|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Światopogląd » Irreligia
Był sobie człowiek... [1] Autor tekstu: Jarosław Urbański
Nie zgadzam się z tymi, którzy mówią, że najlepiej gdyby religii nie
było w ogóle. Źródło wojen, nienawiści, prześladowań, to fakt. Religia na ogół tego nie
nauczała, byłbym skłonny powiedzieć, że chodzi raczej o „niedojrzałość"
rodzaju ludzkiego. Niektórzy uważają, że kościół w Europie zrobił tyle
dobrego, co i złego, niektórzy twierdzą, że więcej złego. Być może, że
tak, może bilans jest nawet niekorzystny dla religii. Ale nie chodzi tylko
bilansowanie strat i zysków, o kościoły oparte na chrześcijaństwie i innych
wierzeniach ani o to co było, bo gdybanie nie jest cechą racjonalnie myślącego
człowieka. Generalnie chodzi o religie, od wczesnych kultów, od Greków i pogan, poprzez Rzym aż po Kościół Katolicki, islam, hinduizm itd. wraz z wszelkiej maści odłamami i sektami w sensie wierzeń oraz alternatywę dla
religii. A przede wszystkim nie wskrzesimy naszych przodków spalonych na stosach, czy tych, którzy zginęli w wojnach na tle religijno-politycznym, po wszystkich stronach, słusznych i niesłusznych,
najeżdżających i najeżdżanych. To ludzka natura jest wszystkiemu winna a nie religia, która jest tylko ludzkim tworem, do dziś powszechnym zjawiskiem,
aczkolwiek potrzebnym, skoro do tej pory w przeróżnych postaciach występującym
na całym świecie. Człowiek jak żadne inne
stworzenia potrafi się dostosować do okoliczności i otoczenia, w celu
przetrwania i dalszej egzystencji. Dlaczego nie miałoby to dotyczyć wierzeń.
Potrzebował ich, aby móc egzystować w okresie, kiedy za mało jeszcze wiedział o świecie. Ja tłumaczę to sobie w sposób,
który obrazowo można przedstawić porównując rolę wierzeń w dziejach
ludzkości do roli matki w życiu dziecka. Dziecko/Człowiek — Całą historię ludzkości porównując do
ontogenezy pojedynczego człowieka.
Co prawda konsekwencją porównania
byłby domniemany kiedyś w przyszłości koniec ludzkości, analogicznie do
nieuniknionej śmierci jednostki, ale ten aspekt w porównaniu pomińmy
(pesymistyczne, choć nie wykluczone). Chodzi o porównanie chronologii
historycznej i ontologii człowieka. Matka/Opiekunka — Natomiast rolę wierzeń/religii/kościołów dawniej, oraz głównie chrześcijaństwa w kontekście mowy o Europie (lub ogólnie kultury śródziemnomorskiej,
cywilizacji zachodniej) od ery nowożytnej do dziś — sprowadziłbym tutaj do
roli matki.
Długość okresów nie musi się
zgadzać proporcjonalnie, bo i rozwój gatunku ludzkiego nie jest równomierny.
Życie człowieka od narodzin aż do śmierci ma za to ściśle określone
okresy rozwoju, nie chodzi o ich długość w porównaniu, ale o stan tego
rozwoju. Porównanie w dużym uogólnieniu,
tylko z zarysem ogólnym cech epok i cech rozwoju osobowego dzisiejszego przeciętnego
człowieka. Może czasem nieprecyzyjnie ujęte, ale chodzi przede wszystkim o sens. Był
sobie człowiek...
czyli Historia ludzkości w ujęciu religijno-ewolucyjnym jako postawa rodzicielska w obliczu ontogenezy i wychowania dziecka. (Z przymrużeniem oka) EMBRION — (Początki
ewolucyjne ludzkości — 2.5 mln lat temu, Afryka), homo habilis (człowiek zręczny),
homo erectus, pitekantrop (człowiek wyprostowany), homo neanderthalensis (człowiek
neandertalski) itd. Nic ciekawego się nie dzieje, małpa schodzi z gałęzi i staje na dwóch łapach, potem wychodzi z lasu i zmienia swój sposób życia,
co skutkuje zmianą budowy ciała i rozrostem mózgu. Zaczyna używać narzędzi i używać ognia, itd. NOWORODEK - (ok.
