|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Nauka » Biologia » Antropologia » Nauki o zachowaniu i mózgu » Psychologia sądowa
W poszukiwaniu genu agresji [2] Autor tekstu: Krzysztof Szymborski
Właśnie ten brak wszelkich wskazań, że Mobley sam był ofiarą przemocy, co mogłoby tłumaczyć jego późniejsze zachowanie, wzbudził w obrońcy podejrzenie, że zbrodnię można wyjaśnić działaniem jakiegoś nieznanego tajemniczego czynnika, niezależnego od woli oskarżonego. Z pomocą mecenasowi przyszła ciotka Mobleya, pani Joyce Childers, która zeznała pod przysięgą, że jak daleko sięga pamięć rodzinna — czyli od czterech pokoleń — rodzina Mobleyów znana była z tego, że część rodzących się w niej mężczyzn wyrastała na solidnych księgowych i biznesmenów, inna zaś część z niejasnych powodów dopuszczała się rozbojów, podpaleń, gwałtów czy też dokonywała samookaleczeń. Zazwyczaj zresztą objawy tych destrukcyjnych skłonności zanikały po czterdziestym roku życia. Mecenas Summer sięgnął do literatury naukowej i w numerze pisma „Science" z 22 października 1993 roku znalazł artykuł na temat "anormalnego zachowania związanego z mutacją punktową w genie strukturalnym kodującym monoaminooksydazę A", w którym był opisany przypadek holenderskiej rodziny z okolic Nijmegen, cierpiącej od pokoleń na podobną — o ile można się było zorientować — przypadłość jak Mobleyowie. W rodzinie tej badacze odnaleźli kilkunastu męskich osobników wykazujących rozmaite zaburzenia psychiczne, m.in. skłonnych do nieuzasadnionych wybuchów agresji. Przeprowadzone analizy genetyczne wykazały obecność dziedzicznej wady w rejonie p11-p21 na chromosomie X. Rejon ten, co natychmiast wzbudziło zainteresowanie badaczy, mieści między innymi geny monoaminooksydaz A i B, które spełniają istotną funkcję w metabolizmie serotoniny, dopaminy i noradrenaliny — neurotransmiterów od dawna znanych ze swej roli w regulacji zachowania.
Mecenas Summer dostrzegł w sprawie Mobleya szansę stworzenia precedensu prawnego i we wniosku odwoławczym wniósł o powołanie jako eksperta jednego z autorów artykułu, Xandrę Breakfield, profesora neurobiologii w Harvard Medical School oraz genetyki w Massachusetts General Hospital. Pozostało tylko pobrać od „Toniego" Mobleya próbkę moczu do analizy i zagadka jego przestępczej osobowości zostałaby, być może, wyjaśniona. Tu jednak obrona natrafiła na pewne przeszkody. Testy kosztowałyby tysiąc dolarów i sąd odmówił przeznaczenia na ten cel społecznych pieniędzy. Sam oskarżony był bez grosza, a jego ojciec, choć milioner, nie tylko odmówił pokrycia kosztów, ale wynajął własnych prawników, by bronić przed posądzeniami rodzinnego „honoru genetycznego". W marcu 1994 roku sąd najwyższy stanu Georgia utrzymał w mocy wyrok skazujący.
Co ma wspólnego sprawa Mobleya z wysoką przestępczością wśród mieszkańców
inner city i morderczą aktywnością gangów młodzieżowych? Być może nic — co jednak nie zmienia faktu, że próby biologicznego wyjaśniania przyczyn agresji i przestępczości mają już swoją historię i że w ostatnich latach dokonał się tu istotny postęp. Debata naukowa na ten temat jest jednak prawdziwym politycznym polem minowym, o czym przekonał się Goodwin i inni inicjatorzy nieszczęsnej konferencji na temat genetycznych czynników przestępczości.
Poszukiwania „kryminalnego genu" były zawsze przedsięwzięciem kontrowersyjnym. Przed z górą 120 laty włoski lekarz Cesare Lombroso po przestudiowaniu kształtu czaszki straconego właśnie notorycznego bandyty doszedł do wniosku, że „masywna dolna szczęka, wielkie oczodoły i spiczaste uszy" charakteryzują „kryminalistów, dzikusów i małpy". W 1968 roku naukowcy wpadli na trop (tak się przynajmniej wydawało) innej biologicznej cechy sygnalizującej przestępcze skłonności. Miał nią być dodatkowy chromosom Y, którego obecność wykryto u 3% więźniów płci męskiej przebywających w szpitalach dla przestępców z psychicznymi anomaliami. Teoria ta została niebawem zdyskredytowana, okazało się bowiem, że większość nosicieli nadliczbowego chromosomu Y to absolutnie normalni ludzie, nie przejawiający żadnych przestępczych skłonności.
