Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.477.947 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 703 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
John Brockman (red.) - Nowy Renesans

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Drogi mi Platon, drogi Sokrates, ale jeszcze droższa prawda."
 Społeczeństwo » Homoseksualizm

Opowieść o Magnusie Hirschfeldzie [4]
Autor tekstu:

Nowelizacja przepisów odnoszących się do zachowań homoseksualnych została odczytana przez członków Komitetu jako cios w jego dotychczasową działalność zmierzającą do emancypacji gejów i lesbijek. Doprowadziło to do buntu przeciw twórcy petycji, czyli Hirschfeldowi, który chcąc położyć kres walkom wewnętrznym 24 listopada 1929 r. zrezygnował z funkcji przewodniczącego. Jednakże niebawem członkowie Komitetu zrozumieli, że nie mogą winić za porażkę Hirschfelda i w lutym 1930 r. ponownie wybrali go na swego przywódcę. Ale on nie angażował się jużw dalszą działalność, pozostawiając kierownictwo Ryszardowi Lindsertowi, aktywiście Komunistycznej Partii Niemiec (KPD).

O życiu prywatnym Hirschfelda, o jego seksualności i związkach z innymi mężczyznami wiemy bardzo mało. Jego biograf Herzer stwierdza: „Nasz obraz Hirschfelda pozostaje specyficznie blady i fragmentaryczny. Hirschfeld jako osoba prywatna znika niemal całkowicie za niby oficjalną fasadą, którą pokazuje w swych książkach z wieloma rozsianymi epizodami autobiograficznymi i anegdotami". Niewiele na ten temat mówi ponad dwieście zachowanych jego listów, stanowiących zresztą zapewne ułamek prowadzonej przezeń korespondencji. Była to sfera, którą starannie ukrywał przed światem, aczkolwiek większość współczesnych nie miała wątpliwości co do tego, że był homoseksualistą. Pisał na ten temat Tomasz Mann w liście do brata Henryka w styczniu 1908 r. w związku z procesem Moltkego.

Nieco wiadomości na temat życia intymnego Hirschfelda znajdujemy w policyjnych archiwach, aczkolwiek możemy mieć poważne wątpliwości co do prawdziwości zawartych w nich informacji. W lipcu 1920 r. urzędnik IV oddziału berlińskiej policji informował ministra opieki społecznej, jakoby w maju 1918 r. Hirschfeld zwabił do swej sypialni dwóch młodocianych posłańców pocztowych, „dotykał ich przy tym w sposób nieprzyzwoity" i czynił uwagi na temat życia seksualnego. Ze wspomnień osób znających Hirschfelda wynika, że mniej więcej w tym czasie poznał człowieka, który przez następne kilkanaście lat był jego partnerem. Mowa o Karolu Giese, dwudziestoletnim urzędniku kupieckim, który w 1919 r. po publicznym wykładzie Hirschfelda na temat homoseksualizmu zgłosił się doń ponieważ „też taki" był. Niebawem zamieszkał z Hirschfeldem, porzucił kupiectwo i pracował jako kierownik archiwum w Instytucie

Hirschfeld i Tao LiTuż po zakończeniu wiedeńskiego kongresu, Hirschfeld rozpoczął przygotowania do swej wielkiej podróży po świecie, którą rozpoczął w listopadzie 1930 r. wypływając z Hamburga na pokładzie niemieckiego statku Columbus. Wyruszył sam, pozostawiając Karola Giesego w Berlinie. Miała to być przede wszystkim naukowa podróż z odczytami, ale niebawem okazała się być ucieczką z kraju, który w nadchodzących latach został opanowany przez faszystów. Jej trasa wiodła przez Amerykę Północną (Nowy Jork i San Francisco), Japonię, Chiny, Indonezję, Indie, Filipiny, Egipt i Palestynę. Przebywając w Szanghaju Hirschfeld poznał 23-letniego studenta medycyny Tao Li (właść. Li Shiu Tong), który został drugą wielką miłością jego życia.

Podczas pobytu Hirschfelda w Palestynie w lutym i marcu 1932 r. zaproponowano mu, by osiedlił się tam na stare lata. Zetknięcie z efektami działalności ruchu syjonistycznego wywarło na nim wielkie wrażenie, niewątpliwie spotęgowane wciąż spychaną na margines świadomością żydowskich korzeni. W książce „Die Weltreise eines Sexualforschers ("Podróż seksuologa dookoła świata", Brugia 1933) piał o swej życzliwości do „syjonistycznego eksperymentu" cieszył się, że mógł osobiście na miejscu studiować szczęście osadników. „Jakże wyjątkowo wiele znaczą dla mnie ci ludzie, natura, historia i przyszłość tego kraju"- pisał. Ale jednocześnie wyczuwał budzący jego sprzeciw nacjonalizm i szowinizm, u młodych ludzi śpiewających hebrajskie pieśni dostrzegał oznaki wskazujące, „że duma narodowa zbliża się już u nich do zgubnego narodowego zaślepienia wymierzonego w tych, którzy nawet nie rozumieją po hebrajsku".