200 tys. p.n.e.), homo sapiens (człowiek rozumny) W bólach, z głośnym wrzaskiem
narodził się człowiek. Prymitywny nieporadny, rzucony
na pastwę świata, w którym przyszło mu żyć, ale nieświadomy tego świata,
ani rządzących nim reguł. Kierujący się głównie instynktem
samozachowawczym i wolą przetrwania. Nagi, narażony na wszelkie niebezpieczeństwa,
bezbronny. Sam nie potrafi przyrządzić pożywienia, które mu daje „matka
natura" (zależność od zasobów
natury, roślin i zwierząt, zbieractwo, myślistwo — gospodarka przyswajalna) Może to jego
prawdziwa matka, może tylko mleczna, może tylko odbierała poród, na pewno to
jej zawdzięcza narodziny, ale jeszcze tego nie wie) [tutaj matka natura/karmicielka — nie mylić z matką wiarą/opiekunką z porównania].
Widać już
pierwsze mleczne ząbki, przyjmuje już różne pokarmy (wynalezienie i rozwój różnych broni, początki technik i strategii
wojennych, na razie wykorzystywanych głównie w celu zdobycia pożywienia). NIEMOWLĘ — (kilkadziesiąt
tys. lat temu, aż do górnego paleolitu i schyłku plejstocenu ok. 40.000-8300
p.n.e. ) Epoka kamienia łupanego i gładzonego (paleolit i neolit) Niemowlę zaczęło rozumieć
gdzie jest, ale już nie kim i po co. Zaczęło raczkować, poznawać
przedmioty i kolory. Rosną mu ząbki (ulepszanie
narzędzi do zabijania, nie tylko zwierząt). Zaczyna siadać i samodzielnie
chwytać przedmioty, bawić się grzechotką (przechodzenie
do gospodarki wytwórczej, rozwój kultury i pierwszych cywilizacji)
W końcu nauczyło się chodzić i zaczęło mówić. Zaczęło się bawić zabawkami, a przez zabawę uczyć (zaawansowane
narzędzia). Potem zaczęło samo robić kupkę i jeść samodzielnie (rolnictwo,
rzemiosło — mezoit, neolit).
Ale na tej drodze dziecko nie mogło się obyć bez rodziców, bo
nie chciało być sierotą, potrzebowało opiekunów, przewodników, którzy
poprowadzą za rączkę, pokażą świat. Kiedy jeszcze było noworodkiem zauważyło że są rzeczy
potężniejsze niż ono, chociażby słońce i gwiazdy, i oczywiście
„Wielka Matka". W wieku niemowlęcym powiedziało w końcu słowo
MAMA, nazwało w ten sposób coś, co było większe, potężniejsze i czego się
bało, ale od czego było zależne (tworzenie
większych społeczności i próba wytłumaczenia sobie na swój prymitywny sposób
przez człowieka otaczających go zjawisk, w czym pomocna jest nowa umiejętność — mowa).
Tak narodziły się
pierwsze wierzenia i kulty (kult płodności, kult słońca itd.), które potem
miały się przerodzić w przeróżne religie i wyznania.
ŻŁOBEK — (Starożytność,
10.000 p.n.e. do początku ery nowożytnej).
Wznoszenie kamiennych
budowli, oswajanie i hodowla zwierząt, wznoszenie ogromnych świątyń i grobowców, powstanie pisma itd., początki nauk i racjonalnego myślenia. Okres kiedy
dziecko zaczęło chodzić (podróżowanie
na większe odległości) i dorastać (poznawanie
większych obszarów). Dziecko jest już bardzo samodzielne, ale bez matki
nie może się obyć, więc pod jej skrzydłami dorasta, poznając dalej świat.
Potrafi zabierać zabawki innym dzieciom (wojny),
czasem się śmieje czasem płacze, przewraca się i wstaje, ale ogólnie rośnie
zdrowe i rozwija się prawidłowo. Bywa czasem
niesforne, jak to dziecko, ale matka jest wyrozumiała. Ciekawe wszystkiego wokół
siebie wie, że tylko matka może mu odpowiedzieć na wszystkie pytania. Jest
ufne i posłuszne, matka nie może się mylić. Ciągle zadaje pytania i chce
wiedzieć coraz więcej. Widać w nim zacięcie do budowania, kreowania i wymyślania
nowych rzeczy, z których chętnie korzysta także matka. Dziecko posiadło nowe
bardzo przydatne umiejętności, nauczyło się pisać i zaczyna uczyć się
liczyć oraz poznawać jak działa zegarek (kalendarze i zegary starożytne, początki astronomii i astrologii oraz innych nauk). Uwielbia bawić się klockami i stawiać z nich różne konstrukcje (budowle
megalityczne, piramidy itd.) Ma też inne ciekawe zabawki (epoka
brązu, epoka żelaza). WIEK SZKOLNY — Era
Nowożytna (początek odkryć geograficznych i podróży po całym świecie,
kontakty wielu różnych najbardziej oddalonych kultur, rozwój nauki, rewolucja
przemysłowa itd.)
