Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.444.780 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 700 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Anatol France - Kościół a Rzeczpospolita
Artur Patek, Jan Rydel, Janusz J. Węc (red.) - Najnowsza Historia Świata tom 4 1995-2007
Julio VALDEÓN BARUQUE, Manuel TUŃÓN DE LARA, Antonio DOMINGUEZ ORTIZ - Historia Hiszpanii

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Wolę błędy entuzjasty od obojętności mędrca.
« Kościół i Katolicyzm  
Kościół bez Opatrzności
Autor tekstu:

Mniej więcej rok temu deklarowałem, że będąc ateistą nie jestem równocześnie antyklerykałem — i z powtórzeniem tej deklaracji dzisiaj miałbym poważny problem. Tak ze względów ogólnych, jak i z powodu specyfiki lokalnej. 

Względy ogólne to poważne podejrzenia związane z instytucją kościoła jako takiego — bo już powierzchowne tylko próby poznania historii tejże oraz zarzutów podnoszonych w kwestii rozbieżności pomiędzy doktrynami kk a prawdopodobnym nauczaniem prawdopodobnie historycznej postaci Jezusa z Nazaretu wystarczą, żeby nabrać daleko posuniętej ostrożności. tego jednak drążyć nie będę, bo tak czy inaczej skazany jestem na korzystanie wyłącznie z cudzych poglądów, opracowań i relacji (które znaleźć można tutaj). 

Specyfika lokalna z kolei to obraz polskiego kościoła widzianego z zewnątrz. A z zewnątrz wygląda na to, że kościół w naszym kraju stoi w bardzo trudnej sytuacji — i nie ma żadnego pomysłu na to jak z niej wyjść. Bo tak: z jednej strony środek ciężkości środowiska dziennikarskiego jest mocno przesunięty w lewo z powodów naturalnych, co owocuje tym, że każda afera związana z kościołem i jego hierarchami jest bardzo wnikliwie rozpatrywana we wszystkich możliwych mediach (przy czym ton doniesień czy artykułów jest, rzecz jasna, uprzejmy i poprawny politycznie, niemniej ilość tych uprzejmych i niemalże neutralnych doniesień przechodzi w dosyć wrogą jakość), z drugiej zaś strony najbardziej gorliwi i widoczni w mediach obrońcy katolicyzmu to banda patentowanych oszołomów, do tego często dwulicowych (vide Giertych Roman, przyłapany przez Fakt na łgarstwie w oczy żywe). Doborowe to grono składa się w większości z jednostek, które u każdego rozsądnego człowieka wywołują obrzydzenie i odruch obronny, polegający na podświadomym ustawianiu się możliwie jak najdalej. Niekwestionowanym liderem jest oczywiście ojciec Rydzyk, który wizerunek kościoła psuje jakieś sześćset sześćdziesiąt sześć razy skuteczniej niż Nie i Fakty i mity razem wzięte — i w ogóle na miejscu władz Antyklerykalnej Partii Postępu Racja przyznałbym mu honorowe członkostwo w uznaniu zasług. Z kolei dzięki ostatniej aferze jak feniks z popiołów odrodził się w szerszej świadomości społecznej enfant terrible diecezji gdańskiej, czyli kanonik Jankowski — niegdyś kapelan Solidarności, obecnie kojarzony wyłącznie z powodu antysemickich wypowiedzi, namiętnego obwieszania się orderami, do których nie ma prawa i w ogóle zamiłowania do przepychu przekraczającego wszelkie granice dobrego smaku, a przede wszystkim — z powodu podejrzeń o demoralizowanie nieletnich. Wracając do Rydzyka — o opinii, jaką zasłużenie cieszy się wśród bardziej myślącej części społeczeństwa najlepiej świadczy fakt, że w wyssaną z palca plotkę o maybachu uwierzył bez zastrzeżeń nawet Staszewski Kazimierz, osoba rozsądkiem posługująca się niewątpliwie w sposób biegły.

