Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.444.832 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 700 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Anatol France - Kościół a Rzeczpospolita
Artur Patek, Jan Rydel, Janusz J. Węc (red.) - Najnowsza Historia Świata tom 4 1995-2007
Julio VALDEÓN BARUQUE, Manuel TUŃÓN DE LARA, Antonio DOMINGUEZ ORTIZ - Historia Hiszpanii

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
[K]ażdy, kto robi coś rozsądnego - ponosi odpowiedzialność. Większość ludzi usiłuje w ogóle nic nie robić...
 Kościół i Katolicyzm » Doktryna, wierzenia, nauczanie » Święci i poświęceni

Cała prawda o św. Wojciechu
Autor tekstu:

Wojciech był synem Sławnika, księcia Libic (wschodniej części Czech, graniczącej ze Śląskiem i Morawami). Władcy tego księstwa podlegali książętom czeskim, ale jednocześnie rywalizowali z nimi i prowadzili odrębną politykę. Podczas, gdy książęta czescy współpracowali z antycesarską opozycją w Niemczech, oni wiązali się węzłami rodowymi i wiernie popierali dynastię cesarską.

Sławnik miał siedmiu synów, a Wojciech był tym, któremu ojciec przeznaczył karierę kościelną. Po ukończeniu szkoły Otryka przy katedrze w Magdeburgu, Wojciech zostaje mianowany biskupem w świeżo utworzonym biskupstwie w Pradze (982 r.). Sześć lat wytrzymał tylko na tym stanowisku, po czym uciekł do Rzymu z myślą o tym, by już do Pragi nie wracać. Powodem ucieczki była nienawiść społeczeństwa do nowego biskupa. Ówczesne Czechy (podobnie jak Polska) były krajem tylko z pozoru chrześcijańskim. Proces chrystianizacji odbywał się powoli, ponieważ księża „wiarą i przekonaniem chcieli dotrzeć do ludzi", do tych, którzy mieli się „nawrócić". Pozwalali na „godzenie" dwóch wiar i ich częściowe łączenie. 

Wojciech był innego zdania. Ten, kto nie przyjął chrześcijaństwa od razu musiał umrzeć! Tym skierował przeciw sobie wszystkich — lud, możnych, świeckich, księży. Po ucieczce ukrywał się przez kilka lat po włoskich klasztorach, aż rozgniewało to zwierzchnika diecezji praskiej, arcybiskupa mogunckiego — Willigisa, który oburzony był samowolnym opuszczeniem „posterunku" przez biskupa. Na żądanie Willigisa, papież rozkazał ukrytemu w klasztorze biskupowi ponowne objęcie „urzędu". Wojciech musiał wrócić… Jednak ani Wojciech się nie zmienił przez ten czas, ani Czesi. Narastał nowy konflikt, który zakończył się rzuceniem na Czechy klątwy przez Wojciecha. Tego było czeskiemu księciu za wiele. Wojciech musiał pójść na wygnanie i w początkach 995 roku znalazł się znów w rzymskim klasztorze. Tego samego roku książę czeski, Bolesław II Pobożny, rozprawił się krwawo ze Sławnikowiczami. Libice zostały zdobyte, a bracia wraz z rodziną Wojciecha, wymordowani. Wiadomość o katastrofie libickiej ostatecznie przekonała Wojciecha, że powrót do Pragi ma na zawsze zamknięty. Innego zdania był arcybiskup Willigis. Pozwał on Wojciecha przed sąd nowego papieża, Grzegorza V, który wygnanemu biskupowi rozkazał pod groźbą klątwy wracać do Pragi. 

Tymczasem Wojciech tułał się po Europie Zachodniej, aż wreszcie dotarł w 996 roku do Polski. Został gościnnie przyjęty przez Bolesława Chrobrego, jako przyjaciel cesarza Ottona III. W oczekiwaniu na wynik rokowań Rzym-Praga, co do powrotu na biskupstwo, zajął się misją chrystianizacji w Polsce. Jednak ludność tutejsza, podobnie jak w Czechach, nie chciała słuchać jego kazań. Nieposzanowanie słowiańskiego obyczaju i skłonności do narzucania nowych pojęć, wymuszania nowej wiary pod karą cielesną spowodowały, że i tu, na ziemiach polskich zaczął narastać konflikt ludności z Wojciechem. Wtedy to nadeszła odpowiedź z Rzymu. Czechy nie zgadzały się na powrót Wojciecha, a papież rozkazał mu rozpocząć misję chrystianizacyjną albo w Polsce albo na terenie nietkniętym jeszcze stopą misjonarza. Chrobry, widząc narastający konflikt Wojciecha już nie tylko z ludnością, ale i z księżmi i misjonarzami polskimi zaproponował mu misję w Prusach.

Rozumowanie Chrobrego było bardzo przebiegłe: „misja pruska, jeśli będzie udana, wprowadzi do tego kraju wraz z chrześcijaństwem państwowe wpływy polskie; jeśli się zaś nawet skończy niepowodzeniem, to przecież rozsławi imię protektora, księcia Polski. Żaden z dotychczas nowo nawróconych krajów Europy nie podejmował misji chrystianizacyjnych, robili to tylko władcy świeccy — cesarze. Teraz w "chwale" szerzyciela chrześcijaństwa mógłby stanąć on, Bolesław, książę Polski."

Mord św. Wojciecha — drzeworyt.W kwietniu 997 roku wyruszyła wyprawa do Prus. Wojciechowi towarzyszyło dwóch mnichów: Radzym — Gaudenty i Bogusza — Benedykt. Już pierwsze zetknięcie z ludem Prus przyniosło niepowodzenie. Ludzie wypędzili namolnych misjonarzy, a Wojciech dostał cios wiosłem tak silny, że „upadł i książeczkę z psalmami z rąk wypuścił". Kolejne spotkanie było równie nieprzyjemne dla namolnych misjonarzy. Prusowie kazali im uciekać do swoich ziem, a gdy ci nie chcieli, w ich kierunku posypały się kamienie, z których jeden ugodził Wojciecha tak mocno, że „biskup znów upadł i pokaleczył się do krwi". Uciekając przez lasy i bagna, misjonarze po kilku dniach wędrówki dotarli na dziwną polanę poświęconą, jak mniemali, kultowi pogańskiemu. Na rozkaz Wojciecha zaczęto niszczyć świątynię, a także ugaszono święty ogień pod prastarym dębem. Potem odprawili mszę i położyli się spać. Rano obudzeni zostali przez Prusów, którzy jakby znając sprawcę, najwięcej zarzutów i gróźb padło pod adresem Wojciecha. Ten zaczął krzyczeć o ich pogańskiej głupocie i zabobonach. Podniósł nawet rękę na stojącego przed nim pruskiego kapłana. Wtedy posypały się na niego włócznie.

Było to 23 kwietnia 997 roku, w dzień Pruskiego Święta Powitania Wiosny, zwanego PERGRUBI. Trupowi Wojciecha Prusowie ucięli głowę, dwóch pozostałych misjonarzy puścili wolno. Ci wrócili do kraju i podali fałszywą wersję zdarzeń, upiększając i wychwalając poświęcenie Wojciecha oraz obrazując jego straszliwą, męczeńską śmierć.

Kłamstwu ich powiedziała NIE najnowsza historia poparta badaniami archeologicznymi i kronikarskimi.


 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Mit św. Stanisława
Legenda o św. Jerzym

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (24)..   


« Święci i poświęceni   (Publikacja: 29-11-2003 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Robert Roguszka-Akszugor
Publicysta neopogański.
 Strona www autora
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 3102 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365