Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.781.332 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 720 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Są tylko dwie rzeczy, które jednoczą ludzi: strach i interes."
 Biblia » Nowy Testament » Jezus - człowiek i mit

Rabin Mamzer albo Dzieje Jezusa [2]
Autor tekstu:

Początkowo Joszua i jego ideologia cieszyły się dużą popularnością. Przypuszczalnie był on również utalentowanym bioenergoterapeutą. Jednak misja Jezusa oraz oczekiwania większości jego słuchaczy wcale się nie pokrywały. Joszua był wędrownym rabinem propagującym żydowski, natomiast jego słuchacze oczekiwali od niego rozwiązań politycznych.

Nie tak jednak Joszua rozumiał swoją mesjańską misję. W zasadzie jego działalność była niezrozumiała dla większości słuchaczy. Oni po prostu chcieli wyzwolenia politycznego. A tak swoją drogą, aby odczuwać potrzeby duchowe, to najpierw trzeba je w sobie wykształcić poprzez wychowanie i samorozwój. Kryterium tego nie spełniała zdecydowana większość słuchaczy Naszego Rabina.

Religijne zaangażowanie wcale nie przeszkadzało Jezusowi w byciu realistą i bardzo dobrze wiedział on, czym zakończy się zbrojne powstanie przeciwko Rzymowi, i w żadnym też wypadku nie chciał się angażować w politykę. Rozdźwięk był widoczny i odczuwalny. Przy okazji Jezus miał bardzo licznych i wpływowych wrogów, którzy gorąco pragnęli się go pozbyć. Sytuacja zmierzała ku wyraźnej katastrofie.

Sokratejska wina i postawa Jezusa

W swojej działalności Joszua wykazał się dużą inicjatywą oraz zaangażowaniem. Jego dyskusje były bardzo ożywione a wyjaśnienia trafne. Nierzadko potrafił skutecznie zbijać argumenty swoich przeciwników boleśnie ich ośmieszając. Często byli to ludzie wpływowi pochodzący z wyższych sfer. Do tego dochodziło jeszcze niskie pochodzenie Jezusa, jego brak ogłady oraz ten kompromitujący galilejski akcent. W oczach swoich oponentów uchodził on za bezczelnego i zuchwałego prostaka. I jak miał się czuć publicznie przez niego upokorzony interlokutor wywodzący się z ówczesnychelit faryzejskich lub saducejskich?

W zasadzie Joszua postępował sposób podobny do Sokratesa. Podobnie jak filozof z Aten naraził się on notablom należących do różnych grup wpływów, a ludzie tego rodzaju nie wybaczają urażonej dumy własnej tak łatwo, a zwłaszcza prostakowi, i to tak natrętnemu i napastliwemu, jak było to w przypadku Jezusa lub Sokratesa. Raniąc dumę rozlicznych faryzeuszy i saduceuszy Jezus coraz bardziej przybliżał dzień ich kontruderzenie, a czekali oni tylko na jego potknięcie lub utratę popularności. Oczekiwanie na to ostatnie wreszcie się spełniło i oto nadszedł upragniony przez nich dzień odpłaty.

Przed nadejściem tego dnia zarówno Joszua jak i Sokrates mogli się jeszcze wycofać, po prostu uciec w jakieś bezpieczne miejsce. Na to jeden i drugi był zbyt pryncypialny i uparty. Joszua, podobnie jak Sokrates, postanowił umrzeć za swoje poglądy licząc na to, iż jego doktryna stanie się nieśmiertelna, i tak też się stało. Imiona ich prześladowców weszły do historii z odium morderców wybitnych myślicieli i w zasadzie jedynie dzięki temu zajmują się nimi badacze dziejów.

Ostatnie kuszenie [ 5 ] Jezusa

Spirytualizm Jezusa oraz moralne nauki nie zdołały przekonać szerokich mas wyznawców współczesnego judaizmu. Ponadto w działalności swojej Joszua naraził się saduceuszom (elita kapłańska) oraz faryzeuszom (rodząca się elita rabinacka), którzy pragnęli się go pozbyć. Będąc bacznym obserwatorem Joszua szybko zdał sobie sprawę z nadchodzącej klęski. Wyprzedzając bieg wypadków mógł on po prostu zniknąć z życia publicznego, ale taka postawa nie leżała w jego charakterze.

Był on przecież przekonany o słuszności swojej misji i raczej dałby się zabić, niż zrezygnował z dążenia do wyznaczonego sobie celu.