Sprawy te były dla Hirschfelda nieporównywalnie mniej ważne od naczelnej idei jego życia, czyli międzynarodowej reformy seksualnej. Tymczasem w Lidze coraz większe znaczenie zyskiwały poglądy będące w gruncie rzeczy zagrożeniem dla idei emancypacji mniejszości seksualnych, poglądy, z którymi Hirschfeld nie zgadzał się i które zwalczał określając jako kukułcze jajo. Już na wiedeńskim kongresie w 1930 r. zwolennik psychoanalizy i aktywista KPD Wilhelm Reich przedstawił tezę, że reforma seksualna w kapitalizmie jest iluzją, a szansa na jej przeprowadzenie zaistnieje dopiero w społeczeństwie socjalistycznym, w związku z czym rok później domagał się, by Liga zadeklarowała przyłączenie się do międzynarodowej walki klasy robotniczej. Poglądy Reicha podzielał duński seksuolog Jonatan Hoegh Leunbach, również zwolennik psychoanalizy, który uważał, że homoseksualizm jest produktem seksualnego ucisku przez patriarchalną rodzinę i społeczeństwo klasowe, i w przyszłym społeczeństwie socjalistycznym zostanie zlikwidowany dzięki profilaktyce.

Instytut Seksuologiczny 1933 r.Swą podróż dookoła świata zakończył Hirschfeld w kwietniu 1932 r. we Wiedniu. W maju 1932 r. przybył wraz z Tao Li do Szwajcarii, gdzie w marcu następnego roku dotarł do niego list od pracowników Instytutu z wiadomością o tym, że placówka była już kilkakrotnie przeszukiwana przez funkcjonariuszy policji oraz nachodzona przez bojówki SA. Dla pozostającego w Berlinie Giesego było to sygnałem, że należy jak najszybciej rozpocząć ukrywanie materiałów z instytutowej biblioteki i archiwum. 6 maja 1933 r. Instytut został splądrowany przez bojówki S.A. i studentów Wyższej Szkoły Wychowania Fizycznego. Książki, broszury, obrazy i popiersie Hirschfelda załadowano na ciężarówki i cztery dni później, 10 maja wieczorem spalono wraz z zasobami wielu innych berlińskich bibliotek na Placu Hegla przed Operą Państwową.

Mniej więcej w tym czasie Hirschfeld i Tao Li przenieśli się do Paryża, tu dołączył do nich Giese. O ich wspólnym życiu we trójkę tak pisał współpracownik Hirschfelda, Maks Hodann do małżeństwa Brupbacher w maju 1934 r.:

„Ciotka Magnezja [tj. Hirschfeld] znów urządziła w Paryżu wspaniałą swawolę. Żyje obecnie z oboma sympatiami (Tao i Karolkiem). I to najpiękniejsze: obaj są o starego dziadygę taaak zazdrośni. Czyż to nie jest prawdziwa miłość ?!".

U schyłku 1934 r. wszyscy trzej przenieśli się do Nicei. Aktywność Hirschfelda po woli zamierała, co był przejawem trawiących go chorób (przebyta w Indiach malaria osłabiła jego organizm) i duchowego załamania. Uciekał w spokojny świat prywatności przed trapiącą go świadomością porażki większości podjętych działań. Jego Instytut przestał istnieć, a homoseksualiści pozostawali wciąż grupą dyskryminowaną. Był człowiekiem identyfikującym się przede wszystkim z niemieckością, tymczasem Niemcy wyrzekły się go. Nie mógł zrozumieć szerzącego się wśród niemieckich homoseksualistów podziwu dla Hitlera. Pomimo faszystowskiej homofobii, do NSDAP wstąpiło wielu członków Komitetu Naukowo-Humanitarnego oraz kierownik biblioteki Instytutu, Erwin Lausch. Niewątpliwie zamordowanie dowódcy S.A. Ernesta Röhma ostudziło ich entuzjazm, ale teraz nie mieli już innego wyjścia jak usilnie dopasowywać się do nowej sytuacji.

