|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Nauka » Historia nauki
Przyrodoznawstwo na biblijnych bezdrożach [1] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Pomimo, iż pierwsi ojcowie kościelni ciskali gromy w przyziemną libido sciendi (zob. str. 1933), ciekawość nie mogła być przez
chrześcijaństwo wyrugowana. Oczywiście spekulowano wiele i rozważano na
temat świata, ale wyłącznie przez pryzmat i według tego co zapisano w Biblii. "Póki fantazja wiary religijnej panowała nad ludźmi, póty również
świat przyrodniczy był światem baśniowym" (Feurbach) [ 1 ] Proces wyzwalania się z "biblijnego paradygmatu", oznaczającego
zgodność lub niesprzeczność z biblijnym obrazem świata, w historii
zachodniej nauki był długotrwały i niestety nie bezbolesny. Można uznać, iż
trwał w wielu dziedzinach aż do XVIII-XIX w. Pomimo, iż rozdział ten jest już
definitywnie dokonany, nie znaczy to, że nie ma już ludzi wierzących, że to
Biblia przekazuje nam prawdziwy obraz świata. Przedstawmy jednak zarys tez jakie w ciągu wieków wysnuwano
na podstawie Biblii.
Ustalano szereg faktów o istocie przyrodniczej świata
oraz o dziejach jego rozwoju. Tak na przykład na podstawie Biblii wyliczono
czas powstania Ziemi. Pierwszy dzień historii naszej planety umieszczano między
3928 a 4103 r. p.n.e. Niemiecki kalwinista D. Pareus stawiał na rok 3928 p.n.e.
Cornelius a Lapide — 3951; hiszpański jezuita Maldonado — 3955; Carion (zm.
1538), niemiecki matematyk i historyk protestancki — 3963; Luter i Suarez -
4000; anglikański biskup J. Ussher w 1654 wyliczył to jeszcze precyzyjniej -
23 października 4004 r. p.n.e. godzina 9. Biblijne ustalenia wieku Ziemi zostały
nadwerężone za sprawą odkryć i przemyśleń Abrahama Gottloba Wernera
(1749-1817), niemieckiego geologa i mineraloga, głosiciela neptunizmu oraz
Jamesa Huttona (1725-97), szkockiego geologa, lekarza z wykształcenia, głosiciela
plutonizmu (magmowe pochodzenie skał głębinowych; plutonizm jako reakcja na
neptunizm, czyli wodne pochodzenie skał, okazał się ostatecznie słuszny).
Wernera uważa się za twórcę geologii jako samodzielnej nauki (którą zwał
geognozją). Jednak to Hutton w Theory of Earth (1785), jako pierwszy
wyraził pogląd o niezmiernie długim czasie trwania geologicznej historii
Ziemi. Poglądy Huttona ugruntował geolog angielski, sir Charles Lyell
(1797-1875). Pomimo tego nie wszyscy gotowi byli wyrzec się słuszności
chronologii biblijnej, przekonując, że ustalenia geologiczne i paleontologiczne są fałszywe, a Bóg najpewniej celowo i dla wypróbowania
wiary stworzył świat tak, aby wyglądał na starszy niż w rzeczywistości
jest. Około połowy XIX wieku ustalenia lorda Kelvina mówiły o ok. 100 mln
lat Ziemi. Był to cios dla rodzących się w tym czasie teorii ewolucyjnych — w tak krótkim okresie ewolucja nie mogła zaistnieć w kształcie o którym mówił
Darwin. Dopiero jednak w roku 1907 ustalono datację, która bardziej zadowalała
ewolucjonistów — amerykański chemik B.B. Boltwood dokonał pierwszych datowań
skał metodą radiometryczną, opartą na naturalnej promieniotwórczości.