Ta ostatnia cecha charakteru sprawiła, iż zainteresował się nim Odwieczny Obserwator Ludzkich Słabości, Szatan, i tak oto Joszua został wystawiony na próbę. Wieczorna pora w Getsemani rozpoczęła ostatnie kuszenie Jezusa. Chwile wewnętrznej walki zakończyły się dobrze nam znaną decyzją Jezusa [ 6 ], który w imię własnych przekonań postanowił stawić czoło swoim prześladowcom, czyli udać się na pewną śmierć.

Przeciwnicy Jezusa byli ludźmi bez skrupułów i postanowili go zgładzić pod jakimkolwiek powodem. Nie będąc w stanie udowodnić mu bluźnierstwa, wmówili oni rzymskiemu prokuratorowi Judei, że Joszua był groźnym wichrzycielem. Rzymski namiestnik dał się przekonać ich namowom i zarządził egzekucję Jezusa, nie pierwszą zresztą i nie ostatnią tego rodzaju. Po wykonaniu tego wyroku wszystkim wydawało się, że kolejny wewnątrzżydowski konflikt został „rozwiązany".

Jednakże śmierć Jezusa w sposób niedostrzegalny dla współczesnych zapoczątkowała nową epokę, w której nowo powstała religia przywłaszczyła sobie monopol na posiadanie prawdy i drogi prowadzącej do zbawieni oraz zaczęła zgodnie z tym przekonaniem postępować. I tak oto od momentu wjazdu Jezusa na ośle do Jerozolimy oraz jego ostatniego kuszenia w Getsemani świat nie był już taki sam ani dla Żydów ani dla Gojów, ale jednak by zdano sobie z tego w pełni sprawę upłynąć musiało jeszcze kilka stuleci.

W nowym okresie dziejów Synagoga zmuszona została do bycia niemym - bo sterroryzowanym — świadkiem zbrodni popełnionych przez swoją wyrodną córkę, Kościół chrześcijański, skutkiem czego ci, którzy znali prawdę o Jezusie i mogliby wykazać nieprawdziwość nowej religii, z obawy przed agresją ze strony „młodszych braci we wierze" postanowili nie poruszać tego tematu. Nawet dzisiaj wielu Żydów w dalszym ciągu żywi tę obawę.

Wygrani i przegrani

Po egzekucji Jezusa jego przeciwnicy szybko wrócili do swoich spraw niemalże całkowicie zapominając o nim i jego uczniach, oczywiście z wyjątkiem incydentu związanego ze zniknięciem zwłok oraz ogłoszeniem zmartwychwstania straconego rabina. Wbrew temu, co mówią Ewangelie, ówczesny żydowski establishment nie bardzo przejął się tym zajściem. Dla każdego bowiem było oczywistym, iż uczniowie Jezusa wykradli jego ciało i ogłosili zmartwychwstanie. W zasadzie niby dlaczego należałoby się tym przejmować? A jakie miało właściwie to znaczenie, iż uczniowie kolejnego straconego pseudomesjasza zabrali po kryjomu ciało swojego mistrza i proklamowali jego powrót do życia?! To ostatnie było równie przekonywujące i wiarygodne dla ówczesnych Żydów, jak dla ludzi naszej epoki zmartwychwstanie Elvisa ogłoszone przez jego oddanych fanów.

Trudno było przewidzieć, jaka będzie popularność legendy, zwłaszcza tak mało prawdopodobnej, jak ta o zmartwychwstaniu Jezusa. Gdyby oponenci Jezusa mieli chociażby drobny przebłysk fantazji, to dopilnowaliby, aby zwolennicy straconego rabina nie ukradli jego ciała, i w ten też sposób utrąciliby całą intrygę w zarodku.

A tak swoją drogą dlaczego mieliby się obawiać, iż ktoś naruszy spokój zmarłego i zechce się stać nieczystym poprzez kontakt ze zwłokami. W zasadzie jaki autorytet mógł mieć ktoś, kto naruszył tak podstawowe zakazy? Kradzież zwłok zmarłego uchodziła za coś naprawdę obrzydliwego. Był to jeszcze jeden dobry powód by całym zajściem po prostu się nie przejmować.

Tak też nastąpił długi spokój po burzy, który trwał aż to wybuchu wulkanu, kiedy to system religijny wypracowany i rozpropagowany przez kolejne generacje uczniów Straconego Prostaka z Galilei stał się jedyną słuszną i dozwoloną religią. Pośmiertne zwycięstwo przekroczyło wszystkie możliwe oczekiwania Rabina z Nazaretu. Triumfalny pochód nowej religii był również nie do przewidzenia przez największych fantastów i wizjonerów żyjących w epoce Jezusa.

