|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Społeczeństwo » Etyka zawodowa i urzędnicza
Mobbing Autor tekstu: Jan M. Fijor
Terminem robiącym ostatnio w Polsce karierę stał się mobbing czyli
„złe, wręcz brutalne traktowanie pracowników przez pracodawców, polegające
na upokarzaniu ich, znęcaniu się psychicznym, a w przypadkach skrajnych, nawet i fizycznym".
Nie twierdzę, że wszyscy polscy pracodawcy to czuli i wrażliwi opiekunowie załogi,
podejrzewam jednak, że „mobbing" jest zjawiskiem wydumanym przez tzw.
wrogów kapitalizmu, którzy chcą w ten sposób dołożyć krwiopijcom i wyzyskiwaczom czyli pracodawcom, a przy okazji uzasadnić konieczność
wprowadzenia kolejnej ustawy zwiększającej, już i tak przesadny, urzędniczy
nadzór nad gospodarką.
Mobbing jest niewątpliwie owocem myśli Marksa, którzy uważał, że
kapitalista żyje z wyzyskiwania swoich pracowników; pastwienie się nad nimi
jest formą takiego wyzysku. Kłóci się to z resztą koncepcji Marksa, wedle
której kapitalista żyje z zawłaszczania robotnikowi wartości dodanej. Skoro
tak, to w interesie tego pierwszego leży przecież utrzymywanie pracownika w jak najlepszej kondycji fizycznej i psychicznej. Wszak wiadomo, że pracownik
zdrowy, zadowolony z siebie, który swego pracodawcę lubi i ceni, pracuje
lepiej, niż ktoś, kto się swojego przełożonego boi, kto go nienawidzi i czeka tylko, aby się na nim odegrać. Trzeba być niespełna rozumu, albo
psychopatą, by we własnej firmie, założonej za własne, ciężko zarobione
pieniądze działać na własną szkodę.
Niewolnictwo, które było skrajnym przypadkiem mobbingu zostało zniesione nie
dlatego, że właściciele plantacji czy manufaktur poczuli wyrzuty sumienia,
choć to też, lecz głównie dlatego, że wyliczyli, iż praca niewolnicza drożej
ich kosztuje. Uświadomili im to konkurenci z rejonów, w których niewolnictwa
nie było, a mimo to wydajność pracy była znacznie wyższa. Analogicznie,
pracownik, którego traktuje się właściwie, pracuje lepiej, czyli — mówiąc
brutalnie — bardziej opłaca się go zatrudniać. Pracodawca, który płaci
pracownikowi za mało w stosunku do tego, co otrzymałby od innych pracodawców,
może tego pracownika stracić na rzecz konkurencji, a jeśli nawet go nie
straci, wie, że ma taniego, niskopłatnego „niewolnika", którego
wydajność jest proporcjonalna do otrzymywanego wynagrodzenia. Ekspedientka
zarabiająca „grosze" w sklepie ABC wie, że takie same grosze zarobi w każdym innym miejscu. Dlaczego miałaby traktować swoje obecne miejsce pracy
lepiej? Przeciwnie, rodzi się w niej agresja, która odbija się na sposobie
pracy — jest niestaranna, niegrzeczna i nieuczciwa.
Jednakże żaden rozsądny pracodawca prywatny nie może płacić więcej, niż
wynosi wartość wyprodukowanej przez jego pracownika pracy, bo zbankrutuje. W dzisiejszym, coraz bardziej konkurencyjnym świecie, kapitalista, żeby nie
stracić kapitału, który w przedsięwzięcie zainwestował musi wymagać od
pracowników odpowiedniej wydajności.
Po latach byle jakiej płacy i płacy, prywatni pracodawcy zaczęli nagle od
pracowników wymagać dobrej pracy. Ta presja na wydajność i lepszą pracę
spotkała się ze zrozumiałym oporem, czego przykładem jest chociażby niechęć
załóg wobec prywatyzacji, która rodzi wyższe wymagania, zmusza do dyscypliny i powoduje zwolnienia.
Jednakże żaden kapitalista nie jest w stanie pracownika wyzyskiwać wbrew jego
woli. Żaden prywatny pracodawca nie może mnie zmusić (bez naruszenia prawa)
do wykonania czegoś, czego ja nie chcę, albo zabronić zrobienia czegoś, co
akurat zrobić chcę. Taki przymus zarezerwowany jest wyłącznie dla państwa.
Tylko ono może sobie pozwolić na działalność z użyciem siły, ponieważ
nie kieruje się ono w swoim działaniu rachunkiem ekonomicznym.
Jeśli wskutek mobbingu spadnie wydajność pracy i pojawią się straty, państwo
wyrówna je poprzez konfiskatę (pardon: opodatkowanie) obywateli. Prywatnego
pracodawcy, który takiego „luksusu" nie ma, na rozrzutność — w tym
wypadku, na mobbing — po prostu nie stać.
Jeżeli mobbing gdzieś istnieje, to nie w przedsiębiorstwach prywatnych. Na złe
traktowanie pracownika może sobie pozwolić wyłącznie pracodawca, który z tego tytułu nie poniesie żadnych konsekwencji. Takim pracodawcą jest wyłącznie
państwo! Nawet najbardziej agresywny, najbardziej sadystyczny pracodawca
prywatny takiej władzy nie ma!
Występowanie mobbingu w przedsiębiorstwach prywatnych, o ile ma gdzieś
miejsce, ma również swoje źródło w ingerencji państwa, które swoim
autorytetem (siłą) narzuci styl pracy zmuszający do maltretowania pracowników,
albo na takie zachowania ze strony pracodawcy przyzwoli, gwarantując mu przy
pomocy układów towarzyskich, politycznych, licencji, koncesji, zwolnień
podatkowych, ceł bezkarność.
Jedynym systemem gwarantującym godność, bezpieczeństwo i dobrobyt pracownika
jest kapitalizm, a więc system, który odżegnuje się od agresji, opierając
swoje funkcjonowanie na harmonijnym współdziałaniu pracodawcy i pracobiorcy.
Pod warunkiem, że poddany jest dyktatowi rynku, wolności, konkurencji i innych
przejawów działania „niewidzialnej ręki"...
« Etyka zawodowa i urzędnicza (Publikacja: 24-10-2004 )
Jan M. Fijor Ekonomista; publicysta "Wprost", "Najwyższego Czasu", "Życia Warszawy", "Finansisty" i prasy polonijnej; wydawca (Fijorr Publishing). Były doradca finansowy Metropolitan Life Insurance Co. Ekspert w dziedzinie amerykańskich stosunków społeczno-politycznych. Autor dwóch książek: "Imperium absurdu" i "Metody zdobywania klienta, czyli jak osiągnąć sukces w sprzedaży". Liczba tekstów na portalu: 36 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Keynes i jego ludzie | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 3698 |
|