Pierwsze pomiary dały rezultat ponad miliarda lat. Dziś wiadomo, że
najstarsze gnejsy z Acasta w Kanadzie liczą ok. 4 mld lat, minerały cyrkonu w Australii — 4,4 mld lat, zaś sama Ziemia — 4,6 mld lat. [ 2 ]
Nawet jednak dziś jest wielu chrześcijan (sekt niekatolickich, głoszących
fundamentalizm biblijny i kreacjonizm przeciwny ewolucji) wierzących, że
Ziemia liczy sobie ok. 10 tys. lat. Wierzy w to poważna część społeczeństwa
amerykańskiego.
Istnieniu antypodów (przeciwległe obszary na kuli
ziemskiej), jako poglądowi sprzecznemu z Objawieniem, zaprzeczali m.in.
Laktancjusz (ok. 250-330), św. Augustyn, św. Bonifacy (ok. 672-754), zganił ją
papież Zachariasz (741-52). Dla uzasadnienia tego stanowiska wskazywano różne
ustępy Biblii, np. Augustyn zauważył, że skoro Chrystus w momencie swego
drugiego pojawienia się w obłokach ma być widziany przez wszystkich, tedy
logiczne musi być, że ludzie na antypodach widzieć by go nie mogli, a tym
samym ich nie ma. Znany hiszpański teolog Tostatus dowodził: "Apostołowie
otrzymali rozkaz rozejścia się po całym świecie i głoszenia ewangelii każdemu
stworzeniu. Nie udali się do części świata, która by odpowiadała
antypodom. Nie głosili tam ewangelii żadnym stworzeniom, a zatem antypody nie
istnieją." Laktancjusz drwił:
"Czy jest człowiek tak nierozsądny, aby wierzył, że istnieją ludzie,
którzy mają nogi nad głowami? (...) że drzewa rosną w dół? (...) że
deszcz, śnieg i grad pada w górę? Nie wiem zaprawdę, co powiedzieć o tych
ludziach, którzy raz, popełniwszy błąd, upierają się przy swej głupocie,
broniąc jednej bzdury przy pomocy drugiej" (Divinae Institutiones,
rozdział: „De antipodibus"). Większość ojców kościoła powątpiewała o tym, czy ktoś wierzący w antypody może być zbawiony.
Środek Ziemi miał być dokładnie tam, gdzie wbity był
Chrystusowy krzyż, a wcześniej porastało „drzewo wiadomości dobrego i złego".
Kartografowie średniowiecza na mapach zamieszczali biblijne „cztery
wiatry", dokładne miejsca kryjówki potworów Goga i Magoga [ 3 ].
Św. Augustyn wierzył, że diament można rozłupać jedynie przy pomocy krwi
kozła, ale by Ziemia miała kształt kulisty, temu wiary absolutnie nie dawał
(nulla ratione credendum est). Piotr d'Ailly, uczony i kardynał, który
wierzył wprawdzie w kulistość ziemi, lecz odrzucał istnienie antypodów,
dokonywał obliczeń geograficznych korzystając z opowieści zawartych w drugiej księdze Ezdrasza, gdzie wielkość wód na Ziemi przedstawiona była
jako 1/7 powierzchni Ziemi. Na tej podstawie wielebny Piotr oszacował morską
odległość od wschodniego wybrzeża Azji do zachodniego Europy jako znacznie
mniejszą niż jest w istocie (oczywiście nie biorąc pod uwagę „ewentualnej
Ameryki" po drodze). Jego Imago Mundi czytał Kolumb przed wyprawą.
Sprzeczano się też w kwestii czy stworzenie świata
odbywało się w ściśle określonym czasie (6 x 24 godziny), by w końcu przyjąć
tę opinię jako obowiązującą. Kto zastanawiał się nad sprzecznością w dziele stworzenia, które mówi, że światłość stworzona została pierwszego
dnia, zaś Słońce dopiero czwartego, odpowiedź znaleźć mógł w pismach św.
