Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.015.049 wizyt
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 15 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
W etosie humanistycznym nie ceni się wysoko gotowości do stosowania się przez kogoś do wydanego przez jakąś potężną władzę zakazu, którego racjonalność nie jest dla danej osoby uchwytna, tak że u podłoża posłuszeństwa leży jedynie albo strach albo czołobitność.
 Kościół i Katolicyzm » Historia Kościoła » Krucjaty i gnębienie

Procesy o czary w dawnej Legnicy [2]
Autor tekstu: Rosemarie Mańkowska

Inny świadek zeznał, że nic ujemnego o obwinionej nie może powiedzieć, chyba tylko to, że kilka razy Anna Vogel kupowała od świadka mleko i zawsze potem chorowały krowy, nie wie jednak, co było tego powodem.

Sprawa przybrała poważniejszy obrót, gdy chlebodawca Barbary, w którego oborze całe zdarzenie miało miejsce, w swoim zeznaniu podał, że ostatnio bydło często mu chorowało, choć myślał dotychczas, że są to zwyczajne choroby, jakie nieraz się zdarzają. O tym, co się stało w oborze nie wie nic, a parobek, który był naocznym świadkiem zajścia, ponieważ sypiał na stryszku nad oborą, od wczoraj ciężko zaniemógł.

Przesłuchanie sześcioletniej wychowanicy Anny Vogel nie dało z początku żadnego rezultatu. Później dziewczynka zaczęła opowiadać, jak to siostra dała jej maść rzekomo otrzymaną od Anny Vogel i zabrała ją ze sobą na sabat. Nic o tym sabacie dziecko nie potrafiło opowiedzieć, „bo było bardzo ciemno". Mała twierdziła, że Anna Vogel groziła jej biciem w razie, gdyby zdradziła, komuś tajemnicę.

Anna Vogel w drugim przesłuchaniu — bez zastosowania tortur — obstawała uporczywie przy swojej niewinności. Wobec tego sąd legnicki nie znajdując dostatecznych podstaw do skazania oskarżonej, zwrócił się o pouczenie do sądu ławniczego we Wrocławiu. Sprawa zastała przy tym opisana przez sąd legnicki w sposób bezstronny i humanitarny. Sąd wrocławski żądał ponownego przesłuchania wszystkich świadków oraz Anny Vogel (tej ostatniej w obecności kata z przedstawieniem narzędzi tortur).

W wyniku uzupełnienia sprawy sąd pozwolił oskarżonej zgodnie z jej życzeniem opuścić miasto — więc nie wypędzono jej przy czym w sentencji wyraźnie zaznaczono, że zeznania 6-letniego dziecka, zresztą pełne sprzeczności, nie mogą żadną miarą być brane pod uwagę przez sąd.

Sąd skromnej Legnicy okazał się w tym wypadku bardziej liberalny niż 150 lat później Trybunał Rewolucyjny w Paryżu, który swe oskarżenia przeciw nieszczęsnej Marii Antoninie budował między innymi także na wymuszonych zeznaniach jej małego synka.

Trzeci i ostatni proces, jak już wyżej wspominałam, związany był z czarami, ale w gruncie rzeczy toczył się głównie o znieważenie miejsca kaźni. Znajduje tam wyraz w sentencji sądu, skazującej znachora trudniącego się niejako zawodowo „czarami" na łagodną karę, a na karę śmierci sprawcę zniewagi.

Proces ten odbył się w 1731 r. [ 11 ], a rozpoczął się od tego; że na skutek donosu stanął przed sądem Krzysztof Tisch, parobek z Nowej Wsi, oskarżony oto, że ukradł z miejsca kaźni w Lubiatowie, pow. Złotoryja, prawe przedramię wraz z dłonią straconego tam w 1727 r. skazańca, którego szczątki leżały niepogrzebane. Jak wiadomo, wszelkie akcesoria związane z wisielcami i skazańcami, a tym bardziej części ciała, przynosiły według ówczesnych wierzeń szczęście ich posiadaczowi. W tym wypadku zarówno Tisch, jak i jego wspólnik tłumaczyli się tym, że ręka nieboszczyka miała im przynieść szczęście w chowie koni, nie własnych przecież, lecz pańskich.