Przedszkole (Do
upadku Rzymu) Początki chrześcijaństwa
Matka opuszcza swoje dziecko,
pomimo że była z nim wiele lat. Dziecko nie bardzo to rozumie, ale potrzeba
posiadania opiekunki zwycięża i znajduje sobie nową mamę, na pierwszy rzut
oka lepszą i mądrzejszą, która bardziej je pokocha i nie opuści nigdy. Podstawówka (Średniowiecze) Dziecko się
uczy nadal i jest coraz mądrzejsze. Chciałoby się nauczyć (dziecięcy głód wiedzy, odkrycia naukowe) więcej, ale to matka
posyła je do szkoły i mówi, co jest dobre a co złe (zgodność nauczania z religią i wierzeniami), więc uczy się w tempie, na jakie szkoła i matka pozwala. Czasem jest niegrzeczne, czasem kapryśne,
ale jak to matka, choć czasem da klapsa i tak kocha, bo jest od niego zależna
jak ono od niej, gdyby nie było dziecka nie byłaby matką. Ono też nie może
się bez niej nadal obejść i ją kocha, chociaż bywa też, że dostaje od
niej srogie lanie (inkwizycja, krucjaty,
przymusowa indoktrynacja, wojny religijne itd.). Czasem obrazi się na matkę,
bo chciałoby mieć już własne zdanie, ona jednak szybko ukróci takie zapędy,
twierdząc, że jest za głupie żeby wiedzieć lepiej (rozłam
religii chrześcijańskiej, bunt przeciw doktrynom i władzy papiestwa).
Kiedy zachodzi taka potrzeba dziecko zostaje zmuszone siłą lub groźbą do posłuszeństwa,
nie ma innego wyjścia jak się podporządkować, wie że matka jest zbyt potężna i nie lubi sprzeciwu. Nie może nigdzie się przed nią ukryć, chociażby
czasem chciało, ale ona go sama odnajduje i przyprowadza z powrotem do domu.
Wie, że zmiana na inną matkę też nic nie da, bo ta nowa nie jest lepsza od
starej a następna mogłaby być jeszcze gorsza. Więc przez większość czasu
siedzi cicho, płacząc czasem tylko w ukryciu, ale mimo wszystko ufa, że
„ona" robi to z miłości matczynej. Gimnazjum (Od końca średniowiecza aż do współczesności) Kiedy idzie
do gimnazjum odkrywa całkiem nowy świat (odkrycie
Ameryki) i zupełnie nowe możliwości. W miarę jak rośnie jednak, staje
się coraz bardziej kapryśne i niesforne (w
Europie — Oświecenie), zaczyna głośno mówić swoje zdanie, zadawać
niewygodne pytania a nawet pyskować, chociaż wcześniej było raczej grzeczne.
Wiele się już nauczyło i potrafi już swą wiedzę w praktyczny sposób wykorzystać w wielu sprawach, Matka nie bije już tak mocno.
Ma nadzieję, że przeczeka tę przekorność, bo to taki burzliwy okres
dojrzewania. Nie jedno już widziała. Pozwala dziecku nawet na własne zdanie,
choć niechętnie (dalszy rozłam kościoła,
reformacja, rewolucja francuska itd.). Dziecko stara się być samodzielne (państwa
narodowe, rozdział państwa i kościoła), i nie zgadza się z matką
jawnie w wielu sprawach. Mimo że ciągle przywiązane do niej, okłamuje ją (pozorna
wiara jako bardziej przejaw tradycji). Zaczyna coraz częściej uciekać z domu, podnosić głos, a nawet świadomie podnosić na nią rękę (ograniczenie
majątków i terenów należących do kościoła, zepchnięcie państwa
papieskiego do ciasnego Watykanu, ograniczenie wpływów religii na życie
obywateli i funkcjonowanie państw, królestw i ich rządów).
1 2 Dalej..
« Irreligia (Publikacja: 27-03-2005 Ostatnia zmiana: 26-02-2006)
Jarosław Urbański Ur. 1975. Inżynier specjalista samochodowy. Jego pasja to komputery i nowe technologie. Interesuje się historią, religioznawstwem, socjologią, politologią, filozofią, nauką i techniką, a także fantastyką naukową. | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4047 |
|