progresywna rola zarówno
Kościoła, jak i państwa. W konsekwencji wszystkie Kościoły i związki
wyznaniowe korzystałyby z tych samych praw.
IV. Aplikacja praktyczna
Mając na uwadze praktyczną aplikację ww. zasady równouprawnienia,
jestem przekonany, że środowiska mniejszościowe przyjęłyby z zainteresowaniem i uznaniem następujące, wysuwane zresztą przez te kręgi
(m.in. we wspomnianym piśmie Polskiej Rady Ekumenicznej z dnia 15 lutego 1994),
działania:
1. Wprowadzenie zmian w ustawodawstwie polskim, wynikających z Konkordatu, z uwzględnieniem innych Kościołów, czyli rozciągnięcie gwarancji
konkordatowych na te Kościoły, zwłaszcza w takich sferach, jak:
a. śluby kanoniczne (art. 10),
b. możność korzystania z cmentarzy wyznaniowych (art. 8),
c. wykonywanie posług religijnych w wyznaniowych zakładach charytatywno-opiekuńczych
(art. 17),
d. rozwój szkolnictwa wyznaniowego i teologicznego z możnością jego
dotowania (art. 14, 15),
e. prawo przeprowadzania zbiórek publicznych (art. 21),
f. korzystanie z jednakowych regulacji dotyczących spraw finansowych (art. 22)
itp.
2. Usunięcie ewidentnych nierówności w uprzywilejowanym, jak dotąd,
traktowaniu Kościoła Katolickiego w zakresie: primo — zakładania i używania urządzeń radiokomunikacyjnych oraz uzyskiwania niezbędnych
częstotliwości (a więc zmiany zapisu art. 48 ust. 3 ustawy o łączności z 22 listopada 1990), secundo — uprawnień do nieodpłatnego nabywania na własność gruntów państwowych od
5 do 50 ha na Ziemiach Zachodnich i Północnych i tertio — rewindykacji majątku
kościelnego mniejszości wyznaniowych, która do dnia dzisiejszego nie została
przeprowadzona.
3. Dokonanie nowelizacji ustawy z dnia 7 września 1991 o systemie oświaty w przedmiocie jednoznacznego zrównania w prawie nauczania religii w szkole i w
punktach katechetycznych oraz gwarancji wyznaniowych dla dzieci w przedszkolach
(nowelizacji wymaga także — w świetle doświadczeń — rozporządzenie Ministra
Edukacji Narodowej z dnia 14 kwietnia 1992 w sprawie warunków i sposobu
organizowania nauki religii w szkołach publicznych, które to rozporządzenie
praktycznie wyeliminowało możliwość nauczania w szkole religii dzieci
innowierczych z uwagi na określone w dokumencie limity ilościowe, a przecież
nawet jedno dziecko innowiercze powinno mieć prawo uczenia się w szkole
religii).
4. Przeprowadzenie wnikliwej nowelizacji nie tylko ustawy o stosunku państwa do
Kościoła Katolickiego, ale także ustawy o gwarancjach wolności sumienia i wyznania, co zostało już przez władze zapowiedziane i powinno być
sfinalizowane.
5. Uwzględnienie w przygotowywanych nowelizacjach uprawnień wolnościowych nie
tylko środowisk wyznaniowych, ale także środowisk niewyznaniowych, tj.
odmiennych światopoglądów i filozofii.
6. Rozważenie możliwości tworzenia w przyszłości partykularnych regulacji
sytuacji prawnych Kościołów w drodze dwustronnych umów między rządem a zainteresowanym Kościołem czy związkiem wyznaniowym (umowy takie nie miałyby
oczywiście charakteru konwencji międzynarodowej z braku podmiotowości międzynarodowej
tych Kościołów, ale stanowiłyby wygodną formę regulacji, upodabniającą -
nawet semantycznie — do wysokich rangą umów konkordatowych). Umowy takie występują w praktyce prawnej rządów, np. z powodzeniem stosuje je rząd włoski.
7. Przygotowanie projektów nowelizacyjnych na forum wspólnych komisji
konsultacyjnych, reprezentujących stronę państwową, Kościół Katolicki i inne zainteresowane Kościoły.
8. Przygotowanie projektów nowelizacyjnych — oprócz prawa o aktach stanu
cywilnego, kodeksu rodzinnego i opiekuńczego oraz prawa o cmentarzach i ustawy o stosunku państwa do Kościoła Katolickiego, koniecznie ustawy o gwarancjach
wolności sumienia i wyznania — i to jeszcze przed ratyfikacją Konkordatu oraz
uchwalenie ich wraz z ratyfikacją Konkordatu (podobnie jak w przeszłości
ustawa o stosunku państwa do Kościoła Katolickiego została uchwalona przez
Sejm łącznie z ustawą o gwarancjach wolności sumienia i wyznania). Stanowiłoby
to widoczne zabezpieczenie równoprawnych gwarancji dla mniejszości
wyznaniowych.
1 2 3 4 Dalej..
« Prace nad konkordatem (Publikacja: 17-11-2003 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2995 |
|