|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Felietony i eseje Epitafium Autor tekstu: Jerzy Neuhoff
Zmarł kolejny z moich kolegów.
Atomy, do tej pory
utrzymywane w posłuchu i porządku przez stale dopływającą z zewnątrz
energię, tworzyły nie tylko złożone struktury przestrzenne, ale także osobowość i intelekt, rozpoczęły kolejny etap swego bytu i wędrówki przez
wieczność.
Nie wiadomo jaką drogę
przeszły dotąd, ani jaką przebędą, dokąd trafią. Być może szybko zostaną
wbudowane w jakiś inny żywy organizm, a być może wejdą w skład jakiegoś
nieorganicznego tworu, ale wszystkie, w ostatecznym rachunku, za jakiś miliard
lat zostaną wchłonięte przez Słońce, a potem rozproszone w kosmosie. W ten
sposób wrócą tam, gdzie się narodziły — do Wszechświata.
Każdy z nich ma już za sobą
kilkanaście miliardów lat wędrówki i przeżyć. Najpierw, w jakiejś nowej
lub supernowej gwieździe, gdzie się narodziły, potem w międzygwiezdnym pyle,
aż wreszcie znalazły się na Ziemi.
Najciekawszą historię przeżyły
atomy węgla.
Być może, jakiś prastary
wulkan wydobył je z głębi Ziemi, potem zamieniły się w rośliny, przeszły
tysiące cykli pokarmowych, metabolicznych, aż trafiły do mojego kolegi.
Wraz z nim przeżywały jego
radości i smutki przenosząc impulsy nerwowe, potem uczestniczyły w budowie
destrukcyjnego tworu, który położył kres jego życiu. W ten sposób odzyskały
swobodę ruchu. Entropia, której je pozbawiono, upomniała się o swoje prawa i teraz zaczęła gwałtownie rosnąć.
W przeszłości może niektóre z nich tkwiły w ciele Lucy, może Cezara, może płonęły na stosie Giordana
Bruna albo Jana Husa, a może, będąc jakąś cząstką prochu strzelniczego,
już wcześniej przyczyniły się do śmierci innego człowieka, być może, nie
uczestniczyły w niczym ważnym i wegetowały sobie na uboczu wszystkich małych i dużych dramatów. Przecież, w istocie, wszystko to było im obojętne, nie
wiedziały co robią, pochłaniały tylko liczne kwanty energii, tylko po to,
aby je jak najszybciej wypromieniować i wrócić do swego stanu podstawowego.
Wymieniały
się elektronami, czasem miały ich nadmiar i spieszyły na spotkanie
innego atomu, aby się z nim podzielić, czasem, kiedy im brakowało, szukały z uporem, tego, który może je obdarować. Taki los atomów.
W przeciwieństwie do swoich
nosicieli, nie cierpiały, nie chorowały, nie radowały się, ani nie smuciły,
jednak przez pewien czas tworzyły człowieka. Było im obojętne jakiego,
dobrego czy złego, mądrego czy głupiego, kobietę czy mężczyznę.
Same, nie mając pamięci
tworzyły pamięć, dziś, po kilku zaledwie dniach zachowały się z tych
miliardów bitów tylko nieliczne. Dla nich czas nie płynie, wieczność trwa
tak samo długo jak sekunda, tylko dla nas, sekunda jest czasem ważniejsza od
wieczności.
Pamięć o moim koledze
zaczyna zanikać, przez pewien czas pozostanie jeszcze tylko w urzędowych księgach, a i te pewnego dnia przestaną być przydatne do czegokolwiek i znikną, a wraz z nimi resztka pamięci. Taki jest los i ludzi i ksiąg.
« Felietony i eseje (Publikacja: 15-10-2011 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 3934 |
|