|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Nauka » Nierzetelność naukowa
Powracająca przeszłość rektora Autor tekstu: Marek Wroński
Uniwersytet Monash w Melbourne jest największą
uczelnią w Australii i studiuje tam ponad 50 tys. studentów. Szkoła ma
10 filii (w tym kilka zagranicznych: w Malezji, Południowej Afryce,
Włoszech i w Anglii) oraz roczny budżet w wysokości 710 mln dolarów. W ciągu ostatnich 5 lat liczba studentów co roku zwiększała się o 10
proc., a niebywały rozwój finansowy uniwersytet zawdzięczał rektorowi
Robinsonowi, który objął tę funkcję w 1996 roku. Derek Robinson był profesorem socjologii,
specjalizującym się w badaniach nad alkoholizmem. Jako Anglik swoje pierwsze „naukowe
ostrogi" zdobywał w latach 1971-80, pracując w Zakładzie Badań nad
Uzależnieniem (Addiction Research Unit) w Londynie. Stamtąd przeniósł
się do Uniwersytetu w Hull, gdzie w 1989 został rektorem
(vice-chancellor). Praktycznie wtedy przestał publikować i poświęcił
się pracy administracyjnej.
Istniejące w uniwersytetach brytyjskich oraz
australijskich
stanowisko vice-chancellor odpowiada pozycji polskiego rektora, bowiem
chancellor, czyli kanclerz uczelni, ma stanowisko wyłącznie
reprezentacyjne. Natomiast uczelnią z dnia na dzień kieruje
vice-chancellor, który ma do pomocy kilku deputy-chancellors.
Na początku lat 90. prof. Robinson wyemigrował do
Australii, gdzie
zaproponowano mu kierowanie Uniwersytetem Południowej Walii. W 1996
„skaperował" go Monash University. To właśnie dzięki wysiłkom Robinsona
prawie o 100 proc. wzrosła liczba studentów zagranicznych, bo wpadł on
na pomysł, by utworzyć ośrodki zagraniczne. Powstawały one przy już
działających, miejscowych, ale często słabych uniwersytetach. Monash
inwestował w nowe budynki, „wypożyczał" część własnej kadry i dawał
własny, solidny program nauczania wraz z australijskim dyplomem, który
honorowany jest w USA i Wielkiej Brytanii. Mimo że studia te nie były
tanie, chętnych nie brakowało i pomysł okazał się sukcesem finansowym.
Nic dziwnego, że po 5 latach pierwszej kadencji Rada
Uniwersytecka
podpisała z Robinsonem w 2001 umowę na następny okres. Z początkiem
2002 rektor zaczął się koncentrować na usprawnianiu i zmianach na
głównym kampusie Uniwersytetu w Melbourne. Trzeba wspomnieć, że miał on
opinię osoby ostrej, twardej, często nie przebierającej w słowach. Mało
kto go lubił.
Już jego pierwsze zarządzenia, dotyczące zmniejszenia
Wydziału Sztuk
Pięknych o 55 etatów, przyniosły mu nowych, zajadłych wrogów. Kiedy w kwietniu 2002 jeden z popularnych profesorów, John Legge, publicznie
skrytykował tę i inne oszczędnościowe decyzje rektora, Derek Robinson
polecił usunąć go z dotychczas zajmowanego gabinetu i przydzielił inny — mały i obskurny. Z kolei ceniony dziekan Wydziału Nauk Przyrodniczych
prof. Ron Davies podał się do dymisji w proteście przeciwko nakazanym
oszczędnościom na wydziale, podjętym wbrew jego opinii.
Z początkiem czerwca uczelnia rozpoczęła kampanię
informującą o nowej filii zagranicznej. Tym razem rektor w lipcu 2002 miał otworzyć z wielką pompą Monash University Center, działający we współpracy z londyńskim King's College.
Tymczasem 21 czerwca w popularnym tygodniku dla
brytyjskich
pracowników naukowych, „Times Higher Education Supplement", ujawniono,
że w roku 1979 Derek Robinson popełnił plagiat, przepisując bez podania
źródła 4 strony, a w 1983 w innej pracy przepisał ponad 20 zdań. W obu
wypadkach zapożyczenia zauważono i autor zmuszony był do wydrukowania
publicznych przeprosin.
Rewelacje te z miejsca przedrukowała prasa
australijska i w
uniwersytecie zawrzało. Pojawiły się liczne głosy wzywające rektora do
złożenia dymisji. W końcu czerwca głos zabrał kanclerz Jerry Ellis
oświadczając, że wprawdzie przed zaangażowaniem się do pracy Robinson
nie wspomniał mu, iż w przeszłości miał „dwukrotny incydent
plagiatowy", to jednak Rada Uniwersytecka stwierdziła, że akty plagiatu
miały miejsce przed 20 laty. W owym czasie wyjaśniono je, więc obecnie
jednogłośnie udziela poparcia rektorowi Robinsonowi, który zresztą
publicznie żałował swoich dwóch „niewybaczalnych zaniedbań" i utwierdził Radę, że inne jego prace są rzetelne.
Aczkolwiek Związek Studentów wyraził protest
przeciwko takiemu
łagodnemu potraktowaniu rektora, ten zgodnie z planem 9 lipca poleciał
do Londynu, aby otworzyć nową filię uczelni. W kilkanaście godzin po
przylocie dostał telegram od kanclerza, wzywający go do
natychmiastowego powrotu do Melbourne. Na miejscu okazało się, że dr
William Webster z Wydziału Psychologii dokładnie sprawdził wydaną przez
Robinsona w 1976 książkę Od napicia
się do alkoholizmu — komentarz
socjologa. Wykrył, że dzieło ma liczne zapożyczenia z wcześniejszej
książki innego autora, wydanej w 1972 pod tytułem Etiologia alkoholizmu.
Tym razem zarówno kanclerz, jak i Rada Uniwersytecka
uznały, że
prof. Robinson wprowadził ich w błąd, publicznie informując, że reszta
jego dorobku naukowego jest rzetelna. Po krótkiej „męskiej rozmowie" z kanclerzem 60-letni prof. Robinson podał się do dymisji. Po tygodniu
prasa się dowiedziała, że pensja rektora, wynosząca 200 tys. dolarów
rocznie, być może będzie mu płacona, zgodnie z kontraktem, do 2006
roku. Jednak zdaniem kanclerza, prof. Ellisa, rzetelność
instytucjonalna i reputacja uczelni są ważniejsze niż pieniądze.
[Tekst ukazał się wcześniej w miesięczniku Forum
Akademickie, nr 11/2002]
« Nierzetelność naukowa (Publikacja: 21-03-2004 )
Marek Wroński Doktor medycyny. Lekarz mieszkający w Nowym Jorku. Zajmuje się problemem oszustw naukowych w Polsce i na świecie. Autor będzie wdzięczny każdemu za informacje o konkretnych tego typu przypadkach w środowisku naukowym i akademickim (gwarantowana pełna dyskrecja). Liczba tekstów na portalu: 22 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Afirmatywna habilitacja na AGH | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 3321 |
|