Niebawem zatrzymano też niejakiego Chrystiana Pitschmanna znachora, u którego znaleziono dwa palce ludzkie. Pitschmann zeznał, że zabrał palce Tischowi i skarcił go ostro za zniewagę wyrządzoną szczątkom skazańca. Kategorycznie zaprzeczył, jakoby , miał brać udział w okradaniu miejsca kaźni.. Natomiast przyznał się do tego, że dał parobkom „cudotwórcze" woreczki zawierające korzeń mandragory i cząstki młodego psa i wołu. Przy zszywaniu tych woreczków wymawiał magiczne słowa których nauczył się od pewnego kowala. Parobkom kazał wymawiać te trzy magiczne słowa: „res, pres, fres" przy karmieniu koni, a nie, jak mu zarzucono, o północy, pod gołym niebem. Zapytany, dlaczego nie, doniósł o zabraniu ręki skazańca, skoro niby tak ostro potępiał ten czyn, odpowiedział, że bał się, iż wtedy wyjdzie na jaw sprawa kradzieży zboża, w którą wszyscy oskarżeni ponadto byli wmieszani.

Sąd legnicki, nie czując się kompetentnym do rozstrzygnięcia tej sprawy, wystosował pismo do Królewskiego Sądu Apelacyjnego w Pradze [ 12 ] prosząc o radę: 1) w wyżej wymienionej sprawie o kradzież zboża, 2) w sprawie o obrabowanie miejsca kaźni w Lubiatowie przez dwóch parobków, przy czym zaznaczono, iż inicjatorem tych wszystkich praktyk zabobonnych był Pitschmann. Sąd w Pradze zażądał przeprowadzenia wizji lokalnej na miejscu kaźni w Lubiatowie i pisma stwierdzającego, że u Pitschmanna znaleziono naprawdę palce ludzkie. Wobec tego sąd legnicki wystosował pismo do wójta w Lubiatowie, prosząc o protokół z wizji lokalnej. Odpowiedź nadeszła po trzech dniach i brzmiała następująco: „Po przeprowadzeniu wizji lokalnej na miejscu kaźni stwierdzamy, że zwłokom skazańca, którego łamano tam kołem w 1727 r., urwano rękę prawą aż do łokcia".

Dziedzic w Kojszkowie, gdzie Pitschmann został aresztowany, zapytany przez sąd pisemnie, potwierdził fakt znalezienia palców ludzkich u podsądnego.

Po uzupełnieniu w ten sposób akt sprawy przez sąd legnicki z Pragi nadesłano wyrok, na mocy którego Krzysztof Tisch jako winny znieważenia miejsca kaźni został skazany na ścięcie mieczem. Pozostałych oskarżonych, łącznie z Pitschmannem, skazano na karę więzienia od 1/2 roku do 3 lat [ 13 ].

Taki był przebieg procesów o czary w dawnej Legnicy. Odbiega on znacznie od ogólnie przyjętych pojęć w tego rodzaju sprawach. Mimo straszliwej ciemnoty ujawniającej się tutaj, stanowisko sądu było bardziej ludzkie i rozsądne, niż można się tęgo było spodziewać.

*

Opublikowane w: Szkice legnickie t. III, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław — Warszawa — Kraków 1966.


1 2 

 Zobacz także te strony:
Kościół w Legnicy
 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Tortury i ich rola w postępowaniu dowodowym o czary
Prześladowania heretyków polskich

 Dodaj komentarz do strony..   


 Przypisy:
[ 11 ] A 174.
[ 12 ] A 174, list z datą 31 X 1731 r.
[ 13 ] A 171, wyrok z datą 18III 1732 r.

« Krucjaty i gnębienie   (Publikacja: 13-03-2005 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 4004 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365