Bardziej trwały wkład w badania dziedzicznych czynników kryminogennych wniosły obserwacje prowadzone na bliźniakach, zarówno jedno-, jak i dwujajowych. Tego rodzaju studia w dziedzinie kryminalistyki genetycznej przeprowadzano głównie w Danii, która nie tylko jest krajem homogenicznym rasowo, ze znakomitym systemem ochrony zdrowia, ale także posiada statystyki dotyczące bliźniaczych urodzeń, a także wyroków w sprawach kryminalnych, sięgające wstecz do 1870 roku. Porównanie owych statystyk ujawniło kilka interesujących faktów. Otóż okazało się, że wśród obdarzonych tym samym zestawem genów braci-bliźniaków — skazanych przestępców było o 50% więcej takich, którzy mieli w swych rejestrach wyroki skazujące za przestępstwa kryminalne, niż wynikałoby to ze średniej krajowej. W wypadku bliźniaków niejednojajowych nadwyżka wynosi od 15% do 30%. Zdaniem wielu kryminologów owe dane świadczą o tym, że choć nie rodzimy się kryminalistami, nasze szanse wkroczenia na drogę przestępstwa nie są równe w chwili narodzin. Badania identycznych bliźniąt wychowanych w różnych rodzinach adopcyjnych dodatkowo zwiększyły wagę tych ustaleń. Jeśli zgodzić się, że w jakimś stopniu skłonności przestępcze przechodzą z pokolenia na pokolenie, to są one, jak się wydaje, przynajmniej częściowo przekazywane przez geny, a nie tylko przez wychowanie.
Wyniki statystycznych badań bliźniąt wchodzących w konflikt z prawem byłyby zapewne mało przekonujące, gdyby niedawne postępy neurofizjologii i genetyki molekularnej nie dostarczyły możliwości przyczynowego wyjaśnienia zaobserwowanych korelacji. Badania dotyczące biologicznych podstaw agresywnych i kryminalnych zachowań koncentrowały się na kwestii związku między tymi zachowaniami a poziomem serotoniny w mózgu. Serotonina odgrywa istotną rolę w procesie przekazywania sygnałów nerwowych i wpływa na regulację snu, aktywność seksualną, apetyt i ogólną pobudliwość. Badania przeprowadzone w latach siedemdziesiątych na grupie żołnierzy amerykańskich wykazały po raz pierwszy związek pomiędzy niskim poziomem serotoniny a niekontrolowanym agresywnym zachowaniem. Niedostatek serotoniny wydaje się działać odhamowująco na psychikę, a liczne późniejsze badania potwierdziły związek między jej niskim poziomem a impulsywnym, destrukcyjnym zachowaniem, a nawet ze skłonnościami samobójczymi. Jednym z najciekawszych odkryć było stwierdzenie, że mężczyźni, którym udaje się obniżyć poziom cholesterolu (spokrewnionego chemicznie z serotoniną) we krwi, a tym samym zmniejszyć niebezpieczeństwo ataku serca, istotnie mają zdrowsze serce, ale z punktu widzenia statystyki nie przedłużają sobie życia, ponieważ częściej giną w bójkach lub popełniają samobójstwo.
Wiele czynników wydaje się wpływać na wydzielanie serotoniny, ale — co należy podkreślić — nie ma wśród nich czynnika rasy. Poziom serotoniny jest o 20-30% niższy u mężczyzn niż u kobiet; wysoki u noworodków, obniża się w wieku dojrzewania, a potem znów wzrasta z wiekiem. Wszystko to wykazuje ścisłą korelację ze statystykami dotyczącymi przestępczości. Czynniki środowiskowe, takie jak dieta bogata w tryptofan (aminokwas występujący w wielu białkach) bądź życie w warunkach wysokiego stresu, typowe dla egzystencji w amerykańskich metropoliach, wydają się mieć pewien wpływ na zwiększenie poziomu serotoniny. Jednak geny też najprawdopodobniej odgrywają tu znaczną rolę. Po odkryciach dotyczących „przypadku z Nijmegen", którego interpretacja okazała się zresztą niejednoznaczna, naukowcy odnaleźli także podobnych „agresywnych mutantów" w Finlandii, jednakże te wyraźne anomalie genetyczne nie mają istotniejszego znaczenia statystycznego, są bowiem niezwykle rzadkie. Jednocześnie trzeba pamiętać, że serotonina nie jest oczywiście obdarzona świadomością moralną i oddziałuje na wiele rozmaitych typów zachowań, niekoniecznie antyspołecznych. Jednym słowem, „kryminologia genetyczna" jest wciąż w powijakach.