Obok tych gwiazd dwóch na firmamencie ziemskim złowrogo jaśniejących nie widać jednak — i to jest właśnie problem — żadnej trzeciej, która stanowiłaby jakąś przeciwwagę. Z czego zdałem sobie sprawozdanie kilka dni temu, kiedy przeczytałem na Onecie o pomyśle posłów Prawa i Sprawiedliwości, za którym stoi sam prymas Józef kardynał Glemp — czyli o wsparciu budowy świątyni opatrzności bożej sumą dwudziestu milionów złotych budżetowych. Świątynia w planach jest od lat dwustu, a decyzję o jej budowie podjął Sejm Czteroletni w związku z uchwaleniem Konstytucji Trzeciomajowej — o czym można sobie przeczytać tutaj. o czym jednak przeczytać nie można, to że na Ochocie stoi już świątynia opatrzności bożej, uznana niegdyś przez kardynała Wyszyńskiego za wypełnienie wotum. 

I teraz ja się pytam — jeżeli tak niespotykanie spokojny człowiek jak ja zaczyna się mocno denerwować (ze względu na temat staram się unikać bardziej odpowiedniego słowa), mając świadomość, że w tym kraju świątyń mamy niemało — rzec by można wręcz, że świątyń u nas dostatek, a co jedna to większa i z ołtarzem potężniejszym — jeżeli tak spokojny człowiek pozostaje dziwnie głuchy na argument, że dwadzieścia milionów złotych to żaden wydatek i jedna dziesięciotysięczna budżetu państwa — to jak, pytam się, ma zachować spokój statystyczny obywatel? Zwłaszcza, kiedy na przykład na wizytę u lekarza specjalisty musi czekać sześć miesięcy, mając przy tym świadomość, że wprawdzie służbie zdrowia generalnie brakuje ciężkich miliardów i nawet dywizja alchemików produkujących złoto systemem dwuzmianowym nie podołałaby zadaniu likwidacji dziury w budżecie tego resortu — ale na jego własne, osobiste badanie potrzeba jakichś dwudziestu złotych. Tymczasem więc przeciętny obywatel opatrznością bożą może nazwać fakt, że jeszcze żyje. I jeżeli w tej sytuacji głowa polskiego kościoła decyduje się na wszczynanie pospolitego ruszenia celem wybudowania czegoś na kształt bunkra z kopułą — to znaczy, że umiejętność wyczuwania przez hierarchów nastrojów społecznych jest mizerna, chociaż żenująco słabe efekty publicznej zbiórki pieniędzy na ten cel powinny dać do myślenia każdemu.

A skoro już się rozpędziłem, to dokończę: stan zdrowia papieża wskazuje wyraźnie, że zmiana na tym stanowisku jest kwestią co najwyżej kilkunastu miesięcy — i to może być dla polskiego kościoła próba najcięższa od kilkudziesięciu lat. Póki bowiem mamy Papieża-Polaka, cieszącego się bezgranicznym uwielbieniem w całym kraju, póty instytucja polskiego kościoła jest niezagrożona — kiedy jednak w Watykanie zamieszka Włoch, Brazylijczyk albo Niemiec może się okazać, że nastroje wiernych gwałtownie opadną, a okres prosperity skończy się dosyć nagle i nieodwołalnie.


 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Kościół przeprasza...
Katolicyzm jako los?

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (5)..   


« Kościół i Katolicyzm   (Publikacja: 05-09-2004 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Piotr Czerski
czerski, piotr - ur. 1981, poeta, częsty laureat, autor książki pospieszne, osobowe (kraków 2002). hulaka, utracjusz i bawidamek.

czerski, piotr - ur. 1981, student informatyki na wydziale eti politechniki gdańskiej, programista, webmaster, grafik. jego dewiza brzmi: nie znam przyjemności ponad pracę.
 Strona www autora
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 3620 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365