|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Prawo » Prawo wyznaniowe » Polskie konkordaty » Konkordat z 1993 » Prace nad konkordatem » Prace nad ustawą ratyfikacyjną
Prawo kanoniczne, prawo polskie i suwerenność Autor tekstu: Ryszard M. Zając
2 kadencja, 88 posiedzenie, 2 dzień (12.09.1996)
15 punkt porządku dziennego: Interpelacje i zapytania.
Poseł Ryszard Zając:
Przykro mi, że pan poseł nie zna regulaminu.
Prawo do bezwzględnej autonomii kościoła, zagwarantowane w art. 5 konkordatu, jest powtórzone w kolejnych artykułach. Na przykład
przepis art. 10 konkordatu może stanowić podstawę żądań władz kościelnych,
aby małżeństwa zawarte w jego trybie były wyłączone spod instytucji świeckiego
rozwodu. Z drugiej strony brakuje w prawie cywilnym, w polskim prawie, procedury
orzekania o nieważności małżeństwa bądź separacji małżonków, czy też
małżeństwa zawartego, a nie dopełnionego. To są definicje sytuacji zawarte w kanonach 1671, 1706. Pojawia się tutaj oczywiście wątpliwość, czy w przypadku orzeczenia stosownych władz kościelnych w tego rodzaju sytuacjach
wywoła to skutki prawne cywilnego prawa polskiego, czy też nie wywoła? Jakie
są w tej sytuacji na przykład prawa majątkowe poszczególnych partnerów oraz
ich dzieci? Czy nie prowadzi to w prostej konsekwencji do chaosu prawnego? Ano
prowadzi. [Więcej na temat tych kontrowersji: Małżeństwo:
od świeckiego do konkordatowego; Wpływ
ratyfikacji na instytucję małżeństwa — przyp.red.] Konkordat jest pełen tego rodzaju zobowiązań. Są w nim
nawet zobowiązania, których Rzeczpospolita Polska nie powinna podjąć,
ponieważ narusza tym samym inne ratyfikowane wcześniej zobowiązania. Mam tu
na myśli między innymi międzynarodowe pakty praw człowieka ratyfikowane
przez Polskę. Jeśli chodzi np. o tworzenie i funkcjonowanie stowarzyszeń, w prawie kanonicznym te kwestie są rozstrzygnięte w sposób naruszający
ewidentnie podstawowe zasady demokratyczne. Na przykład kanon 317 w ust. 4
zakazuje pełnienia funkcji: ˝moderatora, czyli przewodniczącego danego
zrzeszenia, tym, którzy pełnią kierownicze urzędy w partiach politycznych˝.
Mnie to nie przeszkadza, ale na przykład aktywistom Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego
przeszkadzałoby to z pewnością, to po pierwsze, a po drugie, tego rodzaju
zakaz nie ma nic wspólnego z demokracją, jest sprzeczny z ratyfikowanym przez
Polskę Międzynarodowym Paktem Praw Człowieka.
Myślę, że trzeba powiedzieć wyraźnie, iż wolność
religijna w naszym państwie nie może być interpretowana przez nikogo, również
przez hierarchów kościoła katolickiego, jako działalność nie respektująca
bądź naruszająca prawny porządek w państwie. Nie może być interpretowana
jako zgoda na swoisty immunitet księży w postaci odpowiedzialności prawnej,
na przykład, wyłącznie na podstawie Kodeksu prawa kanonicznego, a nie przed
świeckimi, normalnymi sądami cywilnymi. A takie zobowiązania w tym
konkordacie są, panie ministrze. Dziwię się, że pan tego nie dostrzega.
Chciałbym zapytać, jakiż to ekspert od prawa kanonicznego udzielał rad
Ministerstwu Spraw Zagranicznych?
*
2 kadencja, 88 posiedzenie, 2 dzień (12.09.1996)
15 punkt porządku dziennego: Interpelacje i zapytania.
Poseł Ryszard Zając:
Dziękuję,
panie marszałku.
Przede
wszystkim chciałbym wyrazić ubolewanie, że ponad rok, wbrew konstytucyjnej
normie mówiącej o 21 dniach, musiałem czekać na odpowiedź na ponowną
interpelację. I to nie jest tak, panie ministrze, że trwała jakaś
korespondencja. Otrzymałem tylko jedną odpowiedź, podpisaną przez
poprzedniego ministra spraw zagranicznych pana Bartoszewskiego, i od tej pory
przez rok cierpliwie czekałem, aż resort zechce łaskawie odpowiedzieć na
postawione pytania. I przyznam szczerze, że jestem zażenowany tym, że po
rocznym oczekiwaniu jest pan dzisiaj tak słabo przygotowany i słyszymy
odpowiedź tak mizernej jakości. No trudno. Widocznie w tej sprawie
Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie ma więcej do powiedzenia.