Choć wszyscy zaangażowani w tę nową dziedzinę nauki musieli zdawać sobie sprawę, że wywołują politycznego wilka z lasu, szansa choćby minimalnego poszerzenia wiedzy na temat etiologii przestępstw wydawała się wielu badaczom warta takiego ryzyka. Jednym z tych naukowców był Louis Sullivan, lekarz i minister zdrowia w rządzie prezydenta Busha w latach 1989-1993. Sullivan, który jest dziś prezesem szkoły medycznej w Atlancie, sam jest Afroamerykaninem, toteż epidemia przestępczości wśród młodych czarnych Amerykanów szczególnie go obchodziła. Departament Zdrowia nie jest ministerstwem sprawiedliwości, ale Sullivan wyszedł z założenia, że epidemia zabójstw może być traktowana jako problem społecznego zdrowia, jak AIDS czy alkoholizm. Z jego inicjatywy federalny Departament Zdrowia postanowił przeznaczyć pewne środki finansowe na koordynacje badań pod ogólną nazwą „Violence Initiative", czyli „inicjatywa w sprawie agresji".
„Kiedy podjęliśmy tę inicjatywę — wspomina Sullivan — naszym podstawowym zamiarem było zbadanie wpływu bezrobocia, ubóstwa i plagi narkomanii na skłonności do agresywnego zachowania. Chciałem poddać analizie wszystkie te czynniki, głównie psychologiczne i społeczne, które mają związek z problemem przestępczości". Sullivan miał nadzieję, że można będzie określić prawdopodobieństwo zachowań agresywnych, co pozwoliłoby na wczesną interwencję w formie np. doradztwa psychologicznego wobec rodzin i jednostek szczególnie zagrożonych. Biologiczne czynniki agresywnego i przestępczego zachowania — temat, którym od pewnego czasu interesowała się grupa badaczy z Narodowych Instytutów Zdrowia w Bethesda — uznane zostały za kwestie o marginalnym zaledwie znaczeniu.
A jednak fakt, że w ostatecznym rachunku — niemal mimochodem — Sullivan udzielił oficjalnego błogosławieństwa także i temu biologicznemu „kierunkowi natarcia", doprowadził do przedwczesnego zakończenia jego politycznej kariery. Kiedy bowiem Goodwin przeprowadził swe niefortunne porównanie młodocianych kryminalistów do rezusów, wspomniał też o planowanej konferencji na temat badań nad biologicznym i genetycznym podłożem agresji — konferencji, która uzyskała już oficjalną aprobatę i rządowy grant od Narodowego Instytutu Zdrowia Psychicznego. W parę dni po jego referacie nastąpiła polityczna eksplozja. "Uczony przyrównuje gwałtowną młodzież z
inner city do agresywnych małp w dżungli" — pisał „Washington Post". Nie pomogła służbowa nagana, jakiej Sullivan udzielił Goodwinowi, ani oficjalne przeprosiny. Za swe niestosowne uwagi, dowodzące braku „społecznej wrażliwości", Goodwin został zdymisjonowany. Na tym się jednak nie skończyło: sam Sullivan, mimo swych szlachetnych zamiarów, stał się obiektem nasilających się ataków. Część prasy zaczęła pisać o nim jak o zdrajcy, który podjął współpracę z siłami reakcji, próbującymi wykorzystać naukę w celu pozbawienia czarnych Amerykanów ich człowieczeństwa. David Wasserman, profesor filozofii prawa, medycyny i nauk społecznych na Uniwersytecie stanu Maryland i główny organizator kontrowersyjnej konferencji, ogłosił w maju 1992 roku jej program, dolewając jeszcze oliwy do ognia. We wstępie do opublikowanej broszury Wasserman pisał m.in.:
1 2 3 Dalej..
« Psychologia sądowa (Publikacja: 28-09-2004 Ostatnia zmiana: 26-07-2005)
Krzysztof SzymborskiHistoryk i popularyzator nauki. Urodzony we Lwowie, ukończył fizykę na Uniwersytecie Warszawskim. Posiada doktorat z historii fizyki. Do Stanów wyemigrował w 1981 r. Obecnie jest wykładowcą w Skidmore College w Saratoga Springs, w stanie Nowy Jork.
Jest autorem kilku książek popularnonaukowych (m.in. "Na początku był ocean", 1982, "Oblicza nauki", 1986, "Poprawka z natury. Biologia, kultura, seks", 1999). Współpracuje z "Wiedzą i Życie", miesięcznikiem "Charaktery", "Gazetą Wyborczą", "Polityką" i in.
Dziedziną jego najnowszych zainteresowań jest psychologia ewolucyjna, nauka i religia. Częstym wątkiem przewijającym się przez jego rozważania jest pytanie o wpływ kształtowanych przez ewolucję czynników biologicznych i psychologicznych na całą sferę ludzkiej kultury, a więc na nasze zachowania, inteligencję, życie uczuciowe i seksualne, a nawet oceny moralne. Liczba tekstów na portalu: 31 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Mężczyzna niepotrzebny | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 3645 |
|