Ambrożego (ok. 339-397), biskupa Mediolanu, ojca kościoła, który powiadał "Należy
pamiętać, że światło dzienne jest czymś innym, aniżeli światło słoneczne,
księżycowe. Lub od gwiazd pochodzące, przy czym słońce, jak się zdaje,
swymi promieniami dodaje blasku światłu dziennemu".
Jakże groteskowo brzmią „naukowe" prawdy w pierwszej
polskiej encyklopedii pt. Nowe Ateny, albo Akademia wszelkiej scjencyi pełna...,
skomponowanej przez księdza Benedykta Chmielowskiego, przeznaczonej dla
polskiej szlachty doby oświecenia — wiele lat po M. Koperniku, F. Baconie, J.
Keplerze, Galileuszu, Kartezjuszu, I. Newtonie i innych wielkich uczonych, którzy
pozostawili wielki dorobek naukowy o świecie, a który jakby w Kościele nie
został zauważony (o ile akurat Inkwizycja nie prowadziła dochodzenia
karnego). Czytamy więc w Nowych Atenach: "Nad tym Niebem Gwiaździstym
kładą Astronomowie Wody Niebieskie, Aquas Supercaelestes, które tam infallibiliter
są jednejże natury i rodzaju, alias
specjej z naszemi wodami, tylko czystsze, subtelniejsze, klarowniejsze. O czym
Litera Pańska Genesis cap. I. wyraźnie
wspomina: że Fecit Deus Firmamentum in
medio Aquarum. Niżej Firmamentu są
nasze pospolite wody; wyżej są owe Niebieskie, mocą Wszechmocną Boską
niepsujące się, częścią dla kształtu i ozdoby Świata, częścią dla zasłonienia
nam wygnańcom Empyrejskiego Nieba, nad Słońce klarowniejszego. O tychże
Wodach nadniebieskich wyraźnie mówi Psalm 148, animując je do chwalenia
Boga." O ogniu: „Ognia Autorem Bóg,
nie Prometeusz, który (bają Poetowie) ukradł z Nieba i za to do Skały
Kaukazu na wieki przykowany".
W tym samym
okresie, "w zakładach naukowych już na pierwszym stopniu nauki w Kaliszu i Płocku przedstawiano zasadę fizyczną rozszerzalności ciał na podstawie
Pisma św., wykładano, że czarny pies jest lepszy do strzeżenia domu, a biały z powodu pewnych właściwości symptomatycznych lepszy do strzeżenia owiec na
łące" [ 4 ]
Równie żywotne
prowadzono spory na tematy językoznawcze, które zasadniczo sprowadzały się
do kłótni o to, który z istniejących języków był językiem rajskim, który
był panujący przed incydentem z wieżą Babel. Pierwotnie, w średniowieczu,
kiedy to zaistniał ten dylemat, twierdzono najczęściej, że była to albo łacina,
albo greka, albo hebrajszczyzna. Z czasem pojawiły się głosy za niemieckim,
francuskim, flamandzkim, a nawet węgierskim. Polski franciszkanin Wojciech
Dembołecki napisał w 1633 r. książkę Wywód jedynowłasnego państwa świata, w której dowodził, że Adam niechybnie rozmawiał z Bogiem po ...polsku. Inny
myśliciel, Anders Kempe, szwedzki lekarz, filozof, teolog i alchemik w dziele Die
Sprache des Paradieses z 1688 r. sformułował jeszcze ciekawszą koncepcję.
Otóż utrzymywał on, iż Pan Bóg formułował swe wypowiedzi w języku
szwedzkim, Adam odpowiadał mu po duńsku, zaś przebiegły wąż kusił Ewę po
francusku. [ 5 ]
Często rozważano problem korabiu Noego — czy dosłownie
wszystkie znane nam i nieznane zwierzęta przebywały na jego pokładzie, a jeśli
tak, to jak się odżywiały, czy nie pożerały się wzajemnie, jakim cudem po
podróży kangur wylądował w Australii a nigdzie indziej, jaka była wielkość
arki, itd. Na podstawie danych biblijnych ustalono jej wielkość, która wraz z odkrywaniem coraz to większej liczby nowych gatunków zwierząt, stawała się
coraz mniej prawdopodobna. Już Orygenes skonstatował, iż trzeba jednak zgodzić
się, że jej wielkość była sześciokrotnie większa niż przypuszczano dotąd.