Chciałbym
też powiedzieć panom posłom, którzy już niestety wyszli, ale mówili o jakiejś prywatnej wojnie posła Zająca, że to nie jest prywatna wojna posła
Zająca. Wątpliwości związane z konkordatem podzieliły polskie społeczeństwo i to nie jest moja prywatna wojna. Jestem reprezentantem swoich wyborców i mam
obowiązek te wątpliwości, które są podnoszone na spotkaniach, przedstawiać. I to robię. Jeśli się to komuś nie podoba, to trudno, ale na pewno nie wpłynie
to na zmianę mojego sposobu postępowania.
Poza tym,
panie pośle Budnik, pan był uprzejmy powiedzieć, iż część krytykujących
konkordat nie zna jego treści. I dalej postawił pan tezę, iż konkordat wcale
nie zobowiązuje państwa do przestrzegania Kodeksu prawa kanonicznego.
Uprzejmie pana informuję, że pan postawił zarzut sam sobie, ponieważ to pan
nie zna treści konkordatu. W art. 5 jest taki zapis: ˝Państwo zapewnia kościołowi
katolickiemu bez względu na obrządek swobodne i publiczne pełnienie jego
misji łącznie z wykonywaniem jurysdykcji oraz zarządzaniem i administrowaniem
jego sprawami na podstawie prawa kanonicznego˝. Prawo kanoniczne będzie więc
źródłem prawa w Rzeczypospolitej Polskiej.
Jeżeli
konkordat zostanie ratyfikowany, to zgodnie z wszelkimi procedurami Kodeks
prawa kanonicznego stanie się źródłem prawa, dla parlamentu również. I jest to ograniczenie suwerenności, panie ministrze spraw zagranicznych. Może
pan tego nie zauważa, ale myślę, że parlament to zauważy.
Proszę mi
nie mówić, że w samej naturze konkordatu leży zawieranie tego rodzaju zobowiązań. W żadnym ze znanych mi konkordatów, a na świecie podpisano już ich trochę,
nie ma takiego zapisu. Dotyczy to również konkordatu włoskiego. Wręcz
przeciwnie, są na przykład takie zapisy: ˝Zarządzanie mieniem należącym do
instytucji kościelnych podlega kontroli przewidzianej prawem kanonicznym,
jednakże nabywanie dóbr przez te instytucje podlega również ustawom włoskim˝.
Czy nie jest to jasny zapis? Co stoi na przeszkodzie, żeby i w polskim
konkordacie takie właśnie jasne zapisy się znalazły? Myślę, że chyba nic
nie stoi na przeszkodzie, jeżeli chce się respektować interes państwa, a nie
interes Watykanu.
Wróćmy do
art. 5. Ma on znaczenie kluczowe, ponieważ zobowiązujemy się w nim jako państwo
do respektowania norm Kodeksu prawa kanonicznego. Co z tego wynika? Rozbierzmy
ten zapis na czynniki pierwsze. Co to jest misja kościoła? Otóż zgodnie z kanonem 781 Kodeksu prawa kanonicznego cały kościół jest ze swej natury
misyjny. Co to jest jurysdykcja? Termin jurysdykcja, a właściwie władza
jurysdykcji w Kodeksie prawa kanonicznego kanon 129 jest synonimem ˝władzy
rządzenia˝, ta zaś kanon 135 dzieli się na: ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą.
W
najbardziej nawet łagodnej interpretacji zapisu art. 5 może to prowadzić do
sytuacji, iż władze kościelne uzyskują prawo do całkowitej autonomii w obszarze własnych spraw, co może uprawniać je do żądania, aby prawodawstwo
polskie respektowało na przykład normy kanonu 1311 Kodeksu prawa kanonicznego:
˝Kościół posiada wrodzone i własne prawo wymierzania sankcji karnych
wiernym popełniającym przestępstwo˝.
Przecież
dochodzimy do absurdu, panie ministrze. I państwo polskie ma się zobowiązać
do respektowania takich zapisów? Przecież to jest absurd.
*
2 kadencja, 88 posiedzenie, 2 dzień (12.09.1996)
15 punkt porządku dziennego: Interpelacje i zapytania.
