|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Światopogląd » Sceptycyzm, agnostycyzm
Wątpliwe jajko... Autor tekstu: Maciej Sosnowski
Każdy z nas miewa w życiu wątpliwości. Wątpliwe, by ich nie miał. Każdy co najmniej kilka razy w miesiącu używa krytycznego umysłu dla określenia jakiejś sprawy — nawet najbardziej banalnej. Możemy, powiedzmy, zakładać, że nasze ulubione danie w pizzerii będzie tak samo smakowało jak dotąd: podane apetycznie, pachnące oregano, papryką, ze świeżym jajkiem na wierzchu. Wystarczy, by jajko swoim wyglądem lub dziwną wonią wzbudziło nasze podejrzenia (może nie jest takie świeże jak zazwyczaj?) i już zaczynamy wątpić, nieraz do tego stopnia, iż rezygnujemy z konsumpcji. Innym razem oglądamy film polecony nam przez znajomego, który w naszej percepcji, znacznie odbiega od ideału i zaczynamy się zastanawiać czy 15 złotych wydane na kino nie byłoby lepiej spożytkować na co innego; pełni pretensji krytykujemy film a od znajomego wolimy się odtąd trzymać z daleka...
Przypuśćmy teraz, że ktoś przedstawia nam jakąś historię, która wydaje się dosyć nieprawdopodobna. Jednak z uwagi na stosunek do tego człowieka (szacunek, jakim go darzymy, sympatia itp.) nie
zdobywamy się na nadmierny sceptycyzm. Bardzo często, nawet dla tzw. świętego spokoju, dajemy mu wiarę i szybko o całej historii zapominamy. Dlaczego? Ano dlatego, iż nasze zaganiane życie nie sprzyja nadmiernym refleksjom, zwłaszcza co do przypadków, w których sami nie uczestniczymy. Jeżeli wspomniane jajko w pizzerii okaże się rzeczywiście nieświeże, to konsekwencją tego faktu będzie żądanie od kelnera lub właściciela lokalu nowej porcji ulubionego dania — tym razem bez zjełczałego dodatku. Obejrzany w kinie film, na którym wynudziliśmy się jak przysłowiowy flak w oleju, też pozostawi w nas zadrę duchowego czy estetycznego niespełnienia i więcej nie zawierzymy znajomemu znawstwa X Muzy. Cały wic polega na braku naszej obecności przy faktach rozgrywających się gdzieś, przed kimś, kiedyś tam...
Rzadko zdajemy sobie sprawę z nagminnego stosowania sceptycyzmu w naszym codziennym życiu, jednak dziwnym trybem, nie odnosi on się do bardziej złożonych sytuacji. Tam, gdzie istnieje potrzeba włączenia czerwonej lampki — my co najwyżej zapalamy żółtą, biernie dając wiarę niejednej bredni. Myślimy sobie: dobra, może to niekoniecznie jest prawda, może historia jest w wielu miejscach ubarwiona, ale czy nie uczono nas zawsze, by słuchać autorytetów, nie wychylać się z poglądami, nie
"przemądrzać", nie narażać na gniew?
Najczęściej tak właśnie reagujemy, gdy najdą nas wątpliwości natury religijnej. Niejeden z Czytelników (tudzież
Czytelniczek) bez oporu, na wiarę, przyjmuje boskość Jezusa — jego
"cudowne" narodziny, bardzo szlachetne życie, męczeńską śmierć i wreszcie zmartwychwstanie — za pewnik, rzecz oczywistą i bezdyskusyjną. Śmiem twierdzić, iż 90 % katolików nie przemyślało sprawy, nie zadało sobie podstawowych pytań, choćby najprostszych: jak to w ogóle możliwe, by jakikolwiek organizm żywy i złożony (a zwłaszcza człowiek!) powstał bez udziału czynników biologicznych /w tym przypadku z pominięciem zapłodnienia/ wyłącznie na hasło:
"Niech się stanie!", dlaczego Bóg nie sprawił sobie córki?, czemu przy nieskończonym miłosierdziu okazał się największym barbarzyńcą wszechczasów?, dlaczego Maryja — matka Jezusa — nawiedzana przez zastępy aniołów nie potrafiła pojąć swojego syna i tak naprawdę miała go za
szurniętego? Oczywiście pytań są setki, jeśli nie tysiące… Sęk w tym, że szanownych Czytelników i Czytelniczek katolików po prostu wtedy nie było. Były za to zdarzenia, które paru radykalnych zelotów z grupy rewolucyjnej niejakiego
Joszuy przekazało dalej, w następne pokolenia, aż wiele, wiele lat później ktoś to spisał, odpowiednio ubarwił, wyretuszował i nieźle na tym zarobił, bo nic tak się nie sprzedaje jak cudowne opowieści o królach, księżniczkach i rozgromionych smokach. Łatwiej dajemy wiarę temu, czego bezpośrednio nie przeżyliśmy, zwłaszcza gdy to coś dotyczy bardzo intymnych spraw naszego ducha...
W każdym z nas, co ranka budzą się te czy inne wątpliwości. Wielu naszych rodaków nie ma pracy, żyje na granicy europejskiej przyzwoitości, jest zagubionych i kurczowo trzyma się obietnicy głoszonej przez administrację kościelnych monopolistów o czekającym nas raju, obcowaniu świętych, o nieskończonym miłosierdziu dobrodusznego boga, o spotkaniu z najbliższymi, którzy opuścili już cielesne powłoki swoich ciał… Włączmy czerwoną lampkę, przyznajmy z odwagą, że nie do końca zgadzamy się z głoszonymi
"prawdami", stawajmy się pełniejszymi ludźmi, potrafiącymi tradycji bezrozumu powiedzieć
"Nie!". Nawet za cenę utraconych złudzeń. Jeżeli użyję odpowiednio mojego mózgu w chwili zagrożenia da mi to większe prawdopodobieństwo sukcesu niż bezmyślne zdawanie się na przypadek — każdy przyzna tu rację. Jeżeli tego samego mózgu użyję do wysnuwania wątpliwości, także co do rzeczy i zjawisk, których nie doświadczam bezpośrednio, może to mnie uchronić przed łatwowiernością i utratą intelektualnej tożsamości.
Lubię używać swojego umysłu dla rozświetlania wątpliwości, nie mam, jako jednostka i zwolennik
racjonalnego myślenia, monopolu na prawdę; proponuję tylko częściej uruchamiać sceptyczny tok rozumowania, nie tylko w chwilach, gdy na naszym talerzu w pizzerii pojawi się nieświeże jajko...
« Sceptycyzm, agnostycyzm (Publikacja: 01-12-2004 )
Maciej SosnowskiAktor, autor tekstów. Współpracownik m. in. Teatru Dramatycznego w Wałbrzychu, Teatru Komedia we Wrocławiu, Teatru Arka we Wrocławiu. Wystąpił w ponad dwudziestu produkcjach filmowych, w latach 90-ch współpracował z "Podwieczorkiem przy mikrofonie" w Warszawie, gdzie występował jako parodysta i monologista, tam napisał kilka monologów dla Hanki Bielickiej. Dla Teatru Arka stworzył kilka scenariuszy spektakli (m. in. "Przygody małego M.", spektakl uhonorowany nagrodą specjalną na XVI Międzynarodowym Festiwalu Teatrów dla Dzieci i Młodzieży - Korczak 2012). Strona www autora
Liczba tekstów na portalu: 7 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Myśli na Dzień Zmartwychwstania | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 3792 |
|