Czy było to jednak prawdziwe zwycięstwo Rabina z Nazaretu? Jeżeli za punkt wyjścia przyjmie się reformatorskie plany Jezusa, to triumfalny pochód nowej religii, jest jego moralną i doktrynalną klęską, gdyż „tak zwani jego naśladowcy zrobili wszystko", czego Joszua zabronił, co więcej, krytyka wygłoszona przez niego pod adresem saduceuszy i faryzeuszy tak naprawdę charakteryzuje permanentny stan, w którym znajduje się poważna część chrześcijan. Zamiast zreformowanego judaizmu powstał przekłamany judaizmem uzupełniony pogańskimi koncepcjami.

Uczniowie zaś krytykowanych przez Jezusa faryzeuszy doprowadzili do powstania judaizmu talmudycznego, który jest religią o głębokiej podbudowie moralnej i mistycznej, czyli w zasadzie tym, o co walczył Joszua.

Kto więc wygrał ten spór? Każda ze stron zaangażowanych wygrała i przegrała go równocześnie, tyle tylko że na różnych płaszczyznach i w różnych wymiarach. Każdej ze stron można by postawić pytanie: „Czy naprawdę warto było aż tak daleko się posunąć?". Sporządzając rachunek strat wynikających z mordów i cierpień, jakie skutkiem tego spotkały Jezusa, przyszłe pokolenia Żydów oraz nieszczęsnych Gojów, którym dane było doświadczyć tak zwanego błogosławieństwa chrystianizacji oraz miłości bliźniego w praktyce, wyraźnie trzeba stwierdzić, iż nie. Oceniając zaś postawę Jezusa z Nazaretu pod kątem głoszonych przez niego zasad oraz jego intencji należy po prostu powiedzieć: „Za mało wiary, za mało pokory, za mało cierpliwości."


1 2 

 Zobacz także te strony:
Nieślubne dziecko Boże
 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Jezus, którego nie znasz
Ukryte dzieje Jezusa i Graala

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (7)..   


 Przypisy:
[ 5 ] W miejscutym należałoby powiedzieć, kim jest Szatan w judaizmie. Zbuntowany Anioł nie ma żadnej władzy nad człowiekiem. Może on jednakże kusić poszczególnych ludzi, ale tylko za przyzwoleniem Przedwiecznego. Kiedy konkretna osoba zaczyna ulegać jakiejś złej skłonności, myśli lub fiksacji, Bóg może pozwolić Szatanowi wystawić takiego kogoś na próbę poprzez podsuwanie mu nowych pokus. Czasami dozwala na kuszenie człowieka porządnego, aby sprawdzić jego wiarę i oddanie, jak było to w przypadku Hioba. Poglądy przypisywane Jezusowi przez Ewangelie pochodzą z mistyki i apokaliptycznych koncepcji typowych dla I wieku przed naszą erą oraz I wieku naszej ery. Nie są one poprawnymi naukami judaizmu. Chrześcijańska teologia Zbuntowanego Anioła (demonologia) ma swoje korzenie w manicheizmie. Nic w tym zresztą dziwnego, albowiem wielu chrześcijańskich myślicieli przed swoją konwersją na chrześcijaństwo było manichejczykami, na przykład Augustyn z Hippony (w niektórych Kościołach czczony jako święty). Manichejska doktryna opiera się na dualizmie metafizycznym, który zakłada, iż zło i dobro mają porównywalną moc oraz jednakowy wpływ na dzieje świata oraz los człowieka. Czasami moc i wpływ zła jest nawet większy niż oddziaływanie dobra. Kryptomanichejskie koncepty wywierały swój wpływ na chrześcijańską doktrynę przez bardzo wiele stuleci i nawet dzisiaj wielu chrześcijan w dalszym ciągu im hołduje. Najbardziej typowym tego przejawem jest paniczny strach przed działaniem diabła (demonofobia) lub zrzucanie na Szatana odpowiedzialności za wszystkie własne niedociągnięcia i potknięcia.
[ 6 ] Według chrześcijan był to moment wewnętrznego triumfu Jezusa, który doprowadził do jego zbawczej śmierci na Golgocie. Z punktu widzenia Żydów i przymusowo chrystianizowanych gojów był to moment klęski Rabina z Nazaretu, który przecież nie zamierzał stworzyć agresywnej religii prześladującej swoich oponentów oraz dokonującej przymusowego nawracania. Zreformowany judaizm Jezusa miał być religią dobrowolnego wyboru oraz prywatnego wyznawania.

« Jezus - człowiek i mit   (Publikacja: 27-02-2004 Ostatnia zmiana: 16-08-2006)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Adam Marek Bryszkowski
Wybitny lingwista; zajmuje się historią inkwizycji.   Więcej informacji o autorze
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 17  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Nowy koszmar
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 3263 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365