Poseł Ryszard Zając:
Panie
marszałku, jeśli można, choćby takie pytanie: Czy rząd przed podpisaniem
konkordatu rozważył wszelkie konsekwencje wynikające z respektowania norm
prawnych Kodeksu prawa kanonicznego? Na to pytanie odpowiedź nie padła.
Wreszcie nie padła odpowiedź na pytanie, dlaczego Rzeczpospolita Polska chce
się zobowiązać do respektowania norm prawa kanonicznego i jakie są
konsekwencje prawne podpisania takiego zobowiązania w formie umowy międzynarodowej.
To nie jest tak, jak mówi pan minister Rosati, jak wcześniej twierdził pan
minister Bartoszewski że to nie ma żadnych konsekwencji dla prawa
krajowego. Ma. Jest orzecznictwo Sądu Najwyższego, które wyraźnie stwierdza,
iż ratyfikowanie umowy międzynarodowej powoduje konsekwencje w postaci przyjęcia
norm umowy międzynarodowej i włączenia ich do norm prawa krajowego.
Bardzo byłbym
wdzięczny, gdyby pan minister Rosati był uprzejmy się wypowiedzieć w tej
konkretnej sprawie. Czy jest takie orzecznictwo i czy na przykład, jak pan
minister był uprzejmy powiedzieć, rzeczywiście jest tak, iż konkordat nie
tworzy żadnej nowej sytuacji prawnej? No, to już w ogóle jest jakaś bzdura,
panie ministrze; przepraszam bardzo. To po co w takim razie mamy ten konkordat
ratyfikować? To są… przepraszam bardzo, ale nie chcę używać
nieparlamentarnych zwrotów.
*
2 kadencja, 88 posiedzenie, 2 dzień (12.09.1996)
15 punkt porządku dziennego: Interpelacje i zapytania.
Poseł Ryszard Zając:
Już kończę,
panie marszałku. Na zakończenie chciałbym przedstawić argument natury
zasadniczej przeciwko ratyfikacji konkordatu w ogóle. Może popełniam tutaj
pewną niezręczność, ponieważ ujawniam nie publikowaną nigdzie notatkę
adresowaną do prezydenta Rzeczypospolitej pana Aleksandra Kwaśniewskiego, ale
myślę, że podniesiony argument jest na tyle istotny, iż warto go upublicznić.
Brzmi ona tak: ˝Każdy konkordat jest rezygnacją państwa z pewnych jego
uprawnień oraz zobowiązaniem państwa do pewnych świadczeń na rzecz kościoła
katolickiego. W zamian za podarunki tego rodzaju rządy autorytarne kupują
sobie od hierarchii kościelnej swoistą legitymizację poparcie ich władzy
jako zgodnej z boskimi nakazami. W niektórych przypadkach zyskują też wpływ
na obsadę wysokich stanowisk kościelnych. System demokratyczny ani nie
potrzebuje takiej legitymizacji, ani nie może jej uzyskać. Demokracja jest dla
kościoła wrogiem numer jeden od dwóch stuleci, z krótką przerwą, podczas
której był nim totalitaryzm w wydaniu agresywnie ateistycznym, i nie ma
podstaw, aby sądzić, że ulegnie to zmianie. Z drugiej strony przyznawanie kościołowi
jakichkolwiek przywilejów narusza fundamenty demokracji, nawet jeśli jej
fasada zostanie zachowana˝.
Wysoka
Izbo, ratyfikacja konkordatu raczej osłabi struktury demokratyczne w Polsce. Po
siedmiu latach są już one w miarę stabilne, inaczej niż w 1993 r., kiedy
podpisywano ten nieszczęsny dokument. Ratyfikacja tej umowy będzie odbierana
jako porażka państwa neutralnego światopoglądowo i w dodatku państwa słabego.
Gdy państwo postrzegane jest jako słabe, wówczas jako słabe lub niezdolne do
autonomicznego działania postrzegane są również jego demokratyczne
instytucje. Myślę, że Rzeczpospolita Polska nie może sobie pozwolić na to,
aby konkordat został ratyfikowany w takim kształcie. Prowadzi to do
ograniczenia naszej suwerenności i w prostej konsekwencji do złamania
konstytucyjnej zasady rozdziału kościoła od państwa. Do tego dopuścić nie
powinniśmy.
« Prace nad ustawą ratyfikacyjną (Publikacja: 17-07-2004 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 3527 |
|