Później i to nie wystarczało. Pewien peruwiański jezuita całkiem poważnie
rozgryzał dylemat, w jaki sposób leniwiec, który porusza się tak bardzo
powolnie, zdołał od czasu potopu dojść od góry Ararat do Peru. Podziwu
godny sceptycyzm okazał Hottinger, który pisał w połowie XVII w.: "Noe
wstępując do arki wprowadził ze sobą po siedem sztuk wszystkich zwierząt,
gdy tymczasem gatunek feniksa nigdy tylu sztuk nie posiadał." Sceptycyzm
na temat owego mitycznego ptaka udzielił się nawet samemu Benedyktowi
Chmielowskiemu, który przytoczywszy naukę o Feniksie, wymienia bardzo wielu
ojców kościoła i teologów wierzących w niego: "...ci
profani Authores pociągnęli in suam sententiam Authores Sacros, jako to Ś. Augustyna wielkiego w Kościele Bożym Doktora, który Sermone
18 do Braci na Puszczy jaśnie o spaleniu Fenixa i renowacji z popiołów
wspomina. Isidorus Lib.12. cap. 7 o
tymże Ptaku jako rzetelnym i prawdziwym czyni mentionem. Nie neguje i Albertus
Magnus Animalium lib. 23. Ś. Cyprian,
probując tej prawdy, że najświętsza Matka Boska Panną poczęła i porodziła,
ponieważ Fenix Ptak bez pary; Jedyny będąc, rodzi się na Świat; Święty
także Cyrillus Catechesi Octava, Ś. Ambroży in
Oratione de Fide Resurrectionis, Święty Epiphanius,
Tertullianus, Clemens Romanus dowodzą Ciał Ludzkich Zmartwychwstanie
przyszłe, & possibilem, biorąc podobieństwo od Ptaka Fenixa umierającego i znowu z popiołów śmiertelnych ożywającego." Jednak sam skłania się do
innego poglądu, odrzucającego istnienie Feniksa, jako przesądu zrodzonego w wyniku nieopatrznego tłumaczenia Biblii, podaje też argument, że jego
istnienie w istocie przeczyłoby Objawieniu: "Job o nim nic expresse nie wspomina, tylko Ingeniosa
Tłumaczów Versio tam o Fenixie mówi,
gdzie i Wróbla nie masz. Recentiores
Authores ad negandum Phaenicem te mają motiva,
naprzód, że Fenix nie miał być ab
origine mundi, ponieważ do Korabiu Noe z Mandatu Boskiego powinien był po
parze Zwierząt wpuszczać, a Fenix, że Jedyny i bez pary na Świecie, nie miał
tam locum standi"
1 2 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] Ludwik
Feurbach,
„Przyrodoznawstwo i rewolucja", w: Wybór pism. Tom II, PWN 1988,
s.406. [ 2 ] M. Machalski,
M. Ryszkiewicz, „Ziemia jest dzieckiem czasu", Wiedza i Życie, październik
2002. [ 3 ] Były to biblijne imiona
symbolizujące potęgi wrogie ludowi Bożemu (Księga Ezechiela, Apokalipsa
św. Jana, apokryfy). [ 4 ] K. Czapiński, " Dokąd kler prowadzi Polskę?…", Warszawa 1921, s.67. [ 5 ] S. Szymański, „Język
początków i początki języka", Wiedza i Życie, październik 2002. « Historia nauki (Publikacja: 16-06-2004 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 3449 |
|