W styczniu 1935 Hirschfeld spisał swój testament, w którym spadkobiercami uczynił Karola Giesego i Tao Li, zaznaczając, że mają oni przeznaczyć dziedzictwo na kontynuowanie jego pracy. Miał nadzieję, że na bazie materiałów uratowanych z berlińskiego Instytutu założą nową placówkę. Zmarł 14 maja 1935 r., dokładnie w dniu swych 67 urodzin. Urnę z jego prochami pogrzebano na cmentarzu Caucade w Nicei. Mowę na uroczystościach pogrzebowych, zorganizowanych przez Międzynarodową Ligę Przeciw Antysemityzmowi, wygłosił rabin Schumacher.

Karl Giese przeżył Hirschfelda o trzy lata. W marcu 1938 r. popełnił samobójstwo w Brnie, trując się gazem w swym mieszkaniu. Tao Li spędził II wojnę światową w Szwajcarii, gdzie kontynuował studia medyczne i w nieznanym bliżej czasie powrócił do rodzinnego Hongkongu.

Magnus Hirschfeld rozpoczynał swą działalność u schyłku XIX w., gdy najważniejszymi zagadnieniami nurtującymi seksuologów było ustalenie normy w zachowaniach seksualnych, uważanej przez nich za naturalną, oraz ustalenie podłoża i zwalczanie budzącej grozę różnorodności przejawów życia seksualnego, odbiegających od tej normy. Tymczasem Hirschfeld zdobył się na krok w przeciwnym kierunku. Najważniejszym problemem było dla niego to, czy strach przed bogactwem ludzkiej seksualności i dążenie do jej unormowania są uzasadnione, czy nieszczęście i cierpienia seksualnych odmieńców wynikają z ich seksualności, czy też raczej są efektem presji panującego systemu moralnego.

Podobnie jak większość współczesnych mu seksuologów i aktywistów gejowskich nie mógł się ostatecznie zdecydować, czy homoseksualizm jest „przekleństwem natury", czy też „miłością jak każda inna". Pragnienie wielu homoseksualistów, by odczuwać jak heteroseksualiści uważał za jak najbardziej uprawnione. Takie myślenie ograniczało jego zapatrywania na problem przyznania równych praw i szans życiowych wszystkim orientacjom seksualnym, a sytuacja polityczna w Niemczech czyniła jego walkę o emancypację mniejszości seksualnych zupełnie nierealną. Jak pisze Herzer:

„To, co udało się Hirschfeldowi za pomocą jego koncepcji biologicznej, wykazać równy status moralny homoseksualizmu i heteroseksualizmu, musiało pozostać całkowicie nie do przyjęcia dla analityków obstających przy medycznej i jednocześnie moralnej hierarchii seksualności, i uważających heteroseksualną monogamię za najwyższą wartość duchowego zdrowia".

Zapoczątkowane w czasach studenckich związki Hirschfelda z ruchem socjaldemokratycznym były przejawem zaangażowania w najważniejsze osiągnięcie europejskiego oświecenia: prawo człowieka do samookreślenia oraz wolność od państwowego i kościelnego przymusu.

Hirschfeld zapewne protestowałby przeciw określaniu go jako „schwul". Słowo to jest obecnie niemieckim odpowiednikiem funkcjonującego w języku angielskim i przejętego do języka polskiego terminu „gej". Ale przed stu laty słowo „schwul" miało wydźwięk wyjątkowo pejoratywny, podobnie jak obecnie polskie słowo „pedał". Gdy w 1920 r. zwrócił się do Hirschfelda 17-letni Bruno Balz i określił się jako „schwul", usłyszał, ze jest to obraźliwe przezwisko używane przez „normalnych", chcących napiętnować seksualnych odmieńców. A przecież już wówczas, przynajmniej w Berlinie, część wielkomiejskiego środowiska homoseksualnego używała tego słowa jako akceptowanego samookreślenia. Przypomnijmy, że Hirschfeld protestował w podobny sposób, gdy stosowano w odniesieniu do niego przymiotnik „żydowski". A przecież, jak zauważa jego biograf Herzer:


1 2 3 4 5 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Podwójne życie arabskich homoseksualistów
Szokujące przemilczenie


« Homoseksualizm   (Publikacja: 27-01-2004 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Paweł Fijałkowski
Doktor historii, ur. 1963 r., archeolog i historyk, adiunkt w Żydowskim Instytucie Historycznym w Warszawie, zajmuje się dziejami Żydów w dawnej Polsce (X-XVIII w.), historią protestantyzmu na ziemiach polskich do 1945 r. oraz homoerotyzmem w starożytnej Grecji i Rzymie.

 Liczba tekstów na portalu: 5  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: W kręgu miłośników i lubych
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 3222 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365